Skocz do zawartości

Komisarz Goblin

Brony
  • Zawartość

    282
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Wszystko napisane przez Komisarz Goblin

  1. Celnie trafiłeś ciężkimi torbami w nogi nieznajomego. Przewrócił się i zanim zdążył cokolwiek zrobić, już stałeś nad nim przykładając mu lufę do skroni. Odwrócił lekko głowę w twoją stronę, po czym nie śmiał drgnąć. Nic nie mówił, tylko patrzył na ciebie wyczekująco. W pobliżu stała Crystal i rozglądała się czujnie wokoło.
  2. - Tożsamości? - Spytał zdziwiony najemnik. - Gadasz zagadkami jak jakiś prorok. Jeśli chcesz iść do miasta to wiedz, że miasto jest pod władaniem generała Kristosa. A my jesteśmy nowymi strażnikami. Bez zapłaty nie wejdziesz. Wyciągnął w twoją stronę rękę oczekując zapłaty. - No dalej, płać. Tylko 5 monet i możesz iść. Jego dwóch towarzyszy krążyło powoli wokół was...
  3. Ruszyliście za nieznajomym. Byliście zmęczeni, ale on był obciążony narzędziami. Kuc kluczył tunelami najszybciej jak tylko mógł. Nagle tunel się wyprostował i wydłużył. Widzisz to dzięki żółtym lampom, które zostały zawieszona na ścianach korytarza. Co ciekawe działały mimo, że wyglądały na stare. Jakieś 50 metrów prostej drogi, a na końcu kolejne metalowe drzwi. Nieznajomy wydyszał w waszą stroną ciągle biegnąc: - Czego ode mnie chcecie? Zostawcie mnie, to wasza wojna! Nie zwalniając zrzucił z siebie torby i przyspieszył w stronę drzwi.
  4. Gdy kroki były już wystarczająco blisko, usłyszałeś również ciche beztroskie nucenie. Zobaczyłeś kuca ziemnego. Ubranego w starą, brudną maskę gazową i parę toreb z narzędziami, które musiały być sprawcami odgłosu szczękania metalu. Kiwał się w rytm swojej piosenki, a jego krok przypominał bardziej nieśmiały taniec. Nie miał przy sobie żadnej widocznej broni. Nagle zastygnął w miejscu. Chyba dopiero teraz cię zauważył. Staliście chwilę w niezręcznej ciszy, kiedy nagle kuc odwrócił się i zaczął uciekać...
  5. NIECH ROZPOCZNIE SIĘ RZEŹ! Znaczy się chciałem powiedzieć sesja... Cholerne dzikusy. Sami tego chcieli. Nie twoja wina, że do nich nie pasowałeś, ale chcieli cię zatrzymać. Jeśli nie zrobiłbyś tego, co już zrobiłeś, gniłbyś przez całe życie z nimi. Chłonąc opowieści o potwornościach jakie można znaleźć w dżungli Khoraju. To nie jest życie dla ciebie. Ale Turan... Turan to jest coś. Prawdziwa cywilizacja, nie to co twoja pieprzona "ojczyzna", gdzie ludzie nawet nie budują porządnych wiosek. Za to na tej kamiennej pustyni można znaleźć wszystko. Od piratów, po wielkich kamiennych bogów strzegących miasta. Właśnie zmierzałeś do Aghrapuru, stolicy Turanu. Być może tam dowiesz się, czyjego rodu sygnet posiadasz. To jedyna rzecz, z jaką cię znaleziono jako małe dziecko. Tylko dlaczego akurat musieli to być ci głupcy, przez których zmarnowałeś tyle życia zbierając owoce i słuchając opowieści o strasznej puszczy z potworami. Do tej pory czujesz niepokój, gdy widzisz skupisko drzew czy krzaków. Gdy tak rozmyślałeś, w końcu dostrzegłeś mury miasta. Imponujące złociste iglice na pewno były pałacem. Mury za to były połączone z czterema wielkimi strażnicami, przez co gdyby popatrzeć na miasto z góry miałoby kształt prostokąta. Od strony miasta ujrzałeś 3 jeźdźców. Mieli na sobie czarne powiewające w pełnym galopie płaszcze z charakterystycznym symbolem zielonej czaszki konia, który był znakiem rozpoznawczym najemniczej bandy sławnego generała-renegata ze Stygii, mrocznego państwa czarnoksiężników. Coś tu jest nie tak... Było ich trzech, każdy jechał na czarnym koniu. Po za płaszczem mieli kolczugi, szyszaki i włócznie. - Kim jesteś i czego szukasz w granicach Agrhaparu włóczęgo?! Zapytał jeden z nich.
