Skocz do zawartości

Po prostu Tomek

Brony
  • Zawartość

    1875
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    16

Posty napisane przez Po prostu Tomek

  1. Spajk choć raz nie spierdolił sprawy. Ba, nawet udało mu się załatwić ją pozytywnie i to w niezłym stylu z morałem i tak dalej. Piosenkę też miał całkiem okej, chociaż dość prosta i nieskomplikowana. Mam nadzieję, że Thorax się jeszcze pojawi, bo jest fajnym gościem. Oczywiście końcówka przesłodzona, nagła przemiana za szybko bla bla bla, ale miljon z was już to napisało. Sądzę, że to po prostu limit czasowy odcinka tak to spłycił. Ale ogólnie to kurde zajebisty odcinek. Oby więcej takich. Po to oglądam poni poni. 9/10 IGN

     

    Oczywiście ten odcinek obyłby się równie dobrze, a może i lepiej bez Starlight :^)

    • +1 1
  2. >rodzice kładący na plerach dzieci swoje własne niespełnione ambicje, by poczuć się lepiej

    Ciekawe, że poruszyli to w MLP. Znaczy, ja wiem że to siostry, nie rodzice, ale patrząc z szerszej perspektywy mamy praktycznie to samo. Dzieci pokutujące za starszych, choć przecież mają prawo do jakichś tam własnych ambicji, nie? Nie powiem, że spodziewałem się takiego motywu w tym serialu. Scena z po prostu wypierdalaniem rzeczy dołożonych przez CMC przez ich siostry była taka jakaś... no niefajna. Przynajmniej gitara w tle była ok. Starsze klacze były tak bezbrzeżnie tępe i denerwujące z wyjątkiem końcówki, gdzie wreszcie się ogarnęły. Szkoda, że CMC nie zareagowały na to jakoś ostrzej, to samo Cheerilee. Piosenka była meh, ale ja chyba żadnej nie polubiłem, jeden plus to GIDDY UP! Trasa wyścigu to albo poważny błąd, albo celowy trolling. Ogólnie odcinek mi się podobał, choć dupy nie urywał. Takie tam słodkie kucyki robiące ciekawe rzeczy, do tego z morałem. Plus jako bonus starsi mogą doczytywać sobie rzeczy między wierszami. Ogólnie 6/10, a może nawet i 7/10.

     

    Coś podejrzanie wysokie noty daję odcinkom.

    • +1 1
  3. 5.08.2016 at 22:36 Metka04 napisał:

    Takie z krowkami i swinkami?

    Bardziej uprawa roślin, ale że bardzo lubię mięso, mleko i inne takie w swojej diecie, to pewnie tak. Ale nie chciałbym nic dużego. Gospodarstwo, nie fabryka z polami dookoła.

    • +1 1
  4. Fizycznie. Najpierw nie do końca legalnie pomoc przy budowach/remontach, takie tam dźwiganie, proste prace jak ścieranie, skuwanie tynku, gruntowanie, różne mało ważne pierdoły. Tesco na magazynie, teraz pełna szacunku i perspektyw praca w McCapitalism. Jak zdam prawko spróbuję pójść do zakładu pogrzebowego. A moim największym marzeniem jest mieć własne gospodarstwo.

  5. Pawło

    W godzinach otwarcia? Jak dla mnie w porządku, tak szczerze, to eliminowało pracę ponad czas. Nie było to jakieś elastyczne, zwłaszcza, że miałem siedzieć po dwanaście lub dziewięć dziennie, nie wiem jak z wolnym, ale była to praca. Normalna oficjalna praca w Polsce, od niedawna jednym z mocarstw świata. W Ukrainie złotówki będą pewnie dużo warte. Pokiwałem głową w zgodzie, w końcu przybijając niepisaną umowę z właścicielem sklepu. Ten to się chociaż starał w przeciwieństwie do ekspedientki, której to miałem od teraz pomagać.

    - Jestem gotowy do pracy tu zaraz - stwierdziłem wprost i otwarcie. - Chyba, że mam sam sobie kupić narzędzia. Wtedy zobaczymy się za jakie dwa dni. Nie mam przy sobie tyle, żeby teraz za nie zapłacić. Proszę o wykaz obowiązków.

     

    Tę ostatnią część dodałem poniekąd specjalnie zawczasu. U nas każdy miał swoją określoną pracę do odrobienia i to po prostu wiele ułatwiało, wyznaczało mi obowiązki. Co jednak było nieco bardziej ważne, przynajmniej chwilowo, to fakt, że przy wyznaczeniu obowiązków ta baba nie mogłaby mi rozkazywać bez powodu i potrzeby. A jakoś tak czułem, sądząc po jej wcześniejszym zachowaniu, że będzie próbowała.

     

    [Dla MG wystarczy zaznaczyć, że Kleło słyszy, że Pawło ma być tylko woźnym/serwisantem.]

     

    Moskwa

    Ochroniarz bardzo dobrze traktował swoje obowiązki i był zawsze gotowy wesprzeć Stanisława choć nie zawsze dało się to od razu dostrzec. Wyraźnie jednak stężał kiedy wesoła gromadka zawitała do wizytowanego podrzędnego baru, a na decyzję o wyjściu pokiwał głową i chętnie pomógł dygnitarzowi opuścić lokal bez żadnych problemów, specjalnie uciszając poprzednich rozmówców kiedy urzędnik był nieco mniej skupiony. Skoro wywiad się skończył, nie muszą napastować biednego Polaka. Niestety, taksówka zniknęła, jedyny sposób dostania się do Kremla to stara dobra piechotka. Pora wybrać drogę. Główne, lepiej oświetlone ulice z rozchodzącymi się z demonstracji, czy też może boczne drogi, mniej zachęcające jak powiedział ochroniarz?

