-
Zawartość
534 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
11
Wszystko napisane przez Socks Chaser
-
- WaveX ja już sama nie wiem co mam zrobić.Moonlight to Changeling,Victo mi nie ufa a Dearme podobnie.Czemu Victo woli przebywać z tą świruską?!No ja się pytam!Może jeszcze się ożenią! Socks ciągle mówiła.Czasami robiła tylko małe przerwy by wziąć łyka wódki której chyba miała nieskończone zapasy.
-
Socks nie czekała na odpowiedź. - No nic.Przeżyję.Mam nadzieję że wciąż jesteśmy "przyjaciółkami". Socks wyszła z restauracji.Poszła szukać WaveXa.
-
Socks ze strachem spoglądała na Moonlight.Nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. - Z-Zabijałaś jakieś kucyki?Słuchaj!Skoro nikogo na razie nie skrzywdziłaś to raczej nie jesteś taka jak inne Changelingi!
-
- Czemu niby powinnam ci nie ufać?Przecież nie jesteś jakimś...hehe...Changelingiem. Socks wciąż szeroko się uśmiechała.Co chwilę próbowała zajrzeć do notatnika Moonlight. - Dearme idź tam gdzie chcesz iść.Tak fajnie tutaj jest a ty wszystko psujesz!
-
- Najważniejsze - wydostać się stąd.Przy okazji spróbuję coś wykombinować w sprawie Dearme.Victo mnie nie obchodzi.Najważniejsze jest to żebyśmy przeżyli.Ja,ty i Moonlight znaczy się. Socks mówiła to wszystko szeroko się uśmiechając.Zachowywała się zupełnie inaczej niż wcześniej. - Tak z ciekawości zapytam...widzieliście kiedyś Changelinga?
-
- WaveX!Do restauracji! Nie czekając na odpowiedź chwyciła kopyto kolegi i poleciała w stronę restauracji.W kilka chwil znalazła Moonlight i dosiadła się do niej.
-
Nie żeby coś mi nie pasowało ale trochę nie rozumiem zasady "Gracz ma obowiązek pisać i wyłącznie o swojej postaci. Nie obchodzi was co jest wokół.".Znaczy się z innymi postaciami rozmawiać mogę ale nie można opisywać miejsc?Znajduję się w jakimś miejscu które moją postać interesuje...mogę wtedy krótko je opisać i do tego dodać jeszcze co czuje lub mówi moja postać? ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Socks ruszyła za śmiercią.Cieszyła się że wreszcie przestali się kłócić.Tylko co zrobić z Dearme?Socks zamierzała ją załatwić ale czy nie lepiej jest zostawić ją w spokoju?Jeśli zabić Dearme to dopiero wtedy gdy wszyscy będą przeciwko niej.I tak pewnie nie będzie się bronić w końcu powiedziała że "Gdyby mnie zabiła, byłoby lepiej.".Ruff przeciwko,WaveX raczej stara się być neutralny,Moonlight też,śmierć nie wiadomo...jedyny problem stanowi Victo.Za wszelką cenę chce Dearme chronić.Ciekawe co powiedziałby gdyby Dearme zabiłaby jego ukochaną... - Co jest za tą bramą? (Szybko jeszcze wytłumaczę czemu "zabić".Moja postać uważa Dearme za morderczynię i wroga.Uważa że na końcu podróży cała grupa będzie mogła wrócić do Equestrii.Nie chce żeby Dearme do Equestrii wróciła ponieważ uważa że stanowi ona zagrożenie.Dlatego zamierza coś z nią zrobić ale na razie nie wiem jak to rozegrać.Mogę równie dobrze sobie dać z tym spokój.)
-
- Cholera!No niech ktoś ją uspokoi! Socks rzuciła butelką w jeden z filarów.Butelka oczywiście rozbiła się w drobny mak. - A Śmierć?!Nie reaguje na żadną kłótnię tylko stoi lub siedzi!O co tu chodzi?!
-
- Dearme...czemu niby lepiej?Moim zdaniem lepiej by było gdybyś zginęła ale to trochę dziwne że chcesz swojej śmierci.
-
Ej no ;_;.Siedzę z dala od ciebie T_T.Nie mogłaś mnie ugryźć ;_;. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ - Chcesz kość?
-
Socks spojrzała na Ruff.Po chwili szeroko się uśmiechnęła. - Hau,hau...
-
- Ruff...uspokoiłaś się? Socks się nudziła.Kręciło jej się w głowie.
-
- Głupia... Socks schowała pistolet.Wyciągnęła kolejną butelkę wódki ale do połowy opróżnioną. - To co robimy?
-
Oni nie lubią stopować :C. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ - MASZ wziąć!Jak cię co zaatakuje to przynajmniej nie będziesz musiała czekać aż ci pomożemy. Spojrzała na Ruff i Victo. - Co zrobimy gdy Ruff zginie?
-
- Chcę się dowiedzieć czy wciąż jestem owcą.No i daję jej broń. Socks uśmiechnęła się.
-
Socks podleciała do Dearme.Wyciągnęła pistolet i podała go dla niej. - Wciąż jestem owcą?
-
- Głuchy jesteś?!Chcę wam pomóc! Socks nie przerywała ostrzału.
-
Socks chciała strzelić w Victo ale nie mogła.Nie miała odwagi by strzelić w "przyjaciela".Gdyby strzeliła w Dearme byłoby już po niej...3 pociski leciały w stronę Ruff. - Victo rusz się idioto!
-
Socks nie słuchała Dearme.Nie wierzyła w to co mówiła "morderczyni".Podniosła karabin. - Victo zostaw ją!Bo zaraz nie pomoże ci nawet "Pan Śmierć"!
-
- No moim zdaniem tak się powinno z mordercami robić.Szkoda że jej kwasu nie wstrzykiwali...o nie Ariel!Mój kochany mieczyku!Moc leczącego proszku do prania! Socks rzuciła patyk w krzaki po czym kontynuowała gadanie. - Victo no jak tak można!Bronić mordercy?!
-
- Myślisz że się ciebie boję?Broniąc mordercy sam się nim stajesz.Będziesz tego żałował.A tymi swoimi śmiesznymi mocami nic mi nie zrobisz!A jak jej zrobię krzywdę to co?Wezwiesz proszek do prania i zaczniesz we mnie rzucać kamieniami? Wzięła patyk i zaczęła nim powoli machać i śmiejąc się. - Ariel!Mocy proszku do prania przybywaj!
-
- Ale kim są owce? Socks popatrzyła na Victo jak na idiotę. - Bronisz morderczyni?!
-
- Powiedzmy że ci wierzę!I na razie nie mam zamiaru cię zabijać!Starczy?I czemu twoim zdaniem jestem owcą?! Socks rzuciła pustą butelkę za siebie. - WaveX...Z tego co wymieniłeś to jedynie krew...
-
- Nie wiem jak to opisać... Butelka była już prawie pusta.
-
Wbiła lufę karabinu w ziemię i oparła o niego głowę.Uważała że skoro Dearme potrafiła wyjść z ciała to mogła też nią manipulować.Coś jednak mówiło jej że się myli.Wyciągnęła butelkę wódki i zaczęła pić. - No to załóżmy że ci wierzę...