Skocz do zawartości

Szeregowa WW

Brony
  • Zawartość

    6029
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Posty napisane przez Szeregowa WW

  1. - Nie trzeba. - powiedziała z uśmiechem. - Jeszcze się przeziębisz i co będzie. Nie pójdziesz do szkoły... - zaśmiała się i usiadła pod drzewem. Tam przynajmniej było jakoś w miarę sucho. - Czyli teraz trzeba czekać... - westchnęła i po chwili kichnęła cicho.

  2. Emi westchnęła gdy tylko zaczęło padać.

    - Wykrakałam, brawo ja. - zaśmiała się. - Idę o zakład że też się rozchoruję... - mruknęła. Rozglądając się w około za jakimś schronieniem. - Jesteśmy na jakimś zadupiu.... Nawet nie ma się gdzie schować.... - mruknęła z niezadowoleniem.

  3. Lorence pocałowała Jonathana w policzek.

    - I tak cie kocham. - powiedziała z uśmiechem. Po chwili usłyszała co powiedział Law i zastanowiła się chwilę. - No to idziemy na polowanie. - zażartowała podając liskowi loda, który mu kupiła a ten grzecznie zaczął go zjadać. - Wygląda na to, że Dante się za to nie ma zamiaru zabrać, więc muszę wziąć sprawy w swoje ręce... - spojrzała znów na Jonathana. - A tą twoją niuńkę też trzeba będzie znaleźć, w końcu musi gdzieś być.

    - O! O! - zawołała z radością Emi. - To ja też dostanę takiego? - zapytała z uśmiechem wskazując na chowańca Lorence.

  4. Lorence popatrzyła na Jonathana.

    - Ty też mogłeś mi powiedzieć coś podobnego. Hmpf. - mruknęła z udawanym obrażeniem. Po chwili się zaśmiała. - To ja poproszę jagodowe. - powiedziała do sprzedawczyni.

    - A ja ciasteczkowe. - powiedziała Emily z uśmiechem i pocałowała Law'a w oliczek. Tak ona nic poza ciastkami nie je. Lorence zaczęła szukać portfela w kieszeniach bluzy.

    - Oj nie dobrze... - mruknęła i zamyśliła się chwilę. - Xerx dawaj mój portfel! - zawołała a obok niej jak gdyby nigdy nic pojawił się biały lisek. W pyszczku trzymał zgubę dziewczyny, ale gdy ta pochyliła się i wystawiła rękę żeby jej go oddał ten pokręcił przecząco głową. - Dawaj go... - warknęła, ale chowaniec wciąż nie chciał jej słuchać. - Kupię ci loda, tylko daj mi to. - mruknęła, a lisek jak na zawołanie oddał jej to o co prosiła i wskoczył jej na ramię. - To jeszcze waniliowe poproszę. - powiedziała do sprzedawczyni i zapłaciła za wszystko jak gdyby nigdy nic. W końcu biały lis w lecie, w środku miasta to nic niezwykłego :")

  5. - Też lubię i to bardzo. - powiedziała z uśmiechem i założyła buty. - Ale tak ci przypomnę, że ty nie jesteś w krótkich spodenkach i staniku sportowym. Jak się przeziębię, to nie będzie tak zabawnie. Będziesz musiał się mną zająć.  - mruknęła wychodząc z mieszkania.

  6. - Mam się bać? - zaśmiała się wesoło. Słysząc pytanie Add'a dziewczyna natychmiast się zaczerwieniła i pstryknęła chłopaka w czoło. - Baka! - zawołała po czym podreptała do pokoju żeby się ubrać. Choć wcale nie miała ochoty zdejmować koszulki Add'a... Czuła się w niej dobrze i bardzo lubiła jego zapach... Ale jak mus, to mus.

×
×
  • Utwórz nowe...