-
Zawartość
1515 -
Rejestracja
-
Wygrane dni
39
Wszystko napisane przez Kruczek
-
Patrzcie, taki ze mnie wilk. Tło za mną się rozmyło, może napotkałem jakieś mchy albo paprotki i akurat paparazzi chcieli mi pyknąć fotencję. Albo jestem teraz pod wodą i zostało mi parę minut życia jeżeli się nie wynurzę a to za mną to słaby zaczątek rafy koralowej lub zwykłe glony. Wyglądam na pewnego siebie, efekt ten zapewnia mi ułożenie lewego oka, lub po prostu mam wadę wzroku (zeza). Nie mam w domu grzebienia ani szczotki, a nawet jakby to nie miałby mnie kto czesać, co widać po mojej nonszalancko ułożonej grzywie. Jestem akurat w dobrym humorze, co można wywnioskować po uniesionych uszach, gdy jestem smutny, opadają one w ten sposób, aby ludzie rzucali we mnie jedzeniem z litości. Oczywiście tylko wtedy jeżeli bym był w zoo, bo zwykle nikt nie lubi wilków. Ostatnia kwestia jest taka, że jestem narysowany, animowany. Nie istnieję, to smutne ale prawdziwe. Dlatego właśnie nikt nie rzuci mi jedzenia pod nogi, prawdziwa tragedia wilcza. Ten uśmiech jest jedynie dlatego, aby zamaskować mój ból wewnętrzny, wcześniej kłamałem że jestem szczęśliwy, taki ze mnie cwaniak.
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
LUL, MÓWILI MI ŻE TO NIEWYKONALNE, JESTEŚ MAGICZNA, IDĘ CIĘ OSPAMOWAĆ REPUTACJĄ
-
Obiekt ten jest bałwanem. Nie robi kompletnie nic oprócz wywoływania zakłopotania swoim stalowym wzrokiem. Ofiara nie ma szans, gdy raz spojrzy w jego węgielkowe oczyska zaczyna podejrzewać że jest obserwowana, po jakimś czasie dochodzi do uczucia śledzenia przez bestię, bo czasami występują stadnie w małych odstępach. Spotkać można w okresie zimowym albo letnim gdy ktoś ma trochę cierpliwości i zamrażarkę. To będzie wyzwanie dla Drżypłoszki. Fluttershy kroczyła niezbyt pewnym krokiem przed siebie. Na drzewach leżał śnieg, śnieżnobiały puszek, diabelsko zimny. Właśnie dlatego, nie dostrzegła od razu zagrożenia, które czyhało tuż za rogiem. Bałwan bowiem w swoim naturalnym środowisku ma +10 do kamuflażu i -100 do poruszania się, bo natychmiast przymarza. Tak, drogie dzieci, to dlatego wasze marzenia z dzieciństwa nigdy się nie spełniły, moglibyśmy wszyscy hasać razem ze swoimi ulepionymi podopiecznymi, ale natychmiast po jego zrobieniu, biedak przymarzał do ziemi i nie chciał się odzywać, bo był obrażony na cały świat. Taki właśnie cwaniak, czekał właśnie na nic nie spodziewającą się klacz, która zbliżała się nieuchronnie do miejsca zasadzki napastnika. - Uhm, przepraszam, czy jest tutaj ktoś? Nie chciałabym przeszkadzać... I wtedy to się stało, była już twarzą w twarz z maszyną do zabijania, bezlitosny i silny. Zabijał z zimną krwią (BA DUM TSSS ) Lecz Fluttershy była na to przygotowana, jak wszyscy oglądała bowiem "Szkołę przetrwania", którą Rainbow Dash wystawiała razem z klasą szkoły podstawowej. Złapała kawałek lodu i postanowiła go użyć jako soczewki, skupiającej promienie słoneczne przebijające się przez gałęzie drzew. Ustawiła pod odpowiednim kątem i parę minut później cichy morderca zaczął powoli topnieć, zaczęła od dołu i ze łzami w oczach powtarzała "Jak tylko wrócę do swojej chatki, wezmę słoik i Cię odszukam, potem przeczekasz u mnie lato i na zimę będziesz jak nowy... ja przepraszam!" Po paru chwilach po bałwanie została mokra plama, Fluttershy z jękiem wyrwała sobie kosmyk grzywy i zaczepiła go na drzewie obok, aby odnaleźć potem niewinne stworzenie. Parę razy przeprosiła i cała w mieszanych uczuciach ruszyła dalej.
