Skocz do zawartości

Arceus

Brony
  • Zawartość

    1700
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Arceus

  1. Eris przechyliła łepek i wbiła w żółtawego ogiera pytające spojrzenie. -Nie jestem pewna jaki odgłos wydaje mój nosek przy dotknięciu.- mruknęła zamyślona. Prawdę mówiąc nigdy się nie zastanawiała jaki odgłos wydaje jej nosek. Być może Sulphur miał racje, być może nie. Zaciekawiona tematem kirina nadstawiła nieco nosek i ze smutkiem zobaczyła jak ogier siada przy stole. "Gdzie jego ciekawość? Gdzie chęć odkrywania? Mógł poznać odpowiedź odrazu. Mógł dać odpowiedź nam obojgu. Czemu tak okrutnie porzucił temat?!" myślała popadając w coraz głębszą myślową rozpacz. Do czasu aż jej wzrok nie zachaczył o niedojedzone danie, a do uszu nie dobiegł głos Grima. "Dołączy do wyprawy? Pod jego nie obecność? Przy ochranianiu mnie? ... nie wspomnieli o towarzyszu... to chyba to niezbędne wsparcie." W pierwszej chwili była nieco zaskoczona faktem że ktoś idzie z nią jednak z drugiej strony byłaby to dla niej ciekawa odmiana, a co jak co ale ciekawe odmiany i wszelkie inne zmiany Eris lubi bardzo. Podeszła do rdzawego ogiera i przyjrzała mu się bardzo uważnie. Na Grima pewnie nie raz ktoś krzywo patrzył, nie raz też pewnie ktoś badał go wzrokiem, generalnie nie raz ktoś na niego patrzył, ale badawczy wzrok Eris był inny. Nie był ciężki ani osądzający, nie był w żaden sposób przyjazny ani jakkolwiek wrogi. Jej wzrok był... niezręczny, kłopotlowie wszędobylski. Ogier miał wrażenie jakby nie tyle sama Eris co "coś" nieokreślonego patrzyło na niego z każdej strony. Nie raz pewnie uczucie to było na tyle dotkliwe aby rozejrzeć się w poszukiwaniu być może kogoś jeszcze. Po chwili takiego gapienia się rzekła -Tak.- powiedziała z zadowoleniem i po dłuższej chwili dodała -Możemy wyruszyć razem.
  2. Eris zdążyła wgryźć się soczyście w swoją mieszankę. Jej pierwszym przemyśleniem był brak gorzkiej czekolady, ale i bez niej danie było pyszne. Słuchała z zadowoleniem pomyślnych informacji. Po chwili nadeszło pytanie, wiedziała doskonale co będzie chciała zrobić, ale nie czuła jakiejkolwiek konieczności by się tą wiedzą dzielić. Spokojnie połknęła to co aktualnie miała w ustach i zbliżyła się do ogiera na tyle by móc go dotknąć w nos i powiedzieć -boop.
  3. To co wydarzyło się na stole było dla niej czymś niesamowitym i przerażającym zarazem. Takie piękne przejście z bezładu do porządku nie było czymś co mogła kiedykolwiek zobaczyć. Nic więc dziwnego że wydała z siebie zdumione "łaaa", chociaż tą samą reakcję mogła wywołać mnogość potraw na stole. Jej uwagę szczególnie przykuły desery, chociaż i na dania główne często zerkała. Szukała potraw o wyrazistym smaku czegoś pikantnego w daniach głównych i niedorzecznej słodyczy wśród deserów. Stworzenie właściwego kontrastu mogłoby wywołać euforię podniebienia. Taki miała w tym momencie cel. Kiedy w końcu przed nią znalazły się szarlotka doprawiona cynamonem i marchewkowo pomidorowe placki na ostro zaczęła tworzyć z nich jedną porcję nowego dania. Sama całości by nie zjadła a nie chciała przywłaszczać sobie całej szarlotki i wszystkich placków. W międzyczasie odpowiedziała na pytania. -Po pierwsze. Tym dobrem trzeba się dzielić.