inka2001

Ruff nie ruszyła się. Stała wyzywająco. Było widać że postawiła na swoim.

- Wrrrr! - Warknięcie. Czarny wilk patrzył złowrogo na wszystko co się rusza.

- Wuuuuuuuuuuuu! - Zawyła. Patrzyła na byle kogo. Natarła na Socks.

- A żebyś wiedziała. - * Przemiana* - Co powiesz na to?! - Powiedziała po wilczemu.

- Dość! Obie się uspokujcie! - Krzyknęła a złość nie miała granic. - Mam dość. Dlaczego miałby nas dręczyć?!

- Nie o to chodziło. O silver. Jeśli się nie ruszysz, zginiemy obaj. - Powiedziałam i zrobiłam minę " do fochania".

- Lepiej zachować spokój. - Powiedziała i stała zdezoriętowana. - Susan, pogadasz ze mną? - Spytała próbując odwrócić uwagę Susan.

- Silver. - Powiedziałam otwierając swoją celę. - Proszę. - Otworzyłam celę Silvera.

- Socks Dość! - Krzyknęła zrozpaczona. - Nic nie rozumiesz!

Odepchnęłam się od niego i ruszyłam na oślep. Dobiłam w drzewo.

Wykorzystałam okazję. - A co to? Za brudna! - Krzyknęłam i sięgnęłam po klucze.

( Tak się składa że ja też) - Cześć Susan! - Powiedziała do Susan. - Dobrze się spało?

inka - Przezwisko bo piję dużo kawy inki. 2001 - Data urodzenia.

- W takim razie dobrze. A tak w ogóle, czy była tu księżniczka Cadence? - Spytałam z zainteresowaniem. Chciałam wiedzieć bo słyszałam jak do mnie mówiła że idzie do Canterlotu.

- Aaa. - Ziewnęła. - Co jest?

Przerażona patrzyłam na kartkę. - O ja nieszczęsna potrzebuję wody! - Krzyknęłam udając.

- To teraz patrzymy gdzie dalej! - Powiedziała i znów spojrzała na mapę. - Teraz równiny! - Krzyknęła i zaczęła schodzić z góry.

Biegłam dysząc ciężko. Znalazłam jakiś ogromny głaz. Schowałam się za nim.

- Tak jak strażnik z więzniem! - Rzuciłam cytat wyczytany z księgi.

Głos umierającego oderwał ją od myśli. - Wavex! - Krzyknęła i podbiegła do przyjaciela.

- Mamo, ja nie wiedziałam. To nie moja wina. - Krzyknęła szlochając.

Super! Pisz dalej, może jest kilka błędów na moje oko, ale ja się na tym nie znam więc twórz dalej. Proszę o wypowiedzi pełnym zdaniem. Takie posty jak ten łamią regulamin działu. Udzielam ostrzeżenia.~Dolar84

- Przestań! To nie prawda! - Krzyknęła zalana łzami.

- Nie to był wypadek! Nie moja wina! Nie, nie, nie... Dość! - Krzyknęła.

- Wybacz to nie do ciebie. To do mojego BYŁEGO przyjaciela! - Krzyknęła wstrząśnięta.