Skocz do zawartości

Arceus

Brony
  • Zawartość

    1700
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Arceus

  1. (Raymond) Chamgeling syknął, jednak zanim przemówił kucykowym głosem pomyślał. W księgach było opisane do jakich potwornych czynów zmuszony był niegdyś jego nękany głodem ród. Co by się nie działo uznał, że lepiej by tamten zjadł coś innego niż kompanów Raymonda. Po chwili namysłu odparł. -Możesz go nakarmić, jednak ja nie chcę wędrować z kimś kto zasmakował w podmieńczym mięsie- (rzekł podmieniec) jego słowa wyrażały pewien niepokój jednak nie był on bezpodstawny.
  2. Arceus

    [Sesja RPG] Nowa era

    Domów było wiele, a mimo tego, że każdy był dziwny, to wszystkie były zbliżone do siebie kształtem i rozmiarem. Jedynie ich kolory różniły się. Może to jeszcze nie był chaos w swej czystej postaci a może Discord po prostu wykorzystał to, że każdy domek w dawnej Equestrii pochodził z jednego planu, może po prostu chciał wskazać nudę i monotonię poprzednich rządów, albo chciał wskazać tą "szarość" mieszkańców z których każdy był do drugiego podobny i nikt się nie wyróżniał. Każdy był kucem, a jedyne czym się różnili było umaszczenie. Wszyscy jednak patrzyli na drzwi. Xryh tylko zapukał i nacisnął na klamkę. Zamknięte. Wycieraczka z przyjaznym napisem "witamy" leżała pod szponami gada. Dziurka natomiast dostrzegł ruch na wysokości piętra. Coś mignęło mu przed oczami, jakiś nieduży obiekt. (Solar nie wiem co z Tobą, na razie uznaję, że Cliny po prostu z nimi stoi.) Tymczasem Shadow dalej szukał kwiata. Oddalał się coraz bardziej. W pewnym momencie jego uwagę przykuły jakieś betonowe fundamenty. Były rozbite, przełamane w połowie. Dookoła leżały połamane deski tego samego koloru. Wśród tego Shadow dostrzegł biały znak, także połamany, czarny napis na zachowanej części prezentował litery "Eque". Między kawałkami fundamentów rosło drzewo, zwyczajne drzewo z piękną rozłożystą koroną, międy jego,wbijającymi się w ziemię korzeniami rósł piękny kwiat. Shadowa nadal męczył nieznośny upał. W tym samym czasie Silver poczuła gęsią skurkę. Chłodny wiaterek przybierał na sile, klaczy zaczęło być po prostu zimno.
  3. (Ray) Jego kopyto powoli zaciskało się na spuście. Broń była bliska wystrzału gdy nagle coś go pociągnęło do ziemi. Było za późno by powstrzymać strzał, zmarnowany, trafiający w ziemię lub przecinający powietrze z dala od celu. Huk wystrzału jednak go obudził, zdarł gniew z jego oczu. Spojrzał na Melon, jego wzrok wyrażał bolesne zrozumienie. Opuścił broń. Sapnął smutno i wpatrywał się w istotę. Chciał minąć nadgryzionego kompana jednak jego wzrok mimowolnie i o niego zachaczył. Changeling był zmieszany, ale już nie wściekły.
  4. Arceus

