Serox Vonxatian

Wiking jebnął na ryj po czym odruchowo wstał (zupełnie jakby miał w tym duże doświadczenie.)chwytając leżącą pikę i rzucając nią w stronę Helmutka zrobił to niezbyt dokładnie lecz celnie. Poprawił chwyt topora i tarczy i ustawił się w pozycji defensywnej czekając na to co zrobi.

- Albo weź popracuj nad chwilowym wyłączeniem świadomości. Pach i śpią można się gdzieś zakraść, a jak wstaną nic nie będą pamiętali i nikt nie doniesie więc nie będą pracować nad kontr-wirusem. To będzie taki cios pałką w tył głowy tyle, że na dystans i bez bólu głowy.

Sorry Daffy, że trochę chamsko przypominam, ale wciąż nie ma odpowiedzi na to pytanie, a jest to też ważne w pojedynku.

Jeszcze jedna sprawa co się dzieje po wygranej, któregoś z graczy? Jest jakiś czas na odpoczynek czy kolejna walka tak z marszu np:" Gracz 1 skończył męki Gracza 2, lecz dla niego to nie koniec cierpienia. Otóż w tej właśnie chwili jedna ze ścian właśnie opadła ukazując Graczowi 1 Gracza 4 i zmasakrowane ciało Gracza 3."? Jeśli będzie możliwość odpoczynku to gdzie na arenie, w jakimś pomieszczeniu ( Jak tak to czy inni też w nim będą czy będzie full prywatka), a może sama Cadence będzie piła herbatkę z wygranym z pierwszego pojedynku, a drugi będzie musiał się zadowolić towarzystwem kruka i browcem?

Baldur tuż po chybieniu Baldur wyciągnął rękę w stronę przeciwnika topór poruszył się i poleciał w stronę właściciela jednak ominął Helmuta( Boże jak ja leje z tego imienia za każdym razem jak je pisze)i gdy przeciwnik był w powietrzu Baldur wykonał ślizg pod przeciwnikiem zasłaniając się przed ewentualnym pchnięciem. Gdy już zakończył ślizg i był na czworaka wykorzystał ten fakt i fakt, że przeciwnik jest tuż za nim podparł się na rękach i wykonał kopniaka z dwóch nóg w tyłek przeciwnika aby go popchnąć. Szybko pozbierał się z ziemi odwrócił się i wykorzystując słabą mobilność piki postanowił, że staranuję przeciwnika tarczą.

Po słowach o Podmieńczych partyzantach Sandstorm błyskawicznie odwróciła głowę w stronę nicka i znieruchomiała *- To jest mój chłop! Pegazie wreszcie gadasz z sensem* Po czym odzyskała bardziej "elastyczny" tryb życia - Też sądzę, że są Podmieńce, które mogłyby jeśli nie walczyć to przynajmniej zignorowały by naszą obecność w jakimś kluczowym punkcie, ale źle przeliczyli ilość zapasów, z konwoju. Tylko jak je wykryć w szeregach wroga i przekonać do tego.

( Jezu wreszcie ręka zaczynała boleć od tego nawalania w tarcze, co tak długo?) Baldur wziął zamach po czym rzucił w przeciwnika toporem, który poszybował prosto w stronę ręki jego przeciwnika wystawionej w postawie.

- A który z farmerów chwyci miecz i pójdzie do walki z lepiej wyszkolonym żołnierzem zostawiając swój cały dobytek by najprawdopodobniej zginąć zostawiając rodzinę bez ojca, który zapewniał im to, że mieli coś do jedzenia? Wiem, że znajdzie się grupa która pójdzie za powstaniem, ale potrzeba czasu by ich przeszkolić, zapewnić im wyżywienie, aduży oddział już łatwo zauważyć, niż grupkę paru kucyków. Przecież gdyby Podmieńce ostro nękały każdego farmera bunt już dawno by wybuchł. Poza tym farmerze powiedz mi ile razy Podmieńce cie tu atakowali? To był pierwszy raz czy już któryś z kolei?

Sandstorm wzruszyła ramionami i stanęła obok Animal. Przyjęła dumną postawę i rzekła. - Niech już tak będzie. Wcześniej postanowiłam, że do was dołączę więc będę z wami.

Jeszcze co do obecności co się dzieje po upływie tygodnia( Bez wytłumaczenia w wątku) lub dłuższej nieobecności? "Gracz pierwszy widząc, że Gracz drugi zasnął na arenie podszedł i poderżnął rozkosznemu biedakowi gardło", a może mamy to opisać w bardziej epicki sposób " Wykorzystując trochę za długą chwile zwłoki Gracza drugiego Gracz pierwszy wykonał bardzo precyzyjne cięcie pozbawiając go głowy." A może to ty zadecydujesz co się stało.

