Skocz do zawartości

Draco Brae

Brony
  • Zawartość

    2929
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Draco Brae

  1. - Zaraz banda wieprzy. Może Twój buntowniczy charakter nie pozwolił Ci dostrzec piękna tego miasta? W każdym razie, co takiego jest złego w muzyce klasycznej? - Przepraszam, że przeszkadzam, ale zaraz będziemy na miejscu - Szybko... - stwierdziła Lyriel. - Bardzo...
  2. Dark dłuższą chwilę patrzyła na Ciebie z wywalonymi oczami na wierzchu. Potem powtórzyła Twoje pierwsze słowa i padła na plecy zanosząc się od śmiechu. Jej biust był już wolny od Twojej reki. - Ahahahah... O rany... Lightie - przerwała jakby łapiąc oddech. Potem spojrzała się znów na Ciebie i znów wybuchła śmiechem. - Serio? Hahah... Jesteś niemożliwa.
  3. - Ja również - odparła Lyriel. - Dlatego właśnie korzystam z tego miejsca. Swoją drogą, robisz wrażenie, jakbyś nigdy nie był poza miastem. Trafiłam? - spytała, patrząc się na Ciebie i uśmiechając Lyriel. Kucykowóz wciąż pędził...
  4. Czytając rozdział pierwszy natknąłeś się na ostrzeżenie. Wielu zdań nie rozumiałeś, zupełnie jakby były w innym języku, zaś pozostałe trzymały się tego, by Cię zniechęcić z lektury. Minąłeś kilkanaście innych olbrzymich regałów i natknąłeś się na czytelnie. Jednak za szeregiem ławek i krzeseł, które dawały możliwość studiowania lektur, był kolejny regał. Ruszyłeś dalej. Gdy znalazłeś się tam gdzie prosiła Cię filigranowa klacz, ujrzałeś biurko ze świecą. Panowała tutaj ciemność poza tym jednym miejscem... Czytanie pierwszego rozdziału mijało się z celem, więc zasiadłeś od razu do drugiego. W powietrzu roznosił się dziwny zapach, trochę nawet drapiący w gardło. Rozdział II Jeśli czytasz dalej, pomimo ostrzeżeń podziwiam Cię. Czujesz niepokój w sercu? Zapewne. Spowodowane jest to tym, że zamknąłem swą duszę w tej księdze. Gdy ją czytasz, ja czytam Ciebie. Zabawne prawda? Co ciekawsze, mogę dowolnie zmienić treść której jeszcze nie poznałeś, ale to się nie zdarzy. Ponowie swoje słowa z rozdziału I, ostrzegam Cię. Ha! Wciąż czytasz dalej, a więc do rzeczy. Wiedza zakazana ingeruje we wszystkie aspekty życia... Oderwałeś się od tych kilku linijek tekstu. Tak jak było w książce, czułeś niepokój. Nie mogłeś zdefiniować co powodowało tu uczucie, jednak ono było. Dzień dopiero się zaczął, a od samego rana dzieją się dziwne rzeczy. Będziesz dalej prowokował to dziwactwo, czy też zrezygnujesz i pozostawisz księgę tutaj?
  5. Nie specjalnie mnie interesowało sprawdzanie piwnicy czy też zaplecza. Mam rude pechowe dupsko... I znając życie ściągnę tylko na siebie kłopoty. Kolejne z resztą. Jednak nie miałem wyboru, potrzebowałem jeszcze jednego. Czterech pilnuje, trzech sprawdza... - Basilu - zawołałem. - We trzech sprawdzimy wpierw zaplecze. Bierzemy co się da i w co się da. Wszystko co wygląda podejrzanie zwyczajnie dobijamy. Do tej pory myślałem, że boję się o marzenia. Teraz jednak jestem pewien. Boję się śmierci. Mam nadzieję, że nie widać tego po mnie.
  6. Dark przeczesała swoją grzywę dłonią, a potem się przeciągnęła. - Piątunio. I tak, możesz być pewna atrybutów Moon - odparła znudzona. - Zaraz, zaraz. Co żeś znowu nawywijała, że musisz ją przepraszać? Ciebie nie można zostawić nawet na chwilę samej.
