Skocz do zawartości

Kyoko

Brony
  • Zawartość

    513
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Kyoko


  1. Homoseksualizm to grzech, cyż nie?, a grzechu nie można tolerować, więc rzeczą jasną jest że kościół ich nie toleruje (w tym ja). 

    Brawo, ograniczaj się ze swoją opinią do tego co mówi kościół, bo oczywiście we wszystkim ma rację. Zawsze. Czyżby koleżanka, gorliwa katoliczka, znająca kilku i lubiąca tychże homoseksualistów, także grzeszyła? O matko, spłonie w piekle.


    kto z was miał bezpośredni kontakt z osobą homo, a kto pisze tylko na podstawie informacji zasłyszanych od osób trzecich lub, co gorsza, wyszukanych w internecie?

    Nie umiesz czytać ze zrozumieniem? Chociażby Burning Question napisała, że zna takie osoby. Ja także. Nie różnią się niczym od osób hetero, prócz, wiadomo, orientacji.

    U mnie w gimnazjum (Gimbus! wydało się!) znam dwie osoby homo i obydwie nie wydają się suuper lubiane i szczęśliwe. Bo tak naprawdę co daje bycie homo? Więcej przyjaciół? Szczęście? A może coś o czym nie wiem?


    Co ja czytam... Jesteś idiotą. Mówisz tak, jakby to był ich WYBÓR. Wybacz (haha, nie), że cię rozczaruję, ale to nie zależy od nich. Niektórzy dopiero w dojrzałym wieku odkrywają, że wolą swoją płeć, a inni po prostu zakochują się w osobie tej samej płci. Ale nie, bo wg ciebie najwyraźniej najlepiej być takim samym jak inni. Rany, jaki ten świat byłby nudny.

    Whatever, mnie szczerze ten temat obrzydza. Jak sobie pomyśle co oni tam.... (błe) no nieważne.


    A mnie obrzydza myślenie takie, jak twoje. Brak otwartości na lepsze poznanie takich osób. Co oni ci zrobili? Dlaczego cię interesuje, co oni wyrabiają w sypialni? Zawsze mnie śmieszyła ta hipokryzja - zupełnie jakby wszystkie pary hetero były święte, czyste i w ogóle tylko "po bożemu".


    I co? Homosy mają być cool? Może w innych krajach to by przeszło, ale w Polsce? Dresy zniszczą cię fizycznie a mochery psychicznie ( a rodzice najprawdopodobniej wywalą cię z domu :/).

    To udowadnia ICH niski poziom, nie osób homoseksualnych. No tak, bo najlepiej w ogóle nie walczyć o swoje prawa do godnego życia i udawać kogoś, kim się tak naprawdę nie jest. Pomyśl, człowieku. Przestałbyś się interesować poniakami, jakby dresy groziły ci pobiciem? Porównanie słabe, ale już był taki przypadek, że chłopaka pobili tylko przez to.


    A co w ogóle oni reprezentują? Swoją inność? Jeszcze więkrze odizolowanie od społeczeństwa? Bo to mnie trochę ciekawi...


    Reprezentują sobą to, co chcą, NIE podkreślając swojej "inności"... Nie liczę parady równości, która mnie smuci, jak już pisałam wyżej.


    Ps. może zabrzmię jak jakiś mocher, ale czy kiedykolwiek widzieliście jakiś homoseksualistów w kościele?

    A tu byś się zdziwił. Znam takie osoby.


    tylko niepublicznie i łabska przecz od dzieci!

    *łapska

    To ja też apeluję o zaprzestanie macanek i lizania przez pary hetero publicznie. Bue.
    I co do tego mają dzieci?! Przestaniecie wreszcie mylić homoseksualistów z pedofilami? A jeśli chodzi o adopcję - parę tygodni temu w Newsweeku był artykuł o polskich lesbjikach, które musiały wynieść się bodajże do Anglii i obie wychowują synka. Chłopak nie ma żadnych problemów, nikt go w szkole nie szykanuje, dobrze się uczy. No ale to POLSKA - co najwidoczniej niektórym daje przyzwolenie na to, by automatycznie być niemyślącą kukiełką, postępującą tak, jak mówi społeczeństwo/kościół/mamusia/etc.


