-
Zawartość
2317 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez Tarreth
-
No, fajnie i świetnie, ale to ja jestem teraz jury, nie Jej Majestat. Jej Wysokość Księżniczka Celestia jest najedzona, poza tym nie jada owoców morza. Jednak kłaniajcie się jej, bo wiem zasłużyła! A teraz werdykt... Ogłaszam, że potrawą, która zwycięża w tej konkurencji jest... SERCE MORZA, autorstwa maxkeypl! Uzasadniłem swój wybór wartościami potrawy. Aresie, Twoje danie jest wspaniałe, jednak nie przepadam za nadmiernymi zdobieniami i udziwnieniami potraw. Stawiam na wartość odżywczą i subtelny, porządny smak. Serce Morza jest daniem, spełniającym moje wymagania i dlatego to ta potrawa jest zwycięską! tym samym, tytuł Kuchmistrza Jutrzenki otrzymuje maxkeypl! Gratulacje! Nagroda za zwycięstwo zostanie Ci przekazana niedługo, a tymczasem rozkoszuj się zasłużonym tytułem! Uważacie, że to koniec zawodów? Nic z tych rzeczy! Konkurs nabierze więcej klimatów, będzie ciekawszy. Przede wszystkim wprowadzę dania tematyczne, związane... Z czymś. Kategorie, poza daniem będą się klasyfikowały według pór roku, pogody, świąt, bądź innych czynników, mogących wpłynąć na tematykę jadła. Zostańcie z nami, gdyż niedługo wystartuje druga edycja "Kuchmistrza Jutrzenki"! Czy maxkeypl utrzyma swój tytuł? A może przybędzie ktoś, kto przewyższy go kunsztem i pomysłowością? Któż to wie...
-
Też jej nie lubiłem. Jednak Syskol tworzy bardzo ciekawą kreację Trixie, dzięki czemu... Polubiłem ją. I jeśli w 3 sezonie Trixie będzie podobna do tej, którą on tworzy, to będzie jednym z moich ulubionych kucyków!
-
Ponoć Trixie wraca w 3 sezonie! Co wy na to? Czego się spodziewacie? === Unikam spoilerów jak ognia, wchodzę do swojego działu, a tu SPOILER! Idę się pociąć :( Psiskol
-
Pytanie: Jest tam w bohaterach Imperator z Warhammera?
-
Oficer poklepał żołnierza po ramieniu. - Odpocznijcie chwilę. Niedługo ruszamy dalej. Póki co, będę miał kilka pytań do Kapłanów Maszyn - oznajmił, przenosząc wzrok na techników imperium. - Czyli cały kompleks pozbawiony jest prądu? Monitoring też nie działa, mam rację? - zaczął pytać, spoglądając na działko obronne - I ważniejsze pytanie... Gdzie są jeszcze takie wieżyczki i jak można nimi sterować? I czy jest tu jakieś sprawne radio, dzięki któremu mógłbym skontaktować się z resztą szturmu na zewnątrz, bądź flotą? - pytał, po czym spojrzał na swoich ludzi. Chciał się upewnić, że zapewniają ocalałbym najlepsza opiekę medyczną, na jaką ich było stać.
-
CMC są wszędzie. interakcyjne tematy byłyby odpowiednie, jednak podejrzewam, że mielibyście z tym cholernie dużo roboty. Zabawy odpadają, bo nie chcę, by ten dział, z tak unikalnym klimatem i stylem zamienił się w tak banalny magazyn zabaw forumowych. Hm... Ten pamiętnik... Ja do nich nie jestem przekonany, ale możesz spróbować...
