Skocz do zawartości

Ylthin

Brony
  • Zawartość

    810
  • Rejestracja

  • Wygrane dni

    9

Posty napisane przez Ylthin

  1. >tfw drugi teaser KoFXIV

    >tfw wciąż się przejmuję KoFXIV

    >tfw 3D zamiast sprajtów

    >tfw badziewne 3D z czasów PS2

    >tfw te bieda-animacje bez połowy klatek

    >tfw te paździerzowe efekty rodem z PSXa

    >tfw SNK nie stać nawet na dobre 3D

    >tfw zapowiadają pojedyncze postacie zamiast teamów

    >w serii opartej o mecze 3vs3

    >tfw na trailerze są cztery postacie

    >tfw nawet KoFXII (aka "cały budżet poszedł na sprajty, więc nie stać nas nawet na Story Mode") miał ~20 postaci

    >o gigantach w rodzaju 2002 Unlimited Match (bodaj 50+) nie mówiąc

    >tfw Kyo, który zmutował w gwiazdkę k-popu

    >tfw Iori, który założył płaszczyk z plastiku (i również wygląda jak gwiazdka k-popu)

    >tfw tęsknię za starym designem Ioriego

    >SNK/Playmore pls

    >tfw Chang i Leona

    >tfw CHANG

    >nie Kim Kaphwan, a CHANG

    >tfw w drugim teaserze nie ma nikogo z Fatal Fury Team

    >ani Women Fighters Team

    >ani K' Team

    >ohwait

    >nie ma K'

    >thisfeelssogoodman.jpg

    >idę pisać petycję do SNK, żeby wyretkonowali K' z KoFów

    >tfw nie ma reszty Japan Team, Yagami Team, Ikari Warriors Team

    >tfw nie chcę wiedzieć, jak wyglądałby Fatal Fury Team w tym bieda-czyde

    >tfw NAPRAWDĘ nie chcę wiedzieć, jak wyglądałaby best waifu w tym bieda-czyde

    >tfw SNK/Playmore dalej udaje, że prototyp Maximum Impact 3 to KoFXIV

    >tfw data wydania to 2016

    >tfw mamy 2015

    >tfw Garou 2 nie wyszło do dziś

    :spike:

    Trailer: https://www.youtube.com/watch?v=rZg_5y9qw8E

  2. Cytuj

    Już żadnego fika nie wrzucę na mlppolska.pl tylko biuraadaptacyjne.pl bo tu jest za wysoka poprzeczka i zawsze jak czytam komentarze to potem chodzę pół dnia przygnębiony.

    Gdybym poddawała się po każdym niepowodzeniu... oh wait.

    Smutna prawda o życiu: jeśli będziesz siedział w kółeczkach wzajemnej onanizacji, gdzie się wszyscy tylko klepią, głaszczą i pieją z zachwytu nad byle czym, nie osiągniesz niczego. Krytyka ma cię uczyć, pokazać, czego nie umiesz, nad czym musisz popracować, co nie wyszło. A że na początku zwaliła ci się na łeb kadź z H2SO4? Toć się ciesz, że ludzie cię chcą czytać i krytykować. Lepiej dostać taki prysznic na starcie, niż obudzić się z ręką w nocniku trzy fanfiki wprzód.

  3. Znalazłam czaszkę kozła sarny. Mocno obłupana z przodu i z boku, złamane rogi, cała w ziemi... i z dobrze zachowanymi delikatnymi strukturami typu banieczki z kosteczkami słuchowymi czy małżowiny nosowe :x

  4. 30.10.2015, 17:28:23 KruszonPL napisał:

    czyli ja też jestem skreślony z góry? T_T

    U mnie tak. Przyzwoicie napisane opowiadanie autorstwa osoby poniżej 16. roku życia zdarza się raz na... milion przypadków?

     Mogę być wypaczona i kierować się mocno subiektywnymi doświadczeniami czy odczuciami, ale IMO pisanie jest przeciwieństwem gry na instrumencie. Tak jak w muzykę najlepiej jest się wkręcić za dzieciaka, kiedy ma się chłonny umysł i łatwe do wyrobienia nawyki, tak tworzenie dzieł i dziełek literackich wymaga przede wszystkim dobrego opanowania języka (i nie mówię tylko o ortografii czy interpunkcji, ale i o zasobie słownictwa czy szeroko pojętej umiejętności do klecenia słów w spójną całość - a te wyrabia się wraz z wiekiem i liczbą przeczytanych książek), dojrzałości, wyczucia... To, że w wieku 14-15 lat mamy dobry pomysł nie oznacza, że powinniśmy od razu lecieć do klawiatury i klepać, co nam po neuronach iskrzy - czasami trzeba naszą Bestsellerową Powieść Fantasy odłożyć na półkę na tych kilka, jeśli nie kilkanaście lat. A nuż pomysł dojrzeje i zmieni się w coś jeszcze lepszego...

