-
Zawartość
1929 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
13
Wszystko napisane przez Gandzia
-
Zamiast uderzyć o ziemię, Zwiastun Rozpaczy zaczął lewitować i elegancko wylądował na ziemi. Spojrzał na swoje ciało. Niewielkie wgniecenie, zrobione przez Dziurkę, właśnie się naprawiało dzięki niezwykłym właściwościom żywego metalu. -Kłopoty?- usłyszał w swoim umyśle. -Te obiekty nie chcą współdziałać.- odpowiedział w myślach. -Tak, jak przewidziałem. Chcesz się zamienić? Zwiastuny Burzy i Przemiany opracowują plan walki z droidami, jakby nie wierząc mi, że z nimi wygramy i tak.- -Jak wolisz. Pokaż temu obiektowi, że jeśli nie chce wiwisekcji, to poczekam i zrobię jej sekcję.- Błysnęło zielone światło. Kiedy zgasło, zamiast trójnogiego humanoida stał jego ogoniasty brat. -Zwę się Zwiastun Wieczności, ale możecie mi mówić Zwiastun. I tak będziecie nas mylić, przewidziałem to. Który z was sprawiał mojemu bratu problemy?- (Teraz już dwóch. Metal z innego świata = nieco zmienione prawa fizyki)
-
-Ała, co za ból...- powiedział beznamiętnie Zwiastun. -Serio, myślisz, że przez 1000 lat w innym świecie Gandzia nic nie robił, tylko grał w pasjansa?- krew spłynęła po jego ciele, jak po kaczce. -Cóż, kucyki-zombie... Czyli bezrozumne bestie, kontrolowane przez królową Podmieńców, zapewne podświadomie...- Zwiastun zaczął manipulować przy umysłach Bloody Hooves. Już po chwili te ze zdziwieniem zauważyły, że stoją przed nimi dwie Chrysalis. -Moje drogie Bloody, zostałam zdradzona przez moich poddanych! Zniszczcie ich! Zabijcie Podmieńce!- krzyknęła jedna z nich. Posłuszne kucozombie skierowały się w stronę Podmieńców, po czym zaczęły w nie pluć krwią.
-
Zwiastun pokręcił głową. -Mały, odsuń się. Chcesz znowu skończyć tak?- Dziurka przypomniał sobie, co czuł, kiedy magiczne ostrza morderców przecinały jego ciało. Chociaż od tamtego dnia minęły wieki, ból wydawał się taki realny... -A może chcesz, by twoja kochana Chtysalis znowu zrobiła to? Teraz przed oczami Dziurki stanął obraz Celestii i Chrysalis, odlatujących w ciemną noc, zostawiających go na łasce zabójców. -Jeśli nie... odejdź. Na czym to ja... A, tak, wiwisekcja. Zawsze ciekawiły mnie wasze możliwości przemiany.-
-
Wait a moment... 1.Fanfik. 2.Po polsku. 3.Epicki. 4.Z Amethyst, Colgate i Trixie. Reklama ci się udała. Cała moja uwaga należy do ciebie.
-
(Skład moich wojsk to skomplikowana sprawa. Mam trochę maszyn, nową Radę, ale większość to sowieckie ludzie, czytaj - Rosjanie. Tak dla informacji.) Widząc, co się dzieje, dowódca korpusu wziął do ręki radio. -Ehem... towarzyszu ministrze?- -Czego? Nie widzisz, że jestem zajęty?- -Atakuje nas Chrysalis. Właśnie dokonała agresji na nasze terytorium i usiłuje je zaanektować.- -Czekaj, już ci wysyłam...- Błysnęło zielone światło i obok pojawił się trójnożny, metalowy humanoid. Jeden z bloody hooves zbliżył się do niego z zamiarem zaatakowania postaci, wnet jednak nasz bloody hooves odskoczył, po czym uciekł, skomląc, i schował się za Chrysalis. -Witaj!- powiedział przybysz. -Nazywam się Zwiastun Rozpaczy. Ty musisz być Chrysalis. Czy mógłbym przeprowadzić na tobie parę eksperymentów? Obiecuję, że nie będzie bolało. Na początek wiwisekcja.- po czym w jego ręku zmaterializowała się włócznia. Widząc to, żołnierze przygotowali miotacze ognia i pociski zawałowe.