  6. Wpadłeś w stan przypominający sen, lecz byłeś jednocześnie bardzo czujny. Nie wiesz ile czasu minęło zanim się obudziłeś, ale nie udało ci się wyspać. Otworzyłeś z trudem sklejone powieki bowiem usłyszałeś odgłos kroków z tej części tunelu, w której jeszcze nie byłeś. Dźwięk przypominał kuca, prawdopodobnie niosącego coś metalowego. Miarowe stukanie kopyt i szczęk metalu niewątpliwie się do was zbliżał. Crystal również się zbudziła i patrzyła przestraszonymi oczami, oczekując jakiś poleceń od ciebie...
  7. Klaczy starczyło tylko jedno spojrzenie na otoczenie, by spokojnie zwinąć się w kłębek i zasnąć. Przynajmniej wyglądało to spokojnie z twojej perspektywy. Również byłeś zmęczony. Sam już nie wiesz od jak dawna jesteś na nogach. Z drugiej strony te mroczne tunele pokazały, że nie są całkiem bezpieczne. A nie jesteście tu wcale tak długo. W mroku byłeś w stanie usłyszeć ciche kapanie wody...
  8. - Tak. - Powiedziała słabym głosem. - Ja... ja tylko się boję... i jestem bardzo zmęczona. Możemy trochę odpocząć? Bestia za drzwiami chyba sobie poszła, bo wrzaski i dudnienie ustało...
  9. TEN ODCINEK BYŁ NAJLEPSZYM ODCINKIEM JAKI JEST W OGÓLE ARGHHAAA! - Epicka piosenka czarnego charakteru! - Zdrada - Miłość - Odrzucenie - Wybaczenie - Walka - Nowe fajne czary - Celestia walczy - Gwardia w stanie podwyższonej gotowości - Beznadziejna sytuacja - Ostateczna wygrana dobra - Impreza - Zapowiedź do wieczoru kawalerskiego organizowanego przez Spike'a (Będzie grubo!) Ten odcinek rozwalił mi mózg!
  10. Podczołgałeś i pchnąłeś drzwi z całej siły. Skrzypienie zardzewiałych zawiasów wywołało histeryczny wręcz, uśmiech na twojej twarzy. Podniosłeś się z ziemi i wbiegłeś do dalszej części korytarzy. To samo uczyniła Crystal. Gdy znaleźliście się po drugiej stronie i zamknęliście półmetrowe wrota odczuliście drobną ulgę. Na jakiś czas jesteście bezpieczni. Oparłeś się o ścianę i westchnąłeś. Jednocześnie uświadomiłeś sobie, że wciąż się głupio uśmiechasz. Zaczyna się z tobą źle dziać. Ale z twoją towarzyszką również nie jest dobrze. Widziałeś jak się cała trzęsie niczym w konwulsjach. Za to jej twarz nie wyrażała nic. Zupełnie nic. Ani strach, ani ból, ani wściekłość. Po prostu wyglądała jakby była całkiem bezosobowym posągiem. Taki widok mógłby wzbudzić w każdym, chociażby najdzielniejszym ogierze czysty, głęboki niepokój. Krzyki i uderzenia przez drzwi, brzmiały jakby były bardzo daleko...
