-
Zawartość
534 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
11
Wszystko napisane przez Socks Chaser
-
- Cholera!Trzymaj się Dearme! Socks zaczęła lecieć.Gdy się dobrze rozpędziła zdjęła RPG-7 z grzbietu.Będąc w powietrzu wystrzeliła pocisk za siebie.Wywaliła RPG poza drogę i wystrzeliła z granatnika.Zbliżała się do OrangeSteel.Po chwili leciała kilka metrów przed nią.
-
Socks nie zwracała już na nikogo uwagi.Skupiła się na drodze na szczyt góry.Biegnie starając się być na 1 miejscu a w połowie drogi wystrzeli z RPG-7.Wyrzuci to w locie a potem użyje granatnika który jest podczepiony w karabinie.Da to jej spory zastrzyk szybkości.Jedyny problem stanowiła Dearme.Jeśli założy się że waży tyle co Socks to nie odlecą zbyt daleko.A jeśli nie będzie chciała biec to Socks ją na ten szczyt zaciągnie siłą!
-
Iskierek przybywało.RPG-7 było już doskonale widoczne.Wystarczyło tylko w odpowiednim momencie wystrzelić za siebie.Dearme rozsypała się i uciekła spod węzła. - Głupi tchórz.Zabijać to odwagę ma ale by się ścigać to szuka sposobu jak uciec!
-
- Śmierć!Można się zamienić?Znaczy się czy Dearme może być z Victo a ja z OrangeSteel? Socks patrzyła w oczy Śmierci.Wyglądała na bardzo pewną siebie.
-
- No i wygląda na to że się zgadzamy.Ale wolę się postarać! Na grzbiecie Socks pojawiły się kolorowe iskry.Zaczęły się układać na kształt RPG-7.
-
- Nie boję się oszołomko.Ciesz się że nie chcę wypowiedzieć życzenia "Chcę żeby Dearme zginęła".Mamy jakieś szanse na wygraną. Socks próbowała wymyślić jakiś plan.Mogła użyć RPG-7 żeby przyśpieszyć.Jeśli strzeli za siebie to odrzuci ją przynajmniej na te 10 metrów.Ryzykowne ale może się udać.Już wiedziała co zamierza zrobić Orange...użyje swoich Aeroskrzydeł a w zasadach nie było mowy o używaniu takich urządzeń...no i broni.
-
- No i pięknie...Ja tam zbaczam z trasy!Dla Dearme to pewnie wszystko jedno prawda? Socks stanęła na linii startu czekając na innych.Rospostarła skrzydła jakby jednak chciała się ścigać.
-
- Proszę. Socks dała 3 kiełbasy i 4 dość spore kromki chleba dla Orange. - Wybacz że tak mało.Chciałabym też się zapytać czy będą jakieś inteligentniejsze potwory?Na razie mieliśmy Zombie które pojawiły się nie wiadomo skąd i nic nie potrafią,wilkołaki które też nic nie potrafią,I inne wilkołaki tylko że inteligentniejsze ale wciąż głupie.Chodzi mi o to żeby trudniej było ich wykiwać i żeby coś potrafili.Bo na razie nasi wrogowie nie pomyśleli o tym by wziąć zakładnika lub zrobić coś podobnego.Z takim czymś to mogą poradzić sobie nawet małe dzieci! Słysząc o wyścigach pomyślała o Ruffian która ćwiczyła na jakieś wyścigi.Ale po co skoro w samochodach się siedzi a nie biega?! - Ja nie jeżdżę.Nie potrafię jeździć i gdy jestem w samochodach to mnie mdli.Do tego powinniśmy iść dalej a nie bawić się w wyścigi "Panie lubię wylewać wódkę na innych".
-
Inka gdzie ty właściwie jesteś ^^? ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Socks widząc przemoczoną Ruffian na schodach gadającą o jakichś wyścigach cicho się zaśmiała.Nie dlatego że Ruffian była przemoczona a Socks nie tylko dlatego że pewnie Ruffian nawet na ten wyścig nie zdąży. - Co z tego że masz wyścig?Pewnie i tak na niego nie zdążysz.Możemy łazić po tej krainie nawet całe wieki a ty mówisz o tym wyścigu jakbyś była pewna że za godzinę wrócisz do domu.Pierwszo dojdź razem z nami do końca a dopiero potem myśl o wyścigach. Słysząc głos OrangeSteel dodała: - Jakby kto nie najadł się to mam trochę kiełbasy i chleba.
-
Socks wzięła koc pod którym spała wtedy gdy Orange spotkała grupę.Trzymając go nad głową wyszła z budynku. - Wystarczyło POWIEDZIEĆ żebyśmy wstawali...kiedy idziemy dalej?A poza tym to miało być bezpieczne miejsce.
