Skocz do zawartości

ShadowNote

Brony
  • Zawartość

    138
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez ShadowNote

  1. - No dobra.. Pan Wild chyba nie pogardziłby wspólnie spędzoną nocą na pustyni, jeśli się mylę proszę o sugestie.. Chociażby lepsze miejsce. Rose.. Twoje kopyto naprawdę nie wygląda najlepiej, ale jestem pewna iż znajdziemy dla Ciebie miejsce w SummerVille.
  2. Skinąwszy lekko na widok rosnących wśród większości morali stanęła na wszystkich czterech nie widząc już sensu w próbie zaimponowania pancerzem bądź posturą. Nawet nie myśląc o ściągnięciu hełmu nieco luźniejszym głosem dodała żartobliwie - Dołącz do nas a będziecie mieli okazję, pamiętaj jednak, że Hawk ma na Ciebie oko... - Szturchnąwszy jeszcze Flare starała się to powiedzieć jak najciszej - Wybacz, mam nadzieje, że moje upomnienie Cię do mnie nie zrazi.. - Odwracając się do drużyny stanęła obok Wilda. - Pan Wild już chyba zadecydował co do wycieczki do SummerVille.. Od teraz polegamy na jego przewodnictwie, a w mieście to właśnie On będzie gadał.. Tak chyba będzie najlepiej. Jakieś sprzeczności ? A! Jeszcze jedno.. Peach, Rose chce chyba z tobą pogadać na temat kopyta.
  3. - Wezmę to pod uwagę. Traf chciał, że idziemy uzupełnić zapasy w owym SummerVile. Pański autorytet mógłby nam pomóc. Nie chcemy kłopotów, a nasze skrupulatnie wyliczone przez nieudolnego logistyka racje są ograniczone i nie ukrywam śpieszy się nam. Pański zawód mógłby także okazać się korzystny.. Znajomość praw pustkowi i okolic Nowej Appleloosy jest bezcenna dla naszej sprawy. Budżet naszej wyprawy powinien pokryć koszty pańskiej podróży więc jeśli nie na stałe, nalegam aby pan się przyłączył do nas przy najmniej do SummerVile. Oto i znalazła okazję do wykupienia sobie łask małego miasteczka poznając do nie dawna byłego szeryfa. To rozdanie z pewnością się zwróci z nawiązką. Zmuszała się by brzmieć stanowczo i zdecydowanie względem rozmówcy. Na razie zignorowała śmiałość Flare, sama nie stosowała się do większości zasad więc nie miała zamiaru karcić członków ekipy. Ale upomnienie mogłoby poprawić stosunki z kartą przejazdową, Wild Steed'em.. - Flare. Wstąp, jestem twoją przełożoną, pomimo naszych relacji oczekuję nieco szacunku co do hierarchii.