- Mówiłaś, że są jeszcze dwie grupy, które idą uratować księżniczki możesz przecież dołączyć do jednej z nich i dalej walczyć za wolność twojej przyjaciółki. Albo w sumie nie walczyć tylko robić to co oni by ta misja dobiegła końca w pełnym sukcesie. Powiedziała z uśmiechem, odetchnęła z ulgą dowiadując się, że nic Animal nie jest.

Sandstorm usłyszała szloch i potruchtała do Animal po czym spytała: - Co się stało? Zraniłaś się czymś? Mam w jukach jakieś zioła pomogę ci opatrzyć te ranę.

Sandstorm wstała przeciągnęła się i podeszła do człeko-rebona - Chyba musimy wybrać czy zostajemy z panem skanerem jako jedyną osobą znającą dokładnie plan ruchu oporu czy idziemy każdy w swoją stronę, a może idziemy z Grimmem?

Popieram Ciastko zrób z tego jetpacka dopalacz użyj go przy szarży lub wysokim skoku albo jak hamujesz wybicie, ale nie "Weeeee... Latam se wysoko zobaczmy co można ci spuścić na głowę." I mówiąc spuścić nie mam na myśli tego zboczuchy No dobrze może mam, ale to nie zmienia faktu, że to niedozwolony chwyt.

Tylko wiesz to już jest trochę nie fair jak ty sobie jetpacka odpalasz, a przeciwnik może ci z dołu co najwyżej pomachać. Jak Daffy powiedział ma być "czysta walka".

*- Więc ta grupa idzie do mojej... Pani( To słowo Serox pomyślał z dużą dozą nienawiści i żądzy krwi) myślę... myślę, że nie miałbym nic przeciwko gdybyśmy się faktycznie zabrali z tą grupką. Widzę też, że już się trochę zżyłaś, z niektórymi obecnymi. - Są osoby sympatyczne i ... mniej sympatyczne( Pomyślała po chwili Sandstorm), ale da się z nimi w miarę dogadać. - Tak w miarę. Ale chyba wciąż zostanę ukryty na czas... Powiedzmy, że kiedy trochę sytuacja się rozluźni to się nad tym zastanowię. - Rób jak chcesz. - I tak robię.*

- Jestem Wikingiem i jeśli przyjdzie mi dziś zginąć to zginę tak jak się narodziłem krzycząc i ociekając krwią!! Po tym okrzyku zaczął uderzać toporem o tarcze by się przygotować do pojedynku. Wkroczył mężnie na arenę i wyczekiwał jak zachowa się przeciwnik. Gotów do odskoku i gotów do bloku.

To, że to walka na śmierć i życie to nie oznacza że wybierasz sobie jedno z dwóch. Po prostu zabij lub giń. poza tym Daffy napisał albo wykończamy go sami albo piszemy Koniec walki i on to robi.

- Nie powiedziałam, że bez dowodów tylko, że dwie bardziej znające się na ludziach persony mówią ci o braku niebezpieczeństwa, a ty ich ignorujesz. Poza tym czar transmutacji to przecież zaklęcie kuca Rebona więc ta powłoka może być tworem kuca. Odwróciła się do Yellow'a - Niby gdzie mamy teraz być albo mamy zamiar być?

- Atlantis uspokój się i skończ te paranoje. Żebyśmy ciebie nie zamknęli w izolatce jak wejdziesz w te swoją, jak ona miała? Mech-zbroja. Tak chyba tak to nazwałeś. Też to uargumentujemy tym, że może być niebezpieczna dla innych i zignorujemy twoje zapewnienia co do bezpieczeństwa. Czy możemy już iść dalej? Nie chce spotkać kolejnej grupy Podmieńców, która poszła szukać poprzedniej.

- Hej Yellow już dość sobie pospałeś, pobudka! Energicznie potrząsnęła magiem starając się go obudzić.

- Wiem, że jestem tu nowa, niektórzy nawet nie chcą abym tu była i nie będą mnie słuchać, ale sądzę, iż skoro mamy tu do czynienia z wyciekiem czarnej magii, demonem jednym, drugim to dobrym wyjściem było by się wstrzymać choć na chwile lub do opuszczenia tego miejsca z używaniem zaawansowanej magii, której jeszcze do końca nie kontrolujemy lub eksperymentami z nią. Co wy na to? Och uspokój się już Animal nie przypuszczam żeby z tej odległości nam coś groziło. Poza tym potrzebuję cie na wypadek gdyby coś się stało z Yellow'em.

- To było dziwne. Rebon czym ty teraz jesteś? Jeszcze raz tykła Yellow'a - Yup. You're still here.

- Atlantis jak skończysz będę potrzebowała twojej pomocy. Po tych słowach podeszła do Yellow'a i tykła go w głowę. - Nie wiem czemu mamy go przypilnować nie wydaje się żeby próbował nawiać. Ale jak mus to mus. Przysiadła obok Yellow'a.

- Nie ma za co przepraszać jeśli mamy być drużyną wszyscy musimy się czuć w niej dobrze. Spróbowała pocieszyć Animal.