- powiedziała wesoło i podała ogierowi orzeczka. Po tym jej ton zmienił się diametralnie z luźnego i przyjacielskiego na poważny i bezduszny -W prostych słowach. Mamy odzyskać elementy harmonii.- powiedziała z pełną powagą i przerwała na chwilę. Po krótkiej chwili pociągnęła dalej tym samym tonem -Co do tego jak możecie pomóc...- mówiła powoli po czym przyłożyła sobie kopytko do brody w geście zamyślenia. Po chwili namysłu i kilku "hmmm..." powiedziała po prostu -Kłamać. Widząc jednak krzywe spojrzenia postanowiła skonkretyzować -Roznieść wieść że gryfy i Sombra ostrzą sobie kły na Equestrię. Niech ta plotka krąży wśród podmieńców, niech obawiają się zdrady. Ach najwspanialej by było gdyby gryfy i tych od Sombry poinfirmować o nadchodzącej ofensywie podmieńców.- powiedziała i mrugnęła porozumiewawczo do ogierów. Z pewnością domyślają się co chciałaby uzyskać, pozostaje tylko pytanie jak to się ma do odzyskania elementów. Postanowiła nie wyjaśniać tej kwestii, może się domyślą, a jeśli nie to po prostu zapytają. Idealnie skończyła mieszanie swojej potrawy. Finalnie wyglądało to jak spaghetti tornado w którym makaronem jest przekształcony placek, sosem wnętrze szarlotki a parmezanem porkuszone ciasto na wierzchu. Wyglądało to całkiem nieźle.
  4. Bardzo niepomyślne wieści, tym bardziej że jej prośba nie była jakaś bardzo wymagająca. Starała się wybrać w gruncie rzeczy pospolite składniki, więc tym bardziej poczuła się rozczarowana i opadła znów na cztery kopyta. Mruknęła coś i wsadziła sobie pod język orzecha masłowego, miała szczerą nadzieję że dostała te musujące. Mimo zachwytu nad smakiem przekąski słuchała odpowiedzi kuca dość uważnie, chociaż cały czas też próbowała poczęstować go takim orzechem. Najwidoczniej jej rozmówca tak zaangażował się w swoją odpowiedź że nie chciał przerywać. Uznała że uszanuje to i zaczeka, lecz kiedy w końcu skończył mówić, a ona miała okazję zapytać do pomieszczenia wpadł kapitan i zaczęło się od nowa. Raportu kierowanego do innej osoby też wysłuchała, jakoś tak lubi wiedzieć rzeczy. Nie przerywała i nie wtrącała się, ale kiedy tylko Sulphur skończył mówić podała Grimowi nieco nadtopionego orzecha i spytała szybko -Orzeszka? Jesteś kapitanem? Gdzie kapelusz? A papuga?
  5. Eris słuchała jedząc swoje śniadanie. -Sporo pytań.- stwierdziła kończąc jeść. Strzepnęła kopytka i pospacerowała trochę może po to aby rozchodzić nieco ścierpnięte kopyta, a może po to by zaprezentować się rozmówcy z każdej innej strony. Wyglądało na to że jego wzrok jej nie przeszkadzał. Podeszła do stołu i spojrzała jeszcze raz na te figurki. -Szczerze mówiąc czegoś bym się napiła. Pomidorowy sok będzie doskonały. Tak pomidorowy sok z malinami i wiśniami z laseczką wanilii i szczyptą pieprzu. Tak to jest to.- powiedziała rozmarzona. -Tak. To grzywa. Polecam ci sobie taką wychodować. Praktyczniejsze rozwiązanie niż jakiekolwiek torby uwierz mi. Odniosłam wrażenie że lubisz egzotykę... cokolwiek to znaczy... zechciałbyś mi coś o tym opowiedzieć? Może też co nieco o Ponyvill? Może coś więcej o Kapitanie? A może może łuuuuuułii!- pisnęła wesoło i podskoczyła -Wyjdźmy mu na przeciw!- zawolała wesoło stając na przednich kopytach przed rozmówcą.
