Skocz do zawartości

Ylthin

Brony
  • Zawartość

    810
  • Rejestracja

  • Wygrane dni

    9

Posty napisane przez Ylthin

  1. Leviathan to kawał skurczysyńskiego badziewia :cyg:

    Nie, serio. Ktokolwiek projektował wrogów na ten etap gry, powinien się wykąpać w beczce kwasu. Boss fight z Heart of Leviathan był nieziemsko wnerwiający, dopóki nie opracowałam strategii bicia dwóch komór serca na zmianę, a i tak miałam ze ścierwem problemy...

    #problemygracza

  2. @Ever - Nie znam przytoczonego dzieła, ale postaram się wyszukać i zapoznać, dzięki za rekomendację. Za komentarz zresztą też. Dobra krytyka jest dobra, dobrej krytyki nigdy dość.

    @Foley - Mam zaczęty jeden fanfik [Adventure]... zaczęty na zasadzie "napisałam z rozpędu pierwszy rozdział i cztery miesiące później obudziłam się, że fabuła jest do kitu". Całość jest chwilowo zawieszona i czeka, aż się ruszę i poprawię ten niefortunny początek... i wymyślę dobre rozwinięcie... i... eee... poddaję się, nie umiem w fabuły. W każdym razie, jeśli nie boisz się silnych inspiracji japońszczyzną i raczej średniawych scen akcji w małych ilościach, możesz wstukać w forumową szukajkę "Wolf Clawa Dziwaczna Przygoda" i zostawić jakiś komentarz. Może to mnie zmotywuje do pisania (nie zmotywuje, ale ćśśś).

    Gdzieś na GDrive wala mi się również malutki kawałeczek innego fika - nosi roboczą nazwę "Into the plothole" i opiera się na zamyśle podobnym do tego z "Opowieści...", czyli "autorka wpada do świata swoich nienapisanych/nieukończonych fanfików i robi bigos z mózgu dręczonym przez siebie postaciom". Główna różnica jest taka, że "Into..." zawiera dużo mniej pseudo-filozoficznego gadania o niczym, za to dużo więcej komedii i przygody. No i ma (miało?) być wielorozdziałowcem, a nie sześciostronnicowym one-shotem pisanym o nieludzkich porach, co oznacza mniej więcej tyle, że cały ten pomysł z torturowaniem postaci przez autorów, wolną wolą w literaturze i konsekwencjami tego wszystkiego mógłby się przez tych -naście rozdziałów rozwinąć w zgrabny, jasny i przejrzysty wątek, zamiast tłamsić się gdzieś pomiędzy szpanem znajomością ładnych słówek i szpanem znajomością lektur z liceum.

    Oczywiście nie napiszę ani rozdzialiku :kappa:

    Tobie też dziękuję za komentarz... i żebyś się nie zdziwił z wynikami konkursu ;)

  3. Nie, Arłuk. Nawet taki chemiczny debil jak ja powie ci, że jest różnica między tłuszczem nasyconym i nienasyconym, i że tłuszcze roślinne/zwierzęce różnego pochodzenia różnią się właściwościami chemicznymi.

  4. Scyf, a o czym mam mówić? Znam bardzo mało książek, więc mogę co najwyżej odnosić się do własnych doświadczeń, czyli do swojej twórczości. WSZYSCY WIEDZĄ.

    I gadam raczej o oczywistych oczywistościach. Tonem, jakby to była prawda objawiona.

    *zbiera zabawki i idzie*

  5. 1) Nie zaczynam ilfinować. Żyję w stanie permamentnego ilfinizmu 24/7.

    2) To było w 100% poważne. Nie będę zawracać wam czterech liter swoim nieuzasadnionym pierdzieleniem, jeśli nie chcecie. Wystarczy otwarcie powiedzieć.

  6. Miglas, ale to prawda jest. Napisałam raptem kilka opowiadań, z czego przeważająca większość - nie ukrywajmy - nie była dobra. Nawet średnia nie była. Nie ma się co ganiać wokół krzaka, powinnam stulić japę i przestać w ogóle pisać, przynajmniej nie będę wtedy pitolić co pięć sekund, że nie umiem.

×
×
  • Utwórz nowe...