Skocz do zawartości

Draco Brae

Brony
  • Zawartość

    2929
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Draco Brae

  1. Twoje slowa już calkiem dolaly oliwy do ognia. Flame plakala teraz w najlepsze i nie radzila sobie z zejsciem z Ciebie. Zycie uwielbia jednak Cie zaskakiwac kiedy tylko moze. Uslyszalas obracajacy się klucz w drzwiach frontowych domu. Czeka Cie nieco wstydu, ale to samo bedzie się tyczyc Flame jak wytrzezwieje. - Witam moje panny - zakrzyknal Frost, gdy tylko drzwi się uchylily...
  2. Gdy tylko stanąłeś na lodowej bryle, obok Ciebie za pomocą wody została położona Twilight. Półka z lodu od razu ruszyła zabierając was na środek pobojowiska. Teraz znacznie wyraźniej widziałeś kawałki blaszaków i kałuże z krwi. Cichy przelot lekko muskał Twą skórę wiatrem. Shiva kierowała do najdalej oświetlonego miejsca. Potem wpierw delikatnie usadowiła wciąż nieprzytomną Twi na Tobie i zbroi. Gdy tylko skończyła platforma zetknęła się z podłożem. Nie potrzebowałeś wskazówek, ruszyłeś przed siebie. Prosto do miejsca gdzie niegdyś powinna być tafla iluzji. Czas mijał, tak samo jak dystans, a śladu po lustrze nie było. Krew i szczątki blaszaków były coraz rzadszym widokiem. - Wiesz chociaż czego się możemy się spodziewać idąc dalej? Nie widzi mi się kolejna walka z hydrą... ________________ Czy za każdym razem mam pilnować za Ciebie multi :>?
  3. Cameron tylko się przeciągnął, a potem skierował na Ciebie swą głowę. Był spokojny i chyba chciał ten spokój przelać na Ciebie. Skończyło się jednak na tym, że podrapał się po pysku. - Nie ogoliłem się... - stwierdził. - Zamierzam żyć. Bo najgorzej to zrezygnować. Poza tym podpisaliśmy kontrakt... Mam butelkę dobrego rumu! Napijesz się? - swoimi wypowiedziami wciąż skakał z tematu na temat...
  4. Flame na Twoją reakcje zaczęła się jakby szarpać. Teraz tym bardziej chciała iść tylko w sobie znanym kierunku. - Puszczaj! Przecież uciekłeś przed odpowiedzialnością! - krzyczała z kolejnymi łzami spływającymi po jej polikach. - Puść mnie - ponowiła swoje słowa, jednak tym razem było w nich zrezygnowanie. Flame opadła z powrotem na Ciebie...
  5. - Miecz jak sam wspominałeś, jest magiczny. Dodatkowo, jeśli odpowiada za petryfikację to może być w nim zaklęta moc. Pamiętaj, że Gatanyer, jest nieśmiertelny. Tak czy siak mamy znaleźć igłę w stogu siana... A jeśli chcesz zejść do podziemi, będziesz musiał pozwolić mi przenieść Twilight. No i pozostaje jeszcze kwestia tego, że drabina została zniszczona. Shiva nie wiele czekając, za pomocą magii otworzyła właz do podziemi. Było w nich jasno dzięki światłu księżyca. Sterta rozwalonych blaszaków i hektolitry krwi, więcej śladów po hydrze nie było. Dalszy widok zasłoniła Ci lodowa bryła. Platforma którą stworzyła Shiva, czekała tylko na Ciebie...
  6. Pięknie, no po prostu cudownie. Ani podejść do tego demona w ludzkiej skórze, ani uciec, ze względu ma kamienne posągi. Bogowie nie przepadają za mną... ale ja za nimi też, więc czegóż się spodziewać. Być może właśnie zaraz mnie otoczą. - Przykro mi... na moją śmierć jest jeszcze za wcześnie - rzuciłem spokojnie do czarodzieja. Każde gardło jest podatne na cięcia i powoduję śmierć. Świat nie zna wyjątków pod tym kątem. Na ucieczkę jest już za późno. Mimo swych własnych słów, muszę się teraz pogodzić z tymże to co zrobię może być ostatnią czynnością w moim życiu. Dwa krótkie ostrza. Szarża wprost, rzut jednym, kontynuacja zmniejszenia dystansu i ewentualne dobicie. Nawet jak mnie szarlatan zrani, to nie istotne. Walka zawsze jest ryzykiem, a każda rana, która nie zabija, ani nie okalecza trwale to tylko wspaniała blizna do kolekcji.