  6. Było tu stanowczo zbyt porządnie, chociaż absurd tego rodzaju porządku też istniał. Piękno w takim porzątku tkwi w jego ulotności. Tak naprawdę aby zniszczyć wszystko wystarczy obrócić jedną figurkę o 13.46°. To w polączeniu z obracającym się globusem może wywołać stosowną reakcje łańcuchową. Szczęśliwie analizowanie drugiego śniadania zatrzymało ją na tyle długo by nic nie ruszyła aż do przyjścia kuca. Gdy kucyk przybył i zaczął rozmowę Eris uprzejmie nie przeszkadzała. No przynajmiej do chwili w której dostrzegła ślimaka. Westchnęła rozczulona jego widokiem i niezwykłą barwą. Wtedy też kuc zwrócił na nią uwagę. Po wysłuchaniu go sięgnęła szynkę z kanapką. -Macie kurierów szybszych niż teleportacja... albo faktycznie tkwiłam miesiąc w podwymiarze... tak czy siak jestem Eris i jestem zwyczajnie głodna.- mruknęła i wgryzła się w szynkę. -Mifo pownaw Szharky.- powiedziała z pełnymi ustami, a kiedy przełknęła pociągnęła dalej. -Zgaduję powinnam zaczekać na Kapitana.
  7. Eris wsłuchała się w opowieść Luny jak źrebak w opowieść na dobranoc. Chciała przywdziać piżamę i przytulić misia. Walczyła ze sobą ciężko by tego nie zrobić, nie miała w zwyczaju powstrzymywać się od żartów jednak Luna wyglądała na... zbyt przejętą by chcieć żartować, mogłaby to odebrać jako brak szacunku i przerwać opowieść, a słuchało jej się wybornie. Dużo postaci i wielu zacnych mistrzów aż zrobiło jej się przykro gdy pomyślała że jedno życie jest zbyt krótkie by to wszystko poznać. Gdy Luna skończyła mówić kirina zamyśliła się chwilkę i powąchała otrzymane pszczoły jeszcze raz. -Więcej mi wiedzieć nie trzeba. Mogę ruszać. Discord... odeślesz mnie? Sądzę że nieokreślony cel będzie dokładnie tym gdzie chcę trafić.
  8. Wzięła i powąchała pszczółki. Uśmiechnęła się słodko. Spojrzała znowu na Discorda i ze słyszalnym povzuciem winy zaczęła się tłumaczyć -Więc... z pierwszego Sobmra podpasował do nauczyciela. Sam mówiłeś że perfekcje w chaosie mogę osiągnąć niekonwencjonalnymi metodami i mieszaniem szkół wielu mistrzów.- wyjaśniła i żywiej pociągnęła dalej -Ale rozumiem czemu byłby to błąd. Ten potwór wytwarza potworne ilości nudy. Bezczelnie morduje różnorodność! Tą niegodziwość trzeba zniszczyć!- mówiła coraz głośniej, nie kryjąc niezadowolenia. Kiedy skończyła ten któtki wywód ustawiła się przodem do Luny i Discorda i w końcu spytała -I... chciałam zapytać... dlaczego on dymi? To było tak niewinne, ciekawskie pytanie że Luna i Discord mogliby się rozczulić, a może to kwestia tych subtelnie powiększonych oczu w których wyraźnie odbijały się płomienie tańczące na świecach. W oczekiwaniu na odpowiedź patrzyła na raz na Lunę, raz na Discorda, czasem na przestrzeń między nimi.
  9. Zrobiło jej się smutno kiedy jej nauczyciel, przyjaciel i kompan i towarzysz i generał armii niepodzielonego chaosu, i dyplomowany profesor irracjonalności stosowanej uznał ją za niewdzięczną. Zwiesiła smutno łepek i położyła uszka. Uniosła kopytko jak źrebak, który chce coś powiedzieć. Wtedy Discord zmalał i zielonego koloru nabrał. Klacz nie raczyła mu przerywać, ale położyła się przed nim i uparcie machała kopytkiem na wysokości jego wzroku. Miała nadzieję że pozwoli jej mówić, jednak mgiełka i prezentowane