  7. Znów moje roztargnienie wzięło górę nade mną... W samochodzie jest mało miejsca... toteż poszła do bagażnika lol. ________________________________ Kucykowóz szarpnął lekko i ruszył. Krajobraz za oknem zdawał się pędzić podobnie do tego mijanego w pociągu. Jakkolwiek to działa, musiało kosztować fortunę. - Luksusów się tam nie spodziewaj, przyjeżdżam tam odpocząć od wszystkiego - odparła Lyriel. - Mały domek z ogrodem, w dodatku wszędzie jest blisko. Las za oknem już dawno zmienił się z powrotem na krajobraz łąk i zieleni...
  8. Przełknąłem ślinę. To nie strach na mnie działał, to... świadomość, że mogę umrzeć nie dowiedziawszy się kim jestem. Miasto umierało, ale to już nie było moje zmartwienie. Wskazałem na Turańczyka i obcokrajowca. - Wy będziecie pilnować drzwi od karczmy, ja, razem z resztą zajmę się zapasami. Ostrożnie panowie. Cholera wie, jakie licho tam na nas może czekać - Ponownie wskazałem na Shemitę. - Wchodzisz ze mną - powiedziałem i ścisnąłem kurczowo sztylecik. Nie mogę tutaj zginąć... Nie mogę!
  9. Kopytopis. Otworzyłeś jakoś na środku. Kuc, który ją pisał, spędził nad nią masę czasu. Pismo było perfekcyjne i nie zapowiadało, by były problemy z odczytaniem. Strona, którą otworzyłeś, miała numer 174. - To jest Księga o Wiedzy zakazanej. Profesor Digerin polecił mi bym odsyłała każdego do rozdziałów: dwa, siedem i trzynaście. Proszę jednak iść na koniec wszystkich regałów i tam zająć się lekturą. Księgi nie można wynieść...
  10. Dark puściła Twoją dłoń i wywróciła oczami. - Serio nie rozumiesz? Wszystko jest nieco większe, ponadto dłonie dają więcej możliwości. Ponownie podkreślam, wszystko... Wszystko jest większe u kucyków. Tylko nie spsoć nic, bo oberwie mi się za mój pomysł...
  11. Wszyscy zabraliście się do wyjścia z pociągu. Tisa przed Tobą, zaś Lyriel, tuż obok. Twoja obecność nie była dla niej drzazgą w oku. - Jeśli Garnet szykuje niespodziankę, oczekuj nieoczekiwanego - wyjaśniła. Wychodząc z pociągu ze wszystkim, od razu trafił Cię przyjemny zapach lasu. Jak dawno temu miałeś okazje po obcować z naturą? Szum drzew i aromat żywicy, czy runa leśnego był odświeżający. Rozejrzałeś się za niespodzianką... Wpierw ujrzałeś dwie małe walizki, najpewniej należące do klaczy. Rozglądając się dalej, ujrzałeś dziwaczny powóz... Bardzo dziwaczny. Nie posiadał nikogo do zaprzęgu i był na nieco innych kołach, takich jakby z gumy. Pomarańczowo-białe ustrojstwo z silnikiem parowym. Maszynista będąc cały rozradowany zaczął tłumaczyć. - To jest Kucykowóz na parę. Skróci znacznie waszą podróż, zajmijcie miejsca z tyłu, szofer was zawiezie. Z pociągu wyszła jeszcze dwójka ogierów, która zapakowała walizki z tyłu Kucykowozu. Maszynista otworzył drzwi ustrojstwa, a Tisa wcale nie czekała by zajrzeć do środka. Była ciekawa świata... Razem z Lyriel poszliście w jej ślady. Trzy miejsca nie więcej. Siedziałeś bardzo blisko gołębiej klaczy. Wnętrze Kucykowozu było podobne do wnętrza pociągu, tylko mniej przestronne.
