-
Zawartość
639 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez inka2001
-
- Zawsze i wszędzie. - Zacięcie ruszyła. Równo ze Śmiercią biegła.
-
- Zabawny jesteś wiesz? Ale przyjaciele mnie zostawią. Właściwie już to zrobili. - Ruszyła kłusem. Potem przeszła w galop.
-
- Idziesz? - Spytała grzebiąc kopytem w ziemi.
-
< My z Jacobem jeszcze biegniemy.> - Nie mogę. Wyśmieją mnie. - Powiedziała i wzięła chusteczke. Wysmarkała się w nią. - Musimy go dokończyć. Muszę. Jestem boginią toru. - Powiedziała i ruszyła kłusem.
-
- Dzięki. - Powiedziała i otarła łzy. - Muszę dokończyć ostatni wyścig. - Powiedziała. - Chodz! - Krzyknęła do Śmierci.
-
- Całe życie legło w grózach. Nie pojadę na te wyścigi. - Powiedziała łkając.
-
- Bardziej przyda się słoik na łzy. - Powiedziała i już na dobre zaczęła szlochać.
-
Ruff biegła. - Nie jestem mistrzynią. Zle ze mną. - Powiedziała a łzy spadały jej po policzku.
-
Ruff biegła. - Nie... wiem. - Odparła. Teraz biegła do góry. Była przed Deamre.
-
- Nie dam rady. - Powiedziała i zwolniła. Ciężko dyszała.
-
Wyciągneła kopyta przed siebie. Dawało jej to szybkość. Biegła teraz 610 m/s.
-
Ruff biegła z prędkością Światła. Zaczęła przystępować do jeszcze większej prędkości. Oczy łzawiły jej.
-
- Chcesz szybciej? Proszę bardzo! - Krzyknęła i przyśpieszyła. Doganiała lecące w powietrzu.
-
Ruff biegła. Nie za szybko, nie za wolno, lecz sam raz. Liczy się jedno tempo. - Żyjesz przyjacielu? - Spytała Śmierci.
-
Ruff ruszyła. Znowu jej kopyta pracowały. Czuła wiatr w grzywie. Nie patrzyła na innych. Nie myślała o tym, że nie ma czegoś, co przyśpieszyłoby jej ruch. Liczyło się, aby przebiec wszystko dobrze.
-
- Zostawcie mnie! - Krzyknęłam i zaczęłam płakać.
-
- To mogę się zmienić? - Spytała. - Albo nie. Biegam według zasad. -Odparła.
-
- Mogę zmienić się w wilka? - Spytała patrząc i uśmiechając się do Śmierci.
-
- Mi się podoba, a wam? - Spytała. Była podekscytowana.
-
Ok. A Ten kto był z Orange to z kim jest?
-
Ruff zacięcie patrzyła w oczy innych. Byłą pewna, że nie zawiedzie siebie. Zawsze lubiła biegać.
-
Rozzłościłam się. - Zamilcz! - Krzyknęłam do Luny.
-
- Ja? Phi, nie rozśmieszaj mnie. - Prychnęła. - Nadąrzam za najszybszym ogierem. Prawie go miałam, ale miałam wypadek.
-
- A ja z kim jestem w parze? - Spytała zdezorientowana. Nic nie rozumiała.