obrazy skierowały jej myśli na inne tory. Widziała wiele kucy. Każdy smutny, każdy zniewolony, każdy robiący to samo. Taka powtarzalność, monotonia, czy prostych słów używając, nuda była dla niej czymś odrażającym. To trzeba bezwarunkowo zniszczyć. "I czemu on dymi?" Spytała się w myślach. Ale czasu na rozmyślania nie było dużo, nie gdy umundurowany Discord wymaga odpowiedzi. Natychmiast stanęła na baczność i stosowną iluzją przywdziała wojskowy mundur. No prawie. Jej mundur był w odcieniach fioletu, zaś wszelkie guziki wyglądały jak cukierki. Buty tylko na tylnych kopytach były czarne, masywne, na grubej różowej podeszwie. Stanęła na baczność przodem do Discorda, zasalutowała i zawołała pewnie i donośnie -Tak jest! Mogę o coś zapytać?
  10. Uśmiechnęła się szeroko. -Discoooord.- powiedziała podchodząc płynnie do niego i unosząc pyszczek w jego stronę. -A Sombra też może mnie uczyć? Pasuje do opisu. Jest zdolny do rzeczy do jakich nikt inny nie jest, więc jest kreatywny i osiągnął mistrzostwo w swojej dziedzinie!- mówiła z rosnącą ekscytacją i podskakiwała przed panem chaosu jak źrebak, który prosi o zabawkę. Nie zamilkła nawet na chwilę, nie strudzenie głośno i radośnie terkotała -i poszedł dalej! Tak! Tak jak mówiłeś! Nie zatrzymywać się tam gdzie zatrzymują się inni! Łaaaach.- obróciła się tanecznym krokiem. -A skoro ma tyle lat to pewnie dużo umie...- westchnęła i wypiła resztę wody -o czym my tu?... a tak! Smoki! Widziałam jednego! Taki fioletowy nie duży taki. Słodziak. Nie mam pojęcia czym są zebry. Podsumowując... nawet nie wiem jaka pogoda...- urwała na chwilę i zamyśliła się. Skakała z tematu na temat w dość niezgrabny sposób można to tłumaczyć częstymi rozmowami z Discordem -Potrzeba wam klejnotów do harmonii, klejnotów dla smoków, klejnotów do skarbca... Kryształowe imperium brzmi jak rozwiązanie... ach tyle dobra w jednym miejscu!- pisnęła radośnie.
  11. Patrzyła uważnie na ilustracje i repliki. Mając do wyboru obrazki albo repliki wybór jest prosty, ale najpierw repliki bo przyjaciel się napracował. Wzięła każdy kamień w każdej formie. Pojedynczo każdy z nich obejrzała z każdej strony, pościskała w kopytkach, sprawdziła twardość, masę i ciężar z osobna, zapach, smak, a nawet wsłuchała się w drżenie cząstek struktury krystalicznej każdego kamienia. -Ten od hojności najgłośniejszy.- mruknęła po skończonych oględzinach. -Iiiiiiijjjjj... czy klejnot reprezentujący magię, który reprezentuje przymioty przyjaciela oznacza że kucyk bez magii nie może być przyjacielem?- spytała i wlepiła bystre spojrzenie w Lunę. -Właściwie nie ma to znaczenia... tek król i czarnoksiężnik? Coś więcej o nim wiecie?- spytała niebywale jak na nią spokojnie. Wyglądała nawet na nieco przygnębioną. -Jakby się tak zastanowić... naprawdę walczycie z całym światem? I czy poza changelingami, gryfami, czarnoksiężnikami... jest coś... ktoś kto was nie lubi?- pytała rozbawiona. Taka ilość istot o które nie trzeba dbać daje jej ogrom możliwości do żartów i okrucieństw i okrutnych żartów i żartów okrùtnie śmiesznych. Tłumiła w sobie radosne piski na samą myśl o tej zabawie.
