Skocz do zawartości

Draco Brae

Brony
  • Zawartość

    2929
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Draco Brae

  1. Co masz do tego, że choruję i śpię całymi dniami co :>? Zeza bym trochę większego zrobił ...
  2. Wybrałeś ścieżkę w prawo. Szedłeś przez kolejny długi, biały korytarz. Wszechobecna biel nie pozwalała na stwierdzenie co jest na końcu... Jednak po kilku minutach dotarłeś do końca korytarza. Były tam drzwi z małą szparą. Defektem w budowie... Mrok bił ze szczeliny. Mimo wszystko pchnąłeś drzwi i wszedłeś do środka. To co tam zobaczyłeś przeszyło Twoje ciało dreszczem. Wiele narzędzi ubrudzonych krwią, strzykawek, stół i jakieś próbówki...
  3. Twilight opadła na ziemię. Nie potrafiła nic odpowiedzieć. Ujrzałeś na jej polikach łzy. Derpy również to dostrzegła i położyła się obok Twi, by dodać jej otuchy... - Wszyscy... - powtarzała ciągle. - wszyscy przepadli...
  4. Tristis podrapał się po łbie. - Mam wrażenie, że możemy nie dogonić tej karawany... Pozwolę Ci zdecydować. Idziemy do miejsca przeznaczenia, czy jednak próbujemy napaść te karawanę?
  5. Takie ale, czemu każdą wypowiedź piszesz od nowej linijki ... Tak teraz mnie wzięło na to pytanie, bo się lepiej czuję. ______________________________________________________________ Deth westchnął Ciężko i położył się. Uwierzył Twoim zapewnieniom. - Nie jestem jak inni, nie jestem jak każdy. Może i masz racje, że wiele tracę... Ale czy potrafisz zmienić to że jesteś klaczą? - spytał spokojnie, ale nie czekał na odpowiedź. - No właśnie... tak samo jest ze mną...
  6. - N-nie - odparł cicho Deth. - Ja zwyczajnie... od zawsze się bałem, od zawsze byłem nie śmiały... Ogier nic więcej nie powiedział, jego drugie kopyto zrobiło to samo co pierwsze. Cofnęło się... Wciąż szykował się do ucieczki.
  7. Ogier przełknął głośno ślinę. - Em... w-widzisz... Taka moja natura. Nie p-potarfię zwyczajnie być obok klaczy... Jedynie siostrę akceptuję... ale to co teraz Ty robisz wykracza po za wszystko co do tej pory przeżyłem - odparł zdruzgotany... Strach paraliżował ogiera coraz bardziej...
  8. Ogier powoli wracał do siebie i jak Ci się wydawało, jego uśmiech nie był uśmiechem. To było raczej przerażenie pomieszane z uczuciem przyjemności. Deth podniósł lekko głowę, a jego oczy znów prawie wyskoczyły z orbit. Jedno z jego kopyt drgnęło, tak by dać mu szansę na ucieczkę...
  9. Ta sytuacja traciła sens... Nie mogłem ani zranić, ani uciec. Do tego dochodziło jeszcze zmęczenie. Ale ja nie mogę tu zginąć... Śmierć tutaj przekreśliła by moje marzenia... Myśl, myśl! Łapałem łapczywie powietrze z każdą chwilą odpoczynku jaką mi dawali. Praca nóg nie mogła zawieść, tak samo jak i rąk. Wreszcie na coś wpadłem... ~ Mam jeszcze długi miecz... Mam nadzieję, że się zdziwią kiedy cisnę w nich moimi mieczami jak sztyletami, by ich zabić, a potem dobędę ostatnią broń. Jedyna opcja... Jeśli się uda zabiję dwóch, jeśli nie... Czy tak będzie wyglądać mój koniec?
  10. To co zrobiła Elfia królowa było niesamowite... Pustka wypełniła się czymś znajomym, przyjemnym. Miałem wrażenie, że już kiedyś to czułem... - L-lepiej - za jąkałem się ze zdziwienia. Nabrałem pewności siebie. - Um, udało mi się zapamiętać pierwszą formułkę. Tylko... za pierwszym razem, gdy wypowiedziałem ją z czystej ciekawości uniosła mnie w powietrze... Mam zaryzykować i powtórzyć ją?
  11. Cameron patrzył na Ciebie jeszcze chwilę, a potem machnął kopytem i odszedł na bok, by zapalić. Reira patrzyła zdezorientowana to na Ciebie, to na Camerona, to na Dave'a. - To właśnie jest przyjaźń - szepnęła Ci Lyriel...
  12. Pnącza łapały kogo się dało, nie było mowy o pomocy, bo to wiązało się z byciem złapanym. Derpy szybko zostawiła was w tyle. Biegłeś równo z Twi. Krzyki i ogólna panika, to zostawiałeś za sobą. Wreszcie oddalając się od miasteczka, ujrzałeś Derpy, czekała na was i jeszcze wskazała kopytem w waszą stronę... Zatrzymałeś się razem z Twi i odwróciłeś. Całe miasto było skamieniałe, a pnącza tworzyły swego rodzaju ogrodzenie... - Wszyscy... wszyscy zostali spetryfikowani - mruknęła zdruzgotana Twilight. - Kto mi będzie teraz piekł muffinki? - rzekła smutno Derpy...
