Skocz do zawartości

Kyoko

Brony
  • Zawartość

    513
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Kyoko

  1. Wczoraj zaczęłam zapoznawać się z polską wersją.
    Początek 1 odcinka - nie jest źle... Piosenka tytułowa - WHAT THE...?! :wut: Jest jeszcze gorsza, niż w poprzednich sezonach! Jak oni to zrobili...
    Dalej - "kosteczko cukru"?! "Słodziutka" brzmi przynajmniej naturalnie... Ale reszta powiedzonek AJ już w porządku, a nawet bardziej niż w porządku.
    Ale i tak dubbing Discorda rządzi.
    No i Twilight nie zawodzi.
    Obecnie jestem na 4 odcinku, więc żadnej piosenki jeszcze nie było, ale dubbing sam w sobie nie jest zły, taki tam polski standard.
  2. Sezon czwarty miał swoje bardzo dobre, dobre i słabsze momenty (plus jeden mega słaby - czwarty odcinek...), a podliczając moje wszystkie oceny wszystkich odcinków i dzieląc je przez 24 (odcinki 1-2 i 25-26 licząc jako jeden) wychodzi mi w przybliżeniu 6,92/10 jako ocena całości, co w sumie można też spokojnie podciągnąć pod 7/10. Także całkiem nieźle. Niestety nie mam porównania z resztą sezonów, bo nie wypowiadałam się w tamtych tematach.

    • +1 1
  3. Wow, jak ja mogłam nie wypowiedzieć się w tym temacie? Cóż, pora nadrobić zaległości i... odcinek, bo prawie nic z niego nie pamiętałam.
    Bardzo podobało mi się to, że Twilight na początku uczyła się latania. Bez tego nie byłoby wiarygodnie. :twilight7: I bardzo dobrze, że robi ze swoich skrzydeł użytek potem w odcinku i do tego nie bez zgrzytów.
    I jak ja kocham te jej maniakalne myśli na temat zorganizowania się!
    Pierwsze skojarzenie z wyrastającym korzeniem - TENTACLE! (tak, mam spaczony umysł...)
    I po raz kolejny plus dla Twilight, która została właściwie postawiona pod ścianą, nagłe przejęcie obowiązków nigdy nie jest łatwe.
    Po zachęcającym początku i tej całej inwazji lasu oczekiwałam... właściwie to nie wiem, czego, byłam bardzo ciekawa, co to za wróg, który zajmuje się roślinami? No tak, w sumie to mógł być Discord... Cieszę się, że to jednak nie on, to byłoby zbyt oczywiste.
    Właśnie, Discord - jak zwykle cudowne urozmaicenie odcinka.  :pinkiehappy:
    W tym całym zamieszaniu zapomniałam o biednej zebrze... Dzięki której mamy jedne z najlepszych scen ze wszystkich sezonów MLP ever! Flashback z walki z Nightmare Moon to majsterczyk, ogromny plus dla otwarcia sezonu. Ten z Discordem też spoko.
    Pamiętam, jak bardzo nie podobało mi się to, że przyjaciółki chciały odesłać Twilight... A ona ich posłuchała... Co tak naprawdę g... im dało, a Twily błyskawicznie zmieniła decyzję (jak kobieta z PMSem...).
    Nie sądziłam, że sprowadzi się to do takiego drzewa...
    Ach, te rozkminy nad skrzyneczką... Cieszę się, że to jednak nie nowe elementy harmonii z niej wyskoczyły.
    Lubię sposób myślenia Discorda.
    Minus dla... Sonic Starboom? :wut: Przedobrzyli.
    Generalnie nie było źle, ale mogło być lepiej. Ale jako że plusy przeważają, daję odcinkowi 7/10 (byłoby mniej, gdyby nie mnóstwo smaczków).
  4. Bardzo się ucieszyłam, widząc, że finał sezonu rozegrał się w tylu różnych miejscach. Nie wiedziałam, czego się spodziewać, ale prędzej stawiałam na samo Ponyville.
    Cieszę się, że możemy zobaczyć przedstawicieli innej kucykowej krainy, chociaż liczyłam na ich większą rolę... pewnie tak, jak Twily na swoją.  :twiblush:

    W ogóle początek odcinka zapowiadał się... niewinnie i nie miałam pojęcia, czego oczekiwać po czymś takim.
    No i... w końcu... PIOSENKI! Pierwsza bardzo ładna (no i w końcu śpiewają wszystkie cztery księżniczki!) i tekst na początku bez polotu, ale potem zdecydowanie się rozkręca.
    "Mhroczne" pociągnięcie historii nie do końca mi podpasowało, no bo... małpa? Która porywa znaczki/moce kucyków? Meh.
    Cieszę się, że się pomyliłam.