  7. Melodia wciąż nie ustawała, a nawet stawała się bardziej psychodeliczna. Jakby nabierała na prędkości i zmieniała się w w nieprzyjemną kakofonię. Śnieżnobiała sala jakby wirowała, gdy wy wciąż byliście w miejscu. Wreszcie biel zmieniła się w smutną szarość. Pomieszczenie w którym byliście rozrosło się do niewyobrażalnych rozmiarów. A kroplówka Magnusa była jakby zatrzymana w czasie. Chmury za oknem płynęły niewyobrażalnie szybko. Coś zmuszało was do patrzenia się na sam środek sali. Gdy szpitalna salka zmieniła się w bezkresną przestrzeń na samym jej środku, przed wami zmaterializowała się mała klaczka, alicorn. Tak samo jak salka ona również była szara. Skakała radośnie wokół własnej osi, prezentując wam dwa cutie marki, tylko te dwa znaczki miału u niej barwę. Na prawym boku prezentowało się dumne słońce Celesti, zaś na lewym... majestatyczna noc Luny. Gdy otworzyła usta, melodia ustała. Zaś z jej gardła wydobył się dźwięk samych Księżniczek i jeszcze kogoś. Ogólnie jakby było tam kilka kucyków... Wszystkie mówiły chórem, przeważał jednak głos klaczy. - Głuptasy z was. Zrobiliśmy wszystko, by ktokolwiek mógł zmienić przyszłość. Wyrzekacie się walki? Wyrzekacie się swoich wspomnień? Więc zrobiliśmy błąd i nie wierzycie we własne wspomnienia. A więc to koniec... Z tymi słowami, młoda klaczka przestała skakać i patrzyła na was poważnym, może nawet królewskim wzrokiem. Szare oczęta małej klaczki prezentowały smutek i utraconą nadzieję. ________________________ Po kolejeczce
  8. Podpinam się pod Trum . Swoją drogą... może teraz mi znajdziecie ?
  9. To był moment w którym znów żałowałem, że pytałem o cokolwiek mego "wspólnika". Nabija się ze mnie i chyba zapomniał, że obaj dzielimy ten sam los... Jedynym pozytywnym aspektem w tym wszystkim, był ten dychający jednorożec. Podsumowując sytuacje, miałem przechlapane z prawnego punktu widzenia, nie wiedziałem gdzie dokładnie byłem i... nie mogłem liczyć na czyjąś pomoc. Zawsze sam... Skoro ten jednorożec nie krwawi, to przeżyje chyba. Zaraz! A jeśli był jakiś świadek tego zdarzenia?! Dureń ze mnie... Nic nie rozumiem, ale to chyba dobry moment by się ulotnic stąd i spróbować dowiedzieć się co się dzieje.
  10. Lament Flame nieco przycichl. Zupelnie jakby probowala zdac sobie sprawe co tak naprawdę się teraz dzieje. Stan upojenia alkoholowego, chwila uniesienia z wlasna siostra i rozpacz... Czy to moglo do niej dotrzec? Zaraz się mialas o tym przekonac. Ciche czkniecie zapowiadalo że zaraz cos powie. - Jeśli to... Przeze mnie uciekles... To ja... Ja już pojde. Po tych slowach probowala z Ciebie wstac, lecz mizernie jej to szlo.
  11. Shiva jednak nie odpuściła, ciężar jaki musiałeś nieść znacznie się zmniejszył. Z każdym krokiem postawionym do przodu coraz wyraźniej widziałeś dół wieży. Trochę zdewastowany i ze szczątkami blaszaków, ale to wciąż było miejsce do którego wszedłeś z placu treningowego. - Fakt zmieniło się tu nieco, ale byliśmy już tutaj. Pora ustalić kolejny kierunek marszu i zastanowić się czego szuka ten diabeł. Mam tylko nadzieje, że nie chodzi mu o miecz ani zbroję w której siedzę, bo musielibyśmy znowu pędzic na górę! - stwierdziła nieco rozbawionym tonem Shiva. - Zatem co teraz? - spytała już na poważnie, gdy zostało wam zaledwie kilka stopni do rozdroża. Pozostało ominąć szczątki blaszaków i wybrać podziemia lub zrujnowany plac treningowy.
  12. Stawiam na to, że sam nie musisz się trudzic o polskie znaki ^^. Kochany blackberry... _______________________________________ Profesor patrzył na Ciebie dłuższą chwile. Zupełnie jakby smakował słowa które powiedziałeś. Następnie zajął ponownie miejsce za biurkiem. Wszyscy czekaliście na słowa swojego profesora w konsternacji. Jednorozec sięgnął po coś do szuflady, sprawdził co miał sprawdzić i schował to. - Do bystrych nienalezycie - stwierdził kaśliwie. - Jednakże rozumiem wasze obawy i niewiedze. Na dziś koniec, ale macie poszerzyć swoją wiedzę w bibliotece uniwersyteckiej. Powiedzcie, że przysyła was profesor Diggerin Past.