  12. Słuchała uważnie. Wchłaniała każdą informację podawaną przez nadnaturalnych rozmiarów kuca. -E... le... men... ty... więc jest ich wiele tak?- spytała i zaczęła chodzić po pomieszczeniu. -i to klejnoty. Więc mam przemierzyć śwat w poszukiwaniu klejnotów... właściwie dobrym sposobem na ukrycie klejnotu jest wrzucenie go do innych klejnotów. Najlepiej gdzieś gdzie jest ich dużo i gęsto. Nie sądzę by wszystkie były trzymane w jednym miejscu. Uuuułi!- pisnęła wesoło i zaczęła radośnie tańczyć i podskakiwać. Króliczki na niej nie były zadowolone i z pewnością zeskoczyły, albo spadły przy najbliższej okazji -Wiem! Nie wiem absolutnie nic!- zawołała z dumą i przestała tańczyć. -Ale to dobry moment aby ktoś mi wyjaśnił co się na świecie dzieje. Czemu niebo się zepsuło? Kto je naprawił?- pytała szybko po czym wzięła łyczek wody -Ach. Kto odebrał wam ziemię? Właściwie jak wygląda odbieranie ziemi? Chyba we wiaderkach najwygodniej ją przenosić prawda? Tylko na co komu tyle ziemi...- zamyśliła się. Ta chwila milczenia mogła być jedyną okazją do przerwania jej natłoku bezużytecznych pytań.
  13. Eris drzemała sobie w najlepsze. Wydarzenia z ostatniego roku były dla nią całkiem interesującą odmianą. Niebo się zacięło na nocy. Kucyki coraz chętniej przebywały w lesie, a co najważniejsze. Nikt od roku nie pilnował sadu z którego podkradała owoce. Komfort życia nagle wzrósł, ale szybko zaczęło wiać nudą. Nikt nie przeszkadzał, nikt nie gonił z widłami. Kirin sama się zdziwiła że można za tym tęsknić. W ostatnim czasie zdziwiło ją coś jeszcze i zdziwiło ją to potwornie, Discord jej przyjaciel, mistrz i nauczyciel ostatnio przygasł. Unikał robienia wielkich i fajnych rzeczy zamiast tego skupiając się na jakiś nieciekawych drobiazgach. Co gorsza nie chciał mówić dlaczego. Minęło trochę czasu w takim nudnym stanie, a optymistyczna klacz przestała doszukiwać się pozytywnych stron tej sytuacji. Zaczęła już witać każdy dzień jako kolejny, nudny dzień. Aż tu nagle obudziły ją spadające króliczki i nieprzyjemny przewrót w żołądku. Pierwsze skojarzenie "teleportacja" drugie "za dużo leżących jabłek" jednak głos Discorda i kogoś utwierdziło ją przy pierwszym. Zaczęła się rozglądać. Pierwsze co zobaczyła to białe futerko króliczka. Kolejną rzeczą był kucyk. Ciemnoniebieski z rogiem i koroną na głowie. Był wielki i miał skrzydła, i róg. Jaka niesamowita abominacja! Uśmiechnęła się szeroko z błyskiem w oku. Uniosła się zrzucając z siebie większość króliczków, te na głowie i grzbiecie były w stanie bez problemu się utrzymać. Dwa trony. Dwa posągi. Dwa uzbrojone kuce... przestała się uśmiechać. Reszta pomieszczenia, jakkolwiek ładna, nie zrobiła na kirin wrażenia. Nadszedł wreszcie moment by odpowiedzieć abominacji. -Luna...- powiedziała cicho -Jesteś największym kucykiem jakiego widziałam. Tyle o mnie wystarczy? A może chcesz wiedzieć że nazywam się Eris? A może chcesz abym powiedziała że tamci z bronią mnie niepokoją? A może chcesz usłyszeć że lubię truskawkowy dżemik na pomidorach? A może powinnam powiedzieć że napiłabym się wody?- pytała szybko z coraz większą ekscytacją -A może...- tu urwała nagle zdziwiona -co jeszcze mogłabym o sobie powiedzieć?- spytała wlepiając pytające spojrzenie w nowo poznanego kucyka -A może króliczka?- spytała próbując sięgnąć króliczka z głowy.
  14. Arceus

