Skocz do zawartości

Komisarz Goblin

Brony
  • Zawartość

    282
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Wszystko napisane przez Komisarz Goblin

  1. Grubas podniósł głowę i zdziwiony spojrzał na ciebie. - Nie zamierzasz mnie dobić? - Gdy to mówił na jego twarzy stopniowo pojawiał się uśmiech. - Więc ja dobiję CIEBIE! - Nagle podniósł "wbity" w jego brzuch miecz i rzucił w twoją stronę. Jest o wiele sprytniejszy niż na jakiego wygląda. Miecz zakręcił morderczy młyniec w powietrzu i o mało nie rozpołowił ci twarzy. Na szczęście dzięki zręcznemu unikowi zamiast twojej głowy, na ziemie spadło tylko kilka twoich włosów. To niehonorowe zagranie jedynie cię rozzłościło, że miałeś ochotę rzucić się bezmyślnie na przeciwnika i urwać u głowę gołymi rękami... Ale coś było nie tak... Ludzie zgromadzeni wokół całkowicie stracili zainteresowanie waszą walką. Wszyscy byli teraz skupieni na czymś co przychodziło ze wschodu. Z ogólnego hałasu wokół udało ci się wychwycić tylko jedno wciąż powtarzane wśród tłumu słowo, które zmroziło ci krew w żyłach: "stygijczycy" I wtedy ich ujrzałeś. Zza większej wydmy czarne postacie z powiewającymi płaszczami i rogatymi hełmami zaczęły się wyłaniać, niczym zwiastuni strachu. Chmara czarnych przybyszów zmierzała prosto w stronę bramy...
  2. Rzuciłeś w niego mieczem. Udało ci się go trafić w bok. Nie wypuszczając miecza skulił się i stara się uciskać miejsce zranienia. Miecz z tego co widzisz nie wszedł głęboko, ale grubas zdaje się być sparaliżowany bólem. To chyba odpowiedni moment by go wykończyć.
  3. Lightning Tumble Obudził cię grzmot za oknem. Z tego co widzisz to bliża się niezła burza. "Wypadałoby zjeść jakieś śniadanie" - pomyślałeś. Niestety nie masz nic do jedzenia w domu, więc musisz wyjść po coś teraz, póki jeszcze nie pada. Wziąłeś ze sobą trochę pieniędzy i już chciałeś wychodzić, gdy coś przykuło twoją uwagę. A dokładnie był to jakiś kuc, który leżał nieprzytomny pod twoimi drzwiami. Nie wyglądał na żula i alkoholu tez nie czuć... ------------------------------------------------------------- Pyro Obserwowałeś uważnie kuca w kapturze. Niestety nie mogłeś dojrzeć jego twarzy. Zdawał się jakby... Wąchać? Chwilę jeszcze się pokręcił, po czym gwałtownie się zerwał i zaczął biec w stronę lasu Everfree... To było dziwne... Ale nie zastanawiałeś się nad tym długo, bowiem ujrzałeś nadchodzącą Falkę. ------------------------------------------------------------- Kyre Dark Wkroczyłeś właśnie do Ponyville. Już ci się nie podoba. Za kolorowo tutaj. Ale na szczęście nie jesteś tu by podziwiać widoki. Masz misję do wypełnienia. Misję zleconą przez samą Celestie. W każdym razie w tutejszych terenach pojawiło się silne centrum czarnej magii. A jak mawia stare przysłowie, "ogień zwalczaj ogniem"... Musisz odnaleźć tego kogoś, lub coś, określić zagrożenie i w razie niebezpieczeństwa zlikwidować. Niestety jesteś za późno. W Ponyville już tego nie ma aczkolwiek wyczuwasz, że pozostało tu bardzo dużo śladów mrocznej sztuki. Tak dużo, że na pewno zostało tu użytych parę silnych zaklęć. Powinieneś chyba to zbadać.
  4. Schowałeś się za rogiem zrujnowanego budynku. Obserwowałeś z ukrycia przebieg walki gdy nagle uświadomiłeś sobie, że obrońcą jest kuc, którego ostatnio widziałeś w podziemiach broniącego się razem z Crystal przed mutantami. Ostrzeliwuje się on właśnie z karabinu szturmowego "Imperius P-63". Znasz dobrze ten karabin bowiem jest na wyposażeniu regularnych oddziałów solarnych. Do 30-nabojowego magazynka można władować różne rodzaje pocisków. Po bladym błysku towarzyszącemu strzałom, stwierdzasz że używa on nabojów fosforowych. Z tego co widzisz, chyba tylko on jest w budynku. Gdzie w takim razie jest Crystal?
