Skocz do zawartości

Komisarz Goblin

Brony
  • Zawartość

    282
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Wszystko napisane przez Komisarz Goblin

  1. Wywaliłeś mu sporych rozmiarów dziurę w głowie. Crystal przymknęła oczy gdy jego wielkie cielsko padało ciężko na ziemie. Nawet nie drgnął, padł jak kamień nawet nie wypuścił tasaka z dłoni. Jego drugie oko znieruchomiało, lecz nie zamknęło się. łatwo poszło. Przynajmniej jeśli kłamał z tymi falami PSI...
  2. Komisarz Goblin

    [Zabawa]Dokończ opowiadanie

    ...gdzie Abisyńczycy właśnie obchodzili święto "huczki"...
  3. Bujek? Chyba bójek lol XD ----------------------------------------- Basil przyjął poważną minę. - Ot tak po prostu go nie zobaczysz. Obawia się skrytobójców. Plotki chodzą, że król Yildiz udał się do Stygii. Aby skorzystać z czarnej magii. Heh, nie dziwię się. Ponad 200 tysięcy gorących serc biję tutaj. Wszyscy na skinienie Kristosa. Twój towarzysz uśmiechnął się, wstał i klepnął cię w plecy. - Ale nie martw się, pokonując Garoka pokazałeś jakim cennym nabytkiem jesteś! Teraz pozostaję ci albo zaimponować samemu Kristosowi lub zdobyć wysoką rangę. Chodź, zobaczymy co się dzieje w mieście. Powiedział, po czym wyjrzał przez drzwi na zewnątrz czekając na ciebie.
  4. Komisarz Goblin

    Sucharrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrry!

    Przychodzi garbaty do lekarza, a lekarz - po co się pan skradasz?!
  5. Komisarz Goblin

