-
Zawartość
1700 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Arceus
-
(hahahaha... i myślisz że się do tego zastosują? hahaha! NIE!)
-
-O i nawet jest pociąg... to co wracamy?
-
(dobra spoko nikogo z was [jeszcze] nie odwiedziliśmy. [wiem że front bractwa i ZRR to dwa różne miejsca{jeszcze} ale śmigłowcem można tam dolecieć.] jednak póki co nie było tematu. Sorki.) -Aha, ja sam nie widzę w tym początku, ani końca więc tu ci specjalnie pomóc nie mogę... Miło że wierzysz w moją prawdomówność. a więc 1 mamy nie małą wojnę z organizacją zwaną NOD chyba ich poznaliście? 2 szefa osobiście nie znam i pewności nie mam kto to jest 3 W GDI wszyscy są do siebie pozytywnie nastawieni, a nawet jest tylko jedna zasada na temat sporów: "Możesz swojego kompana z całego serca nienawidzić, ale nie możesz go ani zabić ani zostawić na pastwę nieprzyjaciela." 4 podał byś mi karabin? 5 jakbyś chciał wiedzieć coś jeszcze pytaj może odpowiem. (A co do lądowania nie mieliśmy zamiaru lądować.) (Na prawdę znowu by się w coś wpakowała?)
-
(dobra trzeba coś zrobić.) *W niewoli sowieckiej* -hrrr *tz. Cela* (teraz zależy czy Cela to pokoik otoczony murem czy nie... i jeszcze ważniejsze czy ma dach?) (na razie zakładam że ma 4 ściany dach i podłogę. Okna i drzwi mnie nie obchodzą bo i tak jeszcze jedno wejście zrobię) We frontową ścianę uderzyła rakieta. Gdy kurz opadł oczom Loci ukazał się śmigłowiec i maciek stojący przed nią. Maciek podciął obrożę elektrycznym nożem, który impulsem elektrycznym udaremnił ewentualną niespodziankę wroga. Po chwili Wilk był wolny maciek wskoczył z powrotem do śmigłowca a S2 przekazał wiadomość od Aiona. -Wsiadaj! jeśli chcesz.
-
(miasto!!! proszę albo okolice.)
-
(nie mam pewności gdzie jesteś ale nie wykluczone że Aion cię nawie odwiedzi. cieszysz się?)
-
(nie, będę biegał po mieście i krzyczał: "mam karabin!!! mam karabin!!!...) (uciekałem wiele razy raz lepiej raz gorzej, ale zawsze skutecznie. jednak nie przybyłem do nich zwiedzać więzienia mam nieco inny plan... a jaki nie powiem towarzyszy uspokajam na razie nic nie wybuchnie... a to pech.)
-
(tak wiem po "wysoko stężonej miksturze na morale" mam nie miły posmak, a karabin zawsze mile widziany)
-
(fajnie, a ja zastanawiam się którędy do kuchni i najbliższego karabinu)
-
(sorki) -zależy co chciał byś wiedzieć... ale na początek mogę ci powiedzieć że GDI nawet dla mnie jest jedną wielką zagadką... Coś niecoś może jednak wiem.-"szykuje się zemsta" (nie! tylko mi nie mów że w myślach też czytają!) *ozai* -ech no ostatecznie.
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po jedzenie)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
-Spoko!-wyjął łuk, wsadził strzałę i napiął cięciwę. -
Spoko mogę kogoś sprowadzić. 1 Kogoś specjalnego zaprosić? (po za innymi chętnymi?) 2 ulubiony owoc? 3 ulubione warzywo? 4 co lubisz bardziej? 5 Jeśli wybuchła by wojna... na żarcie czym byś rzucał? pamiętaj żyletki i noże się nie liczą. 6 Co myślisz o Chrysali i podmieńcach?
-
(aha czyli to nazywasz unieszkodliwieniem...) "więcej ich nie ma?! jakiś granat czy coś takiego by pomogło... chwila!" zobaczyłem części ostrzelanych robotów które mimo znacznych uszkodzeń jakimś sposobem działały (rozebranie zwiastuna wieczności miało wiele korzyści). Co prawda nie były aż tak groźne i było ich znacznie mniej, ale na dywersje nadawały się świetnie. -Wszyscy na ziemie!-dobra szczera rada, ale nie zdziwię się jeśli nie uwierzą (odpowiedź Ozai'a do komputera przytoczę bo chyba nie doczytał -Słuchaj mnie! Jeśli chcesz tu cokolwiek zdziałać pofatyguj się do mnie. Sprzętu mamy wystarczającą ilość, ale pomoc w schwytaniu Arceusa zawsze jest mile widziana. Co do niespodzianki NIE! a atomówki możesz wsadzić sobie w d*** i zdetonować!)