  11. Strzał rozświetlił na krótki moment przeciwnika. Zdążyłeś dostrzec wielką paszczę przypominającą otwartą klatkę piersiową, z żebrami służącymi jako zęby. Ta paszcza mogłaby połknąć cię w całości... Poczułeś jak na twarz bryznęła ci krew bestii. Zawyła wściekle puszczając twoją broń i jednocześnie machając macką na oślep. Po wypuszczenie twojej broni przez potwora upadłeś na plecy razem z Crystal. Tylko to cię uratowało, bowiem gdybyś stał na nogach, prawdopodobnie straciłbyś głowę. Nie widziałeś stwora, słyszałeś tylko świszczące w powietrzu macki. W pewnym momencie zobaczyłeś niebieski rozbłysk na ścianie gdzie były kable. Od strony drzwi rozległ się odgłos szurania metalowych części...
  12. Klacz zaczęła histerycznie wpisywać losowo wybrane cyfry. Towarzyszyło temu głośne pikanie. Przygotowałeś broń do strzału. Istota zbliżała się do was nieubłaganie. Światło twego rogu nie oświetlało wcale dużej przestrzeni. Wręcz migotało niespokojnie od zmęczenia i jednoczesnego podniecenia. Na moment dźwięki stwora ustały... Zanim zdążyłeś cokolwiek zobaczyć w ciemnościach, obślizgła macka pokryta w niektórych miejscach kolcami złapała za twoją broń i zaczęła ciągnąć. Rozległ się kolejny potworny wrzask. Byłeś zszokowany, nigdy nie myślałeś, że przyjdzie ci stawić czoła czemuś takiemu. Szurałeś powoli kopytami zbliżając się do potwora, którego nawet nie mogłeś dostrzec. Usłyszałeś za sobą krzyk, a następnie poczułeś jak Crystal cię objęła i zaparła się kopytami o ziemie zatrzymując cię chwilowo. To wszystko działo się tak szybko, ale miałeś wrażenie, że mijają godziny...
  13. Pobiegliście nieznanym wam korytarzem. Na lewej ścianie zobaczyłeś jakieś kable. Usłyszeliście za sobą kolejny wrzask. Do tego jakby kroki czegoś bardzo ciężkiego. Goniło was, to było pewne. - Gorzej już być nie może! - Jęknęła Crystal. Lecz gdy zobaczyła stojące przed wami masywne żelazne drzwi na kod cyfrowy, zmieniła zdanie. - A jednak... Klawiaturka na drzwiach błyszczała w ciemnościach, a wrzeszcząca bestia zbliżała się coraz bardziej, pogrążając was w poczuciu bezsilności.
  14. Ruszyłeś korytarzem, z którego dolatywał wrzask. Z każdym krokiem wrzaski były coraz głośniejsze. Po czasie zacząłeś słyszeć wiele dźwięków, jakby było to wiele istot. Po grzbiecie przelatywały ci dreszcze. Kroczyłeś tunelem wśród coraz głośniejszych krzyków, aż dotarłeś do sporego pomieszczenia. Oprócz korytarza, którym tu przybyłeś były jeszcze trzy kolejne. Rozchodziły się w cztery strony świata. Gdy stanąłeś na środku pomieszczenia, dźwięki nagle się urwały. Po za odgłosem przypominającym wielki wiatrak całkowita cisza... Zauważyłeś, że stoisz na kracie pod którą jest przepaść. Czujesz lekki powiew, więc pewnie tam się znajduje wiatrak. Mimo wszystko nagła cisza wydaję się niepokojąca. Czujesz nieprzyjemne zimne kłucie w tyle głowy, które zazwyczaj nie zwiastuje niczego dobrego.