    Zapytaj Discorda

    Kolega Alastor? Masz me uznanie jako człek kultury ;) Zachodzę w głowę cóż takieko przejmujacego powiedziałem. Technicznie wszystko w naturze dąży do zwiększenia entropii, z drugiej strony natura sama z siebie jest swoistym ura o zabawnej dynamice. (1) słyszałeś może o dowodzeniu twierdzeń metodą nie wprost? Liczę że zobaczę kiedyś to dzieło. Idąc dalej czterowymiarowe istoty też miałyby nas za płaszczaki i mogły nas zobaczyć całych. Ciężkie do wyobrażenia, z drugiej strony dwuwymiarowe płaszczaki są najbardziej samodzielne. Ale zanim zacznę rozprawiać o kwaternionach zapytam (2) co myślisz o przestrzeni nie euklidesowej? *Arceus wyglada doskonale w rajstopach baletnicy pod suknią pokojówki z marynarką lokaja. Cylinder przyleciał sam* idealnie. Ubranko godne rozmowy. Nasza dalsza rozmowa przejdzie do legend!
  15. Arceus

    Zapytaj Discorda

    Solidne argumenty... brzmisz jakbyś myślał że ja chcę zostać uczniem. Nie nie nie spokojnie. Zdążyłem poznać chaos i zdążyłem się nim znudzić. Jakkolwiek okrutnie to zabrzmi aktualnie spodobało mi się zajęcie porządkowania chaosu. Postawmy sprawę jasno chaos jest zbyt piękny by go niszczyć, a z drugiej strony dla prostych istot jest zbyt nie pojęty by mogły się nim cieszyć. Ale delikatne pchnięcie chaosu na zrozumiałe tory sprawia że może być postrzegany jako piękny, a przy tym dostatecznie wolny. Hmmm (1) podjąłbyś się takiego wyzwania? Oj właściwie ta namiasta to tak trochę kpina podług tego co robiłeś kiedyś. Och już wiem już wiem. Weź ramę od obrazu i umieść dwuwymiarowe istoty na wysokości płutna. Byłby to ładny obraz. Powiem więcej możesz dać więcej warstw aby stworzyć lepszą kompozycję. (2) jak myślisz? (2.5) twoja pegaz się ucieszy? (3) może nadepniesz jej na sumienie aby została posagiem na dzień lub dwa i zobaczyła jakie to fajne uczucie? Zemsta jest zła, no nie godzi się być msciwym, ale pomyśl o wartosci edukacyjnej. Z pewnością byłoby to... pouczajace. Sok pomidorowy z mlekiem... brzmi jak pomidorowa ze śmietana z dodatkiem wody, a to rozwiazanie tanich restauracji. Z drugiej strony sok pomidorowy jest ważnym składnikiem przy przyzywaniu potwora spaghetti. Omyłkowo rozerwałem wieś próbując posprzątać po obiedzie. Jestem w stanie zrozumieć że wypadki się zdarzają. Nie mniej z ciekawosci zapytam (4) co przy domowych obowiazkach poszło nie tak? Odpowiadam sobie na pytanie? A może jestem po prostu zbyt leniwy by mówić "a jeśli". Chociaż jakbyśmy zachowali pełną powagę... przyznaj byłbyś w stanie zajać się tym w stroju baletnicy od tak dla zabawy tak samo w stroju pokojówki. Co do stroju lokaja... sądzę że byś założył bo ładnie byś w nim wyglądał. Aach o najważniejszym bym zapomniał. Tak możecie się miłować. Tylko zamknijcie drzwi i okna bo się ostatnie podmieńce zlecą.
  16. Arceus

    Zapytaj Discorda

    podaje rękę, drugą rękę, mackę, drugą mackę, ... piątą mackę, mackę z oczkiem i szczypce, skrzydła, ogony itd. Po krótrzej wersji trzeciego długiego powitania siada przy stole. 1. To wszystko interesujące tematy jednak wolałbym wiedzieć czy planujesz przyjmować jakiś uczniów? 2. Przebywanie z Fluttershy z pewnością jest miłe, ale nie nudzi cię? 3. Nie sądzisz że zabawa np. Z Celcią byłaby ciekawsza? Wiesz ten dreszczyk emocji gdy towarzysz zabawy jest w stanie się odegrać. Kawa zbożowa... hmmm gdyby tak to zalać cytrynowym kiślem mógłby to być całkiem przyzwoity napój. 4. Fluttershy ostatnio coraz więcej podróżuje. To oznacza że zajmujesz się domowymi obowiązkami? 4.5 Wykonujesz je w stroju lokaja czy pokojówki?
  17. Arceus

    Zapytaj Discorda

    Cześć. Tęskniłeś? Minęło trochę czasu, jakieś... 5 lat... można zatęsknić co? Cóż... 1 to ty popsułeś layout wersji mobilnej strony? Przenikające przez górny baner elementy są całkiem zabawne. 2 samo odpowiadanie na pytania może być nudne. Co powiesz na pogawędkę przy stoliku kakao?
  18. Arceus

