(Na razie tyle, z resztą może poczekamy na odpowiedzi Osi. Bo chyba powinniśmy dać im czas, prawda?)
Strażnicy popatrywali na wilczycę od czasu do czasu, zastanawiając się, co uczynić. Niby się poddała, ale skąd można mieć pewność?
- Oddamy ci medalion, jak przysięgniesz, że nie użyjesz go, ani swojej magii, na szkodę ZRR.
Na froncie changeańskim sytuacja wróciła do normy. Zreorganizowane oddziały Armii Czerwonej kontynuowały podbój, powoli, acz nieubłaganie zbliżając się do stolicy. Z dzikim entuzjazmem powitano wkraczające siły Sombralandu. Zacięte, zakrwawione twarze rozjaśniła radość. Owacją powitano także wsparcie ze strony Bractwa Czarnej Stali. Ofensywa odbywała się możliwie planowo, tylko Konarmia starała się ze wszystkich sił zdezorganizować siły przeciwnika. Głębokie rajdy, o których informacje doszły już do sojuszników sprawiały, że morale Podmieńców zbliżało się do zera. Bo kto ma chęć wracać do zgliszcz swego domu, by odnaleźć zwłoki rodziny? Czerwonoarmiści niejednokrotnie dopuszczali się zbrodni na jeńcach i ludności. Zdawało się, że wstąpił w nich jakiś demon zniszczenia. Jednostki pancerne niczym stalowy walec przetaczały się przez miasta, mocno naruszając ich przedwojenną strukturę. Artylerzyści także niezbyt przejmowali się, gdzie trafiają ich pociski, byle we wroga. Flota Powietrzna dostała rozkaz, by w atakach bombowych współpracować z Sombrzystami. Myśliwce, poza zabezpieczaniem przewagi powietrznej sił koalicji, też używają sobie na mieszkańcach tej krainy.
Czekiści nawiązali współpracę wywiadowczą z posiłkami aliantów. Rozrosła się znacznie siatka szpiegowska, powodując trochę niepokojów pośród państw niezaangażowanych.