-
Zawartość
6029 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Posty napisane przez Szeregowa WW
-
-
@GoForGold Z serii znajdź różnicę
-
Uwaga psze Państwa, ścięłam włosy dobrych kilka miechów temu. Noo i ta mała Szeregowa wciąż się starzeje. Patrzcie jak urosłam! Już całe cztery lata sterczę na tym forum.
Tak, siedzę w celi. Tak, to jest pluszak. Mentalnie nadal jestem dzieckiem.
- 8
-
Najpierw mówi żeby się nie spóźniali a później sam to robi? Przeuroczo. Ważne, że już wszyscy są i można iść. Effy wyszła ostatnia i wtedy usłyszała, że mają iść na szczyt tej wielkiej góry. Spojrzała na Greeda. Chyba mu się w głowie poprzestawiało, dziewczyna nie miała zamiaru nigdzie iść. Gdy tylko ten zniknął z tym dzieciakiem od razu wytworzyła krąg teleportacyjny i przeniosła się kilka metrów od niego, ale tak, że doskonale ją widział. Jeśli myśli ze Effy będzie gdziekolwiek iść na piechotę to może sobie wsadzić. Wyciągnęła papierosa i zapalniczkę siadając gdzieś na ziemi. Odpaliła i zaciągnęła się.
-
Pokaz "sztuczek" odhaczony, a skoro dowody są to wszyscy powinni bez problemu uwierzyć. No dobra, może nie do końca, ale cóż. Chęci i tak dalej. Jeszcze tylko dodatkowe kazanie i... Zaraz, co? Jaki wyjazd? Nie było o tym w ogóle mowy, a przynajmniej nie w tej chwili od zaraz. Ugh, rodzice wiedzą? No tak, świetnie. Cudownie wręcz. Nie żeby to było problemem samo w sobie. Po prostu teraz nie będzie mieć innego wyjścia. To nie było to, czego Effy oczekiwała, w żadnym razie. Ale trzeba się z tym uporać.
Od razu, kiedy tylko w pomieszczeniu zrobiło się ciemniej dziewczyna wstała i ruszyła do wyjścia. Nie czekała na nic więcej w momencie w którym usłyszała za plecami, żeby iść się pakować. Ale tekst o spóźnianiu się to sobie może wsadzić.
Pół godziny później dziewczyna szła już w stronę opuszczonej szkoły. Wszystko miała spakowane do czarnej torby przewieszonej przez ramię. Po drodze zahaczyła jeszcze o sklep kupując fajki i trochę alkoholu. Chcąc nie chcąc powinna być w miarę trzeźwa na tym wyjeździe, ale bez tego obejść się nie mogło. Wróciła do sali, w której siedzieli wcześniej. Położyła torbę koło kanapy i zajęła to samo miejsce co wcześniej.
-
Effy skierowała swój wzrok na dziewczynkę. Ile to to miało lat? Gdy ta wystawiła język dziewczyna nie odezwała się słowem. Dosłownie jedyne co zrobiła to mrugnęła i lekko poruszyła brwiami a następnie z powrotem skierowała wzrok na Greeda. Wtedy ten zaczął mówić. Uśmiechnęła się nieco bardziej gdy ten wspomniał o tym, że jest Królową, ale nic więcej nie powiedziała. Znała cały scenariusz, wiec nic jej nie zaskoczyło. Spoglądała na pojedyncze osoby i ich reakcje. No jasne, nie wierzą. To było do przewidzenia. Ale wbrew pozorom nikt w tym pomieszczeniu naćpany raczej nie był. Nawet sama Effy. O, a szanowny Pan nauczyciel chyba się zdenerwował... Ale ona sama nadal nie powiedziała ani słowa. Nie było czego komentować. Ładnie ładnie, wygladalo na to, że Effy jest jedyną dziewczyną w tym towarzystwie. No oprócz tej siedzącej w kącie, ale ona w ogóle mało z kim rozmawia. Pięknie. Teraz Greed zapewne udowodni im, że to nie pieprzony żart... Tak czy inaczej zapowiada się ciężki weekend.
