Skocz do zawartości

Arceus

Brony
  • Zawartość

    1700
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Arceus

  1. Arceus

    CN a może coś w tym jest

    CN to nie MiniMini albo Discovery. To nie ma uczyć to ma być głuwnie rozrywka (dlatego nie tylko tęczą rzygam, gdy Wujcia eidzę) W stylu "instruktaż internetów" masz jeszcze "między nami misiami". Już jedna z bardziej ogarniętych bajek. Kto wie może z czasem zmiejszą tą głupotę. PROGRAMU EDUKACYJNEGO NIE ZROBIĄ Z TETO NIGDY! Jednak nadmiar debilizmu mogli by usunąć.
  2. Witam. Widzieliście tytuł i wiecie że chodzi o najbardziej zepsutą stację w telewizji. Jednak bajki na tej stacji mają w sobie coś niezwykłego. Są swego rodzaju odbiciem naszych czasów. Tak teraz pewnie uznacie, że wypisuję głupoty, ale wytrwaj i doczytaj do końca. Pamiętacie dzieciństwo, czas zabaw na powietrzu z rówieśnikami jak bohaterzy "klanu na drzewie"? Pamiętacie przyjaźń mimo wszystko, taką jaką Max darzył Blu w "domu dla zmyślonych przyjaciół pani Foster"? Pamiętacie pragnienie szerzenia dobra i sprawiedliwości jakie towarzyszyło "lidze sprawiedliwych" i "młodym tytanom"? Sądzę, że nie tylko ja pamiętam "nasze dobre czasy". Mam małego brata. Jego dzieciństwem jest ekran smartwona, laptopa i telewizora. Codziennie ogląda "wujcio dobra rada" i ten właśnie program coś mi uświadomił. Widzieliście może odcinek "internetowy trol" albo "kacza twarz"? Nie? Rzucie okiem. Tak? To świetnie a teraz wyrzućcie z tego tęczowe barwy i głupotę. Co zostaje? "Internetowy trol" to historia typowego hejtera, którego znaleźli i odebrali mu wolność, a sam odcinek kończy się słowami wujcia "pamiętajcie dzieciaki nie obrażajcie innych w sieci" A teraz kacza twarz: postępując jak w przypadku powyżej uzyskujemy historię dziewczyny, która dla "lajków" powiększyła sobie usta do nienaturalnych rozmiarów i opuściła się w nauce. Czy to naprawdę taki absurd? Czy teraz ludzie w realnym świecie dokładnie tak się nie robią? To nie stacja się zepsuła, ludzie z CN idą za światem, który jakby nie patrzeć nieco się zepsuł. "Między nami misiami" w pewien sposób potwierdza moją tezę. A Wy? Zgadzacie się ze mną? Czy Wasze zdanie w tym temacie jest zupełnie inne. Zachęcam Was do dyskusji. Miłego dnia
  3. Gwardzista uświadomił sobie swoje marne położenie. Próbował zdjąć zbroje. Może w normalnych warunkach nie jest to trudne zadanie. Teraz jednak warunki dobre nie były. Ogier ledwo stał a oderwanie kopyta od ziemi było niemal niemożliwe, pomijając fakt, że zapewne skończyłoby się to upadkiem. Strażnik podszedł do niego i nieco rozbawionym głosem przemówił -Jesteś uroczy... Cały czas walczysz... W tej samej chwili blask zmienił swą barwę z fioletowej na , a ogier poczół, że stoi mu się lekko. Zbyt lekko. W pewnym momencie poczół jakby odrywał się od ziemi mimo tego, że nie rozkładał skrzydeł. Pegaz po prostu odlatywał wbrew woli. Co ciekawe nie tylko on, jego młot, a także przeciwnik także lecieli. -Magi dać ci nie mogę, ale siebie zmusić do lotu i owszem. Skoro twierdzisz, że to było nie sprawiedliwe możemy się zmierzyć teraz. Sięgnął po broń na znak, że odkłada magię. Jego bronią był długi miecz, prosty, ale zadbany i na swój sposób piękny. Silver wyobraziła sobie swoje wyposażenie po czym otworzyła oczy. Ku swojemu rozczarowaniu była w takim samym stanie jak wcześniej. Nie miała na sobie nic, a w kopytach nawet już nie trzymała ciała swego kochanka. Poczóła przejmujący chłód na kopytach. Mimowolnie spojrzała w to miejsce. Klacz dostrzegła coś jakby odlatującą w mrok mgłę, a pod nią niedużą kałużę krwi. Zobaczyła ją także na swoim kopycie. Sterczała tak chwilę zmieszana gdy jakiś czerwony blask zwrócił jej uwagę. Coś błaszczącego i czerwonego wyglądało zza drzewa. Ubiegło to uwadzę zdezorientowanym gwardzistom. Silver pozostała z tym sama.