-
Major Corrison niezmiernie ucieszył się z widoku żywych ludzi na tym przeklętym księżycu. Ha! Byli nie tylko żywi gwardziści, ale i kapłani maszyn! Oni się mogli teraz na prawdę przydać! Oficer uśmiechnął się lekko, przyjaźnie do żołnierza i zasalutował zarówno jemu, jak i reszcie ocalałych. - Dobrze widzieć, że są tutaj jeszcze żołnierze na tyle dobrzy, by móc stawiać opór zielonoskórym tak długo! Jak długo już tu siedzicie? - pochwalił... lekko sucho, ale kto by narzekał. Rozejrzał się lekko po sali. Chciał wiedzieć, co to dokładnie za miejsce i jak z niego można było kontrolować działka strażnicze. Ruchem ręki nakazał Erice i innym żołnierzom opatrzyć rannych, pomoc im. Dobrzy żołnierze, trzeba ulżyć im w bólu. - Od teraz jesteście częścią Imperialnego kontrataku na Khadei, żołnierze. Odpocznijcie i opowiedzcie mi, jak udało się wam przeżyć - oznajmił oficer, dając kolejny rozkaz reszcie swoich ludzi, by pilnowali tego pomieszczenia. To spotkanie mogło mieć decydujące znaczenie w całej kampanii.
-
Zanim cokolwiek powiem: Poniższe pierdoły są winą Avanidiusa i to jego masz brać za psychola, nie mnie. http-~~-//www.youtube.com/watch?v=D-96inCTo0w&feature=plcp podoba Ci się ta piosenka? Byłabyś w stanie tak przy kimś być? Avan, nie wcinaj się w to pytanie =.=
-
Rupert to doskonała przynęta, żywa tarcza i niespotykane widowisko. Nie tylko wszedł, jak do swojego, ale nic mu się nie stało. Mało z tym! Dzięki temu idiocie, okazało się... Że ktoś tam żył. Major od razu bnabrał powietrza do płuc. - Tutaj major Iroh Corrison, 114 Pułk Cadiańskiej Gwardii Imperialnej! Przybyliśmy tutaj odbić i zabezpieczyć Księżycowe Działo! Kto tam jest? - zawołał, wystawiając najpierw swoją ranną rękę. Druga nakazał względną gotowość, ale to raczej tyczyło tyłów, aniżeli przodu, gdzie był Rupert. Potem, oficer pokazał się cały i... No co mógł robić? Jedynie czekać na reakcję tych, którzy tam zostali.
-
Yay! Hej, Lyra! Solar! Zróbcie z tego "Wiadomości Equestrii"! Wymyślcie chwytliwą czołówkę i wiecie. "Lyra Heartstrings, zapraszam na wydanie wiadomości." "Łączymy się z naszym reporterem w terenie" "Dziękuje, bla bla bla - Solaris Max Golonka, wiadomości" itd itd! Profesjonalnie to oprawcie i mamy kolejny hit!
-
No, to jest bardzo trudna runda... Jaki werdykt, Majestacie? Nie mam miejscaaaa... Uhm... Wasza Wysokość? Pełna... Już nie chcę... Ale dobre było! EKHM! Huh? Ach, przepraszam. Najadłam się tymi wszystkimi potrawami... A najedzona czasem odpływam~ I czas na... Ostatni werdykt? Nie inaczej. maxkeypl, wygrywając tą rundę zapewniłby sobie zwycięstwo konkursu! Tak, lecz niestety, to nie jego deser do mnie przemawiał. Bardzo mi zasmakował Deser z Owoców Leśnych Aresa Prime'a. Gratuluję, Aresie! Zwyciężyłeś w ostatniej kategorii! Ale zaraz... To oznacza, że i maxkeypl i Ares Prime mają tyle samo punktów... Co zrobić? Nie możemy ogłosić dwóch najlepszych! Racja... Ja już więcej nie zjem... No, Tarreth! Wszystko spoczywa w Twoich rękach! Że co? Wymyśl kategorię i niechaj nasi finaliści CIEBIE tym razem zachwycą! Tak wyłonimy zwycięzcę! Na prawdę mogę? HURA! Ekhem... Zatem ostatnią kategorią dla maxkeypl i Aresa Prime'a jest... DANIE EGZOTYCZNE! Nie ważne, z jakiego zakątka świata (i nie musi być wegetariańskie) - ma być egzotyczne i ma być super! GO! ____________________________ Przekąski - Airlick Przystawki - Ares Prime Zupy - maxkeypl Dania Główne - maxkeypl Desery - Ares Prime ____________________________ Finał: Ares Prime vs maxkeypl Kategoria: Dania egzotyczne