    A co do kościoła... Podobno jest takie przykazanie: "miłuj bliźniego jak siebie samego". Przez słowo "bliźniego" powinno się chyba rozumieć wszystkich ludzi bez względu na to, jacy są.

    A teraz pytanie... Ilu z tych wszystkich chodzących do kościoła (chodzenie do kościoła nie czyni cię katolikiem, tak samo jak stanie w garażu nie czyni cię samochodem) naprawdę przejmuje się tym, co mówi ich święte pismo? A ilu zdaje sobie sprawę, ile ten tekst ma lat i ile mogłoby się zmienić, jakby napisano go na nowo?

    I zgadzam się w zupełności z postem Mon odnoszącym się do Applejuice, coby się nie powtarzać.


    Może to ja mam coś z głową i jestem nietolerancyjny, ale nie chciałbym, żeby moje dziecko zastanawiało się, dlaczego ten pan trzyma w ręku plastikowego... No właśnie.

    W Japonii jest coś takiego jak święto penisa i nikt nie czuje się oburzony figurkami ogromnych fallusów.  :ajawesome: Szkoda, że w Polsce tematy tego typu traktowane są ze śmiertelną powagą i odbierane jako PROPAGANDA homo/gender (szkoda, że tak mało osób w ogóle ogarnia temat).


    Po co akcje publicznego całowania się par homo?

    Po co codzienny widok lizania i macania się (prawie seksu) w miejscu publicznym osób hetero?  :ist:


    A nie byłbyś zgorszony gdyby ktoś całował się z psem???


    Kolejny idiota, który myli homoseksualizm z zoofilią...


    Chyba ktoś mnie źle zrozumiał (cytować mi się nie chcę), każdego człowieka należy szanować. Homo też. Gdy napisałem że 'ich nie toleruje' miałem na myśli brak tolerancji dla ich zachowania.


    Coś ci nie wyszło. A o jakim konkretnie zachowaniu mówisz, hmmm? Trzymanie się za rączkę? Całowanie publiczne? A może - o, zgrozo - kopulacja dodupna? Ja nie wiem, czy żyję w jakiejś innej Polsce, w której pary homo nie wykraczają swoim zachowaniem poza granice dobrego smaku przy innych ludziach i nie obnoszą się ze swoją orientacją... Miałam kiedyś w klasie kolegę, który pod koniec ostatniego roku nauki wyznał mi, że jest gejem... No i, wow, wyobraźcie sobie, że nic nie wskazywało na to, że jest takiej orientacji, a nie innej. Co zresztą spłynęło po mnie jak po kaczce, bo gówno mnie obchodzi, jakiej ktoś jest orientacji, o ile nie traktuje drugiego człowieka jak gówno, nawet go nie znając.
    • +1 1
  2. Ludzie, którzy traktują taką pierdołę jak ikonki na fejsbuku śmiertelnie poważnie są debilami.
    Ludzie, którzy przedstawiony w mediach obraz osób homoseksualnych biorą śmiertelnie poważnie są debilami.
    Fejsbuk to nie cały świat. Media są przekłamane i przedstawiają w danej chwili to, co im akurat pasuje. W mediach pełno jest hipokrytów, a ja hipokryzji nienawidzę.


    Moim głównym pytanie brzmi, czemu wszyscy mają takiego hjopla na punkcie mniejszości?

    Jakiego, kurnać, hopla? Mniejszości były, są i będą, tylko teraz jakby nagle ludzie się ocknęli i zobaczyli, że takie osoby istnieją, robiąc z tego nie wiadomo jaką sensację i mówiąc o jakiejś bzdurnej "propagandzie" (ale wciskanie durnoty do głów przed, chociażby, wyborami to już łaskawie ignorują).


    Dzieje się im jakakolwiek krzywda czy coś?