  5. Zacząłeś powoli okrążać przeciwnika. Szukałeś jakiegoś słabego punktu w jego obronie, gdy nagle stało cię coś całkowicie nieoczekiwanego. W twoją stronę z dużą prędkością został rzucony sztylet. Uniknąłeś, aczkolwiek nie spodziewałeś się, że to grubas zaatakuje pierwszy. Teraz przeszedł całkowicie do ofensywy, ale na szczęście jego ataki były łatwe do sparowania.
  6. Kuc wsiadł do auta i najwyraźniej na kogoś czeka. To dobra okazja by się ulotnić. Ruszyłeś dalej. Wędrowałeś z 10 minut i już z daleka zobaczyłeś strzelaninę. Lunarni ostrzeliwali chyba solarnych ukrytych w budynku. Jeśli chcesz bezpiecznie dojść do bramy trzeba będzie albo zaczekać, albo ominąć ich w jakiś sposób. Niestety nie masz mapy wiec ominięcie również może okazać się kłopotliwe. Poza tym lunarnych jest z dwadzieścia. Za to ilości obrońców nie potrafisz ocenić z tej pozycji. Dlaczego twoje życie nie może być prostsze?
  7. Zanim jeszcze oddaliłeś się odpowiednio od pojazdu usłyszałeś za sobą jakiś dźwięk i instynktownie schowałeś się za górką gruzu. Przysłuchałeś się uważniej i udało ci się wyłapać przekleństwa. Wyjrzałeś ostrożnie zza głazu i ujrzałeś umięśnionego kuca. Jedynym jego elementem pancerza był hełm. Hełm co ciekawe był wykonany z powyginanej blachy i miał nieumiejętnie wycięty wizjer tylko na prawe oko. Po za tym był całkowicie prostokątny... Jego niekulturalny język był najwyraźniej spowodowany wdepnięciem w "minę". Teraz z prawdziwa wściekłością szurał kopytem o ziemie, by zetrzeć brud. Teraz już rozumiesz. Na pewno nie jest żołnierzem. Szabrownik albo ktoś taki. Nie wygląda na to, by miał przy sobie jakąś broń. W pojeździe, również nic nie widziałeś.
  8. Ruszyłeś drogą na północ. Po aktualnej fazie księżyca wydaję ci się, iż jest coś koło północy. Kroczyłeś uważnie wśród ruin, gdy nagle zauważyłeś pojazd. A dokładnie lekki buggy, zaparkowany pod ścianą jakiegoś budynku. Nikogo w pobliżu nie widać ani nie słychać...
  9. Canterlot był umiejscowiony na zboczy skalnego szczytu. Wyjście z miasta znajdowało się tylko w dół. Zawsze można było iść w górę, ale tam mieści się jedynie ufortyfikowany przyczółek i Celestia jedna wie, do kogo ten przyczółek o strategicznym znaczeniu akurat należy. Po za tym, do wyjścia z miasta od dolnej strony miałeś znacznie bliżej. Wystarczyło iść na północ...
  10. Grubasek uśmiechnął się obleśnie, wyjął sejmitar i spojrzał na Basila. - Jeszcze dziś będziesz moim małym niewolnikiem "przyjacielu" - To ostatnie powiedział z wyraźną ironią. - Nie nazywaj mnie tak psie, jeszcze dziś to ty zginiesz z ręki mego przyjaciela. - Odpowiedział spokojnie Basil. Twój przeciwnik nie zwrócił uwagi na obelgę i spojrzał w twoją stronę, przyjął postawę bojową uginając mocno kolana i rzekł. - Zaczynaj, no chyba że się boisz? Paru gapiów, gdy zobaczyli, że coś się zaraz będzie dziać natychmiast przybyli na miejsce waszego pojedynku i zwyczajowo utworzyli wokół was koło. Chociaż mniejsze niż gdy walczyłeś z Garokiem. No i teraz stawka jest większa bo to walka na śmierć i życie.
  11. - Stchórzyć?! Chyba sobie żartujesz, gdy z tobą skończę to cię własna matka rodzona nie pozna! - Mówiąc to zbliżył swoją twarz do swojej, że aż poczułeś jego ciepły nieświeży oddech. Jest jakoś zbyt pewny siebie... Grubas kazał zostać na miejscu drugiemu strażnikowi, a sam ruszył razem z wami w kierunku bram miasta. Przez całą drogę nie zamieniliście ani słowa. Z miny Basila dało się wyczytać wyraźne oznaki zaniepokojenia. Pewnie obawia się o swój los. Za to twój przeciwnik uśmiechał się lekko, jakby już zdążył wygrać. Gdy już znaleźliście się za brama, stanęliście naprzeciwko siebie. Basil stanął w cieniu murów miasta, a twój oponent schylił się ze spokojem, wziął trochę piachu i wtarł go w dłonie. Wcierał go długo i dokładnie, jakby od tego zależał wynik walki.
  12. Komisarz Goblin