  4. (Małe nie dopowiedzenie, albo mała pomyłka, faktycznie, jest to pancerz enklawy, ale tylko z wyglądu, oznaczeń jako takich nie ma, w przeciwieństwie do innych pancerzy magicznych te nie mają żadnych oznaczeń, jedynie kolorystcznie. Hawk ciemny granat, Flare, Peach, Eomeer niebieski, Shadow jasny turkus i typowe dla stajni oznaczenie 303 na płycie klatki piersiowej)
  5. (Panowie.. Spokojnie! To tylko LGR.. Z takim poziomem odpisów to czaso przestrzeń załamiemy! To komplement jakby który nie ogarnął.. Pozatym ja was tak tytułuję, jak MG dla uniknięcia powtórzeń i jako Mistrzyni bo tak się przyjęło :3) - Dobra, mamy aktualnie inne zmartwienie, pokłócicie się potem.. - Parsknęła z determinacją Shadow brnąc na czele w kierunku pochłoniętych rozmową ogierów. Stalowe kończyny zatapiały się dość głęboko w piasku pozostawiając wyraźne ślady.. Zauważyła to dopiero niedawno, ale zignorowała ten fakt nie podejrzewając, że ktoś za nimi podąży. - .. Schowajcie broń, gdyby miał złe zamiary Hawk nie przebierałby w środkach uspokajających. Dobrze, że przeguby w lukach pancerzy były szczelne, nie wyobrażała sobie ani kszty piasku pod pancerzem, niestety zdążyła sobie wyobrazić ten dyskomfort, a już sama myśl ją wzdrygła. Powoli docierając na miejsce skinęła głowę do pegaza i nieco sceptycznie uchyliła głowę ogierowi. - Wstąp i opowiedz nam coś.. Chyba, że jak mniemam, pan woli się powtórzyć osobiście ? - Dość stłumionym głosem dało się usłyszeć okazjonalny syk systemu cyrkulacji powietrza dający ucieczkę gorącemu już powietrzu. Nie zamierzała ściągać hełmu, nie zachowała też skrupułów skromności unosząc się wzwyż na tylnich kopytach - Shadow Note, Mistrzyni Swobody. Mój tytuł i tytuł MOJEJ drużyny to nic innego jak hipokryzja i zwykłe odniesienie do naszej misji na zewnątrz. Nie mamy złych zamiarów i nie narzucamy naszej woli, chyba że napotkamy czynny opór z użyciem ostrej amunicji.
  6. (Reportaż a.k.a kopniak bo pauza) Hawk w końcu był w stanie rozpoznać rozmazanego w gorącym powietrzu kuca, brudnej piaskowej karnacji, ciężko stwierdzić czy to jego prawdziwe pokrycie czy spowodowane pustynnym klimatem. Z pewnością kuc nie zauważył pegaza na niebie, mało kto oczekiwałby stalowego ogiera nadcierającego z góry. Cel Hawka natomiast wydawał mu się zdecydowanie wart ostrożności, ale tylko jeśli go sprowokuje, zaskoczenie kuca nagłym powitaniem odpadało.
  7. ( Po latach oczekiwań, oto i on!) Shadow obejżała się po swoich kompanach, uśmiechając się do ogiera obok wyciągnęła z juk zmasakrowane szczątki kieliszków. Nici z kultury picia wina. Biorąc duży łyk z butelki osunęła się na ziemię wpwtrując się w Eomeera leniwie wymamrotała - Dobranoc. Noc ciągneła się leniwie, a nocne niebo pokryte rycerską purpurą i krwawym szkarłatem brudnych obłoków pyłu przez które przebijał się blady blask księżyca. Wszyscy zdążyli już zasnąć, nie licząc zmieniających się wart, w końcu przyszła pora Mistrzyni. Już prawie poranek. Siedząc obok Eomeera w stalowym objęciu pancerza już dawno zdążyła opróżnić butelkę. Brudne promienie słońca powoli zaczynały rozświetlać okolicę. Wszędzie do okoła pustynia, niegdyś pewnie piękna i bogata w roślinność i zwierzynę dziś jest tylko symbolem cierpienia niegdyś sprawiedliwych i potęźnych bogiń. Po chwili zebrała w sobie siły by obudzić Niewolników. Włącznie ze zdezorientowaną klaczą imieniem Blazing Rose. Nie zważając na wątpliwości obrała kierunek na osadę w granicach wpływów Nowej Applleloosy. Cały dzień marszu i nie liczne postoje doprowadzały do monotonii, nie znośnej lecz koniecznej.. Noc minęła podobnie jak ostatnia. Zapasów starczyło jedynie na trzy kolejne dni drogi, musieli się śpieszyć. Kolejnego dnia słońce wydawał się smagać biczami gorąca niewolników na swojej drodze ku wolności. Mimo to wiatr i systemy klimatyzacyjne dawały poczucie ulgi. W oddali zawidniała wąska i rozmazana plama, sylwetka kuca bądź czegokolwiek innego zbliżonego do rozmiarów kuca. Shadow zauważając to lekko się rozweseliła, a fakt, że EFS był pewien neutralności obiektu tylko przyprawił ją o uśmiech ukryty przed światem. - Hawk, spróbuj określić co to/ kto to i czy naprawdę jest niegroźne. Jeśli to kuc albo cokolwiek kuco-podobnego.. Rewidujemy.
