Skocz do zawartości

SPIDIvonMARDER

Brony
  • Zawartość

    3015
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    22

Wszystko napisane przez SPIDIvonMARDER

  1. SPIDIvonMARDER

    Airsoft

    Miałem takich kilka w swojej karierze. Do reko trzeba mu wymienić kolbę, bo oryginalna z pudełka wygląda jakby wystrugano ją w IKEI. Zasięg ma niezły, ale bez lufy precki i lunetki to właściwie się nie pogada. Gumka hop-upa bardzo słaba, pęka też mocowanie zasobnika na amunicję. Dlatego trzeba ładować maksymalnie 4 naboje, a nie 5 jak w oryginale. Wersja sprężynowa bardzo ciężko się przeładowuje, gazowa już dużo lepiej. Broń jest fajna głównie na ścianę i do zdjęć. Plusem jest to, ze wchodzi do niego amunicja oryginalna, więc można nawet filmik nakręcić. Łuski z pudła są wykonane z jakiegoś szajsmetalu, wiec łatwo się psują i odkształcają, przez co lubią utykać w komorze nabojowej. tak to stzrela. To dość klimatyczne
  2. Skoro są zaginione, to ciężko powiedzieć, jak wyglądają naprawdę. Źródła historyczno-archeologiczne są w miarę zgodne, że to hetyckie kucyki jako pierwsze opanowały na szeroką skalę obróbkę żelaza. Kroniki Ponydota wspominają o pięciu kamiennych tablicach, na których zawarto całą wiedzę z tym związaną. Opisano hetycką odmiana pisma klinowego, a także zilustrowano najważniejsze punkty. Dziś nazwalibyśmy to podręcznikiem, ale oczywiście nie można wykluczyć, że te tablice miały też pewną rolę kultową. Wymiary takie same: metr na pół metra, granit, grubość 10 cm. Głębokość rytów nieznana, chyba Do posiada dokładniejsze informacje. Najprawdopodobniej tablice były obwożone po najważniejszych ośrodkach metalurgicznych, w celu edukowania kowali i hutników w różnych częściach kraju. Taki objazdowy uniwersytet. Hetyckie kucyki był tak dumne ze swojej sztuki, że kiedy ich imperium zaczęło chylić się ku upadkowi, ukryły tablice w nieznanym miejscu, aby nikt poza nimi nie odkrył tajemnic obróbki żelaza.
  3. SPIDIvonMARDER

    Jacob

    Projekt jest bardzo dobry, ale tekst bym uczynił bardziej literackim... bo teraz przypomina notkę z encyklopedii Wiesz... zrobił zwykłe dialogi, dodał fabułę i opisy...
  4. SPIDIvonMARDER

    Airsoft

    Pokaż jakieś zdjęcia!
  5. Ten z królowej balu jest rewelacyjny. Nic dodać, nic ująć. Zjarany kapitalnie! ten drugi z kolei mniej mi się podoba... nie ma w nim tego narkomańskiego pierwiastka Mniej detali po prostu widać.
  6. SPIDIvonMARDER

    Blitzkrieg

    Ale wspomnienia się obudziły Najbardziej lubiłem olbrzymią dynamikę. W bardziej zaawansowanych bitwach naraz na ekranie pojawiało się z 50 czołgów, które walczyły w tej samej chwili. Dla mnie, przyzwyczajonego do turowych strategii, taki ogrom jednostek to była niemalże w 100% realistyczna wojna. Wspaniałe animacje, szczególnie odprzodkowywanych dział. Niestety, realizmu to w tym za dużo nie było. Mnóstwo razy miałem przypadek, że czołgi strzelały do siebie z odległości 20 metrów i długo nie mogły wzajemnie przebić. Wspaniały multiplayer! A jak wyłączało się komputer, to brało gry planszowe i walczyło dalej na kocu
  7. SPIDIvonMARDER

    Snowdrop

    Wspaniałe! Tak romantyczne i delikatne...
  8. SPIDIvonMARDER

    Rarity Quiz!

    Jedenasta! Gdzie ja mam głowę!
  9. SPIDIvonMARDER

    Rarity Quiz!