-
Zastanowiłeś/łaś się chwilę, nogą szturchając pada do konsoli. Ot nawyk sprzątania po sobie swoich "zabawek", pozostałość po niezliczonych wypadkach Twoich rodziców, potykających się o to cholerstwo i w konsekwencji dawanie bezczelnego bana na gry - za niewinność! - Cóż... Możemy iść na spacer. Ładna tutaj okolica, jak na standardy polskie. Pokazałbym Wam, co u nas jest ciekawe... - zacząłeś/łaś lekko niepewnie, podpierając się o uniesiona dłoń. Obie siostry postawiły pionowo uszy, wyraźnie zaciekawione i uradowane pomysłem. - Świetnie! To gdzie idziemy? - spytała Luna, wstając pierwsza. - Ehm... - chrząknąłeś/łaś w zakłopotaniu - jest tylko jeden mały... problem. Widzicie, niewielu ludzi poza mną uwierzy w Was, tym bardziej będzie Was tak traktowało. Znaczy się rozumiecie: Dwa cudowne alicorny... No właśnie - alicorny. Ludzie nie znają ani jednorożców, ani pegazów. Zwłaszcza z magicznymi grzywami, potrafiące mówić i czarować - objaśnienie rzeczone i najdelikatniejsze, na jakie było Cię stać. - Ach, tak. Racja - zauważyła Luna, po czym obie księżniczki spojrzały na siebie. One porozumiewały się bez słów. Ich lekki, niczym nie przejmujący się uśmiech świadczył o tym, że mają plan. Zarówno ich rogi, jak i oczy zabłysły. Zabłysły, a światło stawało się coraz mocniejsze. W końcu było tak oślepiające, że musiałeś/łaś zasłonić oczy na wszystkie możliwe sposoby, by oślepiający blask nie zranił Ci oczu. Gdy światło znikło, przed Twoimi oczami ukazały się dwie piękne kobiety. Pierwsza, nieco wyższa, posiadała piękną, zdrową cerę. Jej twarz ozdobiona była lekkim, jasnym makijażem, subtelnie podkreślającym blask jej anielskiego uśmiechu i cudownych, piwnych oczu. Jej długie do pasa, jasne, niczym pszenica włosy opadły kaskadami na jej plecy, lśniąc w słońcu. Ubrana była w śnieżnobiałą sukienkę. Prostą, elegancką, sięgającą do kolan i złociste sandały. Jej ozdoby ograniczały się do kilku prostych bransolet na dłoniach i kolczyków - dużych pierścieni, stylizowanych na słońce. Druga zaś była ciut niższa. Jej skóra wydawała się blada na pierwszy rzut oka, jednak można było dostrzec delikatność tej skóry. Twarz kobiety była równie lekko zdobiona makijażem, dodającym jej szafirowym oczom głębi, lecz odwracając uwagę od pięknego, dziewczęcego uśmiechu. Była szatynką. Włosy, sięgające do ramion lekko się kręciły na końcówkach, dając fryzurze rześkości i życia. Ubrana była... skrajnie inaczej, niż jej siostra. Jeansowe, damskie spodnie i trampki. Granatowa, damska koszulka z krótkim rękawem i wizerunkiem księżyca, mieniącego się srebrnym brokatem. Ta piękność nie przywiązywała dużej wagi do wyszukanych, pasujących dodatków. Czarna frotka na lewym nadgarstku i zwykłe, srebrne kolczyki - Pierścienie, małe. Patrzyły na Ciebie z niespotykaną pogodą ducha,emanując pozytywną energią. - Może być? - Spytała Celestia, odgarniając lekko grzywkę, opadającą na jej oko. - Mamy nadzieję, że trafiłyśmy na ludzką modę. Trochę obserwowałyśmy kobiety z tego świata i wybrałyśmy najlepiej odpowiadające nam style - dodała Luna, wsadzając ręce do kieszeni.
-
Bronies i Pegasis! Po długim oczekiwaniu, w końcu nadszedł czas na ogłoszenie wybranych na stanowiska Regenta Applejack i Applebloom! Są to: Replin, jako Regent Applejack Porter, który zajmie miejsce pomocnika Applebloom Zapraszam do działów Applejack i Domku na Drzewie, by móc pomagać im w nowej pracy! Wielki Avatar Tarreth.