  13. Flame nic nie odpowiedziala. Jej cichy placz zmienil się w glosny lament, a lzy laly się strumieniami na Twoja grzywe. - Czy.. jestem aż... tak beznadziejna... że mnie zos... zostawiles? - wydusila z siebie ciagle czkajac. - Odpowiedz!
  14. Na Twoje slowa natychmiast zbroja zdawala się odciazac Cie nieco. Tak jakby magia Shivy robila co mogla by Ci pomoc. To byl maly gest otarcia potu i odciazenia, ktore zapowiadaly przemowe magicznego ducha. - Magnusie, zrobiles co mogles. Zadne z nas nie mialo z nim szans, a jednak zyjemy. Tylko dzięki Tobie. Pozostaje znalezc ta zabawke i wykorzystac ja przeciwko niemu. Teraz dopiero się nabiegamy po zamku. Moze się zmienimy? Ja wezme Twi na zbroje, a Ty w miedzyczasie troche odetchniesz? W trakcie wypowiedzi Shivy dostrzegles parter tej wiezy. Było tam jasno i ani sladu po zlodowaceniach, ktore wczesniej zostawila Pani Jeziora.
  15. Draco Brae

    Daj swoje foto :P

    Veni vidi vici (klik) Koniec końców aparat skzyziowałem i robiłem zdjęcie ziemniakiem - Nigdy się łaciny nie uczyłem, ale coś tam z niej kojarzę. Ze słówkiem "Vedi" nie miałem nigdy styczności, ale jeśli chodziło Ci o zdanie przypisywane Cezarowi, to brzmiało ono: "Veni, vidi, vici" ~ Avan Znowu masz rację Avan ^^. Poprawione, a fakt iż swoich błędów nie widzę dopóki mi ich nikt nie wskaże to już mój problem ;/. Następnym razem wpiszę coś tak mało znanego, że nie będzie mieć to znaczenia :>
  16. Sen? Nie... zbyt realistyczne. Właśnie mogłem kogoś zabić przez zwykłą halucynację. Ale... pamiętam, że wyraźnie widziałem to coś z mackami. ~ Gaze... Co tu się dzieje? Jesteś kompetentny więc chyba wiesz coś na ten temat... Nie czekając na odpowiedź mojego towarzysza broni, musiałem sprawdzić aktualną sytuację. Gdzie jestem oraz czy... zabiłem. Choć z drugiej strony, ja podejdę, a potem wróci wszystko do nocy... i znów będę w tarapatach. Mimo to trzeba się rozejrzeć i pomóc biedakowi.
  17. Podczas swoich czynności jeszcze na szczycie wieży, czułeś na sobie wzrok alicorna. Gatanyer bacznie obserwował każdy Twój ruch. Może to i lepiej, że nie komentował. Schodząc zaś już po schodach i próbując ocucić towarzyszki, doszedłeś do wniosku, że same prędzej czy później wstaną, bo na chwilę obecną nie dawały znaku życia. Jeszcze nigdy droga w dół nie była tak... przykra. Zostałeś pokonany, zmuszony do służenia i co najgorsze nie uratowałeś Derpy. Schody, podobnie jak w górę, zdawały się ciągnąć w nieskończoność. Podczas marszu w dół pojawiła się jednak odrobina otuchy. Shivie nic nie było. Usłyszałeś jej cichy jęk. - Na słodką Celestie... co się stało? - spytała zmęczonym, oszołomionym głosem.
  18. Nagle oczy Twojej siostry zaszły łzami. Zapowiadało się chyba na koniec zabawy. Flame wtuliła się w Twoją grzywę i zaczęła cicho szlochać. Rozpalona leżałaś pod swoją płaczącą siostrą. To było pewne, że wkrótce uśnie pod wpływem alkoholu...