    <iltinowanie>Mówię tu trochę z pisarskiego doświadczenia: syf, który wytwarzałam jako 16-latka najchętniej spaliłabym, a popioły rozrzuciła gdzieś na krańcu świata, syf, który wytwarzałam jako 17-latka wegetuje na dnie archiwum działu, a nieco mniejszy syf, jaki tworzyłam jako 18-latka składa się głównie z dobrych chęci i zdecydowanie słabszego wykonania.

    W tej chwili mam lat 19 i cofnęłam się w rozwoju do etapu "Chryste Panie na wrotkach, Milfin, co to za pomysł w ogóle jest". No i dalej nie umiem pisać porządnej fabuły, porządnych postaci... a na porządnych opisach opowiadania się nie zbuduje, chyba że celujemy w nadęty przerost formy nad treścią (no siema, Dolcze).</iltinowanie>

    • +1 1
  5. Przeleciałam wzrokiem przez opowiadanie i...

    ...nie. Nie będę czytać, dopóki nie pojawi się tam justowanie, poprawny zapis dialogów (tabulatory z półpauzami, goshdangit), nie zniknie całkowicie zbędne pogrubienie i napis "radośnie utwierdzam losowe Milfiny w przekonaniu, że Autorzy Pierwszego Fanfika to najgorsza zaraza, jaka pojawiła się na tym świecie". Brak wyrównania czy te myślniki jeszcze przełknę (tak jak i 3 strony akcji zapierniczającej na łeb, na szyję), bo sama tak pisałam ze dwa latka temu (i dużo się nie zmieniło, nie licząc dobrego formatowania), ale za brak tabsów i bolda z intestinum rectum będę bić Biochemią Harpera. W twardych okładkach.

    Tematyka również nie zachwyca. Nigdy nie rozumiałam popularności fików "Human in Equestria", nigdy nie zrozumiem, dlaczego wszystkie te fiki tłuczone są na jedno kopyto (Tu_Wstaw_Imię_Przeciętnego_Do_Bólu_Protagonisty spawnuje się w Wybierz_Lokację_Najlepiej_Las_Everfree i zaprzyjaźnia się z Mane6/ratuje świat/niepotrzebne skreślić), a fakt, że chyba co drugi bohater takiego fika to bezwstydny Mary Sue OP self-insert napisany bez krzty autoironii, dystansu czy innej samoświadomości tylko mnie dobija (zwłaszcza, że zaczęłam oglądać One-Punch Man. Oglądajcie One-Punch Man, z tego są profity). Zupełnie jakby gdzieś na świecie istniał Wielki Generator Fików HiE, który co jakiś czas wypluwa z siebie kolejne takie dziełko, nie wiadomo po co, na co i dla kogo.

     

    ...zajrzałam na profil autora, zobaczyłam datę urodzenia zaczynającą się od "200..." i doszłam do wniosku, że nie ma się w sumie co produkować. Lepiej będzie napisać prosto z mostu: szanowny autorze, odpuść sobie. Odpuść sobie, dopóki nie będziesz co najmniej 2-3 lata starszy i (miejmy nadzieję) bogatszy w doświadczenie, wiedzę i wyczucie.

    Taka smutna prawda o życiu.

    • +1 1
  6. Panie, pański pre-read to rzici dał na całej linii. Zjedzone przecinki, ze trzy zmiany czasu z przeszłego na teraźniejszy, kilka zbędnych spacji, brak justowania, niepotrzebne entery między akapitami... Przynajmniej ortografów nie było, a styl nie wywołał u mnie bólu zębów (choć genialny też nie był). Trafiłam na kilka zdań, które można by sformułować w nieco inny sposób, ale to kwestia dyskusyjna i zależna od gustu.

    Jeśli chodzi o treść właściwą... Słabo. Nie źle - ale słabo.

    Przede wszystkim porwałeś się na bardzo, ale to bardzo trudny temat, który może w dodatku budzić ogromne kontrowersje.

    Moim największym problemem nie jest jednak fakt, że bohater fika chce się zabić. Ani że to ostatecznie robi.

