-
Zawartość
6029 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Posty napisane przez Szeregowa WW
-
-
- Oj no dobra, ale nie musisz być zazdrosny~ - zaśmiała się i pocałowała go. - I tak cię kocham Króliczku~ - powiedziała z szerokim uśmiechem.
-
- Powiedział. - rzuciła sarkastycznie Emily i zaczęła się śmiać. - Sam jesteś uroczy i przystojny a gadasz głupoty i bawisz się w zazdrośnika.
-
- Hehe, nie martw się, ja też. - zaśmiała się wesoło. - Ale wciąż nie rozumiem czemu jesteś zazdrosny... - mruknęła wzruszając ramionami i tuląc się do chłopaka.
-
Gin grzecznie zeskoczył z kolan Emily i podszedł do Jonathana. Usiadł przed nim i patrzył na niego zaciekawionym wzrokiem.
Emily podkuliła nogi pod brodę i tak siedziała przez dłuższą chwilę. W końcu przyszedł Law i zaczął się tłumaczyć. W ogóle na niego nie patrzyła, słuchała tylko tego co mówił. Po krótkiej chwili spojrzała mu w oczy smętnym spojrzeniem. Na początku się nie odzywała, ale nagle uśmiechnęła się szeroko.
- Baka! - zawołała wesoło. - A przecież cię pytałam co ci jest i czy jesteś zazdrosny to nic mi nie chciałeś odpowiedzieć... - mruknęła. - Czemu nie chciałeś mi o niczym powiedzieć... Ano i też cię kocham Króliczku. Naprawdę bardzo~ - powiedziała z uśmiechem i rozłożyła ręce szeroko. - Tulaj~
-
Lorence odprowadziła chłopaków wzrokiem po czym podeszła do Emily.
- Ej młoda, nie przejmuj się nim. Przejdzie mu. - powiedziała siadając obok.
- Ale Law... On już mnie nie kocha chyba... - mruknęła cicho Emily zapłakanym głosem. Było jej przykro.
- Pogięło cię?! On dla ciebie w szpitalu wylądował, a ty mi tu mówisz że on cie nie kocha?! - zawołała Lorence i zdzieliła Emi w głowę.
- A... Ale... - mruknęła.
Lorence natychmiast podniosła się z ławki i podeszła do Law'a chwytając go za kołnierz. - Przestań się obrażać i pajacować. W tej chwili idziesz do niej i mówisz jej o co chodzi bo ona przez ciebie płacze. - warknęła i pchnęła go w stronę ławki. - No, tak się sprawy załatwia. - rzuciła do Jonathana i patrzyła co się stanie dalej. -
- Bo tak mówię. To ty jesteś facet więc idź z nim pogadaj. - warknęła Lorence przez zaciśnięte zęby i pchnęła Jonathana w tamtą stronę.
-
Emily popatrzyła na Law'a smutnym wzrokiem, ale i tak się uśmiechnęła.
- Skoro tak mówisz... - powiedziała spokojnie i usiadła na jakiejś ławce sadzając sobie wilka na kolanach.
Lorence przyglądała im się. Posłała Jonathanowi znaczące spojrzenie żeby kopsnął Law'a w dupę bo zachowuje się jak dzieciak i wskazała na nich ruchem głowy.
-
Emi poszła za Law'em.
- Weź, powiedz mi... - mruknęła. Widziała, że chłopak wciąż jest ponury i nie wiedziała co może z tym zrobić. Po chwili ją olśniło. - Ej, zaraz... Czy ty jesteś zazdrosny? - zapytała ze śmiechem.
Po krótkim czasie znaleźli się z powrotem w mieście przed szpitalem.
-
Po chwili Gin wziął od Emily maskę i z uśmiechem zamienił się z powrotem w małego wilczka. Emi wzięła go na ręce i spojrzała na Law'a. Wydawał się ponury, a może i trochę smutny. Dziewczyna podeszła do niego.