  13. Gdy tylko zaczęłaś drażnić Detha, ten przestał się w ogóle ruszać. Wstałaś z niego i widziałaś, że odpłynął... Pytanie tylko czy z przyjemności, czy nie wytrzymał tak bliskiego kontaktu... Skrzydła miał rozprostowane...
  14. Pomimo tego, że zablokowałaś Deth'a on wciąż się szarpał. Przez chwilę zaczęłaś się zastanawiać jak go zadowolić... Przecież od zawsze bawiłaś się tylko z klaczami... Dotykając go, poczułaś że ogier przestał się ruszać...
  15. Reira westchnęła cicho... - Nic z tego nie rozumiem - dodała od siebie. - Ja też nie... To raczej Dave tutaj coś nabroił, a Ty się niepotrzebnie obwiniasz. Przez całą rozmowę czułeś palący wzrok Lyriel na swojej osobie... Do już obecnego zamieszania dołączyła kolejna rozmowa. Rika i Riza dyskutowały o czymś między sobą...
  16. Słowa Elfki wcale nie napawały mnie optymizmem. - Czy... Formułka jaka była na marmurowej płycie obok zdjęcia może mieć znaczenie? Chciałbym wiedzieć... bo pragnę dowieść tego, że ja istnieję... Tylko tyle z siebie wydusiłem. Więcej nie potrafiłem, pustka w mym sercu piekła niemiłosiernie. Zamknąłem oczy by nie dać ujścia emocjom...
  17. Drugi pocałunek był o wiele krótszy, czułaś jak Deth się szarpie. - Za blisko, za blisko, za blisko - powtarzał wystraszony ogier. Deth powoli zaczynał się wyszarpywać z tego uścisku. Złapałaś go nieco za luźno. Całując i czarując, nie potrafiłaś również skupić się na magii...
  18. Zaczęło mi z jakiegoś powodu brakować tchu. Czułem się dziwnie pod tym gradobiciem pytań... - Las... zdecydowanie przy lesie - odparłem - Mogę pozwolić sobie na pytanie? Um... właściwie już to zrobiłem - dodałem i położyłem się ze zrezygnowaniem...
  19. Cameron spojrzał na Ciebie z niemałym zdziwieniem. Reira również była lekko zdezorientowana. - Powiedział, że się pokłóciliście przez jego egoizm i bycie dupkiem. Przeprosił nas i powiedział, że odejdzie na jakiś czas. Dodał jeszcze, że to pomoże wam dwóm...
  20. Ogier wywalił oczy na wierzch. - C-co T-t-ty ro-robisz? - wyjąkał. Zaczął się szarpać, gdy tylko zaczęłaś zbliżać swoje usta do niego. Był atletą, więc utrzymanie go będzie trudne...
  21. To ja nie ogarniam! Nie masz za co przepraszać. Ja tam się świetnie bawię w świecie gdzie wszystko jest pełne magii . ____________________________________________________________ Spuściłem głowę w dół, nie było ciężarków... Ale i tak byłem zmęczony tym wszystkim. Zrodziło się we mnie drobne życzenie śmierci... Wtedy miałbym spokój... - Nie wiem... Pamiętam, że widziałem tam tylko swój nagrobek, zwykłe marmurowe płyty... W miejscu gdzie było zdjęcie i imię była jeszcze formułka... poezji... Potem musiałem uciekać. Bałem się powiedzieć po raz drugi treść pierwszej poezji. Ostatnio wymęczyła mnie, nie wspominając, że podniosła mnie w powietrze...
  22. Deth przełknął ślinę. Zaczął się pocić i drżeć. - Um... Wszyscy chcieli, ale chyba Archer miał zamiar zacząć... Wybacz... ale to brzmi jak przesłuchanie... - dodał lekko poddenerwowany.
  23. Na te słowa Reira spojrzała w Twoją stronę. Cameron był lekko zmieszany. Poczułeś na sobie również wzrok Lyriel. - Ciebie? Nie do końca rozumiem czemu miałbym Cię za takowego uważać - odparł zdezorientowany. - Dave mi wszystko powiedział, więc to raczej jego powinniśmy obwiniać, ale ma do tego prawo... tak sądzę...
  24. Ja ogólnie nie ogarniam, dlatego spytałem. ____________________________________________ Chciałem podrapać się po łbie, ale ciężarki przymocowane do moich kończyć utrudniły mi to. Czułem się dziwnie zmęczony... Nie wiedziałem też co dokładnie powiedzieć. Skąd mogłem mieć pewność, że uwierzą... - Nie wiem... - odparłem na szybko. - Nie pamiętam nic... Nie pamiętałem nawet własnego imienia dopóki nie zobaczyłem swojego nagrobka...
  25. Deth spojrzał przed siebie, a potem się położył. - Było ich czterech... Nie jestem pewien, ale jeden z nich to chyba był Archer... A przynajmniej tak na niego zawołali... Drugi był niebieski, trzeci fioletowy, a czwarty żółty... Przykro mi nic więcej ze szczegółów...
×
×
  • Utwórz nowe...