    Zemsta władcy chaosu

    Szefu, chyba pana poniosło. [/color] Tak to jest kiedy zmuszają mnie do "mądrego gadania" Ludzią niedogodzisz. [/color] To zmienię ich w ziemniaki i powiem, że zrobię sobie frytki. Tia, zrobisz to... Może jednak znajdzie się ktoś, kto się odpowiedzi podejmie.
  5. Chaos był wolnością w czystej postaci, żadnych zasad, żadnych ograniczeń, tylko niczym nie skrępowany żywot każdego na własne kopyto. (Tak jakoś odkopuję temat, może ktoś coś dopisze)
  6. (Raymond) Ray wyjął swoją broń. Wycelował i sam do końca nie wiedząc nie strzelał. Może jego moralność nie pozwalała mu młodego zabić, może to obawa przed tym, że potem go zastrzelą. Coś zabiło jego towarzyszy, smutne, ale nic już nie zrobi. A teraz inne "coś" pożera ich zwłoki. Tego było już za wiele. Muszka wędrowała od głowy do płuc malca jeden strzał zabije odrazu, drugi pozwoli mu konać w męce przez jakiś czas. Zabije, pomści swych kompanów. Pytanie jak. Ray chciał srogiej zapłaty w krwi, jednak to nadal prawie źrebak. Muszka zatrzymała się na głowie, a kopyto na spuście. Ostatnia poprawka, spokój, wdech i strzał. Zrobił to. Naprawdę zrobił to. Naprawdę strzelił, odwrotu już nie było. Teraz można jedynie minąć martwą bestię lub strzelić jeszcze kilka razy gdyby pierwszy strzał nie wystarczył.
  7. (Raymond) Changeling oglądał uważnie każdą broń. Może w większości były zniszczone, jednak kilka drobnych prac i mogą działać. Ray zabrał kilka uszkodzonych broni, najlepiej karabinów każdy z innym uszkodzeniem. Na prostą lufę nie liczył, ale z reszty może uda się coś poskładać. Może karabin kompana odzyska. Sprawnie zabrał upatrzone przedmioty i udał się do wyjścia. Gdy był dość blisko Abyss'a powiedział - Pomóc ci z tym żelastwem?
  8. Nick prowadził Dakelin. Liczył na spokój i bezproblemowość jednak Dakelin trochę to pokomplikowała. Changeling jednak musiał wypełnić swe zadanie wszelkimi środkami. Nie chciał tego robić, ale musiał skłamać w wyższym celu. -Jestem Ray- odparł krótko po czym dodał -A ty kim jesteś?- Cały czas dyskretmie szukał broni wampirzycy i szedł energicznie w stronę skrzydła szpitalnego. Prowadził Dakelin zdecydowanie, choć zaskakująco delikatnie, właściwie to jedynie pomagał jej iść.
  9. Arceus

    [zabawa] historia obrazkowa

    Zatem w miarę możliwości zgodnie z zasadami sklejcie kolejną, a ja historię tej wymyślę jak znajdę czas. :/ Do zobaczenia. EDIT: Znalazłem czas xD zatem: To miał być kolejny, pełen przygód i niebezpieczeństw, epickich wypraw i skąpanych w ogniu pościgami za złoczyńcami, dzień tylko o 20% lepszy niż inne za sprawą imienin błękitnej klaczy. Mieszkańcy Ponyvill w ramach tego wydarzenia w miarę możliwości przebrali się za nią. Chętnych było wielu, ale najlepszy kostium miał Spike, ale o 20% za słaby by zadowolić Rainbow. Klacz chciała sama sprawdzić czy rzeczywiście swoich lepszych naśladowców nie znajdzie. No i nie znalazła. Zmęczona marnymi kopiami zapadła w sen. W tym czasie Twi zaspamowała Celestię by przysłała do Ponyvill wondrebolts. Księżniczka nie nadążając za spamem swej uczennicy zgodziła się i gdy Rainbow obudziła się zobaczyła swój autorytet. Natychmiast poleciała z nimi i innymi uskrzydlonymi mieszkańcami na daleki lot. Lecieli do granicy Equestrii, potem do granicy świata, następnie minęli księżyc, aż w końcu wylecieli ze swoich plików i wpadli na pulpit. Pod wpływem uderzenia pegazy straciły przytomność i wylądowały w pasku, a w szybie zrobiła się niemal niewidoczna dziurka. Koszty nowego ekranu były tak wielkie, że twórcy zmuszeni byli oszczędzać na prądzie, dlatego też nie starczyło im czasu na kolejne 2 odcinki, w których miał się bawić Discord.
  10. Arceus