-
Tak, to w istocie było bardzo ciekawe. Być może ten idiota uderzył w jakiś panel sterujący, bądź wyłącznik generatorów? Pewnie to drugie. Tylko jak można to wykorzystać? Orkowie na pewno jakoś wykorzystują moc generatorów, więc warto byłoby pokrzyżować ich plany. Przede wszystkim wyłączenie samego działa. - Sprawdzimy to. To może nam bardzo pomóc. Udamy się tam, tylko wszyscy musicie uważać. Jeśli działa są aktywne, to znaczy, że są jeszcze w tym budynku miejsca czyste od zielonoskórych. I wszystkiego innego. Jeśli uda nam się przeprogramować działa, to będziemy mieć potężne wsparcie ogniowe - wytłumaczył, zerkając po chwili wstecz, do miejsca, z którego przyszli - Jedyny problem polega na tym, że tego typu mechanizmy mogą być z drugiej strony fortu. Bądź ich system i panel sterowania jest gdzieś w okolicach generatorów. Jakaś kanciapa czy coś... Nie wiem. - Dokończył, zbierając się z ziemi. Raz jeszcze zerknął na swoją rękę, potem na rannych. Co z nimi zrobić? - Dobra, wy dołączycie do wojsk, które zostały przy głównym wejściu i z mojego rozkazu zamieniacie się z tymi zdolnymi do walki. Mają do nas dołączyć jak najszybciej, a wy odpoczywajcie. Niech zabiorą ze sobą coś "ekstra". - następnie dłonią nakazał reszcie wstać - A my idziemy dalej. Pamiętajcie, co wam mówiłem - trzy razy zastanówcie się, zanim zrobicie krok, a gdy zaatakują, to nie słyszycie orków, tylko mnie. Mój głos jest jedynym, jaki znacie. Idziemy - machnął ręką i rozpoczął marsz. Słuchał każdego dźwięku, patrzył w najciemniejszy nawet kąt. Nie mogli sobie pozwolić na żaden błąd.
-
Moi drodzy, Kolejnym wolnym stanowiskiem jest Regent Applejack! El Martinez nie robił kompletnie nic, więc zdecydowałem, że należy go usunąć. Czym powinien się wykazywać Regent? - Pomysłowością - Aktywnością - Dobrym kontaktem z Avatarem - Umiejętnością pracy w grupach. Jeśli uważasz, że masz wszystkie te cechy, to nie czekaj, tylko składaj podanie! Jak zawsze stawiam na kreatywność. Im bardziej przekonujące i chwytliwe, tym lepsze. Zapraszam! Wielki Avatar Tarreth
-
I tu pojawiał się problem. Sprzeciw, strach żołnierzy Iroha i jemu dał do myślenia. Wiedział naturalnie, że dowództwo Gwardii Imperialnej ma gdzieś poniesione straty, jednak każdy szanujący siebie oficer nie posyłał żołnierzy tam, gdzie mógłby ich zmarnować. Zwłaszcza Iroh. Dla niego każdy z tych żołnierzy był niemal członkiem rodziny. Znał ich twarze, znał ich problemy, humory - wiedział o nich dużo więcej, niż można było się spodziewać. Nie chciał, by ginęli na marne. Imperator w swej łasce zesłał na majora wizję - dar, którego nie ujrzy byle kto. Prawdziwe błogosławieństwo Nieśmiertelnego Imperatora, który tymi wizjami pragnie pomóc swym ludziom, by Imperium mogło trwać. Niestety - wizja została przerwana w najważniejszym momencie.I teraz mogła oznaczać równie dobrze szybkie wycofanie się, bądź szybkie dojście do celu. I jedna i druga opcja miała swoje wady. - Następnym razem nie wybudzać mnie bez wyraźnego rozkazu, jasne? - burknął tylko, patrząc spode łba na żołnierzy. Półżartem, półserio wydana przestroga, którą gwardziści musieli pojąć. Na początek jednak trzeba policzyć ludzi. Ilu przeżyło zasadzkę? Ile sprzętu jest dostępnego? Co można zrobić z tym składem i najważniejsze - Czy jest jakakolwiek łączność z Rajkovicem i resztą szturmu. Poza