     

    [jak o kimś/czymś zapomniałem, PW pls]

  6. Ten odcinek tak bardzo pokazuje, dlaczego Canterlot powinni zbombardować orbitalnie, ruiny spalić i rozwłóczyć po okolicy, górę wysadzić a ziemię zaorać. To miasto mnie tak niesamowicie wkurwia. Podobał mi się pomysł na hindukuce, ich design, restauracja, akcent ogiera [który kojarzył mi się z doktorem Vindaloo z Chojraka], choć nie wiem czy nie lepiej byłoby sięgnąć po konie w tym wypadku. Jakoś tak. Rarity to, oczywiście jak zwykle, głupia cipa. Ogólnie odcinek całkiem mi się podobał, choć szału nie ma i dupy nie urywa.  Nieco nie podoba mi się to, że powoli przerabiają Equestrię na ni mniej ni więcej, tylko skucowaną Amerykę, gdzie wcześniej to była raczej taka baśniowa kraina. Mimo tego zdaje się, że może twórcy poszli po rozum do głowy i w końcu postarają się, choć dość pokrętnie, wrócić do korzeni. Oby tak było.

     

     

  7. No to jadziem. Wrocław, miasto tak bliskie, a jednocześnie dotąd dość puste. Zobaczyć meeta zorganizowanego we Wrocku to jak wpieprzyć się twarzą naprzód w jeziorko na środku pustyni. Wszędzie ludzie się dobrze bawią na jakiś kurde drugich końcach Polszy a tu proszę, prawie pod nosem. No lepiej być nie może. Akredytacja czy jak to tam wołają odbyła się jak dla mnie całkiem sprawnie, może dlatego, że byłem pierwszy w kolejce, choć śmieszkowo, bo były dwa stanowiska, a tylko jedna lista do podpisywania.

     

    Po zostawieniu pamiątki atramentem ruszyłem na podbój meeta. Nie powiem, żeby czekała mnie jakaś bardzo smutna niespodzianka, ale nie mogę szczerze powiedzieć, że mój plan dnia pękał w szwach od atrakcji. Były niby tam jakieś prelekcje, ale tak naprawdę pojawiłem się tylko na tej Silver Shielda i usiedziałem z grzeczności. Nie jestem mikolem więc jej część przeszła jakby ponad mną. Z tego też powodu zrezygnowałem z uczestnictwa w prelekcji Psorasa, na której wstępnie chciałem się pojawić. Ale i tak pozdro dla Silver Shielda, Psorasa, tajemniczego fagita od Pone i innych tam. Pozdro też dla ziomeczków z pomysłem na biznes - opiekacz, chleb, ser, szynka, i tosty dwa złote od sztuki. Niby się nie skusiłem, ale szczerze to zajebisty substytut jakiegoś wykokszonego bufetu. A i na każdą, lub prawie każdą kieszeń.

     

    W gameroomie przesiedziałem więcej czasu. To pierwszy meet, na którym GR przeważył u mnie nad panelami, ale opisałem już, dlaczego. I szczerze, po tak długiej przerwie od wożenia swojej ukraińskiej dupy po kraju wciąż nie było źle. Pozdro dla chłopaków od Cards Against Humanity, z nicków to Generalek, Micek, Tiger czy tam Tigr, chren go wie, brodaty taki, dwóch helperów w kamizelkach odblaskowych i... Jego Majestat Dolar. Najlepszy Card Tsar kiedykolwiek. A jak nas kosił, jebany.

     

    Szonszczyk, ciebie chyba też widziałem. Może kojarzysz gościa z długimi włosami, oksami i bródką w kolorowym dresie.

     

    No a potem oczywiście, po ogarnięciu mniej czy bardziej tego, co było na meecie, kulturalne piwko w plenerku z ekipą. 10/10, pozdrawiam i polecam.

     

    I na koniec brawa dla organizatorów. Jeżeli dobrze zrozumiałem, było ich niewielu. Zrobić coś takiego bez sponsorów, własnymi siłami, i to jeszcze żeby nic nie spierdolić, zapewnić ludziom rozrywkę i zabawę no to już trzeba mieć jakieś zdolności. Cieszę się, że mój pierwszy meet od fhui czasu organizowaliście właśnie wy.

    • +1 3
  8. Faktycznie kilku błędów się nie ustrzegłeś. Nie jest ich jednak niesamowicie dużo. Bardziej boli mnie to, że nie mogę ich zaznaczyć, bo nie ma opcji sugerowania. Lavender to nowa postać, czy nie tak? Nieważne zresztą, "Porzuceni" znów wzbudzają moje zainteresowanie, pobudzają ciekawość, nie rozpraszają demonami i tak dalej. o chyba raczej dobrze, prawda?

  9. Zgadzam się z ostatnim zdaniem Suna odnośnie godziny zakończenia, bo dawno tak blisko meeta nie było, chyba pojadę. Trza ogarnąć pociągi. Czy biletomaty poza pojazdami przyjmują normalny hajs?

     

    I napraw ktoś proszę info o grze terenowej z formularza, bo nie jest w żaden sposób widoczna dla gości bez pejsbułka.

×
×
  • Utwórz nowe...