  8. (I tak by nic nie dało, ale to tak btw. Komóka vs. Beton = Klapka itd. Odpada, telefon się wyłącza i tyle z posta.)
  9. ( Taaa.. Komórką.. Powodzenia. )
  10. ((Pisałem pisałem i straciłem post.. ))
  11. ((Takie info, jutro powinienem odpisać, dziś nie mam weny jakoś, ale cierpliwości, będzie dobrze. Niedługo poznacie mą kartę pułapkę~))
  12. - Wiesz co... - Zwracając się w stronę ogiera zeskoczyła z wozu patrząc w ogólnym kierunku reszty drużyny, jej wizjer zabłysną turkusem po czym znów zgasł gdy ta zwróciła się ponownie do Eomeera -... Spadamy stąd, znaleźliśmy już naszego włamywacza, nawet jeśli nie umie się posługiwać się wytrychem to trudno, nauczy się... Możesz się ze mną nie zgodzić, ale zdążyłeś mnie już poznać, mam swoje powody. Idziemy w kierunku pewnej osady niedaleko nowej Appleloosy. Tam zobaczymy jak postrzegą nas miejscowi. Ale teraz odpoczniemy.... - ściągając hełm odłożyła go na bok - .... Jutro wyruszamy, sami, bez ekspedycji. - Patrząc na ogiera matowymi oczyma lekko trąciła jego polik pyszczkiem po czym objęła go w metalowym uścisku. Wracając do reszty drużyny Shadow powtórzyła im tą samą informację, siadając przy ognisku pogrążyła się w myślach obserwując swoich Niewolników z boku. Zamknęła oczy pozostawiając ich samym sobie, wyciągając z juków butelkę wina otworzyła ją na ślepo i odłożyła na bok czekając na pierwsze wątpliwości.
  13. ShadowNote

    [Gra] W pościgu za draniem.

    Sceneria chodź nie dogodna wydawała się być dla niej swego rodzaju inspirująca, w końcu miasta też powstają tu na pustkowiach. Czego to solidarność nie jest w stanie dokonać ? Myślała gdy wiatr zaczął się przemieniać w burzę piaskową. Zakrywając twarz jak najbardziej się da chustą była nieco mniej podatna na nawałnicę. Co prawda oczy dalej zmagały się z piaskiem, ale była w stanie mówić bez problemu. Słysząc kątem ucha prośbę, Radiant postanowiła się jednak nie wtrącać gdy szybko zrozumiała, że jej plan nie wypali. Trzymając się prawej strony Terloka starała się za nim podążać, czasami nawet łapała się go gdy jej oczy nie mogły już wytrzymać.
  14. (Nie wyleciałem z budy! Czas na triumfalną fabułkę~) W końcu mrówkowy kryzys został zarzegnany. Krąg bojowy rozlał się po obozowisku klnąc na potęgę. Zdesperowane idywidualności smażyły kończyny mrówek z braku zapasów.. Ekspedycja nie ma szansy bytu przy takich stratach więc osiądzie tutaj czekając na powrót posłańca wysłanego do Stajni. Rana Blazing Rose dalej pulsowała, ale nie stanowiła już dużego zagrożenia życia. Hawk powinien już wracać ze swojej małej wyprawy dla dobra ogółu. Shadow siedziała na dziurawym, cieknącym osoczem wozie patrząc się na zgliszcza matową pustką wizjera gdy ta przygrywała sobie pierwsze lepsze wyrywki własnych kawałków.