    ...że hę? Myślisz, że związki partnerskie to jakiś ich kaprys, widzimisię? Że są zadowoleni z takiego życia, w którym na każdym kroku za byle gówno mogą dostać po mordzie albo być szykanowanym?


    Większość mediów nie tyle to propaguje z "dobrego serca" (haa-haa), co używa tego jako tematu zastępczego, no a bądźmy szczerzy- nic tak nie zwraca uwagi i oburza jak tematy jakkolwiek związane z seksem itp.

    O, to to.


    Znam ja parę osób tego typu i szczerze mówiąc pseudo-lesbijki z gimnazjum mają zawsze zryte banie

    Wyrosną z tego (mam nadzieję...). Jestem w fandomie, w którym to zjawisko jest wręcz niesmacznie powszechne. I tutaj faktycznie tym kieruje moda i chęć popisania się, a osób o "prawdziwie" homoseksualnej orientacji mogę policzyć na palcach jednej ręki.


    Oczywiście wszelkie świry i krzykacze próbujące wmawiać sobie i innym, że to jedyny słuszny styl życia dostają ode mnie butem w twarz, ponieważ są zakłamani i upierdliwi do nieprzytomności, tylko bardziej szkodzą sobie i tym normalnym homo, którzy po prostu chcą być tolerowani na ulicy, ale nie robią  z siebie panów świata.

    Exactly. Sama się krzywię na wszelkie akcje typu "parada równości" - smutno mi się robi, jaki robią z tego cyrk. Zaczynam mieć momentami wątpliwości, ilu z tych ludzi naprawdę jest homo, a ilu z nich chce sobie zrobić szyderę lub wykorzystać okazję do zabawy.

    Punktu trzeciego od Burning Question nie będę cytować, bo musiałabym to zrobić z całością.  :brohoof:

    • +1 2
  3. OttonandPooky, arty są śliczne, ale nt. samych postaci za dużo nie powiem, bo mimo że kiedyś w to grałam, nie ogarniam niestety fandomu...
    Uwielbiam bliźniaków, a ci twoi wyglądają na kolejne sympatyczne postaci.
    Wątek broOTP Bortora brzmi ciekawie, właściwie to chętnie przeczytałabym z nim fanfika...
    fallout152, byłbyś w stanie opisać, jak mniej więcej wygląda to twoje uniwersum?

    OC do MLP leży i kwiczy, ale pewnie szybko do niej (bo to klacz) nie wrócę. Mam za to parę OCków z innych uniwersów... mangi i anime, bo jednak w tym głównie siedzę. :fluttershy4:
     
    Bleach (dla tych, co nie znają - fabuła opiera się głównie na koncepcie shinigami, czyli bogów śmierci, którzy wysyłają dusze zmarłych do swojego świata i zwalczają potwory, które tymi duszami się żywią - jednak te, które przetrwały, mogą sobie spokojnie żyć "po drugiej stronie", a przy odrobinie szczęścia i zapału do nauki zostać shinigami).
    Tu się nie będę rozpisywać, bo ostatni fanfik, jaki napisałam z tymi postaciami, powstał ładnych parę lat temu, ale sentyment pozostał:
    - Ayano - młoda shinigami, która zginęła w wypadku samochodowym, a po latach ciężkiej pracy udało jej się ukończyć naukę i wstąpić do jednego z oddziałów. Uparta, porywcza, nie zachowuje się stosownie do swojego wieku (18 lat). Jej humor jest jak pogoda - w jednej chwili może być uśmiechnięta od ucha do ucha, by w drugiej wybuchnąć gwałtownie ze złości. Jest "ułomna uczuciowo", jak ja to nazywam, nie radzi sobie z życiem prywatnym. Oznaką zmieszania/zdenerwowania jest u mnie podskubywanie rękawa ubrania. Bywa cholernie irytująca, jednak jak ją bliżej poznać, pokazuje swoją dobrą stronę.
    - Hisaki - nieco starszy od Ayano chłopak, który w tym samym czasie studiował w akademii. Potrafi trzymać nerwy na wodzy i ma łagodniejsze usposobienie od koleżanki, jednak do określenia "oaza spokoju" dużo mu brakuje. Wie, czego chce, jednak nie zawsze jest zdolny do osiągnięcia celu. Ma skłonności do flirtowania, jednak niektórzy opacznie rozumieją jego zamiary. Uwielbia alkohol, co bywa źródłem wielu nieporozumień i kłopotów. Jego specjalność to medycyna i mimo że wylądował w oddziale leczniczym, umie wyjątkowo dobrze walczyć. 
     