-
Effy spojrzała na zegarek. Cóż, było całkiem wcześnie, więc na spokojnie mogła wypić tę kawę i ogólnie się ogarnąć. Spanie w progu nie było zbyt dobrym pomysłem, ale ostatecznie mogło być gorzej. Ale najpierw trzeba się umyć, przebrać... Ogólnie odświeżyć. No i przede wszystkim zażyć coś przeciwbólowego, bo jeszcze chwila i szlag ją trafi. Mieszkanie też przydałoby się ogarnąć bo zarasta syfem, ale to może po powrocie. Iść tak czy inaczej by wypadało, ogarnąć kim są nowe diabły z okolicy. Co prawda miała na ten weekend nieco inne plany, ale cóż. Priorytety.
Pół godziny później dziewczyna zmierzała w stronę opuszczonej szkoły. Przebrana, uczesana, umalowana tak jak należało przemierzała miasto przyglądając się napotkanym osobom. Nic ciekawego. Jej mama, Lorence, opowiadała jej o tym jak to się stało, że stała kim się stała. Tata zresztą też. Ah, kochana genetyka. Nie było nawet innego wyjścia, żeby ona i jej brat urodzili się będąc zwykłymi ludźmi. Możliwe było jakieś minimum, ale teraz to bez znaczenia. Weszła do budynku mijając kilka osób jednocześnie uśmiechając się do nich lekko pod nosem. Podeszła do odpowiednich drzwi, zapukała z odruchu i po prostu weszła do środka nie czekając na odpowiedź. Spojrzała na ulotkarza napotkanego wczoraj, podeszła do kanapy i nie odzywając się słowem usiadła. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, założyła nogę na nogę i po prostu czekała lustrując spojrzeniem mężczyznę przed sobą.
-
52 minuty temu, Dead Radio Man napisał:
Pewnie i tak jestem nie chciany xD bo nikt tutaj mnie nie lubi cóż zagram role wsparcia i nie będę walczył lol
Hooooiiiii! O jejusiu, wraca stary skład, sami fajni ludzie, dobra zaabaaaawaaaaa~
-
(( >kiedy twoja postać to jest już diabeł z krwi i kości, bo jest dzieciakiem dwójki wskrzeszonych
>a ty o tym zapomnisz :^) ))
Piątek? Nareszcie. Dość tej bandy idiotów, wreszcie można odpocząć. W tym tygodniu niektórzy po prostu przechodzili samych siebie.
Dziewczyna wyciągnęła z tylnej kieszeni spodni metalowe pudełeczko, a z jego wnętrza papierosa i zapalniczkę. Odpaliła zaciągając się i chwytając telefon w dłoń. Wykonała jeden telefon kierując swoje kroki w stronę centrum. Czas się zabawić. Przemierzała miasto gdy w pewnej chwili jakiś młody mężczyzna wręczył jej ulotkę Klubu Okultystycznego. Uśmiechnęła się do niego, puściła mu oczko, ale na ulotkę nawet dłużej nie spojrzała. Wcisnęła ją do kieszeni spodenek. Dobrze wiedziała kim jest ulotkarz, a ten Klub to jedna wielka ściema. Ale wszystko w swoim czasie...
Głośna muzyka, tłum i migające światła od których można dostać ataku epilepsji. Cud, miód, spełnienie na doby początek weekendu. Effy spędziła już dobrych parę godzin z kilkoma swoimi znajomymi, trochę potańczyła i oczywiście wlała w siebie mnóstwo alkoholu. Ale najwyższa pora zmienić repertuar. Zamknięta w ciemnym pokoju dla vip'ów razem z dwójką znajomych właśnie odpalali pierwsze skręty. Ah, przybądź słodka ekstazo. Czas leciał szybko a wraz z nim kolejne dawki zostały przepalone. Dziewczyna wydostała się z pomieszczenia, które z czasem stało się niczym komora gazowa. Podeszła do baru zamawiając kolejny trunek, a gdy tylko go dostała przechyliła szklankę wypijając wszystko duszkiem do dna.