  15. ( No tag.. W końcu taka była prośba Hawka nie ? )
  16. - A dobra! Drużynko! Zbieramy zadki.. Nie wiem co chcesz zrobić, ale jako, że jesteś jedynym pegazem, masz moje poparcie! - Krzycząc w kierunku Hawka i całej reszty coś tam burczała pod nosem odkopując pozostałości po głównym natarciu udając się w kierunku najbliższego punktu obrony machając do nich w geście mniej więcej mającym zachęcić do przegrupowania. Mrówki odpuszczały, wokół zostało już tylko kilkanaście zdezorientowanych mrówek, nie rzucały się do ataku, ale dalej próbowały się najeść. Mistrzyni chwilę to zajęło, ale dała radę zebrać ekspedycję w ładną kupkę (kupka, hue ). Sama zaś stała gdzieś pomiędzy drużyną a całą resztą. Patrząc na Niewolników gapiła się na Hawka czekając na oświecenie.
  17. - Bada boom... - Otrząsając się z zaskoczenia spojrzała na łapczywe otwory gębowe i szczypce mrówek, nie powinny być w stanie przegryźć stali, ale jest ich dużo, a obóz sam nie da rady. Ochoczo wyrywając zawleczkę z granatu rzuciła go gdzieś w tłum mrówek. - Damy radę.. - Stając obok Eomeera schowała automat i wyciągneła bardziej oszczędny w amunicji pistolet laserowy. Mrówki powoli się przeżedzają, ale nie bez szkód na wyposarzeniu karawan. Pomimo swojej liczebności mrówcze pancerzyki nie dawały rady nawet najprostszym egzemlparzom narzędzi śmierci. W ostateczności kopyta też działały całkiem nieźle... Ekspedycja nie obeszła się bez strat w kucach.. Ognisko najbliżej kierunku natarcia zostało zagryzione na śmierć, a większość ciał nielicznej rodziny zniknęło w gębach mrówczej armii. [[ Sorry, że tak szybko. To tylko mrówki, a Kubuś chce grać ]]
  18. Słysząc niepokojący dźwięk wstała zaraz po Eomeerze szukając wzrokiem Hawka na niebie lecz to było bez skutku. Włożyła więc hełm, a jej siodło wydało charakterystyczny dzwięk ładując pistolet laserowy gdy ta osobiście zajęła się swoim PM. - Peach, Flare.. - Spojrzała po obu nakłaniając do wzięcia pod uwagę ogiera. Jej wizjer zabłysną błękitem w akompaniamencie dźwięku interfejsu - Peach... Noktowizor ? - szturchnęła ją lekko mówiąc ciepło lecz stanowczo. Systemy EFS drużyny powoli pokazywały kolejne kuce z obozu.. Jeden zaś nie naturalnie daleko od innych, owy kuc był w polu widzenia. To była klacz, przestraszona wydawała się zbierać z ziemi.. Niby nic szczególnego, może dlatego Hawk nie dawał o sobie znać ? Mistrzyni już miała odwoływać całą akcję myśląc, że klacz po prostu coś skręciła albo zbyt gwałtownie zareagowała na potknięcie, ale niedługo po tym jak potencjalna ofiara się podniosła na jej interfejsie pojawił się wrogi znacznik, potem kolejny i kolejny... Nie zdążyła wydobyć z siebie słów gdy wcześniejsza ofiara prędko oddała strzał w kierunku znaczników... Mrówki, szybkie, stosunkowo małe do reszty zagrożeń na pustkowiach, ale za to liczebne, zdeterminowane i głodne. Po pierwszym strzale rozbiegł się kolejny gdzieś indziej, a tajemnicze szuranie przerodziło się w chaotyczny zgrzyt piasku i mrówczych kończyn. Coraz więcej znaczników, cały obóz stał już na nogach krzycząc do siebie pomiędzy ogniskami. Gdzieś na granicy obozowiska przyjazne znaczniki zostałe zalane wrogimi...