    [Sesja RPG] Nowa era

    Zwiadowcy zeszli, minęli wrak drezyny i zbliżyli się do domów. Clint i Xryh przystalęli chwilę, by kuc mógł ukryć swe nie kucukowe elementy. Wtedy wyprzedził ich Changeling. Malec minął frontową ścianę, jak zobaczył za nią nie było prostej ściany, były dwie, tworzące literę "v", łączące tył domu z frontem. Co ciekawe jedna ściana była zwykłym murem pomalowanym na biało, na drugiej była żółta tapeta w różowe kwiaty i kilka obrazów z martwą naturą. Na połączeniu tych ścian było malutkie okno, zbyt małe by myśleć o przejściu przez nie. Na tyle oczom Dziurki pokazała się dachówka i komin z klamką. Wtedy do Dziurki dołączyli pozostali. Shadow natomiast zaczął szukać kwiata. Oddalił się nieco.Słońce grzało straszliwie, co ciekawe tylko Shadowa, Silver natomiast poczuła przyjemny, chłodny wiatr w grzywie. W poszukiwaniu kwiatu Shadow zanurzył się w krzakach. Zobaczył w nich jakieś połamane deski, pomalowane na żółto.
  11. (Raymond) "Działa jak kwas... Dość mocny, reakcja egzoenergetyczna z metalem. Ciekawe jak będzie z nie metalami?" pomyślał i zaczął myśleć czy ma coś nie metalowego. Z przemyśleń wyrwała go Melon, istota, której Ray wcześniej nie zauważył. W pierwszym odruchu sięgnął by po broń i zastrzelił to krzycząc "mutant" jednak jako, że nie wyglądała na agresywną i wyszła Ray sapnął jedynie zmieszany i udając, że nic się nie stało rozejżał się za jakimś kawałkiem drewna, plastiku, czy nawet wolno leżącym kamieniem. Sprawdzał w stercie złomu i dookoła niej. Wzrok jego był prywiązany do skarbu bestii, jego słuch jednak szukał niepokojących odgłosów, każdy szmer, wdech lub krok mógł należeć do niekoniecznie dobrego stworzenia.
  12. (Raymond) -system nerwowy istnieje. Jeśli się nagrzeje wypuszczę to. W najgorszym wypadku się poparzę. - rzekł spokojnie - i nie krzycz tu, bo coś tu może być. - dodał jeszcze raz ogarniając jaskinię wzrokiem, po czym wrócił do doglądania stali w tym zielonym czymś.
  13. (Raymond) Ray zabrał swoje rzeczy i broń. W końcu coś co go nie zawodzi. Changeling wszedł w odnogę tunelu i zobaczył kości broń i ten zielony płonący płyn. Podmieniec rozglądał się uważnie sprawdzając czy nie ma tu jakiś innych bestii. Był gotów w razie konieczności otworzyć ogień. Rozglądając się i na kopyta uważając podszedł do tej sterty złomu. -To skarb...rzekł-zamieszkałbym tu- dodał z uśmiechem. Sięgnął po jakąś luźno leżącą broń lub jakiś bylejaki dość długi kawałek stali i zanurzył go w tym płynie, ciekawiło go co się stanie ze stalą. Zanim zaczął oglądać broń i inne skarby pilnował by nic go nie zaatakowało. -kto wie... Tu go nie uruchamiaj.-odparł Abyss'owi.
  14. (Raymond) (no i nie wiem co z karabinem :( przyjmuje, że był on zniszczony) Ray wśród, krwi i resztek ciała swego kompana dostrzegł zmiażdżony karabin, widocznie jego kompan starał się zablokować nim pysk tej bestii. "Ta gałąź by mi nie pomogła" pomyślał i odsunął przystawiając sobie kopyto do pyska. Powstrzymał się przed zwróceniem zawartości żołądka i odetchnął głęboko. Po chwili odezwał się do niego ten z odchyłami. Changeling ogarnął go wzrokiem i ruszył w stronę jaskini. Gdy mijał Abyssa powiedział jedynie "ruszajmy" i szedł dalej nie czekając na odpowiedź.
  15. To jest właśnie to czego nie umiem. Nie potrafię pisać w zrozumiały dla innych sposób cóż następnym razem postaram się pisać lepiej (a na pewno nie tak źle )
  16. W sumie... Nie musisz, nic ważnego ale jeśli Ci zależy mogę opowiedzieć.