    Katekyo Hitman Reborn (i znów, w dużym skrócie - manga o mafii z elementami, powiedzmy, fantasy, przeznaczona jednak dla nastolatków, nie dorosłych, w związku z czym podczas lektury, a zwłaszcza po nagłym zakończeniu, czułam niedosyt, co poskutkowało pociągnięciem historii przeze mnie i moją przyjaciółkę).
    Lecim z tym koksem:
    - Lia (o niej najwięcej, bo jest moją "główną" OC'ką) - pół-Włoszka, pół-Brytyjka, za młodu wraz z matką i ojcem należała do jednej z włoskich mafii, jednak rozpadła się ona, gdy dziewczyna miała ledwie kilka lat, co poskutkowało szybką przeprowadzką z Włoch do Anglii, a w dorosłym życiu dołączenie do mafii głównego bohatera. Jako mała dziewczynka dużo czytała, interesowała się historią, jednak w latach gimnazjalno-licealnych nauka odeszła na dalszy plan i dziewczyna coraz częściej ocierała się o kłopoty z prawem. Stara się być przyjazna dla otoczenia, jednak gdy ktoś wykazuje wobec niej nieprzyjazne zamiary, nie pozostaje mu dłużna. Typ starszej siostry, bywa nadopiekuńcza w stosunku do młodszych od siebie, jednak z małymi dziećmi sobie nie radzi, choć te w sumie ją lubią. Ma skłonności sadystyczne, co ujawnia się zwłaszcza w kontakcie z wyjątkowo znienawidzonym wrogiem. Przeklina po włosku, kiedy ktoś lub coś wytrąci ją z równowagi, jednak generalnie stara się panować nad emocjami. Nie szuka guza bez wyraźnego powodu, ale też nie pozwala się obrażać. Sprawnie posługuje się bronią palną, głównie pistoletem, który dostała od ojca. Uwielbia jeść, ale dzięki temu, że dużo ćwiczy, nie wpływa to znacząco na jej sylwetkę.  :spitfire2: Jest beznadziejna, jeśli chodzi o kontakt z nowinkami technicznymi - z komórki (starego modelu) korzysta sporadycznie, bez komputera potrafiłaby się kompletnie obejść, gdyby do korzystania z niego nie zmusiły jej okoliczności.
    Fonsie - młody Hiszpan, który sporo podróżuje w sprawach służbowych, co średnio mu pasuje, jednak dobrze płacą. Nie cierpi swojego imienia, bo przez nie bywa obiektem kpin, więc wszystkim przedstawia się swoim drugim imieniem - Rico. Uwielbia dziewczyny, dla każdej znajdzie jakieś ciepłe słowo i nie odmawia sobie jednorazowych przygód. Ma tendencję do zapominania o najbardziej oczywistych i pozornie banalnych rzeczach. Uwielbia filmy akcji.
    Christelle - dwudziesto-kilku letnia Francuzka, na którą wszyscy mówią "Chris", a ona z uprzejmości to ignoruje. Lubi poezję, gustuje w modnych okularach, mimo że nie posiada wady wzroku. Ukończyła studia orientalne na Oxfordzie, jest zafascynowana kulturą każdego kraju, jaki udało jej się odwiedzić. Wszędzie nosi ze sobą nieodłączny notatnik, w którym zapisuje ciekawostki z danego kraju, swoje uwagi i przemyślenia. Jej ojciec jest bossem jednej z pomniejszych mafii, jednak ona nie chce mieć z tym nic wspólnego i brzydzi się tego, czym zajmuje się tatuś, który zresztą nigdy nie ukrywał rozczarowania z posiadania córki, zamiast syna. Bywa czarująco miła, czasem aż do przesady.

