Moim zdaniem totalna masakra. Twi teraz siedzi na tronie i jest równie bezużyteczna co niegdyś Celestia i Luna. Do tego jej design niczym szczególnym się nie różni od wyżej wymienionych, bo przecież recolor jest najprostszą metodą na stworzenie nowej zabawki. Gdyby chociaż bazowano ją na Cadence to już miałoby więcej sensu, bo przecież nie powinna od razu urosnąć tak duża. Spike mimo iż urósł, dalej ma młodzieńczy głos, co denerwowało mnie niezmiernie przez cały odcinek. Znów mam wrażenie, że Hasbro poszło po najmniejszej linii oporu, bo po prostu nie chciało im się szukać aktora głosowego na ostatni odcinek. Uczennica TWI musi być chyba niedorozwinięta, żeby podczas pobytu w jej zamku pytać się jej "po co przyjaźń". Sprzeczka TWI z przyjaciółkami była z plota wzięta, lepiej by było zrobić kilka nawiązań do starych odcinków. Sceny z Bic Mac'iem kompletnie nic nie wniosły do odcinka. RD mieszka z AJ, oh boy! Pinkie ma dziecko z Cheese Sandwich'em, czyli najbardziej beznadziejną postacią ze wszystkich sezonów. Twi została singielką, bo twórcom nie chciało się wymyślić szipu dla głównej postaci w serialu. W sumie to nawet mi jej szkoda, tak wiele straciła i nie dostała nic w zamian.
Ocena ogólna 0/10, ale przynajmniej po tym odcinku łatwiej będzie mi się pożegnać z serialem.