    [Zabawa]Dokończ opowiadanie

    ... Pewien Goblin tez chciał tam zamieszkać, ale bał się spytać więc...
  6. - He he, nie poszedł źle. Poszedł idealnie. Gdybym nie zażywał lekarstwa, to bym był jedną z tych bestii, które chodzą po tutejszych korytarzach. A teraz powiem ci najlepsze hi hi! Mam w sobie parę syntetyków. Jeden z nich to emiter fal PSI. To znaczy, że inni "wybrani" wiedzą jak się czuje. Jako, że JeEszczE nie oPuŚCiłeś BRoNi, to cZUjE Się ZAGRoŻONY! JAK NIE ZROBISZ CO kher... KAŻĘ TO NIE ZDĄŻYSZ POMYŚLEĆ O Khr... UCIECZCE! HA HA HA Hurrr... Widać zdyszał się tym monologiem. Ciekawe czy mówił prawdę... Zobaczyłeś jak Crystal próbowała ci coś powiedzieć. Nie usłyszałeś jej, ale po ruchu ust wnioskujesz, że powiedziała "uciekaj".
  7. - Kristos był wielce szanowanym generałem. Udało mu się kiedyś obronić Turan przed najazdem Stygijskich bestii. Twój towarzysz jakby posmutniał. Pochylił głowę nad kuflem i zamilknął na moment. - Byłem tam. Cudem uszedłem z życiem. Jeszcze do tej pory mam bliznę. To była kompletna rzeź, ale gdyby nie Kristos wszyscy byśmy zginęli. W każdym razie, chcieli mu odebrać przywileje szlacheckie. Gdy to uczynili wnerwił się zebrał armię łasych na złoto łapserdaków i zamierza uczynić Turan swoim własnym. Nie mają szans, tyle lat dowodził Turańczykami, że zna ich wszystkie słabe punkty. Ale był szlachcicem i to obytym więc sądzę, że jest w tym mieście jedyną osobą, która może ci pomóc. Basil dopił swoje piwo. Popatrzył się na ciebie z ciekawością. - No chyba, że chcesz spróbować w podziemiu tego miasta. W końcu handel informacjami to też ich działka.
  8. - Z rogów jednorożców. MARTWYCH JEDNOROŻCÓW! HA HA HA! Zaczął śmiać się histerycznie, jednocześnie mocniej przyciskając tasak do szyi Crystal. Jego śmiech odbijał się w komnacie sprawiając, że głos podwajał się czy nawet potrajał. W jego głosie można było wyraźnie usłyszeć nutkę ożywienie, albo może podniecenia? - Widzisz te truchła na łańcuchach? To wszystko nasze ofiary. Żywię się nimi. Tylko mięso może zaspokoić mój głód, a rogi są magiczne. Tylko z nich można stworzyć lekarstwo, przedłużające mą świadomość. Ha! Krzywisz się gdy na mnie patrzysz. Czujesz obrzydzenie? Przecież to właśnie wy uczyniliście mnie takim jakim jestem. Mam na myśli Imperium. A teraz obyDwoJe ZGinIECiE TuTAJ! HURRR... Potwór przerwał aby złapać oddech.
  9. O kurde, świetne! Najlepsze było chyba z Twilight. Heh, co Wy byście zrobili gdyby koleżanka ni z gruchy ni z pietruchy tak by do was powiedziała? Ślijcie odpowiedzi w tym temacie lol. Polecam i pozdrawiam, Goblin Józef.
  10. Jego oko na chwilę stało się całkowicie białe, by po chwili wrócić do "normy". Fakt, że w pewnym stopniu przypomina kuca jest przerażający. - Ależ nie! Lekarstwo przygotowywał mój przyjaciel. Chcesz wiedzieć z czego? Zauważyłeś, ze spod metalowej maski cieknie ślina...
  11. Słaby punkt... Jedyne co możesz w tej chwili zobaczyć to to, że pewnie nie jest zręczny. Jego silną stroną bez wątpienia jest siła. Sprawia wrażenie zbudowanego z samych mięśni... Może być ciężką. Ktoś taki raczej nie zawacha się skrzywdzić kogoś innego. Jego przerośnięte oko zlustrowało cię od góry do dołu, jakby oceniając szanse. - To nie tlen, to lekarstwo... Dzięki niemu nie zamieniam się w potwora...
  12. Stwór błyskawicznie przyłożył tasak do szyi Crystal. - Hue hue hue, najpierw odłóż broń, nieświadomy głupcze! Zaszedł za stół na którym leżała klacz, zapewniając sobie pewną osłonę. Słyszałeś tylko miarowe chrapliwe sapanie... - Zapewniam cię, że nie jestem głupi. Jeśli cię pokonam - wygram, jeśli umrę - też wygram hue hue hUE HE KHE KRH... Tu przerwał i nacisnął jakiś przycisk w metalowej masce swoim wielkim kopytem, po czym wziął głęboki oddech.
  13. Basil zamyślił się przez chwilę. Popatrzył jakby gdzieś w dal, po czym rzekł. - Jeśli ktoś ma wiedzieć do jakiego rodu należy ten sygnet, to na pewno będą to inni szlachcice. Czyli w tym mieście tylko Kristos. Inni albo nie żyją, albo uciekli w siną dal. Tutaj przerwał i pociągnął solidny łyk, dokańczając swoje piwo. Zamówił następne...
  14. Komisarz Goblin

