Skocz do zawartości

Draco Brae

Brony
  • Zawartość

    2929
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Draco Brae

  1. Tylko spokojnie, nie rób kolejnej awantury... W końcu, chyba Garok tu już był. Kłopotów na dziś mi starczy... Zbliżyłem się do strażników, oczywiście zachowując bezpieczną odległość. - Panowie - zacząłem spokojnie. - Pech chciał, że się zgubiłem, a rozglądanie się po mieście mnie nie bawi. Wielki wojownik jakim jest Garok, sprawdzał mnie dziś. I o ile mi wiadomo skierował się właśnie tu po pojedynku ze mną... Miał rozciętą skroń... a ja jestem nowym najemnikiem... Do sedna, istnieje szansa, że przejdę przez tą bramę teraz?
  2. - Kłóciły, nie kłóciły... czy To istotne? Obie gryzły się z Twojego powodu - odparł z uśmiechem Cameron, a za chwilę spoważniał. - Ty chcesz czegoś więcej? Huh... życie bywa zaskakujące. Porozmawiaj z tą, która Ci się podoba. Rozmawiaj z nią jak najwięcej. Cameron wyraźnie posmutniał. Cisnął niedopalonego papierosa na ziemię, nie zgasił go nawet i poszedł do przedziału w którym Ty przed chwilą spałeś...
  3. Przy każdym Twoim uderzeniu o ziemie Derpy aż podskakiwała ze strachu. Twi natomiast była nie wzruszona. - Yhym - odparł jednorożec. - Możemy poszukać wskazówek... - D-dobrze - dodała od siebie szara pegazica. Obie klacze ruszyły w stronę Ponyville. Gdziekolwiek chciałeś zmierzać, Thanatos był przed Tobą, pytanie tylko czy teraz też tak będzie... - Chodże - ponagliła Cię Twi.
  4. Morning znów Cię przytuliła. Dziś sprzedawała Ci uścisk za uściskiem. - Nie gniewam się... ale mimo wszystko... - odparła z zawahaniem. - To dziwne uczucie... Kocham Cię Lightie. Naprawdę. Dziś jest już późno, więc wróć do domu. Rano pogadaj z Moon, albo nawet teraz... Ona na pewno Ci pomoże. Ciepło Twojej dziewczyny grzało serce skołatane bólem...
  5. Obie klacze stanęły obok Ciebie. Obie wpatrywały się w owe zjawisko. Słup wybuchł falą, zupełnie jak wtedy, gdy Ponyville było petryfikowane... Derpy posmutniała, Twi zaś patrzyła, obserwowała jak i Canterlot najpewniej zmienia się w kamień... - Magnusie... - zaczęła Twilight. - Co teraz? - spytała łamliwym głosem.
  6. Marsz, to jedno słowo mogło opisać Twoją przygodę w Equestrii. Twoja zbroja lekko postukiwała, a miecz ciążył przy boku. Derpy szła wesołym krokiem i myślami krążyła po swoim świecie słodyczy. Twilight natomiast utrzymywała się z tyłu i intensywnie rozmyślała. Wasz marsz trwał już dobre półgodziny, w zupełnej ciszy od ostatnich Twoich słów. Nie potrafiłeś się odezwać... nawet nie miałoby to sensu. Każde z was potrzebowało chwili na przemyślenia... Obserwowałeś góry będące w oddali. Były zasłonięte przez chmury. Jednak w pewnej chwili przykuło w nich coś Twoją uwagę. Przez chmury przebił się kolejny ciemnofioletowy słup światła... To samo co było przed chwilą w Everfree... Powiesz o tym co dostrzegłeś towarzyszkom, które są pogrążone w myślach, czy opracujesz plan, w dalszym marszu?
  7. - Sam nie wiesz o co tyle szumu? - spytał zdziwiony. - Stary, dwie genialne dziewczyny o Ciebie się kłóciły, jakkolwiek oczywiście to brzmiało - dodał rozbawiony. - No nie wiem... Ta niebieska, ma niezły temperament, z kolei ta druga, o gołębiej maści... Oh ranyy... ta powaga, stanowczość. Ona ma swój urok. Z nią nie tyle co bym się przespał, ale kochałbym ją całą noc...
  8. Jeśli zjem, zwymiotuję... to pewne... Czuję się zbyt... dziwnie? Nic nie wiem, a każda wskazówka budzi kolejne pytania. Oszaleję... a może już oszalałem i tak naprawdę leże gdzieś w jakimś psychiatryku? Doczołgałem się do miski z wodą i zacząłem pić... Woda jak woda, miała zabić uczucie głodu oraz pozwolić mi funkcjonować. Oby tylko nie była zatruta...