  19. [{ Formalności, gra oficjalnie rozpoczęta. Dopisy już tylko do postaci poza stajnią. Aktualna lista graczy: - Puci puci Serox - Hawk Eye - Advilon - Peach Blossom - Bosman - Eomeer - Eragon333 - Flaresun - Kubuś - Blazing Rose Tyle z formalności, jedziem. }] Cała ekspedycja powoli dreptała sobie na przód w palącym lecz zimnym słońcu pustkowi. Właściciele karawan skarżyli się na drobne zniknięcia czy jak kto woli tajemnicze ubytki w jukach, na szczęście było to tylko kilka puszek owoców sprzed wojny, nic godnego śledztwa. Cały dzień marszu dłużył się nie miłośiernie. Słońce powoli zastąpiało blade światło księżyca. Każdy zajmował się sobą, nie licząc strażników i naukowców ze Stajni, ci trzymali się razem. Noc wydawała się niebywale zimna pomimo wcześniejszej pogody. Ognisko trzaskało leniwie, dalej niż większość innych. Shadow leniwie szarpała struny gitary magią, już bez hełmu, oparta o masywnego ogiera który wydawał się jescze pokaźniejszy dzięki pancerzowi... Gdzieś w tle całą drużynę dotarł stłumiony krzyk, gitara umilkła. Po chwili ciszę zaczęło przepełniać swego rodzaju szuranie, rozległe i nierównomierne.
  20. ShadowNote

    [Gra] W pościgu za draniem.

    Do tej pory milcząca Radiant Torch brała pod uwagę wszelkie możliwości dopiero po dłuższej chwili oferując się ekipie. - Ja tam mam trochę oszczędności dzięki temu spóźnieniu. To głupie wyruszać prawie bez niczego, prowiant jest suchy, przydałyby się nam witaminy, owoce i warzywa... Jestem w stanie zgodzić się zapewnić pokarm naszym skromnym przyjacielom.. - spojrzała na podmieńczą brać - Kurtyzany i pożywienie dla nich.. Stać mnie, to był dobry interes, jak dobrze pójdzie mogę utargować wóz dla naszej wygody i pakowności, drogi tam gdzie jedziemy mogą być ciężkie, ale okoliczne wozy są na to gotowe. To jak.. ? Zgodzicie się rozgościć w tawernie kiedy Radiant da wam czym zadki wozić ? Oczywiście ta bardziej umięśniona brać musiała by nas ciągnąć, ale możecie ustalić sobie zmiany. - Uśmiechnęła się pewna siebie stojąc jeszcze w drzwiach gildi dumna ze swojej wypowiedzi.
  21. Odwróciwszy wzrok w kierunku Eomeera uśmiechnęła się lekko, ale nie dane mu było ujrzeć owego uśmiechu, ale z pewnością dał radę poczuć jej ciężar na swoim boku gdy ta się oparła. - Dzięki.. Eomeer.. - stłumiony głos pyszczka opartego o system cyrkulacji powietrza zdawał się lekko drżeć. Niedługo pod drzwiami zaczął się mały raban, ktoś najwidoczniej nie chciał utrzymać swojego miejscu w szyku. Niewolnicy Swobody stali pośrodku całej ekspedycji, luźno rozstawieni jak reszta przedstawicieli Stajni 303 na powierzchni... Po chwili w przejściu rozległo się sprzężenie które potem okazało się być przekazem od nadzorczyni. Oto się zaczyna kolejna ekspedycja mająca na celu odkryć świat zewnętrzny na nowo! Ale tym razem z ekspedycją wyrusza słowo naszej Stajni, wyjątkowo dzielne kuce gotowe poddać się w imię większego dobra, oto wyruszają Niewolnicy Swobody. Ich cel na powierzchni jest już wam znany... Powodzenia, wam wszystkim. Przyda wam się. Odrobinę po przemówieniu strażnicy Stajni odganiali nie zadeklarowane sprawie kuce by móc spokojnie otworzyć właz... Słychać było tylko jazgot stali, zupełnie jakby chciała coś powiedzieć. Na szczęście trwało to tylko chwilę. Kolumna powoli ruszyła przed siebie, poza granice włazu. Shadu widząc jasną plamę kształtu zębatki i słup światła lekko przycisnęła się do ogiera maszerując na przód. Wyjście ze stajni nie było jednak jej granicą, ku zdziwieniu Mistrzyni poza Stajnią roiło się od fortyfikacji, punktów zbytu kupców nie zdolnych by wejść do środka i małych domów publicznych z żywą ekspozycją w ramach szyldu. Jej uwagę złapała pewna pomarańczowa klacz z przypiętym u boku pistoletem. Szperała ona po pobliskich stoiskach i dziwnie patrzyła na towar znajdujący się na wozach. - Hmm... Pistolety 10mm są powszechne tutaj, na zewnątrz ? - zaczepiła drżącym głosem kupca przed sobą. Odpowiedź potwierdziła się z jej przekonaniami.. Są dostępne, ale stosunkowo rzadkie i nie zbyt praktyczne ze względu na rozmiar i rzadką amunicję. Klacz chciała ją zatrzymać bez większych powodów, ale powstrzymała się skupiając wzrok na podejrzanej.