    [Zabawa]Dokończ opowiadanie

    ...do tego z lasu wybiegła grupa orków krzyczących "WAAAAAAAGHH!" i strzelających na oślep z bolterów...
  15. Gdy byłeś coraz bliżej, słyszałeś również coraz wyraźniej o czym mówi oprawca. Teraz mówił normalnie, aczkolwiek co jakiś czas mówił coraz bardziej chrapliwie, przerywał i spowrotem mówił normalnie. - ... i tak wygląda moja historia. Mam nadzieje, że cię nią ZaCIekaWIŁEM HE HE HE KHE KHU... Aaach, teraz możemy się już zabawić, prawda słodziutka? - Zostaw mnie w spokoju ty, ty... - Irytowanie kogoś tAKieGo JAk JA NIE JeSt DoBRym POmySłeM! Gdy nieznajomy wypowiedział to zdanie, ty już znalazłeś się w pomieszczeniu. Twym oczom ukazała i się sala rodem ze starych horrorów. Z sufitu na łańcuchach wisiały kawały mięsa, na podłodze walały się kości. Ujrzałeś stół z różnymi narzędziamy służącymi do cięcia lub wyrywania czegoś... Zobaczyłeś także Crystal, była przywiązana do pionowo ustawionej drewnianej dechy. Gdy cię ujrzała, jej zapłakana twarz od razu pojaśniała, a w jej oczach pojawiła się nadzieja. Przed nią stało coś, c kiedyś mogło być uznane za kuca. Było bezwłose, całkowicie. Tylne nogi poza brakiem owłosienia i dziwnego sino beżowego koloru skóry, wyglądały na całkiem w porządku, ale przednie, były gigantyczne. Sprawiały wrażenie zbudowanych tylko z mięśni. Po za tym na cały ciele znajdowały się żyły. Do tego na plecach stwora znajdowała się dodatkowa ręka, która trzymała tasak. Ale wyraz twarzy klaczy zdradził mu, że jesteś tuż za nim... Odwrócił się. Jego twarz była ohydnie zdeformowana. Czoło było nienaturalnie wysunięte do przodu. Jedno oko było wielkości jabłka i wybałuszone prawie jak u kraba, a drugiego wcale nie było widać, jakby tkanka mięśniowa zarosła je całkowicie. Jego szczęka była schowana za metalową maską, o nieznanym ci zastosowaniu. Gdy bestia cię ujrzała, warknęła w twoją stronę. - PRzySzedłEś tu zE mną wALcZYć?
  16. Basil zaśmiał się głośno. - Dlaczego ci pomagam? Ha! Głupie pytanie, bo taką mam ochotę. Po za tym potrzebujesz jakiegoś przewodnika prawda? Przez resztę drogi uśmiech nie schodził z twarzy twego nowego "przyjaciela". Po chwili przepychania się wśród śmierdzącego i hałaśliwego tłumu dotarliście do gospody. Nawet nie zdążyłeś się jej przyjrzeć z zewnątrz. Basil powiedział coś do wykidajła blokującego wejście, po czym ten odstąpił i spokojnie weszliście do środka. Całkiem elegancka knajpa. Mało ludzi, czysto, w miarę cicho... Usiedliście w kącie pomieszczenia i po chwili podszedł do was karczmarz, który bez słowa podał wam po kuflu piwa. Basil pociągnął łyka i powiedział. - No to o co chodzi z tym sygnetem. Jesteś szlachcicem przyjacielu?
  17. Rzeczywiście. Tam gdzie przedtem znajdowała się dziura, pojawił się metalowy podest. Wygląda na bardzo solidny. W oddali usłyszałeś gwałtowny krzyk przerażenia. Bez wątpienia głos należał do Crystal. Po chwili dało się również słyszeć ochydny bulgoczący śmiech. Masz wrażenie, że krew się w tobie gotuje...