    Jak znajdę chwilę, to zeskanuję arty pierwszych dwóch postaci, a pozostałe nie posiadają niestety swojego rysunkowego wizerunku, bo nie mam do tego talentu, ale znajoma obiecała pokombinować. Ewentualnie pokuszę się o commishiona u kogoś...
    Pewnie wszystkim/większości z was przez myśl przemknęło "tl;dr" i nawet nie dotarliście do tego punktu...  :zecora: Ale jeśli wam się udało to gratuluję i informuję, że naprawdę BARDZO to wszystko skróciłam. Kiedyś miałam jeszcze parę OC'ków z różnych innych uniwersów, ale były tak kiepskie i "gimbazjalne", że nawet szkoda o nich pamiętać.
    • +1 1
  4. No ja jestem pewna tego, co mówię, bo akurat miesiąc temu na weekendzie byłam w Maku, spodziewając się jeszcze Batmana, a był już Spiderman. Cóż, szkoda że zabawki wychodzą tak nieregularnie. Ale może pojawią się, jak wrzucą nowy sezon do polskiej TV? Albo drugą kinówkę EqG, co oznaczałoby jeszcze dłuższe oczekiwania.

  5. Nishi, plakaty są zarąbiste. Szkoda, że ja nie mogę nic kleić na ścianach.  :fluttercry2:

     

     


    Jakiś soczek

    A'propo soczków i innych napojów... Mama zawitała wczoraj w Biedronce i kupiła mi to:

    DSC_0472.jpg

    DSC_0473.jpg

    DSC_0474.jpg


    Zapewne już to znacie.  :NjdaT: Niestety, nie miałam jeszcze okazji tego posmakować, bo zostawiam sobie na najbliższy wyjazd. Aczkolwiek "napój jabłkowy o smaku coli" brzmi... intrygująco.

    • +1 2
  6. Hue hue, RD zachowywała się jak takie typowe, znudzone dziecko... Nie śmiałam się wniebogłosy, ale parę cichych chichotów było.
    Nie jestem za to fanką jakichkolwiek wstawek rapowych, hiphopowych, itd.... Dlatego odcinek ma za to dużego minusa.
    Za to te stroje starych Wonderboltów są ciekawe, z niecierpliwością czekam na fanarty ludzkiej wersji.  :interesting:

    Generalnie odcinek całkiem interesujący, chociaż nie sądziłam, że całość zostanie poświęcona wyłącznie poszukiwaniu metody nauki... Cóż, niech będzie 7/10.

  7. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, kiedy zobaczyłam na miniaturze braci Flima i Flama. Nie powiem, że było mi do nich aż... tęskno, ale naprawdę miło widzieć, że nie byli tylko kolejnym epizodem.  :ju1Xa:
    Czy wspominałam już, jak bardzo podoba mi się babcia Smith za młodu...? Ach, no i retrospekcja w formie takiej taśmy filmu.
    Piosenka braci mnie zawiodła, nie była nawet w połowie tak dobra jak poprzednia, ale cieszę się, że nadal kombinują po swojemu i nie zostali tak ni z tego ni owego poczciwymi właścicielami cyrku (moja pierwsza myśl).
    Było w tym odcinku prawie wszystko, czego mi potrzeba, żeby dać spokojnie 9/10 (szkoda, że zabrakło pozostałej piątki Main6 i nieco lepszej piosenki).
  8. Normalnie nic do niej nie mam, ale... Raaany, SB w tym odcinku zachowywała się jak księżniczka, gorzej niż drama queen jej siostry... To nie było bezmyślne, tylko totalnie szczeniackie. Tak właściwie, to współczułam Rarity, biedaczka tyle się napracowała i nie wiedziała o co chodzi.
    Kocham wstawki ze snami Luny, jeszcze Apple Bloom nie miała okazji ich doznać, ale kto wie, może w przyszłym sezonie?  :lunahug2:
    Po początku byłam przekonana, że odcinek mnie rozczaruje, jednak tak nie było. Bez wahania daję mocne 7/10.