  4. Między gwardzistą, a jednorogiem wywiązała się walka. Shadow próbował sypnąć piaskiem w oczy przeciwnika. Jednorożec zdążył to zauważyć i natychmiast zareagować. Jego róg rozjaśnił fioletowy blask. Shadow zauważył, że ziemia spada bardzo szybko, niemal pionowo w dół mimo nadanej jej wcześniej prędkości. Sam także poczół jakby coś ciągnęło go do ziemi. Jego zbroja ciążyła potwornie, a samo stanie było dla niego problematyczne. Spojrzał na strażnika. Fioletowy blask z rogu przeszedł w dwie linie tego samego koloru idące od rogu, przez oczy i kąciki ust, po szyji i piersi aż do przednich kopyt strażnika, a później dalej po ziemi w stronę Shadowa, który ledwo stał między nimi. Strażnik z uśmiechem triumfu podszedł, w dalszym ciągu utrzymując czar, do gwardzisty. Milczał i tylko patrzył na niego z wyższością. Nie wyjął nawet swojej broni, widać było, że był pewny wygranej. Tymczasem Silver, sama nie wiedząc gdzie i kiedy, tańczyła ze swą dawną miłością. Twarze kochanków zbliżyły się do siebie, melodia przycichła, a czas zdawał się płynąć wolniej. Wtedy też w jej głowie, niczym grzmot straszliwej burzy, odezwał się budzący przerażenie nawet u najsilniejszych, zagniewany głos Nightmare Moon. Królowa wykrzyczała tylko Dość tego! Przez chwilę przed oczyma gwardzistki była jedynie ciemność. W tej chwili muzyka ustała a chwilę ciszy przeszył jakiś huk a następnie trzask. Silver poczuła jakby coś uderzyło ją w kopyto którym gładziła policzek ogiera. Na tym kopycie poczuła jakąć ciepłą gęstą ciecz, tą samą jaką poczuła na twarzy zaraz po huku. Zamknęła oczy. Słyszała szczęki stali i krzyk żołnierzy, którzy wołali "padnii" Nie wiedziała kto zasłonił jej oczy, ale po ich zamknięciu czuła, że ten ktoś już tego nie robi. Usłyszała nieco zawiedziony głos samego władcy chaosu byłoby naprawdę tak pięknie... A jednak wybrałaś harmonię. ostatnie dwa słowa jeszcze kilka razy powtórzyło echo.
  5. (Raymond) -Ja... Ja nie wiedziałem...-odparł wyraźnie zaskoczony obrotem spraw. Szczerze nie spodziewał się czegoś takiego. Po krótkiej chwili dodał spokojnie "przepraszam" i ze zrozumieniem spojrzał w oczy Abyss. Czuł się głupio, nawrzeszczał na kogoś, kto na to nie zasłużył. Podłe uczucie. Sapnął zmieszany a potem spokojnie dodał -Masz rację, najlepszą rzeczą jaką możemy zrobić to przetrwać. Wszyscy razem.
  6. W końcu mogłem zaktualizować listę fanów, co też, z nieukrywaną radością, zrobiłem. Cieszcie się zatem i napijmy się soku na zdrowie Za wszystkich fanów i tych, którzy jeszcze nimi nie zostali, aby zostali. Discord! No co? chcę wypić sok za zdrowie wszystkich. Fanów? jeśli wszyscy nimi zostaną nie miało by to znaczenia. Ech.
