Skocz do zawartości

Po prostu Tomek

Brony
  • Zawartość

    1875
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    16

Posty napisane przez Po prostu Tomek

  1. - Wszyscy jesteśmy już nieco zmęczeni - Hamzat odpowiedział przepraszająco, usprawiedliwiającym się głosem. Zdecydował się przyjąć to co się działo i udać że faktycznie był przez chwilę za głupi by ogarnąć wolę bożą. Nie dał po sobie poznać jak bardzo chciał teraz kopnąć się w kostkę. - Może faktycznie źle rozszyfrowałem wizję sępa. Naprawdę cieszę się, że na ciebie trafiliśmy i jesteś z nami, właśnie na przykład by pomóc unikać takich gaf. Bóg wiedział co robił jak nam cię zesłał.

     

    Podczas polowania mężczyzna nie poruszał dłużej żadnych religijnych tematów, zajęty zdecydowanie bardziej przyziemnymi sprawami, jak przetrwaniem. Bogowie bogami, wszechmoc wszechmocą ale Nadżibullah po prostu wiedział, że nikt nie będzie zajmował się nagle takimi rzeczami za niego. Jednak tak sobie polując, miał też chwilkę na osobiste rozmyślania, kiedy akurat czegoś nie łapał lub nie uśmiercał. Jak kurwa mógł tak głupio zapomnieć o tej szaradzie jaką odprawiał z klechą. O urabianiu go, że całe zadanie wyznaczył im ten jego sokół. Hamzat musi bardziej uważać, tym razem i tak chyba miał szczęście, co docenia.

     

    Kiedy wszystko było już gotowe, pustynny wojownik postanowił pokazać Sigrid, i kapłanowi jeśli będzie zainteresowany, jak ogarniać jedzenie skorpionów tak, żeby nie umrzeć w smutny sposób. Przy okazji wyznaczył też przydziały żywności. Sam zadowolił się dwoma skorpionami, pozwalając młodej i łysemu wszamać jaszczurkę i tego mniejszego skorpiona.

    - Pojedli? To spać! - oświadczył autorytarnie po upewnieniu się, że wszyscy na spokojnie się posilili. - Obejmę pierwszą wartę, za cztery godziny budzę łysego. I poważnie, dobry człowieku, przypomnij mi jak się nazywasz, bo mówić do ciebie per 'łysy' wydaje mi się chamskie.

     

  2. - Się robi - odpowiedział herszt bez najmniejszego zawahania. Nie minęło wiele czasu, a Iriel już znajdował się przy niewyraźnym i niezdrowo żółtym jegomościu. Tutaj nie było dużo do filozofowania, i aniołowi wystarczyła jego własna wiedza, by natychniast ogarnąć co, jak oraz dlaczego nie działa w ciele powalonego zbójcy jak powinno. Zapalenie wątroby, spowodowane budzącymi skrajne oburzenie warunkami higienicznymi, najpewniej mężczyzna zjadł zakażoną żywność. Co gorsza, jest spora szansa, iż ten tutaj już miał okazję kogoś zarazić, jednak jest też poniekąd pozytywna strona. Niebianin pamięta, że tego typu zaraza wylęga się całkiem długo - przy odrobinie szczęścia mógłby skończyć z tym chorym i zniknąć, zanim następny zacznie mieć jakieś objawy. Ponadto, jak poprzednio, Irielowi rzucił się w oczy ogólnie dość fatalny stan organizmu bandyty. Jeśli następne skany byłyby podobne, możnaby nawet sądzić, że ludzie ogólnie żyją w opłakanym stanie.

     

     

  3. - Nie, nie - Hamzat wyciągnął ręce przed siebie w uspokajającym geście, wydając zmęczone westchnienie. Po chwili zebrał się w sobie by chociaż spróbować zamaskować to zmęczenie i odstawić maleńki spektakl kapłanowi, który im pomagał. Postanowił się streszczać bo Sigrid i tak specjalnie nie kupuje tego całego zamieszania, wszyscy troje byli głodni i zmęczeni, a do tego w sumie cholera wie kiedy nowy wróg może niespodziewanie zaatakować. Nadżibullah wyprostował się lekko i spojrzał kapłanowi prosto w oczy. - Wybaczcie proszę moją niespodziewaną reakcję, ale miałem wizję. Nasz pan objawił mi sępa górującego nad pustynią. Nowe zło czai się gdzieś niedaleko. Ogólnie nie jest dobrze. Jutro musimy się nad tym zastanowić, a teraz... a teraz złapmy coś na ząb.

