-
Zawartość
6029 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez Szeregowa WW
-
- Idę na dół, bo trzeba śniadanie przygotować, a ja mam dyżur w kuchni. - westchnęła, podniosła się i poszła do kuchni.
-
- I tak chciałam ci przyłożyć. - powiedziała i przywaliła Rin'owi w twarz.
-
- Możesz zrobić jakieś lodowe posągi. - zaproponowała.
-
Kiedy Rin był zajęty mieczem Lorence podbiegła do niego. Złapała go za rękę i wykonała przewrotkę.
-
Dziewczyna spadła na równe nogi popierając się tylko jedną ręką. - Dzięki, że mi o tym mówisz. - powiedziała i teraz od razu ruszyła na Rin'a.
-
- Swoje talenty a co innego? - powiedziała. - To dla tego nowego. Przecież nie raz występowaliśmy przed miastowymi. Damy radę.
-
- O cześć Caroline. - powiedziała Eliza i z powrotem usiadła obok Marcusa. - Robimy pokaz na którym każdy ma coś pokazać.
-
Lorence zaczęła wchodzić na drzewo dość szybko. Stanęła na gałęzi za Rin'em i starając się utrzymać równowagę zaczęła iść jego stronę.
-
- Otóż tak... Sia zmanipuluje wiatrem tak, żeby woda którą wiatr zabierze z pojemnika została zmieniona w stanie skupienia przez ciebie tworząc kształt pojemnika. I tym podobne. - powiedziała. - Tak Sia?
-
- Dobra. - powiedziała i uśmiechnęła się. - Marcus? Chcesz zrobić ten pokaz z Sią? Ma pewien pomysł.
-
[ZAPISY][GRA] Hogwart (Human)(Fantasty)(Całkowicie zrewitalizowany silnik gry)
temat napisał nowy post w Dawne Dzieje
Amy spojrzała na swoją ocenę. - Super. - powiedziała do siebie i uśmiechnęła się szeroko. -
- Nawet nie zdążyłam do niego podejść, a ten już ucieka. - powiedziała cicho do siebie i ruszyła szybko w jego kierunku.
-
Po chwili Eliza wróciła. - Olive się zgodziła. - powiedziała rozpromieniona. - Będziemy robić sztuczki na poręczach.
-
- Dobrze. Jestem gotowa. - powiedziała. Lorence tylko uśmiechnęła się złowieszczo, zacisnęła dłoń i zaczęła powoli podchodzić do Rin'a.
-
- Kochanie... Jeszcze sobie coś zrobisz. - powiedziała do Alin. - Albo wiecie... Może poszukam Olive. Wstała i zaczęła jej szukać.
-
- A tam... - mruknęła. - Ty możesz robić z wodą takie wspaniałe rzeczy. A ja sobie tylko lewituję i tyle.
-
Lorence złapała rękawicę i założyła ją na rękę. Z całej siły uderzyła w skałę, a ona pękła na pół. - Ale bajer. - powiedziała bardzo zadowolona. Już nawet zapomniała, że była smutna.
-
Lorence zaśmiała się. - Będzie mi łatwiej kogoś zatłuc. - powiedziała i wyszczerzyła się. Podeszła do skały. - Czyli mam w nią walnąć tak?
-
Lorence skupiła się mocno i wyciągnęła rękę w górę. Nagle w jej dłoni pojawiła się bransoletka. - No. Przynajmniej się udało. - powiedziała i uśmiechnęła się pod nosem zakładając bransoletkę na rękę.
-
- Moja wyobraźnia ma chwilowo stan zatrzymania. - powiedziała i wzruszyła ramionami. - Śmieszne ale nie pomaga.
-
- Nie prawda. - powiedziała. - Masz wyjątkowy talent, a ja tylko latam.
-
Eliza wzruszyła ramionami i opadła na ziemię. - A ja to co? - zapytała. - Jacob nie bedzie się zachwycał lewitującym dzieckiem.
-
- Och... Daj spokój. - powiedziała. - A ja mogę spaść i co?
-
- To wina mojego zmęczenia i smutku. - powiedziała. - Nic z tego...
-
- Dziewczyno! Ty manipulujesz wiatrem! - zawołała Eliza. - Możesz zrobić cokolwiek. Poza tym nie musisz wystąpić sama.