     

    Kolejny plus leci dzięki pojawieniu się Zamku Dwóch Sióstr, nawet jeśli na chwilę.
    Discord saves the day again. Robienie sobie jaj z alikornów baardzo pozytywne.  :lol:

    Przez to wszystko faktycznie prawie zapomniałam o skrzyneczce. I co ważniejsze – o tęczowych „kluczach”, jak myśmy je zwali. Ale dopiero jak Twilight zaczęła czytać ich dziennik, to wpadłam na to, że fragmenty zaznaczone przez Discorda mogą być odpowiedzią. No i cóż… Chociaż tym razem szalona natura Pinkie okazała się być użyteczna.
    Pierwsze spotkanie Discorda z Tirekiem? Cholera, ale byłam podekscytowana tym, co ten pierwszy zrobi. I tak szczerze, nie byłam pewna, którą stronę medalu wybierze.
    No cóż, wiedziałam, że Twilight dostanie jakąś konkretniejszą rolę do odegrania jako księżniczka, ale nie, że będzie musiała przechować magię pozostałych… Czyżby wielka rozpierducha na koniec?  :lunathink:

    Tak, ale co to było parę minut później! Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak głośno się śmiałam na jakimkolwiek odcinku MLP.  :trollface: Wznoszenie słońca przyniosło mi wiele radochy. Przyznam, że kompletnie zapomniałam o tym, że wzięcie na siebie magii księżniczek wiąże się również z wzięciem na siebie ich obowiązków. Och, ja głupia.

     

    Chociaż nie. Nie tak głupia jak księżniczki, które ZAPOMNIAŁY O WITRAŻU. Serio? Powinny były się upewnić, że nie ma NICZEGO, co doprowadzi Tireka do niej, w dodatku czegoś pod samym jego nosem! Na pewno jakoś by to opóźniło mu znalezienie jej.
    Biedna Fluttershy, tak bardzo cieszyła się na powrót Discorda, a ten brutalnie sprowadził ją na ziemię. Mieć taką przyjaciółkę to skarb i tylko za to go obecnie nie cierpię. W końcu… po raz pierwszy ktoś zdradził jego, a nie on kogoś.
    Bardzo, BARDZO duży plus dla walki końcowej – przede wszystkim dynamika i bojowa Twilight na plus. Tylko trochę szkoda, że nagle, z dupy, Twily potrafi kontrolować wszystkie moce, powinna mieć jakiś moment zawahania.
    Fajnie, że ostatnim kluczem okazało się być coś, co dostała od Discorda (brałam pod uwagę również to, że dostanie coś od którejś z księżniczek albo jakiegokolwiek kuca). No i… Okej, mieliśmy rację, tęczowe moce. Ale to było całkiem… urocze, że każda z naszej szóstki przywracała znaczki innym, jak jakieś co najmniej anioły. No i dobrze czułam (całe szczęście… :pbft:
     ), że to tylko na chwilę.

    Fajnie, że Twilight ma nowy zamek, ale szkoda, że to… wyrośnięte z ziemi tęczowe coś, zamiast Zamku Dwóch Sióstr…
    Nie mogłam się nie uśmiechnąć na przypomnienie wszystkich postaci, które podarowały naszej szóstce klucz… Bardzo przyjemny akcent. Sama piosenka – znowu – przyjemna, ale nie powaliła, a szkoda.
    Bałam się tego finału. Naprawdę bardzo. Ale dla mnie przebija on nawet koniec drugiego sezonu. No, może poza dwoma dużymi minusami (zamek, witraż i trochę brak naprawdę mocnej piosenki) i nieco się wahałam między 8 a 9, ale ostatecznie niech będzie 9/10, jako że połówki powinno się zaokrąglać plus naprawdę dobrze bawiłam się na seansie.

    Brawo, Hasbro, you did it!  :discohug:

  5. No, po TYM tytule odcinka oczekiwałam czegoś naprawdę zacnego. W końcu to "półfinał" czwartego sezonu.

     

    Mowa motywacyjna RD, tylko po to, by podsumować ją brutalnym ściągnięciem na ziemię...  :dunno: To takie w jej stylu.

    Za dużo uwagi poświęconej Spike'owi. Nie robił nic, poza irytowaniem mnie, najpierw zachowuje się jak narcyz, a potem jak przerażone, zgubione w tłumie dziecko... Ech.
    Bardzo pomysłowe z tą... powłoką... galaretą... tym czymś, co powstrzymuje jednorożce przed czarami. I cieszę się, że mogliśmy ujrzeć chociaż dwie dyscypliny.