  17. Nick był zmieszany. Z jednej strony był jej wdzięczny za miłość i opiekę medyczną, z drugiej jednak ta klacz była dość irytująca. Nick chciał już iść, miał plan, ale musiał się od tej klaczy uwolnić. W pewnym momencie wpadła na kogoś. Czy... Czy to Dakelin? Nick podszedł bliżej i przyjżał się dokładnie. Tak, to była ona i... Czy to krew? Tak, ona jest ranna. Nick nie potrzebuje teraz pomocy tamtej klaczy, czyli musi jej pomóc. -Gryfy są inne, mają ostre szpony, silne skrzydła i mocne dzioby. To tu nie ma z tego nic... Ummm chyba jest ranne? Tak ma ślady krwi na brzuchu. Pomogę ci ją doprowadzić do skrzydła szpitalnego. - zdecydował i pomógł Dakelin wstać i iść dalej. Po drodze powiedział "nie martw się, trafiłaś do najlepszej pielęgniarki w Equestrii" niby cicho i tylko do Dakelin, jednak pielęgniarka mogła go usłyszeć i o to mu nawet chodziło, zabawne jak pomocne w pozyskiwaniu miłości są komplemęty. "Pomogę trochę, dam jej kogoś do pogadania i będę mógł iść" Przy oglądaniu Dakelin, Nick zwrócił uwagę czy ona ma ze sobą broń. Jeśli ją zauważył i jest łatwa do wyjęcia Nick próbuje przy sposobności. Dyskretnie. To, że ją prowadzi powinno mu w tym pomóc, jednak jeśli teraz było by to za trudne podmieniec rezygnuje, nie będzie teraz aż tak ryzykować. Kradzież, niby jest to złe i niehonorowe, ale co go to interesuje, rebelianci mu broni nie oddali to on sam musi sobie jakąś wziąć. Nie musiałby gdyby miał swoją.
  18. Rebon 1 chodzi o to, że (o ile Twi żyje) to raczej jest jej ciężko (a biorąc pod uwagę fakt, że zdemaskowała Chrysalis, czyli zrobiła to czego changeling nienawidzi najbardziej musi pogodzić się z tym, że ciocia Krysia osobiście jej kości obgryzie. Innymi słowy zdemaskowałaś mnie... Teraz ja ci pod skórę zajrzę. choć jak znam życie Kapi coś ciekawszego wymyśli. 2 nie jesteś sam a Changeę odmieniam po polskiemu. 3 czyli możemy palić pozbawione miłości kuce bez obaw o reputację? nie, chyba aż tak okrutne nie są... Prawda? PpTomek Emmm nie... W pięciu wynajmują 2 pokoje w jakimś Equestriańskim hotelu i mają swoją bazę To jak chcesz ten bilet? Serox To na marginesie nie było do historii postaci tylko na marginesie tematu nie wiem jak to nazwać.
  19. IceSword wstał i poszedł na górę. Zobaczył tam Fire leżącą jednocześnie na stole drzwiach i potłuczonym szkle. -Brawo... Już cała okolica wie że tu jesteśmy. Heh. Nie pocięłaś się i niczego nie złamałaś?- zapytał ze swego rodzaju troską, ledwo słyszalną, głęboko w obojętności ukrytej, najprawdziwszą, choć nieśmiałą troską. -Musimy ustalić co robimy./b]
  20. To nie raz miłości próbował, nie raz zapewne wysysał miłość z porwanych lub z "wypłaty" korzystał. W sumie przez maks parę lat robił to co reszta i myślał, że to dobrze. Teraz ma podmieńców za jakieś bezduszne bestie, a siebie jak postrzega? Wszak robił to samo.
  21. Moja teoria spiskowa: Changea jest raczej z przemianami, może nic się tam nie zmienia (po za kolorami w różnych jej rejonach (w księstwie Amanity jest bardziej czerwono) ) ale mają fajny minerał (metal, ktyształ czy coś innego) co może zmieniać kolory samoistnie lub w zależności od woli changelinga, który by to trzymał. Taka zbroja z tego, z każdym krokiem inny kolor było by fajnie (z każdym krokiem serduszka innej barwy :3 ) Ok teraz Serox Aha, czyli tu jest biologia kuca, spoko. Cele to tam swoją drogą. Tak z ciekawości jak długo Serox był takim zwykłym changelingiem wykonywał rozkazy itd.?
  22. Łoszzz tak to było. Cóż to ok. Było coś o jakimś changelingu który miał moralne dylematy i uciekł do Eq bo jakiś kucyk mu pomógł, a zua i nie dobra Chrysalis nie zrobiła nic z tym, że przeciął sobie kopytko. Tak na marginesie. To, że ma kochającego go kucyka pod kopytkiem nieco utrudnia mu myślenie :/ ale co tam decyzję już podjął.
  23. KŁAMIESZ!!! *wszelkie żywe istoty uciekły dak daleko i tak szybko jak mogły * ekhem wybacz, nazwijmy to tak "doszliśmy do pewnej sprzeczności" jeśli zmienili cię w posłuszną im jednostkę, jeśli całe twoje dawne życie gdzieś uleciało i jeśli nie miałeś niczego innego to po co się buntowałeś, mogłeś uznać, że to pomyłka i od zawsze byłeś podmieńcem, ale jak już mówiłem różne są przypadki. Poznałeś Chrysalis osobiście? Większość changelingów uznaje, że może takiego buntownika naprawić, ale nie miałem okazji tego sprawdzić.
  24. Nigdy więcej. Ok Serox, pisząc może nieco poprawniej postaram się to sparafrazować: Mówiłeś już ogólnie, że zabrali ci wszystko co kochasz, ale teraz proszę byś opowiedział to dokładnie.
×
×
  • Utwórz nowe...