    Najbardziej boli mnie fakt, że przedstawiłeś całą tą scenkę bez jakiegokolwiek kontekstu. Nie dowiadujemy się o protagoniście niczego - nie wiemy, kim jest, ile ma lat (powiedziałabym, że jest to całkiem ważne), co dokładnie spotkało go w życiu, czy zmagał się z problemami od dłuższego czasu (zaburzenia depresyjne rozwijają się stopniowo, w miarę upływu czasu i ilości negatywnych bodźców)... Szczątkowe wspominki o kucykach, które nie pomogły mu w chwili, gdy ich potrzebował czy o siostrze i zmarłych rodzicach (swoją drogą dostajesz tu -1 do rzutu na ocenę za wstawienie do opka Sieroty Bez Uzasadnienia nr 65678556855678958791310034756) nie stanowią żadnego tła dla postaci - a bez niego czytelnik nie stworzy więzi emocjonalnej z bohaterem, nie "zrozumie" jego sytuacji, nie będzie mu współczuł.

    Kolejna bolączka: brak spójności. Niby nasz Bezimienny chce się zabić, ale tak naprawdę nie chce, a zaraz potem chce, ale jednak żałuje, ale niby ma inne wyjście, ale jednak go nie ma, niby bliskość śmierci go przeraża, a niby cieszy się z bliskiego końca...

    Pozwolisz, że wyklaruję sytuację dla tych, którzy nigdy nie zmagali się z myślami samobójczymi: osoba, która popełnia samobójstwo przestaje myśleć rozsądnie. Nie widzi innych rozwiązań oprócz śmierci. Usprawiedliwia swój wybór, uważa go za dobry. Nie waha się, nie żałuje, nie wątpi. Oczywiście nieco inaczej zachowywać się będzie osoba, która odbiera sobie życie implulsywnie, pod wpływem nagłego, silnego bodźca, a inaczej ta, która samobójstwo planowała i rozważała od dłuższego czasu (a na taką wygląda nasz bohater), jednak ogólna zasada jest mniej więcej taka sama - samobójca zawsze kierowany jest emocjami. Nawet jeśli uważa, że jego decyzja jest wynikiem chłodnej, zdroworozsądkowej kalkulacji, starannego rachunku zysków i strat - tak nie jest.

    Powiem więcej: potrzeba naprawdę silnego bodźca i osłabionej psychiki, żeby w warunkach normalnych (tj. szeroko pojmowanego pokoju i dobrobytu) przeciętnego człowieka doprowadzić do samobójstwa. Nasz umysł zawiera w sobie szereg mechanizmów mających w mniej lub bardziej bezpośredni sposób nakłonić nas do dalszego życia, od uczuć wyższych (np. odpowiedzialność za rodzinę, miłość) po prymitywne instynkty (lęk przed bólem czy okaleczeniem) i złamanie ich wszystkich jest, wybacz brzydkie słowo, od cholery trudne.

    Dlatego właśnie boli mnie brak jakiegokolwiek wprowadzenia czy wyjaśnienia. Twój bohater zabija się, bo...? Miał ciężką depresję? Zostawiła go ukochana? Wyrzucili go z pracy, która utrzymywała jego rodzinę? Miał wypadek, który trwale go okaleczył?

    Inny problem: styl, język, atmosfera. Pośrednio wynika to z powyższych punktów (czyt. braku kontekstu i zrozumienia mechanizmów związanych z myślami samobójczymi), a po części z niewyrobionego warsztatu autora, jednak brakuje mi dusznej, ciężkiej od (przeważnie) negatywnych emocji atmosfery, jaka powinna towarzyszyć całej scenie. Mówiąc brzydko, lecz szczerze: ot, koleś się wziął i zabił, koniec, nijak mi z tego powodu zapłakać czy śmiać się.

    Na sam koniec dodam tylko, że takich tematów lepiej nie ruszać bez ogromnej dawki doświadczenia, wiedzy i ogólnego wyrobienia, bo łatwo wpaść w podniosło-jęczypupny ton i stworzyć jednego z tych "wielce udręczonych" bohaterów romantycznych lub pisarski odpowiednik wiadomego kawałka Linkin Park. Tudzież irytujący stereotyp powracający w średniej jakości animcach (z pamięci mogę wymienić choćby "Naruto" i "Attack on Titan"). Wiem, bo sama się na to nacięłam przy okazji trzeciego z kolei fanfika, który szczęśliwe zalega obecnie w odmętach archiwum.

    Czy fanfik jest zły? Nie. Jak na pierwsze podejście, jest zaskakująco... nietragicznie. Do poziomu choćby "średniego" sporo tu jednak brakuje. Spróbuj napisać nieco dłuższy fanfik na inny, mniej poważny temat - ot, mamy w dziale dwa konkursy, może warto by było wziąć udział w jednym z nich...?

    Hasta pronto. Do szybkiego zobaczenia.

    • +1 5
×
×
  • Utwórz nowe...