     

    Ale... Serio? Nie ma czasu na ZAKLĘCIE? Przy obecności CZTERECH księżniczek? Dosyć żałosny tekst, tylko po to, by Spike mógł się oczywiście wykazać.
    Ja rozumiem, że odcinek potrzebuje morału (który sam w sobie był całkiem dobry), ale czy naprawdę musiało się to odbywać kosztem odcinka o igrzyskach, poświęconemu smokowi? Plus to, że Ponyville i Cloudsdale rywalizowało w czołówce... Ale cóż, jako że epek podobał mi się zdecydowanie bardziej, niż dwa poprzednie, daję 7/10. Pewnie by było co najmniej dwa stopnie wyżej, gdyby nie to, że samym igrzyskom poświęcono tak mało uwagi.

  6. Zajadanie smutków lodami - no w KOŃCU mogę się trochę identyfikować z Rarity.  :rwink:
    Przyznam, że odcinek poszedł w innym, niż oczekiwałam, kierunku. Myślałam, że skupi się na tym jarmarku, ale miło mnie zaskoczył.
    Niestety, na tym koniec. Dopiero się rozkręcałam, a tu... już koniec? Serio? To było ZBYT proste, nawet jak na ten serial.
    Jednak środek mi się podobał, tak samo jak Twilight w zniszczonej grzywie (chociaż chciałabym też zobaczyć Kredensa i Lunę), więc daję 6/10.

  7. Ok, po dłuższej przerwie wróciłam do oglądania reszty czwartego sezonu...
    No, w końcu jakieś obowiązki, które Twilight musi spełnić jako księżniczka... którą nagle wszyscy zauważają.  :cheese: No ale ok, inne miejsce, nie widzą jej na co dzień.
    Konflikt na linii Rarity - Applejack nudny i już przerobiony.
    Tja, i po raz kolejny element lojalności został poddany próbie... Ile można?

    Fajnie mieć możliwość takiej wymiany, sama ją nierzadko stosuję. Konflikt i morał do przewidzenia, a reszta odcinka tego nie uratowała... Typowy epek przejściowy, po którym nie oczekiwałam wiele i, cóż... Dokładnie to dostałam. 5/10, więcej nie mogę dać.
    Ps: Ale przyznam, że lampki w kształcie Discorda były OSOM.

  8. Czy jest ktoś może doświadczony w robieniu cosplay'a? Kto byłby w stanie pomóc mi, doradzić itd? Bo nie mam pojęcia jak mogę się za to zabrać i czy zamawiać perukę z HongKongu, żeby doszła do września ;-;

    Jaaa. :fluttershy5: Spokojnie możesz zamawiać teraz, peruki idą w zwykle 2-3 tygodnie do miesiąca, mi najpóźniej jeden doszedł po dwóch miesiącach. Najprościej zamówić z eBaya, ale tutaj musisz patrzeć na opinie kupujących, bo często się zdarza, że sprzedawcy kradną zdjęcia z innych aukcji.

    A jeśli chodzi o strój, możesz zrobić tak, jak mówi Eljonek.

  9. Heh, widzę, że nie tylko moja figurka jest niedopracowana...

    DSC_0558_1.jpg


    Ze smutkiem stwierdzam, że jest najgorzej wykonana z dotychczasowych, niestety przez mój aparat w komórce nie widać dokładnie błędów w malowaniu.
    A tak swoją drogą, czy tylko mnie śmieszą te malutkie skrzydełka?  :wut:


  10. Ta "książka" to jedno wielkie partactwo. Zamiast napisać coś nowego, to te buraki od Hasbro przeniosły scenariusz i tak kiepskiej kreskówki pełnometrażowej, dodając kilka opisów.

    Co w tym dziwnego...? Przecież tak się robiło od zawsze, więc trochę śmieszy mnie twoje oburzenie.


    To tylko pokazuje jak kiepsko działa rygorystyczne przestrzeganie licencji. Mogli ogłosić jakiś konkurs dla zawsze chętnego fandomu i opublikować najlepszego fanficka.


    Marzyciel z ciebie.  :aj5:


    Do tego, aby książka kosztowała fortunę, walnięto wielgachną czcionkę i absurdalnie szerokie marginesy, bo tak naprawdę książka powinna liczyć 1/4 stron tego, co jest.

    Weź sobie tę książeczkę i porównaj z innymi dla dzieci. Właśnie, słowo klucz - dla DZIECI.

    Wielkie litery to tam norma.


    Amen.

    A Hasbro miało możliwość stworzenia takiej, tylko z niej nie skorzystało.

    Taa, jasne, a jak wg ciebie miałaby wyglądać książeczka, która jest niczym innym, tylko papierowym dodatkiem do filmu?


