-
Zawartość
6029 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez Szeregowa WW
-
- Tego nie mogę obiecać. - powiedział z uśmiechem.
-
Break zaśmiał się. - To że jesteś wyższa nie oznacza że jesteś silniejsza. Nie wiesz z kim zadzierasz dziecko. - powiedział. - Oddawaj...
-
Break tylko uśmiechnął się gdy Ara go uderzyła. Jednak gdy zabrała mu laskę lekko się zdenerwował. - Oddaj to. - powiedział.
-
- Chyba zapomniałeś z kim zadzierasz. - powiedział i uśmiechnął się złowieszczo. Odepchnął go laską.
-
- Jak zaczniesz się zachowywać jak na mężczyznę przystało, może przestanę. - powiedział, ominął Shanę i dźgnął Gilberta laską w brzuch.
-
- Gilbert... Bądź mężczyzną. - powiedział i znowu szturchnął go łokciem.
-
Break zaśmiał się z zachowania Shany. - Ładnie to tak? - zapytał.
-
- Przecież my się nawet nie kłócimy. Prawda, Gilbercie? - zapytał Break i szturchnął go łokciem w bok.
-
- Ja? Kłótliwy? - zapytał udając zszokowanego. - Zabawne... - zaśmiał się.
-
- Wypraszam sobie! - wrzasnęła Emily. - A co zabronisz mi? - zapytał i uśmiechnął się do Gilberta. - Zaprzeczę.
-
- A co ty niby o mnie wiesz? Coś ty nagle taki pewny siebie? - zaśmiał się Break.
-
Lorence siedziała patrząc pustym wzrokiem w ścianę. Nie płakała już, ale nie chciała iść do szkoły... W miejsce gdzie było dużo ludzi. W budynku było teraz rzeczywiście tak cicho jakby był opuszczony. Zdecydowanie za cicho.
-
- Może i bym mógł... - powiedział. - Ale co w tym zabawnego? - zaśmiał się. - A co?! Miałabym nie mówić? - zapiszczała kukiełka.
-
- Nie martwcie się, jak Gilberta przyjmą to was też! - wrzasnęła kukiełka na ramieniu Break'a. - Emily... Trochę powagi... - zaśmiał się.
-
Kiedy dostał buziaka od Rarity. Bo nie chciał go zmyć i policzek zrobił brudny.
-
- Wiem że mam fajnie. - zaśmiał się. - Mogę przynajmniej patrzeć jak wy się z tym męczycie.
-
Cassie nie ma internetu aktualnie, więc raczej nie ma jak odpisać. :/
- 3675 odpowiedzi
-
- AJ
- Best Background Pony
- (i 2 więcej)
-
- Jak to dobrze że już to mam dawno za sobą. - zaśmiał się Break. - Zabawnie jest tak na was teraz patrzeć.
-
- Jesteś taki uroczy kiedy się złościsz. - zaśmiał się. - Właściwie sam nie wiem po co tu jeszcze stoimy... Powinniśmy brać się za pracę.
-
- Przecież on tak bardzo o ciebie dba... Zrobiłby dla ciebie wszystko. - powiedział z chytrym uśmiechem.
-
- Jak tam twój braciszek Gilbercie? - zapytał Break. - Swoją drogą przyjrzyj się Arze... Nie przypomina ci kogoś?
-
Lorence machała jeszcze Jonathanowi dopóki samochód nie zniknął jej z oczu. Poczuła ogromny ból w sercu, a łzy ciągle płynęły jej z oczu. Nie chciała iść ani do szkoły ani później do pracy. Postanowiła się przejść do starego budynku szkoły. Gdy doszła na miejsce zrobiła sobie kawę i usiadła na fotelu.
-
- Do widzenia... - powiedziała, przytuliła go jeszcze na chwilę.
-
- Znaczysz dla mnie więcej niż ktokolwiek inny... - powiedziała. - Będę na ciebie czekać.
-
- Jeszcze raz dziękuję ci za wszystko... Dziękuję za całe wsparcie, za wszystko co dla mnie zrobiłeś... - powiedziała. - Dziękuję...