    Rarity jest najpierw trzynasta, a potem ósma. Z kolejki wypada żółty jednorożec-ogier, klacz w kolorze płatków kukurydzianych, a także błękitna jednorożec.
  10. Tak jak w byciu metalem nie ma definicji. Lubisz taką muzykę, daje Ci ona przyjemność+czujesz jakaś wieź z innymi ludźmi takimi jak ty = jesteś metalem. identycznie z kucykami Oczywiście ważna jest wola. Jeśli NIE CHCE ktoś być nazywanym bronim... ogląda kucyki i nie widzi siebie w roli broniego, to nie ma przymusu
  11. Zgadzam się. Sam pomysł jest dobry. Brutalna i okrutna fabryka dowodzona przez Rainbow? Taka recenzja mnie zdecydowanie zachęciła do czytania, szczególnie, że RD pasuje na doktora Mengele :rd9: Jednak niestety, opowiadanie sprawia wrażenie nie skończonego. Brakuje opisów, przez co scenografia wydaje się być papierowa. Jakieś łańcuchy, jacyś strażnicy... ale jak to tak naprawdę wyglądało? Jakie były zapachy, dla przykładu? Emocje bohaterów też były potraktowane po macoszemu. Właściwie, to był tutaj strach i płacz w wersji kopiuj-wklej. Przydałyby się jakieś porównania. Jak już Delifinek zauważył, brak logiki. Po co ta cała maskarada, skoro studenci od razu byli odizolowani od świata? Naziści w obozach pakowali więźniów do komór gazowych od razu po dokonaniu selekcji, gdyż... jakkolwiek nie zabrzmi to okrutnie... tak było najprościej i najskuteczniej. Nie było ryzyka buntu, jak w Rainbow Factory. Po prostu zwyczajnie nie było kiedy. Nie lubię absolutyzmów typu "coś się dzieje+cyk+ginie pełno osób". W jednym zdaniu zamknięto całą dramaturgię sytuacji, w której umiera bardzo wiele postaci. Nie wiem... ale dla mnie takie coś zasługuje na więcej uwagi. Ale spoko, sam tak kiedyś pisałem... No i nie kupuję głównej idei fabryki. Autor nie wyjaśnił, czemu tak właściwie dla Cloudstale oblanie egzaminu było AŻ tak wielką hańbą, że nie miały nic przeciwko uśmiercaniu w mękach tych, którym się nie udało. To, że są słabi.. niegodni... no wiadomo, że duma boli, ale biorąc pod uwagę aż taki poziom okrucieństwa, to przydałoby się aż tak bardzo to umotywować. No i trochę szkoda, że właściwie na początku już autor zdradza o czym to będzie. Na pierwszej stronie mamy, że spektrum ma jakaś mroczną tajemnicę i że studenci nie wracają. Chyba od razu widać, że to będzie taki motyw... myślę, że korzystniej by było jedynie coś szepnąć o "mrocznej tajemnicy", a motyw z przemielaniem kucyków na spektrum zostawić na później. Piosenka jest rewelacyjna A sam główny koncept Rainbow Factory też... trochę szkoda, że taki zmarnowany.
  12. SPIDIvonMARDER

    Rarity Quiz!