  22. Szturchnęła lekko ogiera obok patrząc nań z nutą zazdrości i pożądania spostrzegając słodziutkie szepty, ale nie słysząc co owe mówią. Po chwili stanęła w miarę dogodnym miejscu by móc się zwrócić do wszystkich. - Przypomnijcie mi potem żeby wspomnieć zbrojmistrzowi o brakującym egzemplarzu broni. Flare.. Nie poznajesz własnej roboty ? -uśmiechnęła się lekko w jej kierunku - Nie jestem pewna czy to dokładnie twoja broń, ale wiem, że każda broń energetyczna na wyposażeniu Stajni przeszła przez nasze kopyta przynajmniej raz. Tak więc... To nasze ostatnie chwile w Stajni, wyruszamy razem z ekspedycją, ale nie wracamy, chyba, że w sytuacji krytycznej np. Zagrożenie życia bądź pilnej potrzeby KUPNA nowych zapasów.. Wiadomość od nadzorczyni.. Poza stajnią hełmy nie muszą notorycznie uciskać naszych szarych komórek więc może ci co wrócą poniosą legendę o naszych dokonaniach podczas ekspedycji, tym razem z naszymi imionami, ale na kartach historii zapiszemy się dopiero po niechybnej śmierci, życzę wam i sobie żeby to jednak była śmierć naturalna. Dobra.. To lecim.. - westchnęła lekko spoglądając na swych Niewolników z wyrazem niepokoju i uśmiechem na twarzy, ale ta szybko zniknęła za ciemnym szkłem i turkusową stalą hełmu. Meldując opuszczenie zbrojowni u strażnika powoli prowadziła mały szyk wzdłuż tłoczonych korytarzy prowadzących do wrót Stajni 303 gdzie karawany, strażnicy ekspedycji, kuce pragnące przygód i zwykli gapie zdawali się gromadzić. Karawany miały własną straż, one tylko wyruszają razem z ekspedycją żeby później się odłączyć od ogółu i powędrować w swoją stronę. Gdzieś wśród strażników ekspedycji gromadziła się naukowa część owej ekspedycji, wybitne kuce stajni w dziedzinach ścisłych i kreślarze map.