-
@offgame Hmm, faktycznie, za dużo mnie i komputera, za mało Sombry i Chrysalis. Ongame Tymczasem wracające z Changei wojska Gandzi zatrzymały się. Do granicy z Sombralandem zostało im jakieś 200 kilometrów. Dowódca korpusu wziął do ręki radio. -Żołnierze! Udowodniliśmy, że Sombraladzka Armia Gandziowa stanowi siłę, z którą należy się liczyć! Zadaliśmy precyzyjny cios w samo serce podmieńczo-imperialistycznego państwa! Zniszczyliśmy podmieńczą soldateskę! Zrobiliśmy coś, czego nie dokonały droidy komputera! Teraz stoicie na ziemi, która wczoraj należała do Changei. Dzisiaj to się zmieni. Tam, gdzie my, tam granice naszej ojczyzny!- Żołnierze zaczęli wiwatować. Niektórzy wkopali w ziemię nowe słupki graniczne, przesuwając linię graniczną na korzyść Sombralandu. Na zdobytą krainę zaczął padać śnieg, znacząc tym samym nową rubież imperium Sombry.
-
-Towarzyszu admirale, wroga flota w sektorze ADHD666!- -To pułapka! Ale nie na nas...- W tym samym momencie między statkami wroga wybuchła umieszczona tam zawczasu mina. Statki komputera zaczęły znikać w kuli plazmy. -No, zrobione. Dokończyć niszczenie floty wroga i wycofać się na pozycje wyjściowe.-
-
Na orbicie admirał floty lojalistów obserwował, jak wroga flota ustawia się do bombardowania orbitalnego. -Niedoczekanie wasze. Towarzysze, pomóżmy naszym kolegom na powierzchni! Do ataku!- Flota komputera została zaatakowana przez okręty i formacje myśliwców Gandzi. Na dodatek Giedajłowowie aktywowali planetarne pole siłowe, więc bombardowanie nie zrobiło nikomu krzywdy. Pierwsze droidy weszły do budynku. Wszędzie było ciemno, wszystkie lampy zostały wcześniej zniszczone. Nagle jeden z droidów krzyknął, po czym został zniszczony. Jego koledzy odwrócili się, by zobaczyć, co się stało. Wówczas na przedzie kolumny zniszczone zostały dwa następne droidy.
-
-O, wróciłeś, by się poddać? Nie? Szkoda.- Gandzia i jego podwładni teleportowali się do wnętrza budynku. W tym samym momencie wyłączona została tarcza. Parę kilometrów dalej... -Towarzyszu dowódco! Rozkaz od Gandzi! Artyleria ma ostrzelać wskazany cel!- -To na co czekacie? Agoń!- Gandzioarmiejcy rozpoczęli morderczy ostrzał statków droidów z ciężkich dział i rakiet. Już po chwili niemal połowa maszyn została zniszczona. -To co, poddajesz się, czy też wejdziesz do środka, by walczyć, jak na dobry komputer przystało?- usłyszał za sobą komputer.
-
-A nie mówiłem.- zauważył ogoniasty. Gandzia wykonał charakterystyczny, majestatyczny, ze wszech miar epicki, wszystkokomentujący gest, zwany facepalmem. -Zwiastunie Wieczności, pokaż, co potrafisz.- -Zgodnie z życzeniem.- Droidy wystrzeliły, wtedy jednak przed ogoniastym pojawiła się ściana kryształów. Strzały z blasterów uderzały w nią, lecz nie mogły przez nią przejść. -Oto potęga czasu.- powiedział Zwiastun. Między oddziałami komputera coś eksplodowało, nie czyniąc żadnych szkód fizycznych. W ciągu ułamka sekundy droidy i ich czołgi pokryły się rdzą. Każdy wystrzał z broni droidów kończył się eksplozją przeżartych przez czas blasterów. Po chwili na placu boju zostali tylko Gandzia i jego słudzy.