-
Jej start na forum był całkowicie fatalny.
-
Numer całkiem przyzwoity, dało się czytać. Nie wiem co sądzić o artykule Triste, bo nigdy z taką chorobą styczności nie miałem.
-
Wniknijmy w lola bardziej - Czyli o wszystkim i o niczym
temat napisał nowy post w League of Legends
Fakt, Yorick dobry champ. Dobre runki i masteriesy, z lekkim naciskiem na manę i grabarza z linii można wypędzić tylko przez wyniesienie go w czarnym worku (A i nawet nie tak łatwo, patrz Ultimate) -
Nick: Malinka, była chyba również Malinusia, brzmi ciekawie, oryginalność średnia, ale dobrze mi się kojarzy. Avatar: Jakiś pan animiec, nie cierpię więc jedynie przyznam że fajna kolorystyka Sygnatura: Hmm, ciekawy tekst, wywołuje u mnie mieszane uczucia. User: Mniej więcej znam, zwykle nieszczęśliwa, wzbudza u mnie litość. Kiedy nie użala się nad sobą całkiem sympatyczna osóbka.
-
Mam dla Ciebie wyzwanie, czy zdołasz umieścić na jednej sygnaturze: 1# Jack Black 2# Jim Carrey 3# Pinkie Pie 4# Dr House 5# Podpis Chwała Ci, jeżeli choćby spróbujesz. Tło najlepiej Ponyville
-
Spidi dopiero teraz to załapałem xD
-
Lulz, wpadłem tutaj przez Bartka, ale nie żałuję. Jak tak sobie przeglądam, to stwierdzam że jesteś wprost świetna! Najbardziej ujmują mnie te oczyska
-
Szerszeń dla Tarretha.
-
Meh, meh, meh, ach. Trzy raz meh i jedno ach, najgorszy jak dotąd odcinek 4 sezonu, jakoś nie spodobał mi się motyw straszenia mejn siks. Jeden razy "ach" za Pinkie Pie i naprawienie ogólnej całości epizodu. Dziękuję Hasbro, mimo paru zwątpień i nudnych wątków, to nadal nasze poni poni, które trzeba kochać
-
Wniknijmy w lola bardziej - Czyli o wszystkim i o niczym
temat napisał nowy post w League of Legends
Zbieram na Oko Saurona przebrane za jakieś dziwactwo z pustki, polecam i pozdrawiam, Piotr Fronczewski. -
Nick: GoForGold, ciekawy. Dobrze mi się kojarzy, wygląda oryginalnie, jestem na tak. Avatar: Nie mam pojęcia co to jest, nie chce mi się googlować, wygląda nieźle. Sygnatura: Epickość tego obrazka jest całkiem duża, bardzo, ale to bardzo mi się podoba. User: Nie znam, wygląda na porządnego randoma, nie mam zarzutów.
-
Wszyscy jesteśmy jedno warci [NZ][Slice of Life][Human][Comedy]
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
1# Prolog. Liczyłem na nieco oryginalności, ból fizyczny i znęcanie jest oryginalny jak niewidomy fryzjer z sekatorem w ręku. 2# Rozdziały. Czyta się i czyta i czyta. Z czasem się zapomina o tym czytaniu i wzrok ucieka. Przeciętny fanfic, parę błędów i literówek. Dawno nie spotkałem się z takim opowiadaniem, o którym nie wiem co sądzić. Z jednej strony to nie mój gust, a z drugiej całkiem nieźle napisane. Zapewne będę wyczekiwał następnych rozdziałów, choć szału nie ma. -
Jakiś animiec, hmmm. "ALE JESTEM ZAMYŚLONY"
-
Unbridle? Lul, dzięki za szacunek.
