W biegając na polanę, byłam w szoku, prawdopodobnie to było moje pierwsze tego typu doświadczenie, Olo faktycznie potrafił walczyć nawet jak był ranny. Całe zajście raczej nie było zbyt gustowne, po za tym Onyksis był jakiś inny, cofnęłam się do tyłu by nie patrzeć jak ginie ten biedak z ręki Onyksisa. Poczułam nie przyjemnie gęstą energią, która nie należała do dobrych energii, otrząsnęłam się przez chwilę. Krzywiąc swój pyszczek, po chlając głowę podeszłam do ogierów, mój wzrok badał ich badawczo, oboje nie wyglądali za dobrze, nawet ulżyło mi widząc ich całych. Obeszłam w około pierw Olo przyglądając się jego ranom, potem obeszłam Onyksisa - Cóż panowie trzeba wrócić do obozu, wszystkim nam potrzebny jest odpoczynek, choć krótki. Po za tym nie chcę wiedzieć jak pokonaliście tego biedaka, nikomu nie życzyłabym takiej śmierci. - Odwróciłam głowę w stronę Melliona- Może pójdziesz po resztę naszych przyjaciół, naprawdę warto odpocząć, po za tym nasi bohaterowie potrzebują coś się napić lub zjeść ciepłego. - Uśmiechnęłam się jak najcieplej.