  7. Zamknięte. Z wytrychem, lub toporem to słowo nie miało prawa bytu. Teraz jednak, gdy nie miał broni, a wytrych dalej leżał w celi, musiał je uznać. Takiego obrotu spraw się nie spodziewał. Sądził, że przywódczyni rebelii będzie na swoim miejscu. Choć było jeszcze jedno, w mniemaniu Nicka, sensowne miejsce do którego mogła się udać. Zakłopotany przysiadł przy ścianie i zastanowił się. Mógł zaczekać aż wróci, chociaż każda sekunda to kolejna szansa dla rebeliantów na odkrycie go. Mógł wyjść, ale, bądźmy szczerzy, co to da? Kto wie, ile chwil na bezsensownym rozmyślaniu by zmarnował, gdyby zbliżający się patrol nie wyrwał go z tego. "A może by tak po prostu zapytać?" Coś było w tym pomyśle, jednak changelinga zdjął strach. Spanikował. Przez chwilę chciał wstać, jednak pewien impuls, obawa, zatrzymała go i zepchnęła z powrotem na ścianę. Nick do nich nie podejdze, sam jego niepewny krok i drżące kopyta by go zdradziły. Nie mógł, nie potrafił zdobyć się na odwagę by będąc samym i bezbronnym wyjść na przeciw piątce uzbrojonych wrogów. Jego nastrój był kiepski, mimo niedawno pochłoniętej miłości i odzyskaniu zdrowia. Przez pewną chwilę siedział załamany, sparaliżowany ze strachu. Próbował ustalić co z nim się stało. Jest żołnierzem Chrysalis, jest agentem KWKC, jest bezuczuciową bestią do zabijania kogo trzeba. W jego życiu nie ma miejsca na smutek, na żal, na wątpliwości. W jego życiu nie może być strachu. Skąd wziął się teraz? To też nurtowało "pozbawioną uczuć bestię". Miał dosyć, tej niewoli, bezsilności. Miał dość tej cholernej (przeprasza) niemocy. Chciał przelać czyjąś krew, chciał odpłacić rebeliantom ich zuchwały atak, chciał zemsty. Ale nie mógł, musiał się nędznie ukrywać na wrogiej ziemi obawaiając się każdej pary oczu, każdego pyska, który mógłby rzec "to on". Ten nieustanny strach i niemoc uderzyły w niego właśnie teraz, gdy on nie ma dokąd iść, a w jego stronę zbliża się patrol. Siedział by dalej, sprawiając wrażenie jakby czekał na śmierć, aż w końcu wpadł na pewien pomysł: "wykorzystam to". Tak, ta myśl pomogła mu odzyskać zimną krew. W końcu odzyskał panowanie i z wolnym umysłem mógł działać. Ukrył pysk w kopytach i jakoże wcześniej wyglądał jakby się załamał, udawał załamanego dalej. W sumie nie ma nic do stracenia, ale coś może ugrać. W takiej marnej pozycji czekał aż patrol do niego podejdzie, albo minie bo w końcu oni też mają zapewne dość swoich problemów by poznawać problemy innych.
  8. W sumie... Randomowy oddział podmieńców wyciąga go z niewoli 1 Zostaje wyleczony i przekarmiony przez jakąś pielęgniarkę spokrewnioną z Fluffle puff 2 Miałby dostać broń 3, czyli w praktyce o 2 za dużo... Z drugiej strony nie tylko ja drugą szanse dostałem.
  9. (Raymond) -To zły pomysł. To fatalny pomysł, to ostro popaprana myśl.-zawołał w odpowiedzi. Spojrzał z wyrzutem na Abyss i wskazał nadgryzione szczątki swojego niedawnego kompana. -Nie dziw mi się. Może ciebie to nie rusza, bo to nie twój kompan tam leży. Nie wiesz co czuje ten, który widzi jak w jednej chwili ginie cały jego oddział. Nie wiesz, nawet sobie nie wyobrażasz jak to jest widzieć jak coś ich pożera.-jego słowa przepełniał ból, ale mówił szczerze. W jego sercu gniew mieszał się ze smutkiem, a w głowie zrowy rozsądek walczył z chęcią zemsty. Po kilku sekundach gdy jego przypalane gniewem serce nieco się uspokoiło, w miarę możliwości spokojnie dodał -Ja już nie strzelam, może młody, pewnie głodny, ale mu kule w łeb wpakuje jak przyjdzie mi z tym noc spędzić.- jasnym było, że nie żartuje.