Obudziły ją ostre promienie słońca wpadające przez okno. Leżała w swoim łóżku, a wszystko niesamowicie ją bolało. Próbowała sobie przypomnieć co się wczoraj działo, ale niewiele pamiętała. Nic dziwnego, jak się tyle ćpa. Powłóczyła się do kuchni z zamiarem zrobienia sobie chociażby kawy i zażycia czegoś przeciwbólowego, ale nic z tego. Jej wzrok przykuła leżąca na blacie ulotka. Ta sama, którą dostała wczoraj od tego gościa w mieście. Pomacała ręką po kieszeni, w której teoretycznie powinna być, ale ta była pusta. Ktoś tu się upomina o jej obecność, tak? Dobrze więc, nie trzeba prosić dwa razy,
-
Kolejna sesja z Diabłów :^^^^^^) PA PA WAKACJE
Imię: Elizabeth, "Effy"
Nazwisko: Faust
Przynależność do rodziny: Rodzina Phoenix
Rodzaj figury: Królowa
Sacread Gear: Abyss Will - skórzana rękawiczka z poprzeplatanymi łańcuszkami.Chainstorm - Łańcuszki z rękawiczki gwałtownie rosną "wychodząc" z niej i samoczynnie się unosząc. Zakończone są ostrzami jednym, lub dwoma, mają zasięg od kilku do kilkunastu metrów. Są pod umysłową kontrolą Effy. Mogą owijać się wokół kończyn, przebijać skórę
Crying Lightning - Jeden z łańcuchów staje się naładowany elektrycznie, gdy ktoś go dotknie natychmiast zostaje porażony prądem.
Mad Sounds - Umiejętność wnikania do umysłu oponenta, może mówić do niego, lekko mieszać w głowie i spojrzeć w jego myśli, poznać największe lęki i jego przeszłość. Nikt oprócz osoby zaatakowanej tego nie słyszy.
A Moment of Silence - Umiejętność ogłuszenia przeciwnika, na kilka minut przez szepnięcie/wypowiedzenie mu do ucha właśnie nazwy tego ataku.Welcome to Abyss - Osoba atakowana ma uczucie jakby była wciągana pod ziemię. Robi jej się ciemno przed oczami i co więcej nie może się za bardzo ruszyć. W rzeczywistości nie ma to jednak miejsca. Oponent zostaje jedynie opleciony przez łańcuchy dookoła kończyn.
Łamacz ładu: Jej oczy stają się całkowicie białe. Na skórze pojawia jej się coś w rodzaju pęknięć, a raczej takie carne linie w ten sposób wyglądające. W tej chwili jej ruchy stają się bardzo szybkie, dlatego jest wręcz niezauważalna.
Brainstorm
Wszystkim jej wrogom w przeciągu kilkudziesięciu metrów dosłownie przestawiają się klepki, Effy może wkraść się do ich umysłów. Atak podzielony jest na kilka rodzajów, które następują po sobie.
#1 Shakes - Osoby zaatakowane doznają wewnętrznych wstrząsów, co wygląda trochę jak atak padaczki
#2 Terrifying Visions - W ich głowach zaczynają pojawiać się różne wizje, wszystkie lęki zaczynają atakować ich umysł w bardzo drastyczny sposób. Słyszą głosy, krzyki i czują się atakowani fizycznie, jednak w rzeczywistości dzieje się to tylko w ich głowach. Krótko mówiąc tracą zmysły.
#3 Boom boom - "Coś" pojawiające się w umyśle zaczyna wręcz rozszarpywać tę osobę od środka, organizm sam z siebie zaczyna być wycieńczony, gdyż odczuwa ogromny napływ bólu. Łańcuchy Effy naprężają się i z ogromną prędkością pędzą w stronę zaatakowanych przebijając ich ciało kilkanaście razy jednocześnie oplatając się dookoła.
#4 Dust - Oponent umiera, ale wbrew pozorom nie w kałuży krwi. Ciało pozostaje pustą skorupą z pustymi oczodołami, skóra pęka niczym porcelana i zaczyna się stopniowo kruszyć, aż zamienia się w całkowity pył.