    Mężczyzna nieco sflaczał, pozwalając błyskawicznie ujść całej pompatyczności, i podszedł do dziewczyny. Nie interesowało go że atakowała małego skorpiona, podobało mu się że próbowała. Poczochrał jej włosy.

    - Dobra robota - pochwalił Sigrid. - Szybko się uczysz. Teraz możemy ogarniać razem te większe. Ruszajmy!

  4. Ze swoimi zwyczajami prowadzenia sesji, choć nie jestem oficjalnym MG, to mogę ci powiedzieć że u mnie ten twój ciemny władca by się nie tylko nie odkupił, a stałby się jeszcze gorszy xD

     

    Spróbuj skontaktować się z kimś z luźnej gry ról, tak na sam początek, tak myślę że to może pomóc.

  5. W jednej chwili Hamzat stawiał swobodnie krok w stronę oczekującej go Sigrid, by ogarnąć coś do żarcia, a w następnej już nie. Tak po prostu nie. Nagła zmiana otoczenia sprawiła że mężczyzna zachwiał się, zbity z tropu, i krzyknął lekko jak baba nagle będąc znowu na szczycie tej naprawdę wysokiej góry. Słuchał kiedy Bóg mówił, bo nie sposób było nie słuchać, jednak prawie od razu zaczął też myśleć nad pytaniami, które chciał zadać oraz nad tym jak powiedzieć Księżycowemu by więcej proszę uprzejmie tak nie robił. Nadżibullah kiwnął głową, potakując i zaznaczając że tak, tak, oczywiście słucha, i podniósł palec żeby zacząć zadawać pytania.

    - Ale dopiero... - powiedział, zdając sobie w tym czasie sprawę, że stoi głupio z palcem w górze tam, gdzie znajdował się przed jednostronną konwersacją z bladym bóstwem. - ... kurwa mać!

  6. Przez bardzo krótką chwilę przez Iriela przeszedł miękki impuls i anioł mógł mieć niejasne wrażenie, że po pierwsze ktoś nad nim trochę czuwał, a po drugie, owego kogoś chyba nieźle rozbawił ten tok rozumowania anioła. Może był to Autorytet, a może też nie. Niebianin mógł także dostrzec, że herst wciąż wydaje się przyjazny i generalnie pozytywnie nastawiony do jego rad i życzeń, bowiem względnie szybko ogarniał wydawanie odpowiednich dyspozycji, a nawet sam przytachał jakieś koce i łachy żeby okryć mniej zagrożonego niespodziewanymi, kompletnie losowymi wypadkami chorego. W tym momencie już praktycznie cały obóz uwijał się na wzór mrowiska, zajmując się tymi różnymi poleceniami, pokrewnymi sprawami, albo po prostu schodząc innym zajętym z drogi. W tym zamieszaniu zapewne nie tylko ucieczka byłaby możliwa. Z hersztem owiniętym wokół palca zesłaniec mógłby prawdopodobnie nawet mieć z tych bandziorków osobistą gwardię. Czyż nie łatwiej byłoby mu dostać się do cywilizacji, lub kto wie, może przy ich pomocy ogarnąć jakąś przyjemną posadkę?

    Ostateczna decyzja co zrobi należy tylko do Iriela, jednak została jeszcze sprawa tego nadspodziewanie agresywnego choróbska. Jego próby osłabienia go spełzły na niczym, bowiem organizm człowieka jest już solidnie osłabiony. Skupiając myśli na ciele poszkodowanego rozbójnika anioł odkrywa powoli różne inne dolegliwości przyległe, wywołane chlaniem na umór i generalnie naprawdę pożałowania godnym stylem życia. Szkarlatyna jest silna, bo organizm żywiciela ledwo stawia opór. Znacznie lepiej poszła Irielowi próba nie dopuszczenia do dalszych zarażeń. Ogólnie sytuacja jest trudna, jednak wydaje się, że akcje anioła długofalowo pomogą nieszczęśnikowi, bo wzmocnią jego organizm. Oczywiście jeśli jego plan się powiedzie i nikt niedawnego kompana nie kropnie.

  7. Po dwóch latach od mojego poprzedniego posta utrzymuję to co powiedziałem wcześniej. Z małą zmianą. Tak jak napisałem, z punktu biologicznego boję się śmierci jak każdy, po objaśnienie zapraszam do oryginalnego posta. Z punktu psychicznego, z perspektywy czasu, już nie.

×
×
  • Utwórz nowe...