  9. Cameron westchnął i zapalił kolejnego papierosa. - Stan przed chwilą latał jak oszalały i mówił, że to cud, że się nie rozbiliśmy. Podobno ktoś uszkodził tory i teraz trwają pracę, byśmy mogli przejechać dalej i jak najszybciej. Muszę się napalić, zanim znowu będę musiał siedzieć bez papierosów... Z tymi słowami Cameron złapał porządnego bucha z fajka, a gryzący dym po chwili wydostał się z jego nozdrzy. - Słuchaj... mam pytanie jeśli mogę... Co to był za teatr z tą całkiem, całkiem klaczą przed pociągiem? W sumie obie były takie, że bym się z nimi... Ahh...
  10. Elementy Harmonii? Mam z nimi powiązanie? Tak jak mówiła Melody... Paranoja. Dziwnie się czułem, ledwo co wstałem, a już czułem jak nachodzą mnie dreszcze i robi mi się niedobrze... To wszystko... to za wiele dla mnie. Zwymiotowałbym, gdybym miał jeszcze czym. - Co tu się dzieje... - wymamrotałem pod nosem w nadziei, że coś w jakiś boski sposób mi odpowie...
  11. Ujrzałeś jedynie w końcu korytarza Camerona palącego. Nieźle się zdziwił na Twój widok. Chciał nawet gasić papierosa, ale się opamiętał. - Stoimy... - odparł. - Zapalisz? Tylko wiesz... ostrożnie, bo jednak nie wolno tu palić hehe...
  12. Na Twoją odpowiedź Reira znów nuciła tylko sobie znaną melodie. Byłeś kołysany jej głosem... Sen o dziwo przyszedł niespodziewanie szybko. Podczas swojej drzemki miałeś wrażenie, że dzieje się coś istotnego... To wrażenie Cię zbudziło. Obudziłeś się bardziej zmęczony niż wypoczęty, lekko odrętwiały. Byłeś sam w przedziale. Spojrzałeś z nadzieją w okno. Ponyville? Niestety nie, widok jaki ujrzałeś był zgoła inny. Z jednej strony las, z drugiej wielkie zielone równiny. Pociąg stał...
  13. - Przestań - wakrnęła Morning. - Sprawa jest poważna, a Ty uciekasz... Pomijam teraz fakt... że... nie jesteś mi wierna. Idź z tą sprawą do Moon. Ona na pewno coś poradzi - odparła z westchnięciem. - A co do odległości, to zawsze jest internet... Morning pierwszy raz była tak poważna... Pierwszy raz tak zareagowała...
  14. Derpy zaczęła sobie rozmyślać nad tym co powiedziałeś. Słyszałeś jak powtarza sobie słowa o nugatowym nadzieniu. Jej zamyślenie wyglądało nieco uroczo z zezem. Twilight natomiast nieznacznie przyspieszyła kroku. Jej łeb uniósł się, ale był odwrócony w stronę Ponyville...
  15. - Hmm... Wydaję mi się, że słyszałam to kiedyś. Najpewniej w dzieciństwie i teraz jakoś naszła mnie ochota na te melodię. Reira odpowiedziała bez spoglądania na Ciebie. Tak jakby ignorowała Twoją obecność. Ton jej głosu był spokojny, a gdy klacze się tak zachowują to można być pewnym, że coś jest na rzeczy... - Podobało Ci się? - spytała i wodziła wzrokiem za widokiem w oknie...
  16. Morning wywróciła oczami. - Zmartwiłaś mnie wcześniej, miałam dużo pracy i teraz mam mieć ochotę? Lightie... Co się dzieje? Czemu zawsze uciekasz w te formę odstresowania? Morning położyła się obock Ciebie i cicho westchnęła.
  17. Reira tylko obserwowała. Nie dawała po sobie poznać co w niej teraz siedzi. Rika natomiast nic nie odpowiedziała. Jak stała przed chwilą zmieszana, jakby zaszczuta, tak wyszła. Niezręczna cisza. Te dwa słowa najlepiej opisywało to co było w tym przedziale. Reira znów obserwowała świat za oknem. Byliście już po za miasteczkiem i rozciągały się piękne zielone równiny w małej szybie...