-
Potwory jeszcze przez chwilę pastwiły się nad droidami, jednak nagle wyczuły, że coś nadchodzi. Rozbiegły się, szukając kryjówki. Wtedy z budynku wyszedł Gandzia i jego nowi słudzy. -O, a gdzie komitet powitalny? Miało być tak pięknie, miały być akademie ku czci, komputer miał recytować wierszyki...- -Chyba przedobrzyliśmy.- stwierdził trójnogi. -Może jeszcze coś się wydarzy.- powiedział ten z ogonem.
-
-Na wieczność, to się robi nudne... Idziemy do nich. Zwiastunie Rozpaczy, chcę, byś ich zajął do czasu, aż wyjdziemy z budynku.- -Tak, panie.- powiedział trójnogi. -Trochę manipulacji na słabe umysły stworzeń, które tu biegają...- Ustawione przed wejściem droidy dostrzegły w ciemności jakiś ruch. W mroku zaświeciło kilka par czerwonych oczu. Jedna z wielkich bestii z rykiem rzuciła się do ataku, nic sobie nie robiąc z blasterowego ognia. Za nią wyleciało kilka mniejszych, rozrywając droidy pazurami i ostrzeliwując je mieszaniną kwasu i jadu.
-
-Słyszeliście ich, bracia! Nazwał naszą sztukę magią! Dla laika to może wyglądać jak jakieś czary-mary, jednak setki lat rozwoju naszej technologii dały nam potęgę, której nawet nie mogą pojąć. Zwiastunie Przemiany? Pokaż im.- -Tak, panie.- rzekł ten z jednym okiem. W jego prawej dłoni zmaterializowała się kula energii, którą uderzył o podłogę. Od miejsca uderzenia zaczęły się rozchodzić świecące na zielono linie, które pomknęły ku powierzchni. Kiedy dotarły do atakujących droidów, zniknęły. Ściany korytarza zbliżyły się do siebie gwałtownie, miażdżąc maszyny komputera. -A może sam do nas przyjdziesz, kalkulatorze na parę.- usłyszał za sobą komputer.
-
Ares - good job! Łap w nagrodę. I na dodatek jestem numer 2.
-
-Co za komputer, nie da nam w spokoju porozmawiać... Zwiastunie Burzy? Pokaż tej mikrofalówce, co znaczy przewaga technologiczna.- Maszyna z dziwnym czymś na twarzy skinęła głową. Podeszła do głównego wejścia, trzymając się na tyle daleko, by być poza zasięgiem bomb. Następnie Zwiastun Burzy zaczął działać. Na niebie zaczęły gromadzić się ciemne chmury. Nagle rozpętała się straszliwa burza. Pioruny uderzały we wrogie Hieny, niszcząc je. Bombowce i myśliwce komputera wpadały na siebie, nie mogąc poradzić sobie z silnym wiatrem. -Już do ciebie idę, daj mi jeszcze pięć minut.- usłyszał za sobą komputer, jednak kiedy odwrócił się w tamtą stronę, zobaczył, że nikogo tam nie ma.
