-
Zawartość
6029 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez Szeregowa WW
-
Break ocknął się nagle. - O, witaj Blair. - powiedział i uśmiechnął się. - Chcesz? - zapytał, wyjął z kieszeni kilka cukierków i podał jej.
-
Break wyszedł z domu przez okno. Ludzie często patrzyli się na niego jakby się urwał z choinki. Powodem był jego wygląd i ubiór. On się jednak tym nie przejmował tylko poszedł do parku i usiadł na ławce jedząc lizaka. Słodycze były jego słabością.
-
Lorence spóźniła się na pierwszą lekcję, ale nie przejęła się tym za bardzo. Umówiła się ze po lekcjach wszyscy przyjaciele przyjdą zobaczyć Break'a, a później Lorence pójdzie do kina z Jonathanem. Zapowiadał się miły dzień.
-
Lorence obudziła się wcześnie rano. Zamrugała powiekami i spojrzała na podłogę. Nagle z pod łóżka wysunął się Break w ludzkiej postaci z przerażającym uśmiechem na twarzy i pomachał jej ręką. - Dzień dobry. - powiedział. Lorence przestraszyła się tak bardzo, że parę razy trzasnęła go poduszką po głowie. - Nie strasz mnie tak! - krzyknęła. On jednak nie przestawał się uśmiechać i podniósł się. - Czas wstawać. Szkoła czeka. - powiedział. - Jeszcze pięć minut... - mruknęła i opadła na łóżko. Break natomiast wziął ją na ręce i zaniósł do kuchni wciąż się uśmiechając. Tam czekało już podane śniadanie. - Dzięki. - powiedziała gdy skończyła. Ubrała się, wzięła plecak i poszła do szkoły. - Do zobaczenia później. - zawołała. [Mina Break'a jak wyszedł z pod łóżka: http://data1.whicdn.com/images/19061034/large.jpg wybaczcie, musiałam ]
-
[oni już są w swoich domach ] - Nawet nie zdążyłam się z nimi pożegnać. - powiedziała i podeszła do Elizy. Wzięła lisa na ręce i pokazała go jej. - To jest Xerxes Break. - powiedziała i postawiła go na ziemi. - Przemień się. Break wykonał polecenie i uśmiechnął się serdecznie. Pomachał do Elizy ręką ukrytą w rękawie. Lorence wytłumaczyła przyjaciółce o co chodzi. - Miło mi poznać. - powiedział Break, a po chwili zwrócił się do Lorence. - Panienko... Połóż się już. - No dobrze już, dobrze... - powiedziała i poszła się położyć. Chowaniec przybrał z powrotem postać lisa i położył się obok Lorence.
-
- Nie musisz siedzieć cały czas w domu, ale mówię ci to żebyś wiedział że masz tam raczej wszystko co ci będzie potrzeba. Tylko rano nikogo nie będzie więc uważaj żebyś nic nie rozbił. - powiedziała i okryła się jego płaszczem. - Obiecuję uważać. - odpowiedział.
-
- Dobrze. - powiedziała po czym zwróciła się do chowańca. - Jak coś to w domu będzie Eliza Break. To moja przyjaciółka.
-
- Dobra. Możesz podejść jeśli chcesz. Mnie to obojętne. - powiedziała.
-
[Gra] Liceum Nauk Magicznych (Czy może raczej życie w internacie?)
temat napisał nowy post w Archiwum
- Skocz nad ogniskiem. - powiedziała z uśmiechem. - Nie jest jakieś wielkie żeby się nie dało bo nawet na mogę.- 1056 odpowiedzi
-
- internackie życie
- zabawa
- (i 3 więcej)
-
- Od czwartej do... Nie wiem... Byleby nie za późno. - powiedziała.
-
- O... - zamyśliła się. - Nie wiem... Jak chcesz. - powiedziała i oparła głowę o kolana.
-
- Zupełnie zapomniałam... Całe szczęście jutro mam wolne w pracy... Myślę że dam radę, ale muszę się przespać. - mruknęła. - Słyszałeś Break? Jutro rano i wieczorem mnie nie będzie w domu. - Oczywiście panienko.
-
- Środa... Środa... - mruczała pod nosem. - Kino... Jutro?
-
- A jaki jutro dzień tygodnia? - zapytała.
-
- Straszny z niego idiota... - powiedziała.
-
- Wrócilibyśmy wcześniej gdyby ten wodorościany łeb łaskawie wypowiedział formułkę wcześniej. - warknęła nie podnosząc głowy.
-
- Wracajmy już... - mruknęła i usiadła. - Chcę spać...
-
- Vergil! Idioto pośpiesz się! - krzyknęła i rzuciła w Vergila niedużym kamieniem. - Ja mam jutro szkołę. Muszę wracać! - powiedziała, znów położyła się na ziemi i zasnęła.
-
[Lucypher się wziął obraził ] Lorence obudziła się dosłownie na chwilę. Podniosła się i oparła na łokciach. - Wracamy? - zapytała na wpół przytomna.
-
Break uśmiechnął się do niego beztrosko. - Z pewnością się dogadamy. - powiedział. - Ale pamiętaj: jeszcze jedna uwaga na temat mojego wyglądu a zobaczysz...
-
Break nie wstawał, nie miał nawet najmniejszego zamiaru. Siedział tylko cały czas przy Lorence jedząc cukierki. - Mam nadzieję że jej nie skrzywdzisz. - powiedział cały czas patrząc w głąb lasu.
-
- Czyli ty i panienka Lorence jesteście parą? - zapytał Break Jonathana. - No oczywiście że są! - zaskrzeczała kukiełka. - Cicho bądź Emily. - powiedział przymilnym głosem.
-
Break podszedł do Lorence i ukląkł przy niej. Zdjął swój płaszcz i przykrył ją nim.
-
Lorence usiadła na ziemi i westchnęła. Znów zrobiła się zmęczona i miała wrażenie że zaraz zaśnie. Po dłuższej chwili automatycznie się położyła i zasnęła.