Wiek: 19 lat
Wygląd:
Krótka historia: Pamiętacie wszyscy Jonathana oraz Lorence? O tak, wszyscy ich kochaliśmy, najlepsza para w naszych poprzednich sesjach z DXD. Otóż urodziła im się dwójka dzieciaków - syn oraz córka (z różnicą mniej-więcej dwunastu lat). I tym oto sposobem przedstawiam wam Effy. Młodsze z dwójki dzieci Lorence i Jonathana. A więc korzeni Japońskich co prawda nie ma, ale jest tu z uwagi na rodziców. Ojciec szwed, matka amerykanka. Co prawda więcej podróżują niż siedzą w miejscu, ale to właśnie tu ciągle wracają. Jest bardzo zżyta ze swoim starszym bratem Tylerem. Parę dobrych razy uratował jej tyłek. Z rodzicami ma całkiem dobry kontakt, dzieciństwo też miała raczej szczęśliwe. Co prawda dzieciaki musiały patrzeć jak matka zmaga się ze swoją chorobą (rozdwojenie jaźni dla niewtajemniczonych), ale do tego szło przywyknąć. Stopniowo jednak coś zaczęło iść nie tak. Dziedziczenie tendencji do chorób psychicznych nie jest zbyt dobrą sprawą, dlatego samoczynnie przestało iść łatwo.
Informacje dodatkowe: Nie odzywa się za wiele, a raczej robi to wtedy gdy uważa to za słuszne. Z okazywaniem emocji też nie przesadza, chyba, że jest z kimś naprawdę blisko. Ale to tak naprawdę, naprawdę, więc droga do tego niełatwa. A tak na marginesie, jest już diabłem z krwi i kości od początku, w końcu jest dzieciakiem dwójki wskrzeszonych.
Ciekawostki: Lubi imprezować. Trochę pali i pije, ćpanie czasem też wchodzi w grę. Robi wszystko by nikt nie wiedział o niej za dużo. Ogólnie jest lubiana przez większość osób, chyba zawsze tak było. Nikt nie zwraca się do niej Elizabeth, zawsze też przedstawia się jako Effy. -
@GosiEllaDoobra już nie będę, wybacz ;;
@WhiteHood @GoForGold Ale spokojnie, bez agresji, już nie będę- 1
-
- Popularny post.
- Popularny post.
To ja to tutaj zostawię...
Aż sama jestem zaskoczona jak bardzo się zmieniłam w ciągu tych 3 lat, odkąd tu jestem he
- 14
-
A wiesz co? Spadam stąd.
-
29.07.2016 at 22:35 FirstChoice napisał:
Omg Ile amuletów i akcesorii Ile to wszystko daje do statów? :3
Nie mam pojęcia, ale na pewno dużo xDD
29.07.2016 at 22:57 Po prostu Tomek napisał:Nie chcę nikogo urażać, ale to troszeczkę takie >angsty teen. Jakkolwiek ładne zdjęcie.
Maybe, maybe not, zależy jak kto tam na to patrzy~ W każdym razie dzięki :3
29.07.2016 at 23:28 WilkU napisał:Nie no naprawdę ładne zdjęcie, Zawsze lubiłem grzywki u dziewczyn.
A co do bransolet... blisko, wystarczająco.
Dzięki~
Powiem tak, na drugiej ręce mam jeszcze cztery, ale dla mnie to i tak mało, bo ciągle dochodzą kolejne.
-
- Popularny post.
- Popularny post.
Uwaga, uwaga. Szer powróciła do żywych!
Ostatnimi czasy przefarbowałam się na czerwono bo... No bo miałam taki kaprys
Kto by pomyślał, że z małego bachora, który zaczynał tu egzystować trzy lata temu mogłoby wyrosnąć coś takiego?
Well... Na pewno nie ja.
- 10
-
- A skąd mamy to niby wiedzieć? - Emily wywróciła oczami. Szczerze, Dante ją nieźle wkurzył,
-
- No to niech sobie przyjdą i poćwiczą, co nam do tego? - jęknęła Emi z niezadowoleniem w głosie.
-
- Co?! Ale czemu? - zapytała głośno Emi z wyraźną dezaprobatą. - Law, powiedz mu coś, to nie sprawiedliwe... - mruknęła do chłopaka. - Ja i tak nigdzie nie idę. - oznajmiła i uśmiechnęła się szeroko.