tym, przyda się wszystkim minuta odpoczynku. - Czy ktokolwiek z was zauważył po drodze coś ciekawego? Dziwnego? Ktoś coś słyszał? - spytał major, palcem wskazując na dwójkę gwardzistów i podobnym gestem każąc im wyjść lekko na przód - w zasięgu wzroku, acz na przodzie, by mogli obserwować teren - Nie miałem zamiaru przerywać szturmu. Lecz my walczymy z orkami. Trzeba się przegrupowywać, bo nas wyrżną jednego po drugim! - warknął Corrison, po czym natychmiast się uspokoił - Jednak rozumiem was. Jeśli chcecie kontynuować atak, będziemy kontynuować. Tylko przy następnym takim ataku macie słuchać każdego mojego słowa, jeśli chcecie przeżyć. I nie ma, że boli. Jak ktoś coś spapra, to osobiście mu łeb odstrzelę. Rozumiemy się? - spytał retorycznie, rozglądając się po ziemi - Właśnie, przydałby mi się jakiś pistolet... - mruknął, zerkając ukradkiem na szynę. "Jak ja to wytłumaczę żonie..." - pomyślał, skrzywiając się.
-
To może i ja się wypowiem. Depresja to choroba... Nieuleczalna. Nie istnieje lek, który ją zniszczy. Nie ma remedium, które zdoła uleczyć psychikę z depresji. Są jedynie środki, zdolne uśpić depresję. Sprawić, że człowiek na nią cierpiący znów może żyć normalnie - patrzy z uśmiechem na kolejne dni. Takie uśpienie może trwać od kilku dni do nawet kilku lat - lecz nigdy nie jest tak, że depresji się nie ma. Kiedy raz Cię dotknęła, będzie z Tobą całe życie. I niestety - jest to choroba społeczna. Całe społeczeństwa na nią chorują. Wina... Nas samych. Naszych żywotów i decyzji naszych przodków. Jak pomagać komuś z depresją? Ostrożnie. Trzeba długo obserwować, jak się zachowuje, trzeba odkryć, czemu jest przybita - a jednocześnie nie naciskać, co czyni pomoc bardzo, bardzo trudną. Potem kolejny trudny etap - dostosować metodę łagodzenia depresji. Zła metoda może ją nawet pogłębić. I czekać na efekty.
-
Major Iroh nawet już nie czuł bólu - nie czuł praktycznie nic. Pogrążony w odmętach swej podświadomości nie wiedział, co się działo z jego ciałem, a które... Cierpiało. Zamiast bólu i obrazów z życia, słyszał głos... Znajomy, tak znajomy głos. Kojący. Jedyny głos w galaktyce, który potrafił doprowadzić silnego żołnierza do najwyższego błogostanu. Głos jego jedynej córki. Jego maleńka, śliczna córeczka. Ciemność przed jego oczami formowała się jej kształt, lecz... Coś było nie tak. Jasne błyski zamazywały ten wizerunek, niszczyły głos. Aż w końcu... Ocknął się. Pierwsze, co ujrzał, była... Ku wielkiemu rozczarowaniu oficera nie jego córka, a Erica - Jeden z najlepszych strzelców, jakich posiadał 114 pułk. Prosta, ale dobra kobieta. Dopiero po chwili Iroh rozumiał, co podwładna do niego mówiła... Z prostej przyczyny. Biedak zaczął czuć ból. Musiał się jednak skupić. - Może.. Może kiedyś, Erica, może kiedyś... Chwila... - mówił ospale, nieprzytomnie. Myślał nad czymś. Po chwili dopiero otworzył szeroko oczy i zerwał się niemal na równe nogi. - PAKOWAĆ SIĘ, LUDZIE! SPIEPRZAMY STĄD! Miałem wizję! Spieprzamy! JUŻ! - rozkazał, obracając się chwilę, bo rozpoznać drogę do wyjścia. Następnie popędził jeszcze swoich ludzi i zarządził kategoryczny odwrót. Naturalnie przy każdym kroku przypominał swoim żołnierzom o pilnowaniu siebie, tyłów, o czujności... Wróg mógł być wszędzie. Wszyscy musieli być gotowi. Jednak teraz najważniejszym celem było dołączenie do reszty wojsk.