  15. - Nie wiem, nie pamiętam dzieciństwa. Wiem za to, że początkowo mieliśmy stać się żołnierzami. Tak nam mówili. Ale generał miał co do nas inne plany... A niektórzy żołnierze na statku również nie mieli cutie marka, zauważyłam to gdy... Waszą rozmowę przerwał przenikliwy wrzask, dochodzący z dalszej części tunelów. Przypominało to krzyk bólu lub złości. Klacz aż podskoczyła, a tobie włosy stanęła dęba. - Co to było? - Spytała przerażona Crystal.
  16. Klacz zupełnie nie wiedziała co powiedzieć. - Ja... ja nic nie potrafię... Twoja towarzyszka spuściła ze smutkiem głowę. Nastała niezręczna cisza. - Nie jestem taka jak inni. Nie mam żadnego talentu, ani żadnego cutie marka. Na statku było więcej takich jak ja. Zerknąłeś na jej bok. Mówiła prawdę.
  17. Crystal zesmutniała. Widocznie wspominanie o tym sprawiało jej ból. - Generał statku na którym się znajdowałam wykorzystywał klacze według swojego uznania. Żołnierzom również na to pozwalał. Jeśli któraś stawiała opór, wymyślał najróżniejsze kary. Mnie skazał na samotną walkę przeciw Solarnym. Nie wiem czy wiesz, ale nad Canterlot ukryta jest flota Republiki. Obserwowali mnie stamtąd więc pewnie wiedzą, że wciąż żyje. Nagle podniosła głowę i spojrzała się na ciebie. Zaczęła mówić z ekscytacją w głosie. - Ale teraz obydwoje nie mamy gdzie wrócić. Zostaniemy ze sobą i będziemy sobie pomagać, prawda? Po jej minie stwierdziłeś, że całkowicie nie dopuszcza do siebie faktu, iż mógłbyś się nie zgodzić.
  18. Klacz przekrzywiła głowę w zamyśleniu. Chyba również zdążyła się uspokoić. Może wasza pogawędka tak na nią wpłynęła? - Jak ci na imię? Ja jestem Crystal. Po czym stanęła po drugiej stronie stołu, spojrzała ci się w oczu i uśmiechnęła się przyjemnie oczekując odpowiedzi.
  19. - Nie jestem Lunarną! - Powiedziała klacz z oburzeniem. Spuściła głowę na dół. - A przynajmniej już teraz nie jestem. Zresztą nigdy nie byłam żołnierzem, ani nawet nie popierałam walki. Zostałam zesłana na terytorium Imperium za karę. Dali mi uzbrojonie żołnierza "żebym miała jakieś szanse". Ha śmiechu warte, co może zrobić ktoś tak niedoświadczony jak ja w centrum obozu wroga? Od tamtej pory straciłam całkowicie zaufanie do Republiki. Gdyby nie ty, już byłoby po mnie... Krzesło i stół są pokryte grubą warstwą kurzu. Od dawna nikt z nich nie korzystał. Jedyne co udaje ci się zauważyć to to, że w cementowej podłodze są wyraźnie odbite ślady kopyt. Twoja towarzyszka podniosła wzrok i spojrzała na ciebie. - Dziękuje ci, ale powiedz dlaczego mi pomogłeś? Wyglądasz jak jeden z Solarnych.
  20. Świadomość, że już nie jesteś ścigany uspokoiła cię. Ale jednocześnie poczułeś odpływ sił. Nic dziwnego, twój organizm pracował ponad normę dzięki adrenalinie. Nogi powoli zaczęły odmawiać ci posłuszeństwa, a powieki opadały. Wędrowaliście korytarzem jakieś 15 może 20 minut, aż dotarliście do skromnego pomieszczenia. W zasadzie nie znajdowało się tu nic, prócz 2 dodatkowych tuneli i krzesła ze stolikiem pośrodku pokoju. Dziwne, ale przynajmniej coś nowego. - Możemy trochę odpocząć? - Usłyszałeś zza pleców łagodny głos klaczy.