  12. Tisa słysząc i widząc Twoją reakcje, nie odezwała się już słowem. Jedynym dźwiękiem jaki towarzyszył wam w podróży, był odgłos sunącego pociągu po torach. Zaczynało się powoli ściemniać. Nim jednak Luna wzniosła księżyc, dało się ujrzeć cudny zachód słońca. Słońce zdawało się bezwładnie upadać w połacie zieleni, choć było jeszcze nad nimi. Niebo mieniło się wspaniałą pomarańczową łuną. Długo tym widokiem cieszyć się nie mogłeś, gdyż szybko masa drzew iglastych zasłoniła sobą cudny krajobraz. - Jest sucho - oznajmiła Lyriel. - Ale i tak będziemy jechać nocą... Nim zdążyłeś się odezwać, pociąg się zatrzymał. Do waszego przedziału wpadł maszynista. Był cały umorusany węglem, widziałeś tylko niebieską barwę oczu. - Przepraszam za długą podróż, jednak mam niespodziankę od Pani Alexandros. Większe bagaże już czekają, zapraszam na zewnątrz. Po oznajmieniu, maszynista, wyszedł tak szybko jak się zjawił. Lyriel leniwie się przeciągnęła, a Tisa niespokojnie się podniosła. Cała ta sytuacja odbiła się chyba na jej samopoczuciu...
  13. Dark swoją dłonią ścisnęła tylko Twoją, tą którą trzymałaś biust. Był twardy, a zarazem miękki. Oczy diablicy wpatrywały się w Ciebie z zaciekawieniem - Już mówiłam, psikus dydaktyczny. Teraz dopiero będę mieć ubaw...
  14. Nim ostatecznie wszedłeś do przedziału, zerknąłeś co dzieje się w środku, by nie wyjść na jeszcze większego idiotę. Lyriel wciąż była zapatrzona w okno, zaś Tisa zdawała się ją o coś maltretować. Mogłeś czekać, aż jedna z nich da za wygraną, lub wejść. Chwilę później rozsunąłeś drzwi przedziału, bo nie było sensu stać i bezmyślnie oczekiwać. Lyriel nie zareagowała, zaś Tisa od razu się uspokoiła. - Jak się podobała nasza restauracja? - spytała chcąc jakby utorować jakoś temat rozmowy...
  15. Dark ostrożnie przysiadła obok Ciebie, krzyżując nogi-kopyta. Uśmiechając się, chwyciła Twą dłoń. - Śmiało, masz niepowtarzalną okazję potrzymać duży biust - stwierdziła z rozbawieniem. Jej dłoń trzymająca Twoją powędrowała na jej lewą pierś. Lekko ścisnęła Cię byś mogła poczuć miękkość nawet przez materiał. Czułaś nawet jej spokojne bicie serca. - I jak? Podoba się?
  16. Dark dlugo nic nie odpowiadala. Polozyla się grzecznie na swoim lozku i westchnela. Jej oczy wedrowaly chwile gdzies po suficie, a potem zmierzyly Ciebie. - Psikus dydaktyczny - odparla rozbierajac Cie wzrokiem. - Nie sadzisz, że tak jest nawet lepiej? Poza tym Twój biust, a mój... Taki kontrast... Chcesz dotknac wiekszego? Dark znow się rozesmiala.
  17. Fire wprowadziła Dark do pokoju, a potem zatrzymała ją. - Lightie Ci dalej pomoże, ja idę odpocząć. Ciężki dzień miałam... Twoja matka wyszła z pokoju, zostawiając Dark lekko chwiejącą się na środku. Ta spojrzała na Ciebie pytająco, jednak nie raczyła prosić...
  18. Druga komoda, tak jak przewidywałaś była Twoja. Znalazłaś w niej póki co jeszcze skromne "B" i spokojny styl. Wzięłaś pierwsze lepsze żółte majtki i stanik, a potem chwyciłaś jakąś białą nie prześwitującą bluzkę... Założyłaś co miałaś na siebie. Idealnie w ten czas drzwi się otworzyły ukazując znów prowadzoną Dark przez Fire. - Masz leżeć i odpoczywać - nakazała Twoja matka. - Tak, tak... - odpowiedziała znudzonym głosem Misha.
