Do moich uszu dochodziły w oddali jakieś rozmowy, po chwili otworzyłam oczy popatrzyłam w górę. A tak ten ognisty ptaszek i ogier sobie pogawędkę zrobili. Przypomniałam sobie jak to za krzaków obserwowali nas żołnierze. - Gawędzicie tak sobie a nie zauważyliście jaka w okół nas panuje cisza. Może właśnie teraz ktoś słucha tej rozmowy?- Skoro tamci nas obserwowali w ciemnościach, to nie wiemy czy ich więcej nie ma. Lepiej dmuchać na ziemne, trzeba być teraz ostrożnym, nie znamy dokładnie liczy ich wojsk i dlaczego nas zaatakowano?- W oddali patrzyłam w las i nasłuchiwałam kroków lub szeptów. Przez te wydarzenie stałam się bardziej wyczulana na każdy szelest czy błysk w oddali, nigdy nic nie wiadomo co wyjdzie zza drzew i czy to będzie nasz przyjaciel czy wróg? Poczułam dreszcz który przeszedł po moim grzbiecie, nie chciałam by ktoś wtrącił mnie do niewoli, nie na tym ma polegać moja podróż. I muszę wreszcie przypomnieć sobie zaklęcie obezwładniające przeciwnika, nie trwa za długo, ale jest skuteczne. Tak więc wyjęłam swoją księgę z torby i zaczęłam szukać w swoich zapiskach, skoro nie pamiętam za dobrze z głowy, musiałam je zapisać.