    Dyskusje

    Mam pytanie. Czy aktualni GM po obejrzeniu podań do zostania mistrzem, decydują o tym kto nim zostanie? Jeśli nie, to czy nie było by dobrym pomysłem aby przyjmować świerzaków na zasadzie "Rady MG"? Robić jakieś konferencje i dyskutować o tym kto powinien zostać mistrzem i zdecydować wspólnie?
  13. Mina grubasa wykrzywiła się jakby w obrzydzeniu. - Jesteś głupi?! Nie możemy walczyć na śmierć i życie w mieście. Zostalibyśmy obaj wtrąceni do lochów za takie coś. - Pies ma rację. - usłyszałeś za sobą Basila. - Jeśli już chcesz się z nim pojedynkować, nie powinieneś robić tego w mieście.
  14. Komisarz Goblin

    Zaprojektuj suknię!

    Dodać skrzydła Husarii. Będzie to wyglądało super!
  15. Komisarz Goblin

    Dyskusje

    Nie wiem czy piszę w dobrym miejscu, ale sądzę że to odpowiedni czas by ponownie zrekrutować nowych GM. Jest wielu chętnych graczy, a prowadzić nie ma komu. Kto jest za?
  16. Ujrzałeś lunarnego szturmowca. Biegł potykając się o gruzy i oglądał się nerwowo za siebie. Miał na sobie średni pancerz, całkowicie zakrywający jego ciało. Był kucem ziemnym i miał przymocowany do grzbietu karabin, podobny jaki znalazłeś przy tamtym trupie. Jego wizjery w hełmie świeciły lekko na niebiesko w nocnych ciemnościach. Wyraźnie przed czymś uciekał. W końcu to lunarny, oni polegają na swej technologii. Imperium Solarne, przekłada fanatyzm nad technologie. Pamiętasz do dziś, w jaki sposób wpajano wam propagandę. Oficerowie Imperium nie mieli skrupułów by rozstrzeliwać własnych żołnierzy za jakąkolwiek oznakę strachu. "Ani kroku wstecz" - tak regularnym żołnierzom powtarzano przed walką. Ci najbardziej oddani, byli odznaczani za różne akty odwagi. Widziałeś również wielu weteranów, którzy w wyniku walki stracili różne części ciała, które zastępowali bojowymi protezami by być jeszcze skuteczniejszymi na polu bitwy. Taki właśnie weteran, ścigał tego lunarnego. Zza rogu wyszedł dragoon (pancerna piechota). Był całkiem łysy i miał na twarzy metalową zamkniętą protezę szczęki. Patrząc z tej odległości można by było powiedzieć, że jest dwa razy większy od zwykłego kuca. To zasługa potężnego żelaznego pancerza, w który był okuty. Na jego plecach widniało wielkie działo z płonącą lufą, a na dziale przytroczony był dumnie powiewający sztandar z wymalowanym wiecznie płonącym celestiańskim słońcem. - W imię Imperium, nie uciekniesz przed wiecznym ogniem zemsty! - Zagrzmiał donośnie solarny wojownik, odpalając działo i zalewając okoliczny krajobraz ogniem. Jak na miotacz, miało całkiem spory zasięg. Wiesz doskonale, że prawdziwą potęga tej broni jest napędzanie magią. Pozwala to na ciągły strumień ognia bez potrzeby oszczędzania paliwa. Gość nie kłamał mówiąc "wiecznym ogniem...". Na szczęście wejście do budynku w którym się znajdujesz, nie zostało podpalone. Teoretycznie możesz bezpiecznie opuścić budynek. Lunarny również ominął wejście i ucieka dalej ulicą.
  17. Nic się tu nie zmieniło. Poobdzierane ściany z tynku i stare zniszczone meble. Pod łóżkiem leży cały twój sprzęt. Może i jesteś wyspany, ale żołądek zaraz zacznie ci się trawić sam a usta uschną na wiór. I gdzie ty teraz znajdziesz pożywienie i wodę? Twoje uszy drgnęły, gdy usłyszałeś odgłos kopyt gdzieś na ulicy. Ktoś chyba przebiega przez tą ulicę...