    Sezon 2 Odcinek 7 Konkurs pupili ok 0:37
  13. GROBOWIEC ALICORNÓW STAROŻYTNEGO PONYPTU a czasów VIII dynastii. Obiekt funeralny wykuty w górach Echolan. Długość około 107 metrów, średnia szerokość korytarza - 2 metry. Ściany otynkowano białą masą, idealną do malowania na niej hieroglifów i scen. Grobowiec jest znany z dwóch powodów. Pierwszym są właśnie spektakularne dekoracje. Naliczono w grobowcu ponad trzy tysiące znaków, obejmujących cały alfabet Ponycki, łącznie ze słynnymi znakami ostrzegawczymi, które architekci ułożyli dla poinformowania samych siebie przed czyhającymi w obiekcie pułapek. Warto tutaj wspomnieć o "złamanym skrzydle", czyli klątwie, jaką rzucono na grobowiec. Na portalu, tuż pod torusem przy wejściu do korytarza, wyryto złamane skrzydło w trójkącie. To ostrzeżenie, że w grobowcu nie można latać... bo inaczej stanie się coś przerażającego. Na szczęście, nikt nigdy nie odważył się złamać tego prawa. Oczywiście to nie jedyna pułapka. Wróćmy jednak do znaków. Oprócz cudownych i arcyciekawych hieroglifów, ściany korytarza pokrywają liczne ilustracje, przedstawiające życie Arh-Koh-Etona, czyli księcia ponyckiego, dla którego wzniesiono ten obiekt. Książę za życia zdobył słynną "Pierzastą Włócznię"... czyli włócznię, której grot ma kształt stalowego pióra, wg legendy wyrwanego ze skrzydła Steelpagasusa, mistycznego bohatera, który nauczył prehistoryczne kucyki obróbki metali. Przedmiot ten był tak cenny, że książę zabrał go ze sobą do grobu. Jednak jak czytałem w pewnym artykule Do, to nasza archeolożka postanowiła ją odzyskać, aby dalej służyła kucykom, a nie gniła zapomniana w jakimś grobowcu. Czy jej się udało? Niech sama opowie Wracając do grobowca, warto wspomnieć o jednym bardzo szczególnego malunkowi, która wydaje się być nie związana z resztą przedstawień. Widać na nim szakala, nazwanego "Anp-Darkguider". Pomimo, że przedstawiono go w pozycji leżącej, profil, łapy wyciągnięte przed siebie, to i tak widać, że jest ogromną postacią. Stojące obok niego kucyki (szóstka) ledwo dosięgają mu do krańca grzbietu, pomimo, że on leży spokojnie. Poza wzrostem od zwykłego szakal odróżniają go też ogromne, orle skrzydła, które ma wysoko uniesione i reprezentacyjnie rozpostarte. Pióra ma czarne, ale sześć z nich wyróżnia się tęczowymi kolorami: błękitnym, różowym, fioletowym, pomarańczowym, białym i błękitnym. Pod wszystkim jest wyryte zdanie: "Siła Przyjaźni". Badania and tym malunkiem nadal trwają, być może do końca kwietnia pojawi się publikacja prezentująca wynik badań grupy specjalistów. Z własnych źródeł wiem, że Do też miała w tym swój udział. Grobowiec ma z pułapkę standardową studnię, czyli wielką dziurę zagradzającą drogę. Przypominam, że nie wolno jej przelecieć, więc wszystkie mądralińskie pegazy muszą schować dumę do kieszeni i "zniżyć" się do ligi ziemskich kucyków, które wytrwale przemierzają świat na własnych kopytach. Jednak tutaj nie chodzi o szczególną skoczność, albo zdolności wspinaczkowe, a o zaufanie. Nad dołem rozpięto niewidzialny most, na który trzeba wskoczyć. Zaufać, że tam jest. Kolejna sala zawiera pułapki związane ze strzałami i kolcami. Tutaj ważna jest wiedza o starożytnych Ponycjanach, gdyż pokonywanie tych pułapek za pomocą baletu i szybkości może... oprócz strzały w zadku, skończyć się wyśmianiem przez bardziej doświadczonych archeologów. Ponycjanie nie byli głupi. Przewidywali, że może zaistnieć okoliczność zmuszająca ich do zwiedzenia grobowca. Kto wtedy bawiłby się tańcem z pułapkami? Jestem pewien, że Do wie tajemnej dźwigni, która dezaktywuje pułapki, a która powinna być dostępna w okolicach wejścia. Następna pułapka jest dużo subtelniejsza, podobna trochę do słynnej pułapki ze "Świątyni Przypływów", którą badał niejaki Garrett. Otóż idzie się się krętym korytarzem, idzie... idzie... i można tak w nieskończoność, nawet po drodze umrzeć z głodu. Po prostu zamontowano tam pętlę, z której nie da się wyjść. O co chodzi? Otóż trzeba wpaść na pomysł... i iść tyłem. A wtedy okazuje się, że korytarz tak naprawdę ma zaledwie parę metrów grubości. Do komnaty grobowej drogę zagradzają już tylko drzwi... pięknie zdobione, przedstawiające księcia z Pierzastą Włócznią. Na nich też wyryto inkantację, która jest równocześnie hasłem otwierającym. Jednak wypowiedzieć ją należy w duecie, na dwa głosy. To nauka, że wszystko w życiu powinno robić się z przyjacielem. Co jest w srodku? Tego nikt nie wie... poza Dzielną Do, jak się domyślam
  14. SPIDIvonMARDER

