![](https://mlppolska.pl/uploads/set_resources_46/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
Lightning Energy
-
Zawartość
801 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez Lightning Energy
-
-
-Co masz na myśli?- zapytał zaciekawiony Iron.
-
Iron zauważył, że Rapid też nie śpi i jest na dworzu , więc podszedł do niego.
-Też nie możesz spać?
-
Iron, nadal nucąc, starał się jakoś uspokoić. Przetwarzał wszystko w głowie.
-On nie może żyć. On na pewno zginął. To tylko koszmar.-myślał sobie w głowie.
-
Iron wciąż dyszał. Nie mógł uwierzyć, że on wciąż żyje. Przecież go zabił, nie powinien już żyć. Wciąż widział przed oczami te krwistoczerwone oczy i szarą, oszpeconą bliznami, szramami i poparzeniami twarz zakrytą maską w kształcie czaszki oraz pokryty zaschnięty krwią tułów bez ogona. Znów zaczął śpiewać cicho piosenkę jego siostry, aby się uspokoić.
-
Sen Irona
Iron szedł długim,czarnym korytarzem. Nie wiedział dokąd idzie, ale wiedział, że dokądś musi iść. Nagle się zatrzymał i zamarł w bezruchu.
-Utrzymuj głowę wysoko i nie zadręczaj się przeszłością.- nagle zabrzmiał głęboki bas jakiegoś ogiera.
-Drake?! Ty przecież nie żyjesz!- zawołał Iron zdziwiony.
-Ja żyję w tobie, In Bello Pacatae.
-Czego ode mnie pragniesz?
-Czy muszę czegoś chcieć, by odwiedzić przyjaciela?
-Nie jesteś moim przyjacielem, nie wybaczę ci tego, co mi zrobiłeś kiedyś!
-Zapominasz, że to ja cię wszystkiego nauczyłem? Zapominasz, że to dzięki mnie zawdzięczasz swą potęgę?!
-ZAMKNIJ SIĘ!!!
-SAM SIĘ ZAMKNIJ GŁUPCZE!!!- Iron poczuł ucisk na gardle. Zaczął się dusić- Pamiętaj, że to ja jestem twoim...
-DOOOOŚĆ- ryknął Iron wyzwalając się spod jego okowów. Nagle zaczął spadać do czarnej otchłani. Był coraz bliżej, coraz bliżej...
Świat realny
Iron nagle się obudził. Zaczął ciężko oddychać. Ten sen... to było takie realne.
-
Iron także postanowił się przespać. Zamknął oczy i spokojnie zasnął.
-
-
-
-Wody. Muszę się napić.
-
Iron, nadal leżąc, odpowiedział:
-B-boli mnie w-w-wszystko i nie mogę wstać.
-
Iron Flash powoli dochodził do siebie. Nie mógł wcale wstać. Ledwo udało mu się otworzyć oczy. Ciało go bolało.
-Ouu. Oj.- wymamrotał obolały.
-
Sen Irona (to co się dziej teraz to jego sen)
-Braciszku, no chodź.- wołała mała pięcioletnia klaczka z rubinową grzywą z warkoczem i różową sierścią.
-He he. Biegnę Rosie.- krzyczał dziesięcioletni Iron, jeszcze bez blizny. Biegł za swoją siostrą po dystrykcie. Lubili się tak ganiać. Młody Iron skoczył i złapał uciekającą Rose. Oboje upadli ze śmiechem. Nagle podszedł do nich zamaskowany ogier z ostrzem w kopycie. Rzucił nim w Irona, lecz Rose powaliła go na ziemię i przyjęła cios. Iron zobaczył Wonder w kałuży krwi. Nagle obraz się rozmył i stał w ciemności. Słyszał głosy swoich rodziców.
-Potwór.
-To twoja wina.
-Ona nie żyje przez ciebie.
-To ty powinieneś zginąć.
Świat rzeczywisty
Iron zaczął się szamotać. Spod zamkniętych powiek leciały mu łzy. Na twarzy miał wyraz cierpienia.
-
(tak, ale niedużą)
-
Iron powoli mamrotał nieprzytomny:
-Won...der Ro...se. Moja...wi...wina. Nież...żyje.
-
(wybaczcie, komputer mi się zwiesił i wiadomości nie mogłem zapisać)
Iron zauważył płomienie, więc wskoczył na drzewo, które się pod nim ugięło i wystrzeliło go w powietrze jak z katapulty. Wylądował kilka metrów dalej, wywołując w powietrzu kilka mini tornad, by przygasić ogień na ścieżce. Dotarł do strumienia i wskoczył do niego. Zaczął znowu się kręcić i wywołał wodną trąbę powietrzną. Ugasiła trochę ognia dalej. Z prędkością Rainbow Dash popędził ścieżką aż dotarł do pewnej jaskini. Byli tam jego sojusznicy. Oberwał niestety w nogę i ją poparzył boleśnie. W końcu ze zmęczenia zemdlał tuż obok jaskini.
(żyje, ale będzie chwilę leżał)
-
-Wyczułem, że coś się dzieje, więc wpadłem.
-
Iron nagle spadł z nieba i obserwował walkę obok Rapida. Wyglądał na niezadowolonego.
-
-Szkoda jej, przykro mi Rapid. Wiem dobrze, co czujesz.
(wybaczcie że tak długo, wizyta u rodziny)
Nagle z grzywy Irona wypadło zdjęcie na którym był pięcioletni on i jednoroczna klaczka wtulona w niego.
-
Iron delikatnie położył Pinkie w schronieniu. Grzbiet miał czerwony i piekł go strasznie.
-Rubby, schowaj się lepiej, bo możesz dostać w głowę tym gradem.
-
Iron znalazł się obok Pinkie i wrzucił ją na grzbiet. Syczał z bólu z powodu poparzenia, ale jakoś sobie poradził, w końcu nie taki ból znosił w życiu.
-
Iron błyskawicznie wszedł do schronienia Rubby. Niestety kropelka oleju spadła mu na grzbiet i poparzyła go. Niegroźnie, ale boleśnie.
-Aaauu. Boli.
-
-Gdzieś ty była? Już myślałem, że ktoś cie dorwał.- Powiedział Iron, pojawiając się koło Rubby znikąd.
-
-Oby nie. Tu jest pełno narwańców, chcących wygrać i niebezpiecznych stworzeń. Ja w każdym razie nie zamierzam zdejmować tarczy magicznej i lepiej, żebym na was też założył.- To mówiąc Iron osłonił Rapida i Pinkie tą samą tarczą.
(maisha, tylko mi nie waż się ginąć.)
-
-Ja się zastanawiam, gdzie Rubby? Szedłem za nią, a później jak do was podszedłem, to teraz jej nie widziałem.
Igrzyska Śmierci II edition [O dziwo, Pony]
w Galeria Chwały
Napisano
Iron pojawił nagle się obok grupy.
-Też mnie interesuje ten dźwięk.