- Eeeejjjj co ci jest. - powiedziała smętnie patrząc chłopakowi w oczy.
- No dobra dzieciarnia, wracamy do szpitala. - oznajmiła Lorence wytwarzając na ziemi krąg magiczny.
-
Emi podeszła w tamtą stronę i przykucnęła koło krzaka. Ku jej zaskoczeniu nagle wyskoczył na nią mały, biały wilk przewracając ją na ziemię i zaczął lizać ją po twarzy.
- He... He... Hej, przestań już. - zaśmiała się wesoło i chwyciła go w obydwie ręce podnosząc się z ziemi. Przytuliła go mocno. - Słodziak. - powiedziała z uśmiechem i wtedy zamienił się w człowieka - młodego chłopaka z białymi włosami i maską na twarzy, którego Emily wciąż do siebie tuliła. Dziewczyna popatrzyła na niego i odsunęła się lekko. Obróciła się do Lorence. - Jest mój? - zapytała.
- Powiedz formułkę i będzie twój już do końca. - odpowiedziała Lorence uśmiechając się pod nosem. Wróciło jej mnóstwo wspomnień.
- Chcę zawiązać z tobą kontrakt, nazywam się Emily Williams i od dziś będziesz mi służyć. Od tego momentu masz na imię Gin. - powiedziała wesoło zdejmując mu maskę z twarzy i patrząc w jego szaro-białe oczy. Wokół nich pojawiło się kilka zielonych iskierek, które zawirowały dookoła po czym rozpłynęły się w powietrzu.
((
))
-
Emily spojrzała na chowańca i przyjrzała mu się.
- Co tam jest? - zapytała z zaciekawieniem.
-
Emily spojrzała na zachowanie chowańca. Chyba właśnie dlatego go nie lubiła. Był taki bezuczuciowy i ogólnie, to jej się nie podobał.
Xerx westchnął obrócił się i z powrotem zamienił się w lisa. Po czym wskoczył Lorence na ramię
-
- Myślisz że jak umiesz się przemieniać w różnych ludzi to jesteś fajny? - zapytał z wyraźną powagą. - Panienka Emily jest smutna, w dodatku zapewne przez ciebie, a ty się wydurniasz. - powiedział i pstryknął go w czoło. Najwyraźniej znalzał sobie kogoś nad kim będzie się znęcać, o tak. Xerx to uwielbiał.
-
Break zeskoczył z ramienia Lorence na co dziewczyna od razu się obróciła.
- Xerx... Co ty knujesz? - zapytała śmiejąc się po nosem. Lisek wnet zamienił się w człowieka i stanął przed chowańcem Law'a przyglądając mu się uważnie.
- Nie. Lubię. Go. - powiedziała Emi akcentując dokładnie każde słowo, ale wciąż nie traciła uśmiechu. Po prostu poszła dalej.
-
Emi spojrzała na Law'a i uśmiechnęła się wesoło.
- Nic się nie stało. - powiedziała wesoło. - Nie lubię go, po prostu. - mruknęła wskazując na klona.
Break, który siedział Lorence na ramieniu obrócił się w kierunku chowańca Law'a i przyglądał mu się z zaciekawieniem.
-
- No i brawo, masz chowańca. - powiedziała z zadowoleniem Lorence. - Dobra bachory, idziemy dalej. - powiedziała i znów ruszyła na przód.
Emily patrzyła na Law'a i tą kopię, ale nic nie powiedziała, tylko ruszyła dalej.
-
Lorence w końcu ogarnęła, że to chowaniec tylko taki... Nie typowy.
- Po prostu go złap, dotknij czy coś i powiedz... Hmm... Jak to szło... - mruknęła patrząc pytająco na Jonathana, ale no tak, on nic nie pamięta. - Em... Powtórz za mną: Chcę zawiązać z tobą kontrakt, nazywam się Lawarence Mundy, od dziś będziesz mi służyć. I daj mu jakieś imię czy coś.