-
Kiedy tylko komputer i jego pomagierzy uciekli, ze sfery wyszły cztery postaci, zbudowane z tego samego materiału, co Gandzia. Gładko wylądowali na podłodze. Jeden miał trzy pajęcze nogi. Drugi miał jedno wielkie oko, zamiast dwóch, jak jego bracia. Trzeci miał usta zasłonięte przez jakieś urządzenie. Czwarty posiadał metalowy ogon. Uklękli przed Gandzią. -Lokalizacja - potwierdzona. Rada Crypteków oczekuje na rozkazy.- powiedzieli. -Doskonale. Teraz poczekamy na ruch komputera. Zobaczymy, co zrobi, po czym pokażemy mu naszą potęgę.-
-
-Co za czasy, by maszyny się buntowały przeciwko mnie... No cóż.- powiedział Gandzia, po czym uderzył swą włócznią o ziemię. Całe pomieszczenie wypełniło się dźwiękiem z głośników. -Sfera aktywna! Sfera aktywna!- Wówczas kula zaczęła się otwierać. Widać było białe światło ze środka. Brakowało tylko http://www.youtube.com/watch?v=VDaEQYEV-TA. -Poddaj się albo uciekaj, pukim dobry.-
-
-W kolejności zadawania pytań: tak, buahaha, więc jednak wszystko muszę robić sam.- powiedział, po czym podszedł do lewitującej na drugim końcu pomieszczenia, kilkumetrowej kuli. -Składasz tę przysięgę, czy mam użyć tego?-
-
-Cóż, czego mogę od ciebie chcieć... po pierwsze - przysięgi wierności. Po drugie, twoje wojska... a raczej to, co z nich zostało... przestaną się wygłupiać i ruszą na Księżycowych. Po trzecie, wyłącz te swoje bomby chemiczne. Mogę poradzić sobie bez ciebie, ale nie chcę bez potrzeby odkrywać swoich kart. Kapewu?-
-
-Przez ciebie mój szczwany plan zdobycia Changei i Equestrii upadł.- powiedział Gandzia. Jego postać zniknęła w błysku światła. Pojawił się za plecami komputera. -Ciekawe, jak długo pożyjesz bez osłony.- stwierdził, po czym jednym ciosem rozwalił generator pola. -Teraz jesteś w pułapce. Nie przejdziesz przez barierę, nie masz ze sobą Niszczycieli Thaumicznych. Jedyną twoją szansą na ucieczkę jestem ja, bo tylko ja mogę rozkazać opuścić osłony. Będę czekał w środku, w pokoju 351.- Gandzia gestem włączył w swoim mechu autopilota, który odleciał w przestworza. Następnie wszedł do budynku. Kiedy przechodził przez drzwi, jedna ze ścian rozwaliła się i przez dziurę przelazł potwór wielkości ciężkiego czołgu. Monstrum spojrzało na droidy głodnym wzrokiem, by następnie ruszyć do ataku.
-
Lubię Wolność. Te dialogi Aszota i Jara, przyjazna atmosfera... Ba, nawet nick wziąłem od ich barmana (bo wcześniej wołali mnie Zioło...). Tym niemniej, proszę mnie NIE wpisywać. Nie chodzi mi o to, że nie popieram was, koledzy wolnościowcy, ale wolę być w wolnych stalkerach. Ale i tak będę do was wpadał na Kozaka i kiełbasę ze Snorka.
-
Skoro już doszliśmy do jakiegoś porozumienia... Na zakończenie dodam tylko, że tak naprawdę bomba atomowa nie zabiła więcej ludzi, niż wcześniejsze naloty, np. na Tokio, z użyciem bomb zapalających. Po prostu Japończycy byli w szoku, że można zniszczyć miasto JEDNYM samolotem, a nie całą wyprawą bombową.
-
Oho, teraz bohaterowie ff będą robić to, co nam, Polakom, wychodzi najlepiej. Partyzantkę! Czekam na więcej.
-
W tak zwanym międzyczasie Gandzia dotarł do czarnej dziury. -Hm, więc flota komputera została zdezintegrowana. Admirale, proszę usunąć tą dziurę!- Wtedy komputery pokładowe jego mecha zapiszczały. -Anomalia? Za komputerem i jego droidami? Ciekawe... robimy zoom... O w mordę, biała dziura! Czyli jeśli teraz wlecę do czarnej... Admirale, wyłączyć czarną dziurę, jak już do niej wlecę!- powiedział i ruszył przed siebie. Droidy usłyszały dziwny dźwięk. Odwróciły się, by zobaczyć zasklepiającą się wyrwę w rzeczywistości, z której wyleciał mech Gandzi. -O w mordę, tego nie przewidziałem. 1000 lat przesiedziałem w innym wymiarze, niech Sombra pobłogosławi anomalie czasowe.- rzekł minister, po czym wyłonił się z pojazdu. Teraz jego ciało zbudowane było z żywego metalu. W ręku dzierżył groźnie wyglądającą włócznię. -Witaj, zdrajco!-
-
Pierwsze pytanie: co robisz ludziom, którzy nazywają twoją żonę Kredensem? Drugie: co się z tobą działo, kiedy uwolnił się Discord?