  9. Baardzo się cieszę, że mieliśmy okazję poznać jedną z sióstr Pinkie, nawet jeśli za nią nie przepadam... Odcinki z więzami rodzinnymi mają zwykle duży potencjał, a tu mogło być naprawdę ciekawie.
    No i... było, na szczęście. Wow, Maud ma NIESAMOWICIE przyjemny głos, w sumie i tak nie wiedziałam, czego się spodziewać, ale... wow. Na duży plus. No i... w ogóle... Matko, jej stoicki spokój po prostu mnie rozbroił i urzekła mnie od pierwszej chwili.  :pinkie2: Nie mogłam przestać chichotać. I ten jej popis, by uratować siostrę... Chyba już rozumiem ten nagły fenomen z nią i tymi wszystkimi fanartami...
    Nie wiem, nie jestem pewna co twórcy chcieli tym osiągnąć (prócz oczywistego przeciwieństwa dla Pinkie), ale za samą postać Maud odcinek ma u mnie 8/10.
     

  10. Jak zobaczyłam miniaturę odcinka to pomyślałam, że te całe "Zefirki" to po prostu udziwnione kucyki z nietypowymi skrzydłami... Dobrze jednak, że się myliłam. Zdecydowanie lepiej wyglądają jako takie malutkie stworzonka.
    Kolejny bardzo prosty, acz uroczy odcinek... I muszę przyznać, że Main6 w zefirkowej formie były naprawdę UROCZE! Chciałabym je jako przywieszkę do komórki czy coś.  :starry:

    6/10, chociaż tutaj też się mocno wahałam. Przynajmniej jest kolejny "klucz".

  11. Haha, ta sadzonka na początku mnie rozbroiła.  :yay:

    To... ciekawe, że jednak Twilight jest postrzegana jako księżniczka i ktoś... na tyle znany, by się tym pochwalić. Cóż, dzieci...
    I generalnie to taki w sumie... bardzo prosty odcinek, ani zły, ani specjalnie dobry. Daję 5/10, bo w sumie nie wiem, cóż więcej mogłabym o nim powiedzieć.


  12. Bazowy kucyk dwukolorowy byłby po ok. 270-300zł.

    Ładne te twoje pluszaki, ale... czy to nie "drobna" przesada? Inni polscy twórcy pluszaków, których znam, maskotki tej wielkości (w tym kuce) sprzedają za nie więcej niż 150, no, może 200 zł... Cóż, we mnie klienta nie znajdziesz.
  13. No, w końcu zaczęłam nadrabiać odcinki...
    TOTALNIE nie spodziewałam się śpiewającego Big Maca! Bardzo przyjemne zaskoczenie, lubię takie męskie głosy.
    Miło też, że twórcy nie zapomnieli o naszej zebrze.  :zecora3: I przyznam, że ciekawy mieli pomysł z tym głosem Flutterki... Ale nie było trudno się domyślić, że wyniknie z tego jakaś katastrofa, skoro to była dopiero połowa odcinka... NIE ZNIESĘ, jak polscy twórcy schrzanią tę piosenkę, bo wypada bardzo na plus.
    Okej, katastrofa wypadła o wiele zabaweniej, niż się spodziewałam, a takie rozwiązanie, mimo że do przewidzenia, pasowało mi. Pomijam absurdy typu śpiewanie przez dziurę w beczce czy rurkę w wodzie... :rarityderp:
    Miałam dać 5/10, ale ze względu na "zwrot akcji" plus "dyskusję" AJ z bratem daję 8/10. Plus... To był po prostu bardzo sympatyczny odcinek. Chociaż jakby były możliwe połówki, to pewnie dałabym 7.5, bo ciągle się wahałam...
    Ale Pinkie w tym odcinku to przegięła (przynajmniej inne kucyki zwróciły na to uwagę).

×
×
  • Utwórz nowe...