    Daj swoje foto :P

    Melly, jesteś bardzo podobna do mojej koleżanki z dzieciństwa, Karoliny Swoją drogą, to w mundurze każdy zyskuje na urodzie
  15. Dlatego myślę, że e.w związek mógłby pojawić się za powiedzmy 5 lat. Nie byłby wtedy już na pewno niczym... pedofilskim. Zresztą, to jest kreskówka, jak wcześniej zauważono, i wszystko może być możliwe. Przed zobaczeniem "Magical Mystery" mnie wpadłbym na to, że Twilight zostanie Alicornem i to w taki mało subtelny sposób.
  16. Za pięć lat ich wiek nie powiem już chyba robić takich problemów. Rarity szuka romantycznego księcia-gentlemana... to smok będący w niej absolutnie zakochany i gotowy zrobić wszystko jest w sumie i magicznym, i romantyczny, i całkowicie zaufanym kandydatem. Podziela jej pasję do klejnotów, a kiedy urośnie, to tez powinien jej się spodobać pod względem... no męskim. Będzie od niej większy dużo. http://lilmissvintage.deviantart.com/art/My-Little-Ruby-273540885
  17. Gratulacje dla Mystherii Bardzo literacka odpowiedź. Maska ze starożytnej Derpotamii... ciężka sprawa, bo ten przedmiot pojawia się w wielu źródłach, ale za każdym razem w kontekście czegoś innego i generalnie opinie są sprzeczne. Ta tutaj wygląda na mającą korzenie W kulturze Tuqoxocpicapony, wiecie, ta z piramidami w dżungli. Ma przynajmniej 1300 lat, o czym świadczy materiał, z której ją wykonano. Tak perfekcyjnie wykończony jadeit potrafiono uzyskać tylko wtedy. Nieduża, przypominającą maskę operową, czyli zakrywa same oczy, od nosa do połowy czoła. Z boku jest nawet ślad po drewnianej tyczce, z pomocą której przystawiono maskę do twarzy. O tutaj, widzisz? Kształt gogli, a na miejscu oczu wyrzeźbiono kontury samych gałek i źrenic... które mają strasznego zeza rozbieżnego. Ale kto nosił tę maskę? Prawdopodobnie ukochany królowej Noxotominy, która rządziła wtedy królestwem. Kiedy była smutna albo znudzona, on... nieznany dziś z imienia niestety, zakładał maskę ze starożytnej Derpotamii (nazwa jest błędna, gdyż taka miejscowość nie istnieje. Chodzi najprawdopodobniej o "maskę z"... zabawy, która tak się nazywała. To tak, jakbyśmy my nazwali "maskę z berka"). Dostawał strasznego zeza i nie mógł nawet chodzić prosto. odbijał się od mebli, ścian, czyniąc niemały chaos. Było to tak rozkosznie zabawne, że królowa nie mogła oddychać ze śmiechu. Wystarczyło odsunąć maskę od twarzy, a ukochany odzyskiwał swoją grację, powagę i dumną postawę. Taką zabawę nazywano właśnie "Derportamią". Warto wiedzieć, że w tamtych czasach nikt nie miewał zeza, dlatego osoba nosząca maskę wydawała się być jeszcze bardziej spektakularna. Jednak wiele wieków później, kiedy pamięć o królowej już dawno minęła, maska dostałą się w ręce zupełnie obcych, przypadkowych kucyków. Uważały, że jest bardzo śmieszna i nie rozstawali się z nią w ogóle. Któregoś dnia po odjęciu jej od twarzy stwierdzili, że zez został im na stałe. Ze strachu porzucili maskę, a słuch o niej zaginął... aż do dzisiaj. A zezowatych kucyków dzisiaj trochę jest I są urocze.
  18. SPIDIvonMARDER

    [Zabawa] Quiz o Applejack

    Do Orange'ów dochodzi kuzynka babci Apple Rose (to w końcu dla AJ będzie ciocia), ciocię Applesauce, Apple Strudel też jest spokrewniony, a że starszy, to jest wujkiem
  19. SPIDIvonMARDER

    Rodzina Rainbow

    Zawsze konkurowała z chłopakami o dominację i pozycję "najlepszej w lataniu", co widać po pracy odcinkach i wspomnieniach. To pasuje do takiej chłopczycy, która jest... "męska", by móc wygrywać z facetami. Częste zachowanie, mam wiele takich koleżanek
  20. Musisz w gimpie znaleźć filtry/animacje/falowanie. Pokaż Każda twórczość jest godna uwagi.
×
×
  • Utwórz nowe...