Skocz do zawartości

Draco Brae

Brony
  • Zawartość

    2929
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Draco Brae

  1. - Ciężko to wyjaśnić Lightie... I w ogóle... Mam tylko Moon... Fluttershy uśmiechnęła się, po czym spojrzała na Morning i wybuchła śmiechem. Twoja przyjaciółka dosłownie tonęła w zwierzątkach. Wszystkie chciały się z nią bawić, ale nie skrzywdzić. - Heheh... Jakoś jeszcze mogę pomóc? - spytała Fluttershy.
  2. Fluttershy pokiwała głową ze zrezygnowaniem. - Jest moją kuzynką... Mieszka ze mną, ale teraz jest w Cloudsdale. Ma tam coś do załatwienia i nie wiem kiedy wróci. - Ha wiedziałam! Co teraz zrobisz? - spytała zadziornie Dark. Angel stał obok Ciebie i jakby nie był zadowolony z tego, że w ogóle naciskałaś na jego właścicielkę. Czasem lepiej jest nie drażnić zwierząt. Po chwili za królikiem dostrzegłaś Morning bawiącą się z innymi zwierzątkami...
  3. - Jessstem niecierpliwaaa, tylko tyle... - wycedziła jakby przez zęby Dark. - Um, herbaty? - spytała jakby lekko zakłopotana. - Hmm, czekaj... była tu... w każdym razie mieszka tutaj... - A nie powinniście spytać Rainbow Dash? Ona raczej powinna znać takiego pegaza. Tylko ja mieszkam tu na ziemi z pegazów - dodała jakby próbując się bronić.
  4. Otworzył Ci już lekko podstarzały królik, jednak wciąż trzymający się całkiem nieźle. Zmierzył Ciebie i Morning wzrokiem, i już miał zatrzasnąć drzwi. gdy dało się usłyszeć miły, ciepły głos pani domu. - Angel? Ktoś pukał? Proszę wpuść gości do środka. Króliczek zmarszczył swoje małe czoło i szybkim ruchem łapki pospieszył was byście weszły do środka. Pomyślałaś, że lepiej nie drażnić małego gryzonia więc szybko postepowałaś do środka. Po chwili przyszła Fluttershy z kilkoma kubkami i imbryczkiem do herbaty. - Um, witajcie. Mogę jakoś pomóc? - spytał żółty pegaz. - Sss... Ona tu jest... Jestem tego pewna... ssss... - wysyczała Dark.
  5. Morning tym razem już nie miała ochoty lecieć. Stepując tak do domy Fluttershy, mijałyście masę kucyków. Po żmudnej wędrówce stałyście wreszcie na obrzeżach Ponyville i widziałyście chatkę żółtego pegaza, a za nią las Everfree. - Czuję ją bardzo wyraźnie... Noo, na co czekasz. Szoruj tam i sprawdzaj... - rzuciła niecierpliwie Dark.
  6. Morning wolała raczej nie tracić czasu, znów wzięła Cię w kopytka i poleciała w stronę farmy. Po drodze spotkałyście Rarity. Jednak i ona nic nie wiedziała. Na farmie również nie dowiedziałyście się niczego konkretnego. Dostałyście po jabłku na odchodnę. - I co dalej - spytała znudzona Morning, po czym wgryzła się w jabłko.
  7. Twilight pokręciła w głową. Popatrzyła na Ciebie jakby próbowała zrozumieć sens nawałnicy słów. - Nie bardzo wiem jak mogę wam pomóc. Jeśli chodzi o kogoś kto zna wszystkich, to idźcie to Pinkie - odpowiedziała spokojnie. - Co teraz? - spytała Morning.
  8. Słowo "dogoni", było jak najbardziej nie na miejscu. Morning znów miała tyle energii, by zanieść Cię do biblioteki. Była szybka jak zawsze. Już po chwili stałyście pod biblioteką. Co zabawne, Twilight akurat wychodziła. - Oh witajcie - przywitała was ciepło. - Dwie młode klacze spragnione wiedzy z książek w bibliotece? - ciężko było stwierdzić Ci, czy to był żart... - Znowu nic... Tylko od Morning wyczuwam obecność Moon, ale to chyba dlatego, że była z nią w szkole...