-
Emily po raz kolejny zzaśmiała się nerwowo. Nie wiedziała co może mu jeszcze powiedzieć dlatego na to co powiedział Law od razu wybuchnęła śmiechem.
- Właśnie znając ich to wiadomo co robią... Te wszystkie ekhem zakazane rzeczy. Hehe... - zaśmiała się pod nosem.
-
Emily pokiwała głową, bo w końcu i tak nie mogła nic powiedzieć i wtedy pojawił się krąg magiczny i przeniosło ich na boisko. Kiedy dziewczyna usłyszała pytanie Dantego od razu zaczęła lekko panikować.
- E... No... Ten... A co? Zniknęli? - zapytała śmiejąc się pod nosem.
-
Lorence uśmiechnęła się do chłopaka.
- Po prostu oddaj się przyjemności kochanie... - powiedziała cicho po czym znów zaczęła go namiętnie calować. A że byli pomieszczeniu w krym nie mogli używać magii nie pojawił się u nich krąg, więc nie usłyszeli wezwania Dantego.Emily z Lawem w tym czasie siedzieli w kuchni. Gdy usłyszała wezwanie Dantego od razu się wystraszyła.
- O nie... Myślisz że sie dowiedział, że zamknęliśmy Lorence i Jonathana w tamtej kanciapie? - zapytała. -
- Hah... No w sumie racja. - zaśmiała się pod nosem. Cieszyła się widząc chłopaka uśmiechniętego, kiedy nie był już taki smutny jak wcześniej. Zarzuciła mu ręce na szyję i namiętnie pocałowała.
-
Lorence zaśmiała się cicho pod nosem.
- Czy ty coś sugerujesz, kochanie? - zapytała cicho po czym znów go pocałowała. Chciała jak najszybciej przestać myśleć o tym, co się wydarzyło chwilę temu. Najważniejsze, że teraz było już dobrze. -
- Nie przepraszaj już... - powiedziała cicho i pogłaskała go po policzku. - I nie smuć się, proszę, nie smuć się... - szczerze, to prawie się rozpłakała. Nidy nie widziała go w takim stanie i było jej źle widząc go takiego.
-
Lorence uchyliła powieki i zauważyła, że chłopak się do niej przystunął. Po chwili wyjął jej słuchawkę z ucha i już miała na niego nawrzeszczeć, ale usłyszała, że ją przeprasza. W dodatku jegi głos był tak smutny, że jeszcze chyba nigdy nie widziała go w tym stanie. Od razu się uspokoiła i na początku po prostu wbiła wzrok w ziemię. W końcu na niego spojrzała po czym podniosła się z ziemi. Rozważała co teraz zrobić i w pierwszej chwili chciała mu przyłożyć, ale kiedy już podniosła rękę zaraz ją zawróciła. Nagle bardzo mocno się do niego przytuliła.
- Nie obrażaj się na mnie więcej... - powiedziała cicho jeszcze mocniej się w niego wtulając.
Highschool DXD [Gra]
w Archiwum
Napisano
(( Okk mamoooo ))
Zaraz... Nie ma kręgu? O chuj tu chodzi? Ah, no jasne Greed zablokował moce. Zajebiście, świetnie wręcz. W tej chwili Effy zastanawiała się czy nie rzucić tego i nie wrócić do domu. Ostatecznie jednak tego nie zrobiła, ale Greed będzie coś od niej chciał to jedyne co dostanie to kop między nogi. Oczywiście to prawdopodobnie wcale nie będzie mieć miejsca. Dziewczyna w większości sytuacji była wręcz oazą spokoju.
W każdym razie ruszyła na górę. Nie męczyło ją to jakoś przesadnie, tylko trochę bo kondycję miała mimo wszystko dobrą.
Wejście na szczyt trochę jej zajęło, ale na spokojnie to było bez znaczenia. Oczywiście pierwsze co zrobiła to właśnie odpaliła papierosa. Wyciągnęła z torby małą butelkę wódki, przechyliła ją i wypiła duszkiem pół zawartości. Lepiej, od razu lepiej.