No cóż, do patroli zalicza się także siły kosmiczne. Jak powiadomiono wszystkie okoliczne, znaczy statki też. Wkrótce więc jeden radziecki krążownik przebił pokrywę chmur, wspomagając StormCry'a własnym ogniem z dział laserowych i kinetycznych.
Franek spojrzał w twarz opancerzonemu żołnierzowi. Było to dość trudne z powodu różnicy wysokości. Oczywiście nie miał zamiaru kłócić się z takimi argumentami.
- Zwiadowcy, znikamy!
I rzeczywiście zniknęli, przynajmniej z oczu Bractwa. Zabrała ich tankietka. Ruszyli w pościg za krążownikiem Arceusa, tylko po to jednak, by mieć kontakt wzrokowy. Na bieżąco donosili o pozycji wroga.