-
Zawartość
639 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez inka2001
-
-
Śmierć powstał wolno, bo nie chciał poczuć znowu tego uczucia bólu powiedział chrapliwie
- Czy ta księżniczka musi być wszędzie?
Wreszcie Śmierć rozprostował się. Stał się przez chwilę wyższy od Luny, ale wreszcie stali się równi. Zauważył Ruffian na olanie leżącą.
Podbiegł delikatnie, gdyż nie chciał jej przestraszyć znowu. Powiedział
- Wiem myślisz o mnie jak o potworze, ale i tak cię zaniosę do obozu.
Ruffian wyszczerzyła zęby ale nie ruszyła się, bo ból był nie do zniesienia. Nie mogła uciec z tego miejsca ciałem, ale mogła zrobić to duszą. zamknęła oczy i na nic nie patrzyła.
-
Luna natrafiła ma Śmierć i Susan na polanie. Przekrzywiła głowę i przez chwilę patrzała zdziwiona, po czym podbiegła do nich.
Ruffian słuchała znowu w ciszy i czekała, az umrze( gdyż tak myślała)
-
Śmierć jakby się uśmiechnął i powiedział
- Mnie się nie da uzdrowić młoda damo. To zostało zapowiedziane przez samych proroków.
Śmierć się patrzył w niebo. Coś błysnęło i pojawili się Pani i Los. Pani powiedziała
- To może poczekać mój drogi Śmierć.
Los przerwał
- Ale i tak do nas dołączysz niedługo lub długo. Los ci dzisiaj sprzyja przyjacielu.
Znikneli
Ruffian coś tam pojękiwała i nie ruszała się gdyż każdy ruch sprawiał jej ból.
-
A teraz coś niezgodnego z rzeczywistością.
----------
Śmierć szukał Ruffian. Zauważył ją na jakiejś polanie. Zaczął biegnąć. Nagle poczuł w swojej piersi ból. To było dla niego coś nowego. Spojrzał się na pierś i zauważył wielką włócznie. Odwrócił się i zauważył zdezorientowanego podmieńca (czy przemieńca) Podmieniec rzucił się na Śmierć, a Śmierć tylko wskazał na niego kopytkiem. On padł i nie oddychał, on umarł. Śmierć jakby się uśmiał. Nagle zabrakło mu sił. Padł na ziemię i nie mógł się podnieść.
Nadbiegła Susan. Zauważyła leżącego Śmierć. Podbiegła i uklękła przy nim powiedziała
- Co ci jest? Dlaczego się nie podnosisz? Przecież jesteś tym który odbiera życie. Nie możesz umrzeć to niemożliwe.
Śmierć po cichu odparł
- Spełniło się co zostało zapowiedziane. Nie martw się niedługo wrócę...
Nagle błysło światło. To księżniczka Cadance przyleciała by sprawdzić czy wszystko dobrze. Widząc leżącego znów błysnęła swoją magia i uzdrowiła Śmierć. Następnie odleciała nie widząc Ruffian.
-
Otworzyła magią drzwi i wyszła.
- Chodz! - Powiedziała.
-
Cześć! - Powiedziała i nasypała trochę karmy do miski.
- Zjedz, a potem pójdziemy na spacer. - Powiedziała.
-
Wstała i podeszła do wilczka, chcąc sprawdzić czy jeszcze śpi.
-
W końcu doszła do domu i weszła do niego. Zmęczona pytaniami i niepokojem o własną przyjaciółkę padła na łóżko.
-
-Chciałam być dla ciebie uprzejma, ale nie doceniasz moich starań. Nie będę ich więc kontynuować.
- Nie musisz, gdyż nie chcę w ogóle zadawać się z księżniczkami.
-
Nie wiedziałam.
Szła do domu i co chwila spoglądała do tyłu, czy pinkie nie biegnie do niej.
-
- Nie pinkie, ty masz swoje sprawy a ja swoje. To zbyt niebezpieczne. Poza tym, wy ratujecie Equestrię, ja moja przyjaciółkę. Wybacz, ale macie ważniejsze zadanie niż ja. Pa! - Powiedziała i wyszła z Cukrowego kącika.
-
- Tak pinkie, Muszę już iść bo Kira czeka. - Powiedziała, zapłaciła i wyszła z cukrowego kącika.
-
- Znasz Long Love prawda? Jest moją najlepszą przyjaciółką i została porwana przez podmieńce. Za 3 dni wyruszam po nią.
-
- Dziękuje że spytałaś, nie za dobrze. Podasz mi te z bitą śmietaną?
-
Wyszła z domu i pobiegła do cukrowego kącika po ciastka na śniadanie.
-
Wzięła butelkę i odkręciła korek, potem się napiła. Usiadła i siedziała.
-
OK.
Zerwała się szybko z łóżka i popatrzyła na wilczka. Poszła do kuchni napić się wody.
-
-Przyjdź do mnie, kiedy będziesz gotowa. -Odpowiedziała jej Luna i odeszła dumnie w drugą stronę, na polanę.
- Czyli nigdy. - Pomyślała i upadła na ziemię.
-
(Ponywille)
Popatrzała na wilczka i położyła się na łóżku. Zasnęła.
-
- Dziękuję. - Powiedziała i wzięła łyżkę sałatki.
-
Zawsze chciałam by Ruffian jeszcze żyła.
-
Spojrzała przez okno.
-
-Od razu lepiej. To teraz, kiedy drzewo przeszkodziło ci w ucieczce, uspokój się i wyjątkowo na nikogo nie złość.
- Nie potrafię. I poszła najszybciej jak mogła czując okropny ból w okolicach brzucha.
-
Nie chciałam by wszyscy o niej zapomnieli i dlatego zrobiłam z niej OC.
przeżyj przygodę z księżniczką Cadance
w Dawne Dzieje
Napisano
- Tego nie da się tego słuchać! - Pomyślała.