Pegazie przedszkole... ach... To miejsce o którym nigdy nie zapomnę... Pamiętam to wszystko jakby to było wczoraj... 
Rankiem jak wstałam z łóżka poszłam do pokoju mamy i ją obudziłam. 
-Dzisiaj pierwszy dzień w przedszkolu, Dzisiaj pierwszy dzień w przedszkolu- Krzyczałam na cały głos. Aż za oknem usłyszałam jak nasz sąsiad krzyczał 
-Kto tak wrzasnął??? Te durne dzieciaki!!!- Lecz jednak nie zwróciłyśmy za bardzo z mamą na to uwagi. 
Poszłyśmy do łazienki. Ja i mama myłyśmy zęby a potem mama mnie uczesała. 
Tata wstał zaraz potem jak zadzwonił jego budzik i aż krzyknął z przerażenia.  
Rodzice się przygotowali do pracy a ja do przedszkola, wyszliśmy z domu. Pobiegłam ciągnąc mamę za kopyto. 
Gdy już doszłyśmy stanęłam na progu wejścia i wskoczyłam pomagając sobie skrzydełkami. 
Dałam dla mamy buziaka i wbiegłam do mojej sali. 
Byli tam już wszyscy. Usiedliśmy w kółku i pani powiedziała że teraz się zapoznamy. 
Każdy mówił jak się nazywa i co lubi. Ja powiedziałam tak 
-Nazywam się Rainbow Dash, bardzo lubię Wonderbolts i byłam na ich pokazie!!! (Bo znam ich już od dziecka  ) 
Bardzo lubiłam kucyka Derpy (Bo tak na nią mówiliśmy), dzieliła się wszystkim i była u mnie i ja u niej kilka razy. 
Nasza pani uczyła nas latać. Byłam najlepsza z klasy. Wszyscy od razu mówili że jestem niesamowita i dzięki temu zdobyłam nowych przyjaciół. 
Było również czytanie i pisanie. Dobrze mi nawet wychodziło. Derpy była zagubiona przy łamańcach  językowych. 
I nigdy nie zapomnę kiedy te lata minęły i tak samo stojąc na progu przedszkola wyskoczyłam z niego, nigdy już nie wchodząc.