Grim Cognizance z twarzą nie wyrażającą absolutnie nic skinął głową, jakby przypieczętowując polecenia wydane przez Shadow. Następnie zbliżył się do Wiktora i Yellowa, po drodze obdarzając Animal pocieszającym spojrzeniem. Lubił jej towarzystwo i bardzo chciałby zabrać ją z sobą, lecz co zrobić w razie wpadki? Nie, nie mógł jej narażać.
- Animal, jeśli mogę cię prosić, zostań tutaj. Odpocznij. - powiedział ciepło, przechodząc obok niej. Lżej mu się zrobiło, kiedy usłyszał o możliwości znalezienia towarzyszce innego niż wojaczka zajęcia. Ona na pewno ucieszy się równie mocno. Gdy dotarł do dwójki ogierów jego oblicze znów naznaczyła pustka. Powitał Yellowa takimż kurtuazyjnym skinieniem, jakim poczęstował na odchodnym czarną klacz. Dość było spojrzeć, by zorientować się, iż jednorogowi nie w smak było oprowadzanie wycieczki. Ciemnordzawy kuc ziemny uśmiechnął się pod wąsem, jednym uchem słuchając Atlantisa, który mędził coś o eksperymentach. Myślał intensywnie o powstaniu oraz własnym domu. Na moment jednak skupił się na błękitnym magiku. Tylko po to, żeby spojrzeć na niego z politowaniem. Ten to tylko czary, bomby, doświadczenia, testy. I jeszcze przeświadczenie o wszechmocy. Shadow nieźle przydusiła wybujałe ambicje młodego, co wzbudziło w Grimie aprobatę. Skończył wewnętrzne rozważania cichym, lecz przeciągłym gwizdnięciem.
- W drogę, skoro już musisz nam przewodzić. - rzekł w powietrze, ni to do siebie, ni w prost do Yellowa.
A potem ruszył, gdzie go poprowadzono.