-
Ależ ja mówię o sytuacji z DoW II: Retribution. I stwierdzam, że prawda. Stacjonarne działo plazmowe - wielkie, jak Leman Russ działo, strzelające pociskami plazmy, jak krople deszczu z nieba - roztopiłoby Baneblade'a. Jakim gram zakonem? Mam własny I uważają, że broń plazmowa jest do kitu i tyle, że niestabilna i ryzykowna. Poza tym nie lubią się bawić w te przegrzania i tego typu głupoty.
-
Ha! Kolejne wspaniałe zwycięstwo! Kolejny dowód wspaniałości Ludzkości. Jej potęgi i przewagi nad orkami - nawet w walce w zwarciu. Aczkolwiek... zwycięstwo to było okupione bólem i krwią nie tylko jego, ale i gwardzistów, którzy służyli pod komendą majora. "Krew męczenników jest budulcem Imperium" - kolejne mądre słowa. Tutaj bardzo pasowały. Przerażający, tłumiący zmysły ból przeszywał dowódcę, sprawiając, że ledwo wiedział, co się wokół niego dzieje. Dopiero po chwili zdołał przejąć kontrolę nad swoim rozszalałym umysłem i zmysłami. Syczał, warczał i jęczał, rozglądając się na boki. Miał tylko nadzieję, że jego ludzie szybko mu pomogą. Co mógł robić? Jedynie czekać.
-
Tarreth siedział dłuuuuugo na swym Złotym Tronie, czekając na kolejny odcinek. Czekał tak długo, że zamienił się w to. Aż nagle... Ujrzał Ogłoszenie. Niczym Feniks z Popiołów, tak i Tarreth powstał, ukazując pełen swój majestat i moc! Tak, czas na odpowiedzi... 1. Nie mam pojęcia. Soarin? 2. Pojechała tam dawno temu n pierwszy pokaz mody, jako obserwatorka. Chciała się czegoś... douczyć? Poznała tam pewną projektantkę, której "przez przypadek" coś wytknęła w jej sukni. Projektantka ta dostrzegła uwagę... I doceniła pomoc. Wielka przyjaźń! Utrzymują kontakt itd. 3. Hm... Polecą! 4. Huragan "Nightmare", dewastujący Equestrię.
-
Są ulepszenia predatorów. Nie ma Land Speederów, fakt. I co do mojego zakonu, to ma dostęp, ale mój zakon nie cierpi plazmowej broni. Taki offtop. I o broni plazmowej wyrażałem się, że w kampanii DoW II: Retribution, wrogi Baneblade jest niszczony w kilka sekund przez 2 działa plazmowe, których kaliber dorównuje kalibrowi działa Baneblade'a. Ten czołg może jest odporny na broń przebijającą, pociski boltowe, a nawet laser mało mu robi, ale plazma topi pancerz. Na to nie ma siły.
-
Minęło trochę czasu od ostatniego posta... Tak więc przychodzę z kolejnym ogłoszeniem! Domek na Drzewie - forteca Znaczkowej Ligi potrzebuje nowego reprezentanta Applebloom! Jej dotychczasowy powiernik... Po prostu zrezygnował. Ktokolwiek chętny byłby zająć jego miejsce i opiekować się nie tylko tą młodą klaczką, ale i całą Ligą, wraz ze swymi Braćmi Broni niech złoży podanie u mnie na PW. Zasada niezmienna: Liczy się kreatywność i siła przekonania, a nie suche fakty. Wielki Avatar Tarreth
-
I moja nowa tapeta na pulpicie!
-
Pierwotnie temat nie był zapytajem - i niech tak zostanie. Osoba, która chce prowadzić "Zapytaj Cadance" niech stworzy nowy temat w odpowiednim dziale. Ten wraca do pierwotnego stanu.