  23. Atmosfera w klasie trochę się polepszyła... Shadow nie widząc większego znaczenia w kontynuacji strzelania do siebie przyznała, że nie była pewna celu tych zajęć, w końcu zaufanie się zdobywa nie wyucza. Wyjaśniwszy Flare parę szczegółów dotyczących nauki korzystania z pancerzy i tego, że zaufanie drużynie powinno pomóc jej zaufać kawałkowi stali i innych stopów w naprawdę kiepskich sytuacjach... Kolejne zajęcia odbywały się już według rozkładu Mistrzyni, poza czystą teorią na temat obsługi, budowy i funkcji wszelakich pancerzy odbywały się również zajęcia praktyczne. Polegały one na prostych czynnościach fizycznych z użyciem sprzętu. Na początku waga pomimo częściowego egzoszkieletu i magicznego wspomagania wydawała się przytłaczająca, ruchy wydawały chować w sobie niezrównoważoną siłę, ale były powolne, sztywne i nie zgrabne. Stopniowo problemy związane z komfortem zaczęły zanikać, a rozluźniona postawa wydawała się coraz bardziej odruchowa, kwestia przyzwyczajenia. Po dobrym miesiącu ćwiczeń pancerze wydawały się ważyć nie więcej od pełnych juków, wasze ruchy stały się płynne i bardziej naturalne. Po pierwszym tygodniu zajęć Shadow postanowiła otworzyć strzelnicę, oferując zapas baterii i broń energetyczną dla chętnych zostać po godzinach. Razem z drugim miesiącem zajęć pojawiło się więcej zajęć związanych z technologią, a zajęcia praktyczne zostały zredukowane do obowiązku noszenia pancerza podczas zajęć co pomagało Eomeerowi i Hawk Eye'owi przyzwyczaić się do ograniczeń pancerza przy konserwacji broni. W owym miesiącu Niewolnicy Swobody już tylko szlifowali umiejętności i uzupełniali luki dotyczące obsługi siodeł bojowych i obsługi broni nie tylko energetycznej, a także broni palnej. Niestety w przypadku materiałów wybuchowych zajęcia były ograniczone do teorii. Wyprawa coraz bliżej, członkowie mający na celu zostać jej przewodnikami i największą siłą ognia dostali dostęp do uzbrojenia w ramach wyprawy niecałe dwa dni przed wyjściem. Niewolnicy Swobody byli już gotowi stać się prawym kopytem Stajni 303, pierwszym szeregiem każdego szturmu i ostatnią linią obrony każdego oblężenia.. Takie było założenie, do tej pory nikt nie zwracał uwagi na kuce zakute w stal nie do zarysowania pierwszym lepszym pociskiem, odporną na promieniowanie świata zewnętrznego i doskonale skrywającą tożsamość kuca. Dla Stajni 303 drużyna była nadzieję.. Nie mieli pojęcia kto dokładnie był jej częścią. Sława nie należała do kuców skrytych za ciemną szybą ogółu lecz do Niewolników Swobody. Nadzorczyni nie chciała rozgłosu, zakazano o tym rozmawiać.. Utrzymywała prawdziwie socjalistyczne podejście do sprawy, nie było żadnego JA, jest było i będzie MY. Niewolnicy byli zdani tylko na siebie, łącznie z ich Mistrzynią.. Ta jednak nie próżnowała.. Po wielu godzinach spędzonych z resztą klasy jeden ogier przyciągną jej uwagę swoją postawą. Eomeer nie raz stawiał się za resztą ekipy biorąc odpowiedzialność na siebie za zniszczony bądź zaniedbany sprzęt oferując się do naprawy szkód. Od pewnego momentu często zaczęli stronić od częstych pobytów w kantynie, ale nikt nie był pewien czy spędzają czas razem czy po prostu tak się składało, że oboje nagle znikali ze sceny ? Flare natomiast znalazła otuchę w drużynie, pewnego dnia na zajęciach niemalże się rozpłakała dzieląc się swoją przeszłością z ekipą. Peach i Hawk Eye natomiast wydawali się sobie bliscy wiecznie się drocząc i chichotać między sobą, widocznie do siebie pasowali jako