  18. Zasnąłeś natychmiast, jak tylko się położyłeś. W snach wracałeś do tych mrocznych korytarzy. Do tych strasznych korytarzy i do tej walki z tym... potworem. Prędko się nie pozbędziesz tych okropnych wspomnień. Do tego ten kuc... Nazywał się chyba Jurko. Co jeśli dało się go odratować? Może by teraz żył i siedzielibyście teraz przy ognisku jedząc jego ostatnie zapasy? Tak to sobie właśnie wyobrażałeś. A może śniłeś? Nie masz pojęcia... Obudziłeś się jak już było ciemno. Nie masz pojęcia, która może być teraz godzina. Dojrzałeś nie wstając z łóżka, jak za oknem błyskają w oddali eksplozję i strzały wielkokalibrowych dział.
  19. Basil ściszył głos. - No tak, ale Garok nie używał żadnych podłych sztuczek. Przyłóż się do tej walki przyjacielu... Teraz odezwał się znów ten grubas. - To za godzinę przed bramą miasta, parol? - Wyciągnął do ciebie swoją tłustą łapę, czekając aż ty również podasz dłoń.
  20. - Dobrze, ale mam do zaproponowania inne warunki. Tu przerwał aby z szyderczym uśmiechem zakręcić wąsem. - Jeśli ja wygram, Basil stanie się moim niewolnikiem. He he he... Zarechotał paskudnie. Tym razem to Basil zrobił się czerwony. Zaczął coś mruczeń pod nosem. Nie musisz umieć czytać z ruchu warg, by wiedzieć że przeklina swego wroga na wieki.
  21. Falka Obudziłaś się wczesnym rankiem, ale coś było nie tak. Rozejrzałaś się wokół i w zasadzie wszystko wyglądało w porządku. Przeszkadzało ci jedynie dziwne uczucie w głowie. Nie potrafiłabyś tego wytłumaczyć, z jednej strony wydawało ci się to znajome, lecz nie dało się tego z niczym porównać. Za oknem zagrzmiała błyskawica... -------------------------------------------------------------------------------- Pyro Obudził cię grzmot za oknem. Co dziwne, nie padało. Jedynie ciemne chmury zgromadziły się wokół Ponyville. Dziwne, nie jesteś pegazem ale wydaje ci się, że dziś niebo miało być czyste. Za oknem dostrzegłeś również jakiegoś kuca, włóczącego się bez celu o tak wczesnej porze. Miał na sobie szatę i głowę zakrytą kapturem. --------------------------------------------------------------------------------- FastHoof Samo posłanie nie było złe, gdybyś tylko nie był taki głodny może byś nawet pospał dłużej. Po za tym jakiś dziwak w płaszczu zaczął się tu kręcić. No i nadciąga burza, a ty nadal głodny i bez pieniędzy...
  22. Rozpocząłeś poszukiwania bezpiecznego miejsca wśród ruin i zgliszczy. Po jakimś czasie udało ci się znaleźć całkiem dobry budynek. Był trzypiętrowy, miał tylko jedno wejście i uszkodzony był tylko dach, więc z góry musiał wyglądać jak reszta zniszczonych mieszkań. Do tego w środku, na pierwszym piętrze znajdowało się łóżko. Oczywiście bez materaca, ale zawsze coś. Przynajmniej nie musiałeś spać na gołej ziemi.
  23. Człeczyna już się uśmiechnął na myśl o zysku, lecz stary znajomy Basila wybuchnął złością. - NIC! To JA będę decydować kto przechodzi, a kto nie! PO MOIM TRUPIE! To ostatnie wykrzyczał wkładając w to całą swoją złość. Stanął teraz z zaciśniętymi pięściami i czerwoną twarzą dysząc jakby właśnie przebiegł całą pustynię. Mierzyli się nawzajem z Basilem groźnie wzrokiem. Dzięki Basilowi, przejście nie będzie łatwe...
  24. - Jeszcze raz nazwiesz mnie niehonorowym to cię zabiję głupcze! - Ryknął jeszcze nabuzowany adrenaliną strażnik. W zasadzie jest on grubawy i jego dłonie bardziej pasują do trzymania kufla piwa, niż do walki. Oceniasz, że nie miałby on z tobą najmniejszych szans. Zobaczyłeś kątem oka, że za wami zgromadziło się paru gapiów.
×
×
  • Utwórz nowe...