  21. Ruszyliście. Klacz wlokła się za tobą, ale starała się dotrzymać ci kroki, mimo bólu spowodowanego raną. Wytężałeś słuch aby usłyszeć czy ktoś z Solarnych was goni, ale nic nie słyszałeś. Nagle poczuliście silny wstrząs i falę uderzeniową. Nastąpiła ciemność. To oczywiste, że wasi prześladowcy postanowili zawalić wejście. Byliście bezpieczni, ale też nie mogliście już wrócić. Słyszałeś ciężki oddech towarzyszki, gdzieś w ciemnościach obok ciebie...
  22. Opatrzyłeś jej ranę najlepiej jak tylko potrafiłeś. Pocisk przeszedł na wylot i nie trafił w kość. Nic poważnego o ile nie wda się zakażenie. Klacz była roztrzęsiona. Kosmyki jej grzywy posklejały się od potu a po jej twarzy ciekły łzy. Nie wydawała z siebie żadnego dźwięku oprócz cichego łkania. Pewnie gdyby nie sytuacja, mogłaby uchodzić za piękną. Ale w tej chwili wyglądała żałośnie. Nagle usłyszałeś z góry jak stado kucy weszło do budynku...
  23. Lunarna bez słowa wykonała twoje polecenie i pobiegła razem z tobą w stronę budynku. Znajdowałeś się jakieś 20 metrów gdy usłyszałeś strzały z prawej strony. Po dźwięku wywnioskowałeś, że to jakiś ciężki karabin i ktoś nie szczędził na was amunicji. Widziałeś jak kule odbijające się od bruku wzniecały iskry pod twoimi nogami. Adrenalina sprawiła, że nie widziałeś nic prócz wejścia, które oznaczało ratunek. Udało się. Znalazłeś się w środku. Zobaczyłeś wejście do podziemi. Dziurę w ziemi, prawdopodobnie zrobioną jakimiś ładunkami wybuchowymi. W środku były wstawione metalowe schody, a dalej ciągnęły się tajemnicze korytarze. Niewiele myśląc przez ogłupienie wywołane adrenaliną wbiegłeś do środka. Tunele rozbiegały się w dwie strony. Były bardzo stare. Farba już dawno z nich zeszła. Przystanąłeś aby trochę odetchnąć i zastanowić się co dalej, gdy zobaczyłeś swoją towarzyszkę. Leżała na ziemi a z oczu leciały jej łzy. Trzymała się kurczowo za prawą przednią nogę, z której wydobywały się duże ilości krwi. Zauważyłeś również, że chyba zgubiła swoją broń...
  24. Wokół znajdowały się tylko pojedyncze stojące ściany, gruz, popiół i jeszcze więcej gruzu. Jedyny budynek, który był w lepszym stanie był oddalony o jakieś 200 czy 300 metrów. Do tego jeślibyś pobiegł w tamtą stronę, byłbyś odsłonięty jak kaczka na niebie. Zalety są takie, że twoja wiedza pozwala ci określić strukturę zabudowań tego typu. Jesteś pewien, że w środku znajdziecie wejście do sieci podziemnych tuneli. Słyszałeś o nich jakieś legendy o potworach rodem ze starych horrorów, ale kto by w to wierzył? Choć z drugiej strony, żołnierze trzymają się z dala tych korytarzy... Dostrzegłeś również drugą możliwość ucieczki. Pole minowe... Wszędzie jest pełno czarnych kraterów po eksplozjach, więc jest szansa, że uda ci się przejść. Do tego jest bardzo stare. No i masz przecież niezbyt rozgarniętą klacz ze sobą... Pozostaje jeszcze możliwość ostrzeliwania się stąd gdzie się aktualnie znajdujecie. Słyszysz zbliżający się warkot...
×
×
  • Utwórz nowe...