-
Posądzam cię o sprawianie że takie sny mi się śnią ^^. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ - Spałam i się nie wyspałam.Do tego miałam dziwny sen. Socks czesała sobie grzywę. - Orange o co chodziło z tym że będę "dobrą liderką"?
-
- Chodziło mi o to by dolać jej ostrego sosu do jedzenia. Socks otworzyła drzwi. - W tym miejscu nam nie może zagrozić ale niech tylko spróbuje zaatakować moich przyjaciół.Wtedy nie pomoże jej nawet ta sztuczka z mgiełką.I tym razem nie będę żałowała mojego czynu jak wtedy gdy się "zabiła".
-
- Czyli nie dotykać?T-To przez Dearme!Ona mi koszmary do umysłu wsadza.Ona może czytać w myślach! Socks pobiegła do łazienki i oblała sobie głowę zimną wodą. - Jak będzie coś jadła to spróbuję jej coś tam dolać.
-
- Śniło mi się że Dearme zamieniła się w kanapkę i zabrała mi skarpetki!I walnęłam się głowę...jest krew? Socks pokazała miejsce w którym ją najbardziej bolało.
-
Socks miała "koszmar".Śniło jej się że Dearme zamieniła się w kanapkę po czym zabrała jej skarpetki.Potem zaczęły się z nich wysypywać różne "skarby" takie jak kamienie,wódka,pieniądze a nawet stoły i fotele.Obudziła się zlana potem krzycząc ze strachu. - D-D-D...DEARME! Spadła z łóżka razem z kordłą.Łapiąc się za głowę zawołała imię przyjaciela który pierwszy "przyszedł jej do głowy". - Ałałałałał!OrangeSteel!
-
Nie chce mi się . ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ - Hmmmm...pewnie. Socks przypomniała sobie o prezencie od Moonlight.Sprawdziła czy jest na jej szyi.Potem zasnęła.
-
Gdy Orange powiedziała "Jeszcze nie wiesz co cię spotka" Socks natychmiast się obudziła. - Znaczy się że ginę?Skoro jesteś z...2053 to może wiesz co się ze mną stanie?Powiedziałaś to tak jakbyś wiedziała. Socks zamknęła oczy ale czekała na odpowiedź.
-
- Nie...nie lubię rządzić innymi.Jeśli dobrze zgadłam to na samym końcu tej podróży każdy wróci do życia lub tam gdzie mieszka.Chociaż nie ukrywam że chętnie bym cię spotkała. Socks ziewnęła.Zamkneła oczy i po minucie już spała.
-
- Teraz pójść spać lub posiedzieć tutaj z wami.A tak to pomagać dla przyjaciół,i dojść do końca podróży.No i mam nadzieję że spotkam was po wydostaniu się stąd. Socks przykryła się kordłą.Widocznie wolała iść spać.
-
Socks zaczęła się wiercić na łóżku.Położyła się na nim 3 razy po czym powiedziała: - Pomieścimy się.Co robiliście nim tutaj trafiliście?
-
- Łażenie po pokoju bez celu! Socks zaczęła nucić piosenkę "Castle of Glass" zespołu Linkin Park.Gdzieś tam jest równoległy wszechświat w którym żyją "ludzie".Podobno mają nawet serial o kucykach.Socks nigdy to specjalnie nie interesowało ale gdy ktoś się pytał jakie piosenki lubi zawsze odpowiadała "Ludzie mają fajne piosenki". - Lub idziemy spać.A te Aeroskrzydła...niech zgadnę...prototyp?
-
Socks wyjęła z torby kartkę na której rysowała w restauracji.Zamazała róg Changelinga a zamiast niego narysowała prezent od Moonlight.Dorysowała też Aeroskrzydła a obok nich napisała "najlepsza przyjaciółka".WaveXowi i Moonlight dopisała "najlepszy" i "najlepsza".
-
Socks wyciągnęła spod kordły butelkę. - Woda!Haha!Źródlana! Socks zaczęła się śmiać. -Ś-Śmierć...ha...zabrał wszystko...hahaha!
-
Socks wyszła z łazienki.Przy łóżku zatrzęsła się jakby było jej zimno. - Czuć...nie czuć.Dobra to co robimy? Nie czekając na odpowiedź schowała się pod kordłą.Otworzyła coś i po kilku sekundach pusta butelka leżała w jej torbie.Wygramoliła się spod kordły i zapytała. - Będziemy spać na jednym łóżku?
-
- A czemu niby nie zaśniesz?Spokojnie zaśniesz! Zza drzwi było słychać dźwięk suszarki. - Ale jak zobaczyłam to co zostało z Dearme to zrobiło mi się jej trochę szkoda.A po zobaczeniu rozerwanego na pół Victa bym zwymiotowała...chociaż nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek wymiotowała. Socks się zaśmiała.Można było powiedzieć do niej byle co a ona i tak by przynajmniej zachichotała.