Skocz do zawartości

Szeregowa WW

Brony
  • Zawartość

    6029
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Wszystko napisane przez Szeregowa WW

  1. - Zorientowałeś się pewnie kim ona jest... Prawda? - zapytała.
  2. Gdy doszli na miejsce Lorence usiadła na ławce i popatrzyła Jonathanowi w oczy. - Myślę że powinnam ci o czymś powiedzieć. - powiedziała.
  3. - Może przejdziemy się w jakieś ciche miejsce? Do parku? Porozmawiamy... - zapytała i spojrzała na niego.
  4. - Tak. - mruknęła i stanęła w miejscu. - Chcę od niej uciec jak najdalej.
  5. - Trzy. Ale następnym razem nie dawajcie mi zadań z matematyki jeśli łaska. Nienawidzę matmy. - powiedziała położyła się na trawie. Zakręciła butelką. - Danate! Prawda czy wyzwanie?
  6. - Nie każdy jest w tym dobry. - powiedziała i wzruszyła ramionami. - Praca dekoratora naprawdę wymaga skupienia. Robię to po to by zająć czymś myśli... Bo... Nie ważne.
  7. - A ja nie wiem... Obojętne. Ty wybierz. - powiedziała z uśmiechem.
  8. - Chyba piątek mam wolny... O ile nie dostanę dodatkowych zleceń... - westchnęła.
  9. - To świetnie. - odparła i spojrzała na niego. Zwolniła. - Ech... Jutro pewnie znowu nie będziemy się widzieć.
  10. - No dobrze. Jeśli chcesz. - powiedziała i uśmiechnęła się pod nosem.
  11. Cleo odetchnęła, ale gdy zauważyła że robot wciąż jest sprawny nie wiedziała co ma robić. W dodatku obracał się w jej stronę. Dostrzegła kolejne granaty ale nie było czasu żeby do nich doskoczyć. - Świetnie... Super po prostu. - pomyślała. Jednak gdy usłyszała strzały pomyślała że to jedyna szansa. Podbiegła do torby, chwyciła jeden z granatów, wyciągnęła zawleczkę i rzuciła go w stronę robota.
  12. - Oj no nie martw się już. - powiedziała. - No cóż... Jutro robotę mam więc mnie pewnie nie będzie... To cześć. - powiedziała i ruszyła w stronę domu.
  13. - Ciekawe co by było gdybyśmy tam nie przyszli... Jednak czasem dobrze jest mieć kogoś kto ci pomoże. - powiedziała.
  14. - Szkoda że z tego kina nic nie wyszło. - westchnęła.
  15. - Ta ja też. Nie podoba mi się tu... - powiedziała i gdy skończyła zajmować się ranami Rin'a podniosła się i podała mu rękę żeby pomóc mu wstać. - Tak, Jonathan. Wszystko w jak najlepszym porządku.
  16. - Ech... Wy się użalacie. A ja mam tak przez całe życie. To nie jest fajne. - mruknęła cicho pod nosem.
  17. - Ech... No cóż... Świat się przecież nie kończy. - powiedziała. - Nie musisz przepraszać.
  18. - Co... Do kogo to było? Kto to powiedział? - zapytała i popatrzyła na Rin'a zdziwiona. - A co do tych ludzi to im się pomóc nie dało. To już tak jest. To nie twoja wina...
  19. - Coś nie tak? - zapytała widząc że nagle posmutniał i usiadła obok. Wzięła bandaż i zaczęła opatrywać mu rany.
  20. Lorence w ostatniej chwili odskoczyła na bok. - No zobacz Rin. Jednak byliśmy ci potrzebni. - powiedziała i podniosła się z ziemi. - Pomóc ci? - zapytała i podeszła do niego.
  21. Lorence podbiegła do potwora i rzuciła w niego nożem z całej siły. Wbił mu się w plecy. Chwyciła go i pociągnęła w dół. Starała się przeciąć mu ciało wzdłuż pleców.
  22. Lorence starała się skupić na uczuciu które uaktywniłoby jej boski dar. W końcu się udało. - To jak będzie panie milusiński? Zapewne chce się pan ze mną pobawić. - powiedziała i uśmiechnęła się szyderczo. Zaczęła powoli iść w stronę behemota mocno trzymając nóż. - To się zabawimy.
  23. - Hej Rin. Widzę że macie tu super imprezkę z panem milusińskim. Przyszliśmy tu trochę poprzeszkadzać. - powiedziała, założyła rękawiczkę z ćwiekami i mocniej chwyciła nóż. - Szykuje się niezła zabawa.
  24. - Chyba już niedaleko. - powiedziała rozglądając się dookoła.
×
×
  • Utwórz nowe...