  10. Nick ucieszył się gdy lekarz przyznał mu rację, jednak po chwili, ku zaskoczeniu podmieńca, kuc gdzieś pogalopował. Nie było coś, czego się spodziewał. Nic dziwnego w tym, że zaczął się zastanawiać co się dzieje. Poszedł po jakiś nakaz do przeszukania czy co? Naprawdę nie miał pojęcia po co tamten lekarz gdzieś wybiegł. Po chwili przyszła odpowiedź. Najstraszniejsza, dla niego, wersja: żołnierze. Pierwszą myślą było wyjście ze skrzydła medycznego teraz, jednak mogło by to zostać odebrane jako ucieczka i wzbudzić pewne podejrzenia. Nie, ta opcja nie dawała żadnych korzyści, a mogła jedynie przysporzyć mu kolejnych problemów. Nie chcąc uciekać zaczekał. Żołnierze chwycili Dakelin, a jeden ją przeszukiwał. Oczy wszystkich były zwrócone właśnie na nią, a pełnia uwagi rebeliantów skupiona na przytrzymaniu, bądź przytrzymaniu jej. Wywiadowca uznał to za stosowny moment by odejść. Zrobił to, wykorzystał sytuację, kiedy nikt na niego nie patrzył i wyszedł, a wychodząc słyszał coś, że zabierają jej rzeczy do przechowalni. "Stracony" pomyślał sobie kierując się w stronę głównej jaskini. Do jego uszu znowu dotarł szum wodospadu i chlupot wody, do jego oczu dotarły znajome obrazy, a do głowy wróciły wspomnienia. Szary kuc przystanął na chwilę przy ścianie, sapnął i oddał się przemyślenią. "Szybki raport, Nightmare Moon w niewoli, moi rodacy już nad tym pracują. Rebelia nie tak dawno odniosła pewne sukcesy, ale pewnie ich atak już zatrzymano. Nie wiem czy wezwali posiłki, możliwe, że nie. Ja... Ja jestem w bazie tej hołoty i w sumie krążę bez celu... No dalej Nick. Oni na mnie liczą, muszę z tym coś zrobić. Nie wiem, gdzie jest królowa, ale wiem gdzie zdobyć taką wiedzę. Do dzieła. Za Changeę" Pokrzepił się tą myślą i zdrowy, najedzony i zmotywowany do działania poszedł do Shadow.
  11. Wiem, ale mimo to chciałem się nad sobą poużalać :3 Rebon... Eee gdzie jest Rebon? (Twoja postać) bo... No nie pamiętam :/
  12. Przecież nic się nie stało, Dake swą broń odzyska, a ja dalej jestem, powiedzmy, bezbronny :/ w sumie tylko ja mogę się tym martwić
  13. IceSword, zadowolony z odblokowania przejścia, otarł pot z czoła i sapnął z pewną satysfakcją i dumą. Chwila szczęścia minęła, gdy dostrzegł beczki. Mogło być w nich wsztstko, w wych okolicznościach naprawdę wszystko. To jest widocznie dom jakiegoś medyka, co on może trzymać w piwnicy? Wino? Mikstury lecznicze, na skalę przemysłową, trucizny. A może wystraszone kucyki się tam schowały. Kto wie. Tak czy siak żołnierz nie chciał ryzykować sam. Sięgnął pochodnię i udał się z nią do Fire. Gdy ją zobaczył oznajmił -Piwnica otwarta, idziesz ze mną?- po chwili milczenia dodał podając jej, a raczej machając jej przed oczami pochodnią -jeśli nie, to zapaliłabyś?
  14. Mi by to nie przeszkadzało Nie mniej teraz muszę dalej szukać :/
  15. Arceus

    [Sesja RPG] Nowa era

    Zwiadowcy czekali przed "drzwiami". Stali tak przez kilka długich chwil. Clint spojrzał w miejsce wskazane przez Dziurkę, początkowo nic nie widział jednak po chwili coś niedużego i błyszczącego przeleciało w powietrzu. Zwiadowcy czekali, jednak nic nie wskazywało na to, by ktokolwiek lub cokolwiek miało ich wpuścić. Okolica była cicha i spokojna, żadnych krzyków, rozmów, nawet wiatr zdawał się delektować ciszą. Miasteczko sprawiało wrażenie pustego, a nawet monotonnego. Wszędzie dookoła te same budynki, . Xryh przystawił ucho do drzwi. Cisza. Na pewno nikt tam nie chodzi, zatem nikt ich nie usłyszał. Clint natomiast zauważył, że ten mały błyszczący przedmiot tak jakby orbituje wokół domu.
  16. My tak raczej na wierzchu kucami jesteśmy, aniżeli w środku. Zdołowany i zainteresowany obrotem spraw podmueniec nr 23895.
  17. Tom udał się do lasu. W środku puszczy znalazł dość wysokie urwisko i zapragnął zniego skoczyć. Głaz wbił się w ziemię z potężną siłą. Fala uderzeniowa wyrwała kawałek lasu z korzeniami. Drzewa wybite w powietrze pospadały na wszystko i na wszystkich. Mhahahahahahaha!!!