  19. Temperatura w pomieszczeniu zaczęła spadać. Odczułeś to wyraźnie, czułeś również wzrok Life. - Nie radzę Ci niczego kombinować - warknął. - Myślisz, że nie zauważyłem? W każdym razie... Czego ode mnie oczekujesz? - Gdyby doszło do walki, zapieczętuję tylko częściowo Thanatosa i Ci pomogę! O to nie musisz się martwić...
  20. Spoko ^^, trochę z mojej winy _______________________________ - Oczywiście, już się robi - odparł pełen zapału. Nie zdążyłeś się obrócić, gdy ten już zniknął najpewniej w kuchni. Usiadłeś przy jednym ze stolików. Wybrałeś ten przy oknie. Obserwowanie mijanych połaci zieleni czy samotnych drzew było wystarczające, by zabić czas... by nie skupiać się na tym wszystkim, co się ostatnio działo. Głód nie doskwierał straszliwie, ale gdy poczułeś zapach sojowego burgera i sianofrytek zacząłeś się ślinić jak mops, oczywiście nikt tego nie zauważył, bo byłeś oszałamiający. Kuchnia w wagonie pachniała niczym kuchnia, jak to zwyła kuchnia, jednakże lepiej niż w niejednej restauracji. Kucharz się postarał o pobudzenie Twojego węchu. Krótką chwilę później, naprawdę niedługą, szedł do Ciebie ogier z wąsem i bez wąsa, ale potem znów miał wąsa. W jednym kopycie, które było tak kopytkowe, że aż pomyślałeś "WTF?!" trzymał dużą tacę z przykrywami. Zapach już był intensywny i świetny, jednak gdy odkryto przed Tobą danie, Twoje nozdrza oszalały z zachwytu, podobnie zresztą jak oczy, bo zaczęły tańczyć jak cygan na jakimś weselu lub coś podobnego... Przed Tobą prezentował się dumnie burger jak na zdjęciach czy reklamach, ponad to był naprawdę duży. Idealna bułka, a zaraz pod nią sojowy kotlet, sałata, ogóreczek, pomidor, sosy, kolejna buła, kolejny kotlecik i kolejna porcja warzyw i ostatni kawałek pieczywa. Tuż obok niego prezentowały się naprawdę złociste sianofrytki. Były idealnie przyrządzone. - Bon appetit - powiedział ogier, ale jego słowa przemknęły Ci tylko przez uszy...
  21. Twoja dłoń natrafiła na jeszcze rosnący biust. Nie mogłaś go ująć tak jak teraz zapewne może zrobić to Twoja matka, ale patrząc na potencjał genetyczny, wszystko jest możliwe. Grzebiąc po pierwszej komodzie trafiłaś na typowo ciemną bieliznę i tej samej kolorystyki ubrania. Gama była szeroka, od wyzywających strojów, w których znalazłaś nawet kabaretki, po strój... Zakonnicy. Z czystej ciekawości spojrzałaś na biustonosz. Widząc rozmiar miseczki, upewniłaś się tylko, że należy do Dark. Miała "C" i to w tym wieku!
  22. Draco Brae

    [Zabawa] Walki Wieczoru

    Jeśli Gob nie ma z kim walczyć, to może weźmiesz ochotnika do walki z nim? Przypadkowo zgłaszam się . Póki co ktoś będzie musiał odbywać dwa pojedynki na rotacje.
  23. - Witam - przywitał się ogier i teraz cała jego uwaga była skupiona na Tobie. Zupełnie jakby świat dla niego nie istniał. - Oczywiście, cokolwiek sobie Pan zażyczy. Od kuchni nadmorskiej po prawdziwe swojskie jadło. Wszystko czego podniebienie zapragnie, w dodatku będzie to najbardziej świeże jak tylko możliwe. Dosłownie wszystko - podkreślił ogier.
  24. Dark już ledwo wytrzymywała, jednak zbyt silny napad śmiechu wywołał u niej ból i przestała. Fire tylko wywróciła oczami. - Idź się ubrać, a ja pomogę Dark trafić do łóżka. Naprawdę mogłaś zrobić to w pokoju...
×
×
  • Utwórz nowe...