-
(masz racje ale po chwili dodał: "specjalny płyn wytwarzany przez kostur przytrzymywał go przy życiu" stąd też sądzę że mieli czas by go poskładać. Skoro tak sądzisz to ok ale poczekam jeszcze na zdanie ppTomka) -Co masz na myśli? Jeszcze raz to ci ręce i nogi powyrywam. (i w jaki sposób unieszkodliwił jest mnie jednego i nadal żyję)
-
"To ja może też coś zjem..." jak postanowiłem tak zrobiłem. Jedno jabłko mniej. -I jak? lepiej?
-
-pfff... nie możemy zrealizować pańskiego zamówienia... W czasie rekrutacji zrobili mi pranie mózgu i z cywila nie pamiętam nic--Ale w GDI wszyscy mówią mi Arceus i mi to wystarcza-^^-No a coś poza tym? Wiecie może gdzie przebywa mój towarzysz? *w innym miejscu* Towarzysz który powiedział "bardzo przepraszam. Ale wiem, kim jesteście" nagle zbladł. Kilka razy zakaszlał krwią i osunął się martwy na ziemię... "skoro wie niech nie zadaje zbędnych pytań" (kiedy gandzia wróci przeproszę go za to co teraz zrobię) S1 został szczęśliwie przeniesiony na teren ZRR (kiedyś ktoś musi się po niego pofatygować, a jak będzie u was to trochę czasu zaoszczędzę... Nie macie nic przeciwko?)
-
(czy ja mówie że uciekłem myślałem tylko że w razie czego przejmę wóz pancerny... >:( ale dobra niech wam będzie) "przynajmniej nie będę musiał po mieście błądzić".
-
(czysty przypadek???) -momencik...-przeszukuje kieszenie-niestety nie.-"i jest środek ucieczki".
-
-Zwiedzam, towarzysze wasz piękny naród.
-
-Słuchaj mnie! Jeśli chcesz tu cokolwiek zdziałać pofatyguj się do mnie. Sprzętu mamy wystarczającą ilość, ale pomoc w schwytaniu Arceusa zawsze jest mile widziana. Co do niespodzianki NIE! a atomówki możesz wsadzić sobie w d*** i zdetonować! *lokalizacja: wielkie równiny ZRR* -Lećcie dalej ja tu muszę coś załatwić... Aion pilotuje.-wziąłem spadochron w wyskoczyłem. Wszedłem w ciemną alejkę i się spakowałem.
-
-sma-cznego...-zajrzałem do torby.
-
-Czego?!-zapytał Ozai najbliższy dowódca NOD widząc że ktoś się do niego dobija.
-
-Więc tak pewna moja znajoma organizacja mnie "jakimś cudem" namierzyła pójdziesz do nich i pogadasz o sojuszu ja nie mogę się tym bynajmniej zająć. Mam do załatwienia coś innego.-połączyłem się z Aionem i S2-dotarliście? -tak czekamy. do komputera-No narazie, a i jakby coś od tej chwili jestem twoim wrogiem nr 1. Wyszedłem i wsiadłem do śmigłowca (po drodze wstąpiłem jeszcze do sali tronowej i archiwum i wziąłem kilka dokumentów) Maciek już tam czekał tak samo jak Aion i S2. -Do Equestrij.
-
-Arceus widzę go.-mówił Aion-strzelać? Akurat doszła do mnie informacja o słowach podmieńca na froncie (B-17 tam przechodził). Po krótkiej chwili-nie. Aion prawie nacisnął spust kończąc służbę komisarza Kupały gdy tu nagle usłyszał krótkie "nie" -Wycofujemy się? -tak wracajcie-rozłączyłem się-ja tu muszę coś załatwić. Maciek pakuj się.-maciek zaczął zbierać sprzęt, a ja zszedłem do podziemi do kompa. -Słuchaj wycofaj wojsko jak oni nie chcą pomocy to niech ruskich o łagodniejszą śmierć poproszą! Gdzie ta plaga przeklęta co Celestia się nazywa?!
-
-Mam kilka jabłek i twój ulubiony ser. Głowa na pewno kiedyś przestanie boleć, a teraz masz czas na odpoczynek.-uśmiechnąłem się.