Florie nie wbiegła po schodach. Nie chciała im przerywać.
- Co to było? - krzyknęła. - Niech zgadnę... Znowu jeden z ptaków rozbił wazon...
Zaśmiała się.
- Nie nadepnijcie na szkło. Później to posprzątam.
- Mhm... Prawie... - powiedziała do Billiego. - Alicjo szykuj się masz duże szanse na wykazanie się.
Astra uśmiechnęła się do niej.
- Oni będą mieli niemałe trudności. -szepnęła i wskazała ręką na chłopaków z tyłu.
- No to na co czekacie? Idziemy! - zaśmiała się Astra i ruszyła przodem. - Tylko chłopaki pamiętajcie, żeby zatkać sobie szczelnie uszy. - uśmiechnęła się szyderczo. - Chyba, że wolicie się za mną uganiać póki was nie odczaruję.
Astra zaśmiała się.
- Jeśli chodzi o orków to nie mam dla nich litości. - powiedziała nieco bardziej poważnie. - Jeśli jesteś do kogoś przywiązany to warto się o niego martwić.
Puściła oko do Dastana.
- No... Bo jesteś niezwykły i w ogóle... - odparła. - Jesteś fajnym kucykiem... Tak poza tym...
Nagle Florie usłyszała trzask tłuczonego szkła dobiegający z góry i pobiegła w tamtym kierunku.
- Nie przeszkadzajcie sobie. - powiedziała Florie. - Tylko uważajcie jak będziecie wchodzić do cieplarni i mojego pokoju. Pełno tam roślin i zwierząt.
Zaczęła parzyć herbatę dla gościa.
- Tak w ogóle to jestem Florie. - powiedziała.
- Aj tam... Nie smuć się. - powiedziała troskliwie. - Jeśli chcesz to zapraszam na herbatę.
Florie nie czekając na odpowiedź zaczęła pchać taczki pełne roślin z tarasu. Weszła do domu zamykając drzwi.
- Jesteście na górze? - zapytała.
- Dzień dobry! - krzyknęła Florie zbierając kwiatki z tarasu, widząc ogiera wychodzącego z domu na przeciw. - Jak tam? Nie zimno ci?
[ Chodzi o postać Lightninga ]
- To zależy tylko od syren. - powiedziała. - A jeśli cię nie polubiły to mogły zrobić ci cokolwiek... Robią to dla rozrywki. Dlatego to zakazane. Miałeś wiele szczęścia... - Tylko ja słyszałam, że Billie krzyczał? - zapytała.