przyjaciele, ale czy aby tylko przyjaciele.. ? Każdy dostał już swój pancerz na stałe. Obie klacze otrzymały standardową wersję przemalowanego na barwy stajni, szaro niebieskiego pancerza magicznego, z tą różnicą, że hełmy były nieco zmodyfikowane aby uwzględnić róg. tworzywo wokół rogu nie blokowało magii, ani jej nie wzmacniało. Eomeer dostał ten sam wzór tylko, że bez modyfikacji hełmu. Hawk Eye natomiast dzierżył czarno granatowy pancerz enklawy o kolczastym ogonie i bardziej aerodynamicznym wyglądzie. Jego hełm miał ruchomy wizjer, nie tak jak u innych, ale oferował te same funkcje. Shadow zaś przywdziała nieco nowszą wersję pancerza w barwach turkusu. Na piersi widniała liczba "303". Hełm natomiast niczym się nie różnił od pozostałych klacz W końcu nadszedł dzień w którym rozpoczynała się wielka ekspedycja z której mają wrócić wszyscy oprócz Niewolników. Zbrojownia została otwarta dla Mistrzyni i jej oddziału, po raz ostatni. Pomimo wcześniejszych inspekcji jeden egzemplarz broni palnej zniknął, a wraz z nim kilka magazynków wraz z amunicją. Shadow pomyślała, że spóźniony strażnik ekspedycji zapomniał odnotować ubytku więc postanowiła przymknąć na to oko. - Dobra Niewolnicy.. To nasza ostatnia wizyta tutaj, potem jesteśmy zdani na łaskę pustkowi.. Do dyspozycji mamy tak.. Pistolet Maszynowy 10mm sztuk dwie. Pistolet laserowy sztuk 5. Karabin czterotaktowy sztuk 2. Strzelba gładkolufowa sztuk 5. Pistolet 10mm sztuk 5. Granat odłamkowy sztuk 20. Amunicja do powyższych broni wygląda następująco, nie licząc granatów oczywiście. Pistolet Maszynowy - 5 pełnych magazynków czyli 150 sztuk amunicji. Pistolet laserowy - 10 baterii czyli 300 strzałów regulaminowej wiązki. Karabin czterotaktowy - Tu nam nie zabraknie.. 10 ładownic po 10 sztuk co daje nam 100. Strzelba gładkolufowa - Cała cholerna skrzynka, 25 sztuk breneki i 75 standardowych ołowianych kulek. Pistolet - 10 magazynków czyli ok. 120 strzałów. Aha, każdy po 4 granaty, nie rzucamy się zawleczkami. Możemy brać po jednej sztuce broni głównej i jednej pobocznej, to samo tyczy się amunicji, więcej mamy kupić, zdobyć lub zrobić, tylko się nie pchać. Ja wezmę PM i laserek... - podpisując się na dokumencie i wypełniła rubryczki po czym udała się odebrać broń - Śmiało! Więcej uśmiechu, w końcu opuszczamy stajnię na jakieś.. Zawsze ? - oklapły jej uszy, a wesoła mina przestała skrywać objawy strachu.
  24. [[ Hurr Durr MG... A zapomniałbym, że to ja jestem od efektów specjalnych... ]] Każdy oddany strzał wydał typowy elektryczny trzask i krótki błysk. Z broni nie wydostały się jednak widoczne gołym okiem wiązki energii. Tak jak przewidziało ćwiczenie częstotliwość lasera nie była wystarczająco duża aby zadać większe obrażenia. Jedynym skutkiem ubocznym było dziwne uczucie w miejscu trafienia i odczucie łaskotek. W przypadku pokaźnego ogiera efekt skumulował się doprowadzając do krótkiego ataku łaskotek, ok. 10 sekund.
  25. Uuu, nie jest źle, nawet ciekawie... Już mam pomysł jak cię dorzucić. Obiecują Ci, że nast. Wątek fabularny nie będzie tak.. Nie przemyślany, ale mniejsza.. Wystawie tutaj, żeby inni zbytnio się nie śpieszyli z postami po wątku.. Postaram się zakończyć poprzedni wątek w miarę możliwości i napisać kolejny. Ty zaś wchodzisz po tym wątku, będzie on dotyczył poniekąd twojej postaci więc dostaniesz lekkiego kopa na start, że tak powiem... You again ? You mean THAT expedition ?!... Well alright you can join as soon as we leave.
×
×
  • Utwórz nowe...