  19. Gdy tylko wystawilas jezyk, Flame zaczela go ssac. Podczas tego zabiegu Twoje nerwy zaczely wariowac. W tej chwili nialas pewnosc, że jej lata spedzone z chlopakiem silnie zaowocowaly. Flame odchylila się lekko od Ciebie i usmoechnela się. - Dobrze się bawisz kochany? - spytala z pustym wzrokiem, a na te slowa cudny ruch na dole ustal. ________________ Ciag dalszy bez polskich znakow
  20. Na początku dwie sprawy... Pierwsza to brak polskich znaków u mnie. Jestem na BlackBerry i jestem leniwy. Druga sprawa to mój krótki post... Inaczej pisze się na telefonie, a inaczej na pececie ________________ Alicorn roześmiał się w typowy dla siebie sposób. Jego śmiech niósł sie echem po całej wieży. Postać Gatanyera znów zwróciła się do Ciebie. - Są tylko nieprzytomne - stwierdził wciąż rozbawiony. - Ja ich nie trzymam, ale radzę Ci się pospieszyc, zamek jest duży. A i jeszcze jedno. Podziemia są oczyszczone.
  21. Wszyscy zgodnie spojrzeli się na Ciebie w osłupieniu, jednak po chwili część z nich kiwnęła zgodnie głowami, zaś pozostali wyglądali na zniesmaczonych. Profesor przeniósł skrzynię gdzieś za biurko i dopalił swojego papierosa, po czym zgasił go, zwyczajnie przydeptując. - Liczyłem na spostrzeżenia, a nie na maniakalne chęci. Na naukę przyjdzie jeszcze czas. Obleje was jeśli, zaraz nie usłyszę czegoś interesującego. Timy wydawał się przez chwile mieć ochotę na zabranie głosu, jednak od razu zaprzestał, gdy profesor spojrzał na niego. - Pajacyku w kitlu, jeśli boisz się odezwać, nie rób mi nadziei i wyjdź. Za karę, twój entuzjastyczny kolega powie nam jakie wnioski wyniosł z obserwacji. _______________ Pisalem z komorki, wiec sory za ewentualny brak polskich znakow czy innych pierdol D:
  22. Alicorn tylko wywrócił oczami i wypuścił Cię ze swojego uścisku. Mogłeś teraz spokojnie wstać i oświetlić towarzyszki. Twilight leżała nieprzytomna po lewo, zaś kawałki zbroi rozproszone na prawo. - Spokojnie, nic im nie jest - wyprzedził Twoje wrzaski Gatanyer. - Co do służenia mi w taki sposób, oferta jest kusząca, gdyby nie fakt, iż minęły milenia i kucyki dawno o mnie zapomniały. Nikt nie oddaje mi należnej czci. Wiesz co to znaczy? Muszę mieć gwarant - dodał i zbliżył się znów do schodów. - Gwarancją że wrócisz, będzie ta szara pegazica. Jeśli nawalisz, będzie pierwszą, którą uczynię moją prywatną służącą. Podkreślam fakt, iż najpierw zabijam swoich przyszłych sługusów. Masz 48 godzin. Będę czekał w tej wieży, czas start. Na Twojej szyi tuż obok latarenki pojawiła się klepsydra. Na małym cienkim sznurku, drewniana, ciemnego koloru konstrukcja z ziarenkami diamentów...
  23. Flame ignorowala Twoje blagania. Wreszcie jej pijane usta spotkały się z Twoimi. Nawet jak na jej stan, język Flame spisywał się nadzwyczajne. Przenosił nie tylko gorzki smak alkoholu, ale też emocje i umiejętności. Gdy musnela Twoje podniebienie. Zmysły zawirowaly. Twoja siostra była mistrzynią pocalunkow. Rownala się nawet z Dark. Trwało to zaledwie tylko kilka sekund, a potem ucichlo. Flame patrzyła Ci teraz prosto w oczy. - Wystaw język - oznajmila spokojnie. Gdy tak odlecialas w pocalunku siostry, ona nieco zwolniła uscisk, jednak nie przestawala pocierac.
  24. Flame lekko uniosła głowę i zaczęła Ci lekko dmuchać po szyi oraz do ucha. - Ciii... Oddajmy się tej... małej przyjemności. Gdy skończyła mówić, skubnęła lekko nasadę Twojego ucha. Potem tylko ustami kierowała się powoli do Twoich ust. Zapach alkoholu wydawał się nie do zniesienia, a pocieranie nie ustawało...
  25. Gdy tylko się schyliłaś, Flame chwyciła Cię swoimi kopytami i przyciągnęła do siebie jak najmocniej. Trafiłaś do uścisku swojej siostry i nie mogłaś się z niego uwolnić. Zapach alkoholu był teraz intensywniejszy niż przedtem. Flame wykonała z Tobą mały obrót tak by być na górze i tylnim kopytem zaczęła Cię pocierać w pewnym miejscu. Sama zaś trzymała Twoje ciało mocno i była wtulona w Twoją grzywę...
×
×
  • Utwórz nowe...