  18. Widziałeś wśród tłumu zdziwione spojrzenia. Patrzyli na twój sygnet niczym jaskiniowcy, którzy znaleźli świecidełko. Nagle zobaczyłeś wśród tłumu przepychającą się osobę. Był to Basil, jakimś cudem udało mu się przebrnąć przez ciasny tłum. Zdyszany podszedł do ciebie. W rękach niósł sporą sakiewkę. Wcisnął ci ją w ręce i podekscytowany zaczął mówić. - Całe szczęście przyjacielu udało mi się to dla ciebie odzyskać. Wszyscy postawili na Garoka, ale skoro to ty wygrałeś święte prawo pojedynku oddaje te pieniądze w twoje ręce! Niesamowita walka, od razu dostrzegłem w tobie świetnego wojownika! Nagle ściszył głos i wysapał przez zęby. - I radzę nie pokazywać na lewo i prawo tego pierścienia, synu nieroztropności. To że jesteś potężnym wojownikiem nie znaczy, że nie można cię zabić podczas snu. I nagle krzyknął tak by wszyscy usłyszeli. - Teraz z drogi! Wielki wojownik chcę napić się piwa i odpoczać. Zaprowadze cię przyjacielu, chodź za mną!
  19. Przycisnąłeś kopyto do tego miejsca i rzeczywiście coś drgnęło. Dotykanie skóry było obrzydliwe, ale pchnąłeś jakiś mechanizm za nią do oporu. Usłyszałeś odgłos przypominający tarcie metalu o kamień, a następnie jakby tykanie zegara.
  20. Nie da rady je odczepić. Są zbyt dobrze przytwierdzone do ściany, a nie masz też niczego strego aby je rozciąć. Przyjrzałeś się im dokładnie. Wszystkie wyglądają prawie identycznie. Nie są wysuszone tylko zgnite. Nikt się nawet nie postarał o ich konserwacje. To właśnie one wydzielały ten wszechogarniający smród. Nagle dostrzegłeś coś na kształt wielkiego kopyta odbitego w jednej ze skór. Jakby ktoś przyłożył powiększoną wersje kopyta i pchnął...
  21. Spojrzałeś do góry. Niedobrze. Sufit jest tak wysoko, że nie sięgasz go swoim światłem. Co ciekawe, w innych miejscach mogłeś dotknąć sufitu. Zauważyłeś jakieś poruszenie światła na końcu tunelu, a następnie jakieś cienie. Nie potrafisz określić ile istot się tam znajduje. Na szczęście nie wygląda na to aby zmierzali w twoją stronę.
  22. Byłeś coraz bliżej końca tunelu, gdy nagle prawie wpadłeś do dziury wypełnionej kolcami. Udało ci się nie wpaść tylko, dzięki wyuczonego refleksu. Jest głęboko na 5 metrów i tyle samo długa, więc nie ma szans ją przeskoczyć. Kolce są metalowe i pokryte zakrzepniętą krwią, ale nie ma w środku żadnych ciał. Nie widzisz też w pobliżu żadnej dźwigni. A czas ucieka...
  23. Gdy podałeś mu ręke, chwycił ją i wstał. - Ty być silny wojownik. Takich nam trzeba. Ja udam się do Kristosa, aby opowiedzieć mu, że zostałem pokonany. Narazie rozejrzyj się po mieście jeśli chcesz. Możesz być pewien, że jesteś tu najlepszym wojownikiem oprócz samego Kristosa. I odszedł, zmierzając gdzieś w strony pałacowe. Parę osób podeszło i zaczęło chwalić cię i klepać po plecach. Pokonując ich guru, zyskałeś szacunek. Tylko co z nim teraz zrobisz?
  24. Kroczyłeś wściekle po schodach, czujnie wypatrując wroga. Dziwne. Całkowita cisza. Sam w ciemnościach, pogrążony w ciszy. Nie słyszysz nawet tupotu twych kopyt. Nikt nie wie gdzie się znajdujesz, ani nawet nikt nie próbowałby cię odnaleźć... Pokręciłeś głową odganiając złe myśli. Przecież nie takie rzeczy już przeżyłeś! Bullet weź się w garść! Weź się w garść! - Bullet weź się w garść do cholery! Porucznik skierował twoją lufę w stronę małego dziecka. Nie chciałeś go zabijać. Co z tego że to Lunarny?! Przecież to małe źrebię! - Jeśli teraz odstrzelisz łeb temu bachorowi, na