-
Zawartość
6029 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez Szeregowa WW
-
- Mam taką nadzieję. - powiedziała. Nie chciała żeby ktoś poznał że jest czarodziejką, nie lubiła się tym chwalić za bardzo.
-
- Wygląda na to że wszyscy jesteśmy w jednej klasie... - mruknęła i uśmiechnęła się pod nosem.
-
Alice dotarła na miejsce trochę wcześniej. Zobaczyła dwie dziewczyny siedzące na ławce, inną dziewczynę stojącą trochę dalej i chłopaka który stał koło ławki. Poszła w tamtą stronę. - Siemka. - powiedziała tylko i usiadła na ziemi opierając się o ścianę.
-
Alice obudziła się o 7:30. - Nie, nie, nie... - mruknęła pod nosem. Zerwała się z łóżka, umyła się, ubrała i zjadła śniadanie. Zabrała plecak i popędziła do szkoły.
-
- Xerxes, ty też mógłbyś się wziąć w końcu za pracę! - powiedział Reim i oddalił się. Po chwili wrócił z arkuszami i rozdał je każdemu. - Po zakończeniu misji proszę, aby każde z was zdało raport. Ty także Xerxes... I nie próbuj się wymagać! [To co zawierały arkusze: Liczba morderstw - 27 Stan pieczęci - Nieznany Wybaczcie że tak mało, ale już nie miałam pomysłu co to może zawierać ]
-
Imie i nazwisko: Alice Regrand Wiek: 17 lat Rasa: Czarodziejka Wyglad: 177.5 cm wzrostu Charakter: Z zewnątrz Alice wydaje się być miłą, beztroską zawsze uśmiechniętą osobą. Jednak czasami jest tajemnicza i złowieszcza, a gdy przypomina sobie swoje błędy jest smutna i niemiła. Mimo wszystko dba o swoich towarzyszy i nie pozwala by stała im się krzywda. Uwielbia słodycze.
-
- Ech... Ciekawe kiedy ktoś w końcu przyjdzie. - mruknęła pod nosem.
-
- No proszę, szybka jesteś. - zaśmiał się. - Panie Reim, byłby pan tak dobry i dał tej grupce papiery dotyczące nielegalnego kontrahenta, którego dotyczą ostatnie ataki na stolicę?
-
- Ten gość w okularach, który wpuszczał was do sali na rekrutację. - powiedział.
-
[Dziękuję bardzo ] - Dobrze, dobrze... Idź go znajdź a najlepiej go tu przyprowadź, muszę z nim zamienić słowo. - powiedział i uśmiechnął się do niej ciepło.
-
- Są. - powiedział. - Z tego co wiem to pan Reim miał gdzieś papiery na jego temat... Może go poszukam...
-
[No właśnie się trochę zdziwiłam ] - No to przynajmniej ważne że umiesz. - powiedział z uśmiechem. - Dobra to kto się pisze na pierwszą misję?
-
- Szukamy aktualnie pewnego nielegalnego kontrahenta. - powiedział. - Skoro tak to pewnie niebawem zawrzesz kontrakt. Ale na razie... Umiesz posługiwać się bronią?
-
- No to skoro wszyscy zostali przyjęci to przydałoby się jakieś zadanie, nieprawdaż? - zaśmiał się.
-
- Oczywiście że nie przez cały czas. - powiedział z uśmiechem. - Tylko w kwaterze obowiązuje ten ubiór. No i przy wyjątkowych okazjach.
-
- Właśnie... Chcę się dowiedzieć czy was przyjęli. - powiedział Break i oparł się o ścianę.
-
- Wiemy dość sporo. Jednak pan Gilbert woli nie rozmawiać na takie tematy. Prawda? - mruknął.
-
- Czego ty się tak bardzo boisz... - mruknął. - To naprawdę po tobie widać...
-
Break przewrócił się, po chwili jednak wstał i uśmiechnął się. - A co z Oz'em? - zapytał. - Twoim panem?
-
Break zignorował Shanę. - Znowu się boisz... - powiedział, podszedł do Gilberta, pochylił się i popatrzył mu w oczy. - Znowu jesteś tym dzieckiem, którego spotkałem po raz pierwszy.
-
[Oj tam, oj tam ] - Shana ma rację. Znowu zachowujesz się jak ten zagubiony dzieciak, którym kiedyś byłeś. - powiedział z powagą.
-
Break kiedy Ara nie patrzyła wyrwał jej laskę. - I problem z głowy. - powiedział. - A ty Shano się uspokój. Nie ty jedna potrafisz używać czarów.
-
- Przynajmniej lepiej od ciebie. - zaśmiał się.
-
- Wiem. Nie podoba się? - zaśmiał się. - Za to ten... - wskazał na Gila. - Nie potrafi zachować się jak na mężczyznę przystało. I powtarzam po raz kolejny że nie mogę tego obiecać. Break popatrzył na Shanę. - Nie ty jedna... Dziecinko.
-
- Jesteś strasznie uparta, wiesz? - powiedział. - Oddaj mi to...