Cóż, seria dość znana, więc wypadałoby by miała oddzielny temat~ No i zasługuje na to.
Opis z shinden-anime
Death Note
Raito, nastoletni licealista, będący prymusem w każdej dziedzinie, pewnego dnia znajduje nietypowy notatnik, z napisem na okładce „Death Note”. Według zapisanych w nim zasad, wpisując imię i nazwisko wybranej osoby (znając jej wygląd) możemy sprawić, by umarła na zawał serca lub w inny wybrany przez nas sposób.
Raito początkowo myśli, że to jakiś żart. Jednak z ciekawości wpisuje dane kryminalisty pokazanego w telewizji. Jak się po chwili okazuje, ów notatnik działa, co więcej, należy on do pewnego shinigami o imieniu Ryuuk. Według zasad obowiązujących w świecie shinigami, Ryuuk musi zostać z Raito aż do jego śmierci. Jest on widoczny tylko dla osób które dotknęły notatnika, co nasz geniusz nieraz wykorzysta .
Raito szybko oswaja się z obecnością boga śmierci oraz zabójczą mocą, którą posiadł. Co więcej postanawia ją wykorzystać, by stworzyć idealny świat i stać się jego bogiem. Od czasu, gdy zaczął wybijać najgroźniejszych kryminalistów zyskał rzesze fanów, ale także wrogów, do których należą m.in. policja oraz słynny anonimowy detektyw L. Od tego momentu zaczyna się walka między Kirą (pseudonim Raito) i L’em.
Anime powstało na wzór mangi (która moim skromnym zdaniem jest jeszcze lepsza, chociaż do anime nie mam zarzutów).
Poza tym powstały jeszcze 3 filmy live action.
A teraz coś ode mnie.
Ogółem do serii zapałałam wielką miłością i pochłonęłam te 37 odcinków w 2 dni, tak bardzo mnie wciągnęło. W mangę też się zaopatrzyłam. W ogóle to trafiłam na DN już jakieś 5 lat temu, ale miłość pozostała.
Jeśli chodzi o kreskę to generalnie nie mam jej nic do zarzucenia (chociaż wiem, że są osoby którym strasznie się nie podoba), wręcz przeciwnie, cieszę się, że nie jest cukierkowa. Po prostu pasuje do klimatu serii i nie, nie wyobrażam sobie DN z postaciami, które miałyby oczka na 3/4 twarzy i wszystko byłoby przesłodzone.
Muzyka w anime jest świetna, openingi i endingi zapadają w pamięć i wpadają w ucho. Cały soundtrack zresztą też. Pamiętam te fazy na przesłuchiwanie go miliardy razy. Pod tym kątem serii na pewno nie mam nic do zarzucenia.
Fabuła i postaci. Pomysł na fabułę moim zdaniem jest po prostu genialny i bardzo mi przypadł do gustu. Pamiętam tzw. animcowego kaca, po zapoznaniu się z serią. Nie mogłam obejrzeć żadnego animca, który wywarłby na mnie jakiekolwiek wrażenie przez bardzo długi czas. Tak bardzo potrzebowałam czegoś z tak świetną fabułą, jaką znalazłam w DN. Czyli, jak dla mnie, po prostu mistrzostwo.
A co do postaci. Są dobrze skonstruowane, nie są denne i płaskie. Każdy ma swoje charakterystyczne cechy czy zachowania. Oczywiście są i takie postacie, które potrafią wkurzać (Rem.. Misa-Misa w sumie też), ale są i takie, które się kocha. To akurat kwestia gustu. I oczywiście tego, po czyjej stronie jesteśmy. Bo w końcu wiadomo, że zarówno tok myślenia Raito, jak i L mają swoich zwolenników.
Osobiście należę do tej części, która murem stoi za L. Właściwie.. To dzięki niemu tak bardzo pokochałam Death Note. Po prostu jego postać zostaje w sercu na długo, bardzo długo. Jest dość specyficzny, ale to normalne, skoro jest też geniuszem, czyż nie? No i to zamiłowanie do słodyczy. Tak~
Z innych bohaterów do gustu przypadł mi jeszcze Mello i Matt. Co prawda tego drugiego w anime za wiele nie było, no ale. Bez spoilerów.
A, zapomniałabym. W sumie na równi z L uwielbiam BB. Z tym że owy osobnik nie występował w anime, a w mandze był tylko wspomniany w drugim tomie. BB to postać występująca w dodatkowej noweli "Another Note", tak w kwestii wyjaśnienia.
A więc, czy ktokolwiek z Was zna DN? Jeśli tak, to co sądzicie o serii? Czy trochę przesadzam, tak bardzo się nią zachwycając? Jakie są inne opinie, dzielcie się.