  18. Kątem oka dostrzegł napis. Informacje zdawkowe, jednak w tych kilku słowach jedna rzecz mogła o jej losach przesądzić. Dakelin co prawda nie napisała, że to podmieńce, ale nie wykluczyła tego. Changeling zastanowił się, jak wykluczyć siebie i swych rodaków z grona podejrzanych. Tylko jak? A może właśnie nie musi tego robić, może da radę to wykorzystać. Po za tym i tak musiałby czekać na Starflower, zatem dobrze wykorzysta ten czas. Raymond podszedł do lekarza, położył mu kopyto na ramieniu i kiwnięciem głowy poprosił by poszedł z nim na stronę. Gdy byli w pewnej odległości szary kuc przemówił. -To coś nie wykluczyło, że to dzieło podmieńców. Tu są ranni, a to może ich skrzywdzić. Na wszelki wypadek sugeruję to, Czy tam ją, przeszukać i sprawdzić czy nie ma broni. Tak, podmieńce to nieustępliwe bestie, nigdy się nie poddają, gdy mogą próbują dalej. Nick dalej próbował zdobyć jakąś broń. Wiedział, że jej potrzebuje i że musi to być coś lepszego niż wytrych, którym przyszło mu walczyć ostatnio. Żołnierz Amanity miał nadzieję, że lekarz się z nim zgodzi, a także liczył na to, że zdąży się z tym wyrobić przed powrotem pielęgniarki. Chciał ją pożegnać, odkleić od siebie i skończyć to co zaczął. W dalszym ciągu pewne szczęście dawała mu jedna myśl "Już niedługo".
  19. Ogier chwycił kopyto Silver i zaczął tańczyć z nią w takt wybijanej melodii, uśmiechał się miło. Trzymał jej kopyto, a po chwili objął ją. Wolny kawałek. Zbliżył swoją twarz do jej twarzy i rzekł "kocham cię... I nic tego nie zmieni" Tym czasem Shadow zaatakował białego jednorożca. Ruszył szybko na niego nie widząc, że jednkróg cały czas go obserwował. Gwardzista zamachnął się. Na twarzy strażnika zagościł uśmiech gdy robił wzrorwy unik odskakując w tył. Uśmiechał się złośliwie, jakby chciał powiedzieć "tylko na tyle cię stać?". Pilnował przeciwnika, Shadow widział to skupienie w jego oczach, a jednak swym uśmieszkiem drażnił.
  20. No i to jest dobre podejście możemy grać po przeciwnych stronach barykady a po grze iść na piwo (choć ja za piwem nie przepadam )
  21. W sumie, jedynym problemem z tym pytaniem to "człowiek" twoje porównanie :/ (hmmm milutkie :\ ) ma ten problem że to istnieje, człowiek w mlp jest jak... No nie wiem np. Działo neutronowe. Tak tego nie ma. Dlatego nie wiedziałem jak to zinterpretować
  22. Coś w tym jest. Jednak ja tu o odgrywaniu postaci :/ podmieńca który, po za tym, że swój honor spalił, nie ma sobie nic do zarzucenia. Ejejej nie wyjedź mi tu teraz z "Arcek jesteś zuy" po prostu gram tym zuym.
  23. -Tak, wiem. Kłamałeś, jesteś szczery jak na gwardzistę przystało. Możemy zrobić tak. Podpiszesz to. Powiem szybko o co chodzi, jeśli chcesz wejść musisz potwierdzić, że akceptujesz i znasz prawo Equestrii, Po prostu nie zabijaj, oraz, że ewentualnie poznasz wymiar sprawiedliwości. To mówiąc podał mu papiery, piuro i atrament. -Zatem? Silver i jej kochany stali razem złączeni romantycznym pocałunkiem. W pewnym monencie ogier przerwał i odsunął się nieco w tył tanecznym krokiem. Żołnierze z tyłu kopytami, lub uderzając mieczami o tarczę wybijali rytm. Ogier zdawał się prosić ją do tańca. Zdawało jej się, jakby dalej ktoś do niej mówił, ale głos był zbyt odległy i zagłuszony przez melodię wybijaną przez żołnierzy by gwardzistka mogła go zrozumieć.
  24. Towarzyszu, spokojnie. Mnie "wścieknąć" to wyczyn Po za tym to na potrzeby postaci, ale postaw się w jego dziurawym ciałku (jeśli chcesz mogę ci z tym pomóc) i przeczytaj sobie to pytanie jeszcze raz "to changelingi to temu zrobiły" ja rozumiem, że są brzydkie zue i nie dobre, ale żeby (po co? I jak?!) mają zmieniać kuca w człowieka? Nawet nie wiedzą, że istnieje coś takiego zatem... Nie... Naprawdę nie wiem jak mam to interpretować. Rozumiem "Discord to dopadł?" lub nawet legendarne "co to q2 jest?" ale pytanie w stylu "podmieńce zmieniły kuca w człowieka" no nie. No po prostu... No nie.
×
×
  • Utwórz nowe...