-
Lorence usłyszała zamieszanie i obróciła się w tamtą stronę i zobaczyła Law'a... A raczej dwóch Law'ów.
- Co jest... - mruknęła. - Emily, nie ty jedna dzisiaj widzisz chyba nie tak.. Jakim cudem jest ich dwóch?
Emi przyjrzała się temu całemu klonowi i dźgnęła o w ramię.
- Nie przewidziało mi się jednak. Ale to coś to podróbka. - powiedziała mierząc to coś wzrokiem. - Mojego Law'a nic nie jest w stanie skopiować.
-
Lorence zauważyła, że Jonathan się obraca po czym poczuła, że coś ją szturchnęło i sama się odwróciła, ale nic nie zobaczyła. Popatrzyła z lekkim wyrzutem na Jonathana jakby to on sobie z niej żartował. Emily również poczuła, że ktoś ją szturcha, tylko, że ona już coś zobaczyła... A mianowicie drugiego Law'a, który szedł za nim. Patrzyła na niego przekręcając głowę na bok i zastanawiając się co z nią samą jest nie tak.
- Hę? Czyżbym zjadła dziś za dużo ciastek? Haha widzę podwójnie. - mruknęła i zaśmiała się wesoło.
-
- To ci przypomnę. Na wstęie dotknąłeś ją tam gdzie dotykać nie powinieneś. - powiedziała Lorence i pstryknęła go w czoło.
-
Gdy Add wstał, podszedł do dziewczyny i dotknął jej czoła, ta zaczęła się budzić. Otworzyła oczy gdy chłopak wyszedł z pokoju. Rozejrzała się po pomieszczeniu.
- Add.. - mruknęła cicho. - Add? - zaczęła się za nim rozglądać.
-
- Nigdy nie zapomnę w jaki sposób złapałeś Blair... - mruknęła sarkastycznie. Oczywiście ciężko było jej o tym zapomnieć, no ale trudno. Co było, to było. - A teraz za mną dzieciarnia! I nie zbaczajcie z drogi. - rozkazała i zaczęła iść ścieżką. - Jak zobaczycie jakiegoś zwierzaczka to łapcie go i to najlepiej od razu.
Emi rozglądała się dookoła wtulając się w ramię Law'a.
- Fajno tu całkiem. Lubię taki klimat. - zaśmiał się wesoło.
-
Emi posłusznie poszła za Law'em i stanęła obok reszty.
- Tylko trzymajcie się mnie, bo inaczej się zgubicie i fajno nie będzie. - powiedziała Lorence z uśmiechem. Krąg zalśnił mocniej, i nad głowami wszystkich pojawił się kolejny, który opadł na dół. Nagle wszyscy pojawili się w lesie, drzewa były obumarłe i wyglądały jak z horroru. - Eeeej Jonathan, wracają wspomnienia, co nie? - powiedziała śmiejąc się.
-
Emily spała sobie spokojnie. Co jakiś czas tylko mamrotała coś pod nosem przez sen, ale ogólnie to spała dobrze i głęboko. Miłe rzeczy jej się śniły. Raz tylko się obudziła i popatrzyła na Add'a, który spał sobie na fotelu z pieskiem na kolanach. No uroczo~
- Add.. - mruknęła cicho, zamknęła oczy i zaraz zasnęła.
[Zapisy] [Gra] Rodzina Diabłów [Highschool DXD][Reaktywacja]
w Luźna gra ról
Napisano
Emily przytaknęła.
- Dobrze, już nie będę. - zaśmiała się i wtuliła w chłopaka.
Lorence patrzyła na nich z zadowoleniem.
- Łatwo przyszło, łatwo poszło. - mruknęła w końcu i obróciła się w stronę Jonathana widząc wcześniej jak Emi i Law się przytula ją. Rozłożyła ręce. - Tul.