wojnie się nie zawahasz nawet jakbyś miał zastrzelić własną matkę. Jesteś SNAJPEREM MAŁY SKUR**SYNIE! MUSISZ BYĆ BEZWZGLĘDNY! Nienawidziłeś gdy porucznik się na ciebie wydzierał. To okrutny człowiek, ale mówią o nim jak o bohaterze wojennym. Gdy stracił oko i nogę niszcząc samodzielnie czołg Republiki, odwołano go do szkolenia rekrutów... - Na co się ku**a gapisz niedojdo?! STRZELAJ! Opuściłeś broń. Zastrzelić dziecko... Wokół tych zniszczonych huśtawek i karuzeli... To cię po prostu przerastało. Od razu widać, że to ofiara wojny. Fakt, że włóczy się samo oznacza, że to pewnie sierota. Pokręciłeś przecząco głową. Nie obchodzą cię konsekwencje, nie obchodzi cię... Strzał. Ptaki które siedziały na zniszczonych budynkach wzleciały w górę wystraszone wystrzałem. Z lufy pistoletu porucznika unosił się dym. Natychmiastowo usłyszałeś płacz. Żałosny płacz, jakiego nigdy dotąd. Spojrzałeś powoli w stronę, gdzie znajdowało się dziecko. Leżało na ziemi. Zamiast prawego przedniego kopyta pozostał jedynie krwawy kikut. Wołało mamę... - Dobij je... ... - Dobij je... - Poczułeś na skroni dotyk jeszcze gorącej lufy porucznika. Uniosłeś broń. Wycelowałeś w głowę - NIE - w twarz dziecka. Mógłbyś przysiąc, że przed samym strzałem, dzieciak patrzył wprost na ciebie. Jego niewinna zapłakana twarz. Zapytała cię. Zapytała cię - dlaczego? Tak Bullet, nie takie rzeczy już przeżyłeś. Zmierzałeś dalej korytarzem w dół, aż w końcu zobaczyłeś koniec. A w każdym razie dostrzegasz w oddali jakieś żółte światło. Musisz być już blisko, ale coś się tu zmieniło. Spojrzałeś na ściany. To co tam zobaczyłeś zmroziło ci krew w żyłach. Na ścianach znajdowały się rozciągnięte skóry kucy różnych maści, wewnętrzną stroną do ciebie. W twojej głowie automatycznie pojawiła się wizja obdarcia ze skóry i powieszenia na ścianie, tuż obok Crystal. Wściekłość walczy z lękiem co?!
  25. Gdy zacząłeś okrążać swego przeciwnika, uśmiech natychmiast znikł mu z twarzy. Nie był głupi. Ba! Musiał być bardzo doświadczony, że wyczuł zagrożenie. Gdy krążyłeś wokół niego, kręcił się w miejscu aby nie stracić cię z oczu. Rzadko zdarza się, że ktoś się z ciebie naśmiewa. Musiałeś wygrać tą walkę! Miałeś wrażenie, że cały świat zwolnił. Okrzyki tłumu słyszałeś jakby przez wodę. Nie liczyli się w tym momencie. Teraz, byłeś tylko ty i olbrzym... Patrzeliście się sobie w oczy niczym dwa wygłodniałe wilki. Byłeś młodym silnym i szybkim szczenięciem, naprzeciw staremu doświadczonemu przywódcy stada. To już nie był sprawdzian twych umiejętności. Wojownik bowiem zobaczył w tobie determinacje i -być może- następce... Ruszyłeś do ataku z prędkością błyskawicy! Zacząłeś okładać przeciwnika swym drewnianym mieczem. Osłaniał się ale był całkiem zdezorientowany. Może twoją wyraźną determinacją, może twoją szybkością? Nie wiesz tego. Jego obrona stała się zbyt regularna. To twój moment... Wyprowadziłeś celny cios w skroń, następnie zanim mężczyzna upadł podciąłeś mu nogi pomagając mu w tym. Miałeś walkę we krwi, zawsze o tym wiedziałeś. Nagle twoje zmysły powróciły do normy. Tłum zaniemówił, a pokonany leży na ziemi masując skroń. Nieźle mu przywaliłeś, z jego prawego ucha pociekła strużka krwi.
×
×
  • Utwórz nowe...