  18. Twoja odpowiedź uciszyła Twilight jeszcze skuteczniej niż jej własne słowa. Zwolniła kroku i spuściła po sobie łeb. Derpy natomiast dotrzymywała Ci towarzystwa. Czułeś jej euforię. Zupełnie jakby nikt wcześniej nie okazywał jej tyle uwagi... - Muffinki to takie babeczki! - odparła z dumą i zadowoleniem. - Są różne, kolorowe, z orzechami, czekoladą, wiórkami kokosowymi. Są po prostu cudowne. Nie wiem jak mogłeś o nich nie słyszeć Magnusie. Ja się nimi zajadam w każdej wolnej chwili! Jak są oczywiście i mam za co.
  19. Mogę jeszcze dorzucić stronę z brakującymi rozdziałami, ale wtedy są po angielsku. Cieszę się, że pomogłem. Heretyk zawsze w gotowości ;D. Ps. Tłumaczenie z mojej strony, raczej w grę nie powinno wchodzić. Chyba, że taka Twa wola . ______________________________________________________________ Rika zaczęła wiercić kopytem w podłodze. Przez krótką chwilę nie wiedziała od czego zacząć. Spodziewać się mogłeś wszystkiego. - Dałam się ponieść emocjom - zaczęła po krótkiej chwili. W jej głosie naprawdę mogłeś usłyszeć skruchę. - Powiedziałam trochę za dużo słów... To co mówiłam nie było prawdą, po prostu... - Rika przełknęła z trudem ślinę. Chyba zbierało się jej na płacz, jednak nie mogłeś tego stwierdzić dokładnie, gdyż cały czas patrzyła w podłogę. - Po prostu nie potrafiłam znieść jednej rzeczy i to się ze mnie wylało. Znaczy złość... - poprawiła się. - Jeszcze raz przepraszam Ren... - Rika chyba chciała dodać coś jeszcze, ale słyszałeś jak reszta słów grzęźnie jej w gardle. Odgłos sunącego pociągu, uniemożliwiał usłyszenie, możliwe, że panicznego oddechu klaczki jak i jej prawdopodobnego szlochania...
  20. Leżałaś na łóżku, a czas się niemiłosiernie dłużył. Każda sekunda wydawała się wiecznością. Ogarniało Cię znudzenie i coraz większe zmartwienie tym wszystkim co Cię otaczało. Przez myśl przeszło Ci pytanie "gdzie znowu zrobiłam błąd". Czekanie wykańczało Cię psychicznie. Byłaś pozostawiona sama sobie. Porada Moon, albo Dark byłaby teraz nieoceniona. Wsparcie tej dwójki dawało zawsze nadzieję, ale to co było teraz? Cisza, samotność i problemy... Popadałaś w sen. Mimowolnie odpływałaś w krainę drzemki. Przysnęłaś... Obudziła cię dopiero Morning. Było już ciemno za oknem. Uśmiech Twojej dziewczyny był jak blask słońca, ale Ty nawet nie miałaś pojęcia jak długo spałaś. - Um przepraszam, że Cię budzę, ale już nieco późno...
  21. - No, ja jestem zezowatą i trochę niezdarną listonoszką - odparła Derpy. - Nie wiem co powiedzieć więcej o sobie. O, lubię muffinki! Twilight chwilę milczała. Entuzjazm Derpy, nie udzielił się jej. Obie klaczy szły po Twoich bokach. - Ja, reprezentuję magie... Jeśli chodzi o Elementy Harmonii. Lubię książki i swoich przyjaciół... - tu dalsze słowa Twilight ugrzęzły jej w gardle.
  22. Morning tylko cicho westchnęła w odpowiedzi. A Ty kierowałaś się do jej pokoju. Po chwili byłaś w małym, ale przestronnym, słodko-różowym pokoiku, pełnym pluszaków. Pozostało Ci czekać, nie wiedząc nawet ile czasu zajmie to wszystko Morning.
  23. Morning westchnęła i puściła Cię z uścisku. - Stało się coś strasznego..? Huh postaram się skończyć jak najszybciej - odparła i wstała do czekających na nią składników. - Ponyville nie jest nudne, chciałabym tu zostać... ale chcę też w życiu spróbować wielu innych rzeczy... Nie wiem jak długo potrwają praktyki...
  24. Kij że dabel. Avan, co dalej? Ja zawsze chętnie przeczytam dalsze losy Mirage. Nooo, nakarm swoich wiernych wyznawców . Ofc, nic na siłe.
  25. Morning wciąż Cię tuliła. Nie wypuszczała Cię z uścisku. - Trapi Cię to czy też może coś innego? - spytała czule i zaczęła Cię głaskać po grzywie. - Mi możesz powiedzieć...
×
×
  • Utwórz nowe...