- A macie wy może legitymację? Albo dowodzik? - zaciekawił się czekista. Miał ciepły, budzący zaufanie głos, mimo smutku malującego się na jego obliczu. - Bo jeśli nie, to będziemy musieli odprowadzić was na posterunek milicji.
Dwóch mężczyzn widziało wspaniały skok Arceusa, ale nie wyglądali jakby mieli teraz złe zamiary, bardziej jak gotowi do natychmiastowej obrony. Ciekawie popatrywali na gościa. Ulicą niedaleko przejechała furgonetka, kilka samochodów i wóz pancerny. Przechodnie tak jakoś poznikali.