W pomieszczeniu zaczęła rozbrzmiewać spokojna i niczym nie wyróżniająca się melodia. Wydawało się jakby jej podstawowym elementem było tykanie zegarów. Zza różnorakiej roślinności zaczęły wyłaniać się nuty koloru ciemno - żółtego. Poruszały się zgodnie z melodią która najwyraźniej była ich nieodłączną częścią. Rytm utworu przebijał się przez zarośniętą arenę. Dało się słyszeć nawet skrzypce. Wraz ze swoim kształtem i blaskiem nuty były bardzo charakterystyczne. Skierowały się nagle pod bramę wejściową. Zaczęły obracać się zgodnie z rytmem. W końcu rozbrzmiał głos.
- That Mr McArthur's looked all over town, but he won't find me now for I'm off coastward bound. And I'm trading the smog for some fresh salt sea air, and he'll never catch on that I'm there. - Brama się spokojnie otworzyła i wkroczył człowiek ubrany w cielęcą skórę koloru brunatnego, brązowymi skórzanymi rękawicami z wyciętymi otworami na palce, zbilansowaną fryzurą, delikatnym zarostem i ciemnymi okularami. Buty i spodnie były czarne, a koszula biała. Rozpiął mankiet i nuty powoli połączyły się z jego strojem. Miał w ustach wykałaczkę a w ręce kieszonkowy zegarek. Schował go do kieszeni, a wykałaczkę wypluł. Zdjął okulary i przyjrzał się arenie. Westchną spokojnie i przyjrzał się oponentowi. - Oksymoron. Cieszy mnie że nareszcie dane jest stanąć między sobą. Wierzę, że będzie to bardzo ciekawy pojedynek. Nie liczę oczywiście na taryfę ulgową przez naszą znajomość, więc nie oczekuj tego samego ode mnie. - Uśmiechnąłem się zadziornie i poprawiłem mankiet.