-
Nick: Wilczek, hmmm. Niezbyt do niej pasuje, ale da się przyzwyczaić. Cassidy, brzmi ciekawie i chyba do końca życia tej nazwy nie zapomnę. Avatar: Kradłbym, chyba najlepszy jaki do tej pory miała, pochwalam. Sygnatura: Albo jej nie ma, albo blokuję xD User: Nadrabia w moich oczyskach, choć miała słaby początek, widać że załapała jak się ogarnąć. Sympatyczna duszyczka.
-
[H]-Hiper Urywający Jądra Zwód Śmierci Do wykonania tego tricku, potrzeba trzech doświadczonych lotników. Jeden z nich, musi mieć zawiązaną opaskę na oczach. Pozostała dwójka pomaga mu dostać się na jak najwyższą pozycję do nurkowania. Potem chwytają go za kopyta i zaczynają się z nim rozpędzać, oczywiście w stronę gleby. Dwoje lotników musi wyczuć idealny moment, aby wypuścić swojego kolegę z opaską prosto w objęcia adrenaliny. Jednak najważniejszą rolę odgrywa właśnie gwiazda z zawiązanymi oczami. Ma parę sekund, aby stać się jednością z lotem, z ziemią i powietrzem. Musi wyczuć kiedy wykonać zwód, aby nie spotkać się z twardą rzeczywistością. Wykonanie tricku często jest traktowane jako zawody, wygrywa ten kto zawrócił będąc najniżej. Niesamowity widok, jednak słono się za niego płaci. Nie odnotowano bowiem przypadków, gdy kucyk po obejrzeniu takich zawodów nie był wykastrowany lub sparaliżowany.
-
Błąd ort w pierwszym rozdziale Wszystko napisane jakby w pośpiechu, wyobraziłem sobie sytuację w jakiej powstał ten fanfic. Poniższy tekst ma na celu przedstawienie wizji, która przyszła mi do głowy od razu po przeczytaniu dwóch rozdziałów. Pokój ogarnął nieopisany mrok. Okno, które niegdyś wpuszczało światło, jakby w ogóle zapomniało o swej roli, może na wskutek ciasno zaciśniętych żaluzji, a może przez to, co właśnie działo się nieopodal. TheTinkaMLP siedziała lekko zgarbiona przy biurku, jedynym źródłem światła w pokoju był monitor komputera, otwarty na pustej stronie dokumentu google. Jasność spowiła jej twarz, która wykrzywiła się w grymasie strachu, ktoś oprócz niej był w pokoju. Z mroków wyłoniła się postać, miała na głowie kominiarkę a na rękach czarne rękawiczki. Napastnik ubrany był w długi płaszcz, groteskowo odchrząknął, jego dłoń powędrowała do wewnętrznej kieszeni. Tinka drgnęła niespokojnie i odwróciła się, aby spojrzeć za siebie. Poczuła zimną średnicę otworu broni palnej przystawionej do skroni. - Ręce na klawiaturę, odłóż telefon, nie będzie nam potrzebny - rzekł ponurym, przywodzącym na myśl chorego człowieka głosem zamaskowany napastnik. Tinka posłusznie wykonała polecenie, wiedziała, że z takimi psychopatami nie wolno żartować. - A teraz, mam dla Ciebie zadanie, moja droga... - ciągnął dalej, jego głos zaczynał przypominać kogoś na skraju desperacji. - Masz dokładnie pięć minut na napisanie pierwszego rozdziału fanfikcji, o której myślałaś od paru dni... Ogólnie, ja bym to wszystko napisał jeszcze raz, na spokojnie
-
Czasami jest zbyt sztywna