    [Dyskusja] Przejawy Chaosu

    "Dobro i zło... pfff to dwie strony tej samej monety. Chaos jest czymś więcej. To wolność..."~ jakiś randomowy npct z przegladarkowej gierki. Przyjęło się uważać że chaos nie jest ani dobry, ani zły, więc stoi gdzieś pomiędzy. No nie. Akurat pomiędzy dobrem a złem stoi neutralność. A teraz rzućmy "dobro", "zło" i "neutralność" do jednego worka nazwanego "ład". Czy dobro i zło nie jest przypadkiem jakoś określone? Czy nie ma swoich zasad? Czy bez ładu mogłyby istnieć? A teraz spójrzmy na zagadnienie dobra i zła z perspektywy chaosu. Nawet jakby uznać ich istnienie to nie sposób określić. Nie mają w sumie nic co by je od siebie odróżniało. Są zmieszane w wirującej masie wszystkiego zwanej potocznie chaosem. A Discord? Ciężko aby istota zrodzona z tego miała o tym lepsze pojęcie... tym bardziej kiedy "ci dobrzy" zamieniają go w ozdobę ogrodową.
  19. Arceus

    [Sesja RPG] Nowa era

    [MG tj. ja właściwie chętnie bym to odpalił ale nie mam ani czasu ani sił :( może jeśli aktualni gracze wyrażą chęć kontynuowania rozgrywki zmobilizuję się do dalszego prowadzenia.]
  20. Changea nie istnieje. Podmieńce to proste owadopodobne istoty. Nie interesuje ich polityka, stosunki międzynarodowe, i inne tego typu pierdoły. Królowa tutaj też niewiele ma wspólnego z rządzeniem jako takim (w tym politycznym sensie) jest królową ale nie kraju tylko roju. Podmieńce czują wewnętrzny przymus bronienia jej i służenia najlepiej jak mogą.
  21. Arceus

    Anatomia Podmieńca!

    Ok dobrze nie to nie to teraz weźmy to i traktujmy tych zuych poważnie... Może to dlatego czarny? Ok a z czego się składają? Ja bym zapytał Thoraxa zobaczymy ile wie o swojej rasie.
  22. Wiadomości: 1273 osób w stanie krytycznym wylądowało w szpitalu po premierze X odcinka my little tęczling. Wspomniany wyżej odcinek, finał sezonu, zawierał sceny walki i ostateczny powrót Chrysalis. Zderzenie 2 rojów przeplatanie magicznymi rozbłyskami z dynamiczną kamerą spowodowało niespotykaną dotąd falę epilepsji wśród widzów. Wszak historia pamięta podobne wydarzenia, jednak ha$bro ustanowiło nowy rekord. Rodziny ofiar domagają się zadość uczynienia od producentów. Stawia to pod znakiem zapytania nie tylko serię my little tęczling lecz całe studio ha$bro które już teraz wycofało felerny odcinek. Czy tak spektakularny koniec sezonu będzie również końcem serji? (tak tak ja wiem do 25 odcinka jeszcze trochę czasu, ale ja dałem tylko reportaż )
  23. Ty chory *jakiś kolorowy żuk rzuca mu w twarz mydłem* tfu... mówiąc "zeżre w nich to co dobre" miałem na myśli miłość i ogólnie pozytywne rzeczy, a nie że ich.
  24. Hmmm... biorąc pod uwagę robacze wnętrze tęczowych podmieńców i ich nieco pełniejszy biologiczny pancerzyk (serio taka warstwa hityny na grzbiecie może być problem dla broni siecznej) najlepszym miejscem byłyby podziemia Changei. Przecież skoro o podziemiach Canterlotu wiedziała to o swoich własnych by zapomniała? Poza tym może przekabacić pojedyncze osobniki na swoją stronę w końcu królowej się nie odmawia. W ostateczności zawsze może zeżreć to co dobre w tęczowym pozostawiając dla siebie czarną wierną wydmuszkę. W każdym razie nikt bie szuka cię w kraju z którego na oczach wszystkich się uciekło. I tak ona uciekła sama...
  25. Ja wiem że związki i rozmnażanie podmieńców to zajmujące tematy. Ale chyba nie to jest głównym tematem tej dyskusji. Wracając do pierwotnej myśli powiem że sporo rzeczy uległo zmianie ale tak jak @Szonszczyk zauważył cel ich dotychczasowego życia został zrealizowany. Co teraz? Wieczna impreza?
×
×
  • Utwórz nowe...