fallout152

Śniła mi się Raven z Tytanów. Była we swojej szkole i nagle zaczęła unosić się w powietrzu. W końcu ta lewitacja zaczynała być coraz bardziej creepy, wymachiwała rękami w powietrzu, tak jakby rysowała motyla. W końcu wylądowała, ale czuła się niekomfortowo, uznała, że ktoś się nią bawi. W końcu wyrzekła się Trygona i wszystko wróciło do normy, ale nagle okazało się, że nikt jej nie poznaje, bo wszystkie znajomości miała dzięki niemu. Próbowała gadać ze wszystkimi po kolei, ale była tak nieśmiała, że ledwo dało się ją usłyszeć. W końcu wparowała jej matka i powiedziała, że pomoże jej odzyskać Trygona...