    W latach 90 to były świetne animacje, dzisiaj to kasting pod Biedronką, scenografia z papieru klozetowego i totalnie nieśmieszny scenariusz.

    :omnom: Zjedz ciasteczko, bo trochę się zagalopowałeś.

    • +1 2
  11. TTGL okazało się niezwykle trafionym eksperymentem (tak, traktuję to jako eksperyment, bo drugiego takiego anime o mechach nie ma - a ja generalnie nie lubię tego gatunku). Epickość wręcz wylewa się z ekranu, począwszy od postaci, na muzyce i animacji skończywszy. Nie zapomnę swojego załamania po słynnym ósmym odcinku... Cieszę się, że udało mi się uniknąć spoilerów przed seansem, bo jak oglądałam to było to w miarę świeże anime. Mangi raczej nie warto tykać.


  12. Kiedyś słyszałem, że osoby koło 30 to już tzw stare kawalerstwo do którego zaczynam się kwalifikować.

    Kiedyś tak mogło być. W dzisiejszych czasach przecież osoby koło 30 to bardzo młode osoby! Kuzynka za rok kończy 30 albo 31 lat i "dopiero" za mąż wychodzi. "Dopiero", bo oczywiście rodzinka miała podejście w stylu: "nareszcie", jakby ten magiczny próg już skazywał ją na samotność do końca życia...

  13. Dziś mówi się singiel, singielka bo brzmi to lepiej niż stary kawaler, stara panna.

    O, a tu się nie zgodzę. Starą panną bym nazwała kogoś, kto, mimo chęci, nie znalazł sobie partnera. Singiel nikogo nie szuka i jest mu dobrze samemu.
    • +1 2
  14. Śpiący ma ok. 14 cm długości - niezbyt dużo, ale ma być przecież mały i słodziutki;)

    Właśnie na tyle stawiałam. Bardzo uczciwa cena. A byłabyś w stanie uszyć w takiej pozie np. pieska? Zastanawiam się nad prezentem dla przyjaciółki.  :twilight2:


  15. Z chęcią bym jedną z tych dwóch kupiła, ale mi sie jakoś nie chce.

    :ajawesome:
    Osobiście polecam ten sklep i bardzo się cieszę z obecności tych figurek u nich, jako że na Allegro chodzą zwykle w okolicach 100 zł. Od jakiegoś czasu przymierzam się do zakupu Twilight, także niższa cena tym bardziej cieszy.

  16. Akurat z tym się zgadzam, niech i hetero i homo nie liżą się publicznie. Trzymanie się za ręce tak, ale wymienianie się śliną nie.

    No, przynajmniej w tym jednym dochodzimy do porozumienia.


    Więc, szanuje gejów jako ludzi, ale nie popieram ich czynów.

    A teraz wyobraź sobie parkę hetero, która niby jest ze sobą, ale nawet dotykać się nie może, bo kiedyśtam w jakiejś księdze napisano coś w tym stylu...  :facehoof: Czy to nie jest śmieszne samo w sobie? Bądź sobie gejem, ale w żadnym bądź razie nie dotykaj innego geja, bo... No właśnie, bo...? Pominę milczeniem resztę "prawd", które w dzisiejszych czasach można o kant dupy rozbić.
    Wolałabym gnić w tym waszym piekle (czy co wy tam macie) za seks z koleżanką, niż popierać te bzdury, które krzywdzą niczemu winnych ludzi.

    • +1 3

  17. Poza tym, nigdzie nie napisałam, że chodzenie do kościoła czyni kogoś katolikiem ani że chodzenie do jakiejkolwiek innej świątyni czyni Cię wyznawcą takiej, czy innej religii bądź wyznania.

    To było wtrącenie przy okazji, które miało obrazować moje podejście do tematu, nic więcej.
  18. Plus, pierwsza zasada Internetu: Nie próbuj zrozumieć Japończyków .

    A to już swoją drogą.  :fluttershy4:

     

     

    Ale oczywiście nikt o tym nie mówi, bo lepiej wieszać psy na Bogu ducha winnych katolikach, chrześcijaństwu i pewnie w ogóle Bogu, bo ateizm taki łatwy i postępowy, lepiej także wygląda w towarzystwie, eh?

    Chyba w ogóle nie zrozumiałeś dyskusji oscylującej wokół katolicyzmu...

    PeGeRoNyMoNy, to załóż sobie osobny temat o zoofilii, bo nawet porównywanie tych dwóch rzeczy jest objawem idiotyzmu i nieznajomości tematu i było kompletnie niepotrzebne. Zoofilia jest zła, homoseksualizm - nie.

×
×
  • Utwórz nowe...