  9. - Więcej pytań nie mam... Morning wreszcie do Ciebie doleciała z wciąż ubrudzonym noskiem i radością na całym ciele. - Gotowa i zwarta! - zakrzyknęła. - Co teraz? Jej pytanie było jak najbardziej na miejscu. Nie miałaś żadnego tropu, poszlak, wskazówek...
  10. - Rozrzuceni po pokojach na tym piętrze - odparła Riza ciągle patrząc w czekoladę. Rika jednak uniosła głowę i zaczęła intensywnie myśleć. Zupełnie jakby starała się rozwiązać zagadkę... - Czekaj... wydaję mi się, że Lyriel jest w pokoju 78, a Tisa 74... chyba. Nie wiem tylko, gdzie ma pokój Artens - w ten sposób dumała dalej. - Ty zawsze wszystko musisz wiedzieć co Rika?
  11. Pinkie Pie, chwilę się zamyśliła. - Hmm, tak. Rano spotkałam śnieżno-białą pegazicę z pomarańczową grzywą i czerwonymi oczkami. Miała na imię Moon. Dostała ode mnie babeczkę. Długo z nią nie rozmawiałam, bo się spieszyła do szkoły. Musiała być spóźniona. - Gulp... - A co? - spytała zdziwiona mama Morning.
  12. Morning już po chwili wyściubiła nos z lodówki, trochę ubrudzony jakimś ciastem. Była znów pełna energii. - W sumie jakby się tak zastanowić to od Morning czuć obecność Moon. Nie wiem jak, ale teraz to wydaję mi się prawdopodobne... - Yyy, Lightie? Nie miałaś o coś spytać mojej mamy? - Twoja przyjaciółka tylko pokręciła głową.
  13. Morning będąc pod domem dostała jakby zastrzyku energii bo wpadła od razu do kuchni. Jej mama odpoczywała na kanapie, ale jednak Cię dostrzegła. - Hej, znowu się widzimy - rzuciła wesoło. - Czyżbym czegoś zapomniała? - Zignoruj ją Lightie... nie wyczuwam od niej obecności Moon.
  14. Twoja przyjaciółka nie zareagowała na żart w żaden sposób. Musiała się z tym źle czuć, że tym razem to Ty jej pomagasz. Podczas tego długiego spaceru, bardziej niż zwykle dokuczały Ci spojrzenia innych kucyków. Mimo iż miałaś mniej bandaży, to wciąż wszyscy się gapili...
  15. - Ehh, może masz rację. Choć sądzę, że będzie próbowała dać nam nauczkę. A co do tego aniołowania, to sama wiesz, że różnie z tym bywa... Morning popatrzyła na Ciebie zawstydzona i spuściła głowę. - Dojść do mnie do domu - wyszeptała.
  16. - Dokładnie to co zasugerowałaś Lightie... na zewnątrz, czyli nie tu gdzie była do tej pory... Morning postawiła parę kroków, po czym się lekko zachwiała. - Lightie, możesz mi pomóc? - spytała niepewnie. - Myślę, że warto w szkole to sprawdzić... Poczekać i sprawdzić. Ona jest sprytna, pamiętaj.
  17. Morning kiwnęła głową i przysiadła sobie na chwilę. Nie byłyście nawet w połowie drogi... - Nudzę i myślę... I im dłużej myślę tym bardziej, nieprawdopodobna wydaję mi się opcja Moon na "zewnątrz"... Morning po chwili wstała, choć nie tak pełna energii jak przed chwilą. - Myślę... że możemy już iść...
  18. Morning od razu pochwyciła idee i Ciebie. Długo jednak ten lot nie trwał, Twoja przyjaciółka zatrzymała się i postawiła Cię na ziemi. - Wybacz Lightie... Trochę zmęczona jestem. Może pójdziemy dziś spacerkiem do mnie? - spytała lekko zmęczona.
  19. Obie na Ciebie popatrzyły, w chwili konsternacji. - Nie ma to jak rywalizacja - odparła spokojnie Riza. - A tam rywalizacja... Ja się cieszę, że mogę z Tobą grać Rizo - po tych słowach obie się lekko zarumieniły i z idealną synchronizacją zanurzyły noski w czekoladzie... Co się dziwić, ta czekolada jest na prawdę dobra...
  20. - Niemożliwe... ale warto sprawdzić... - Dobrze, wróć tylko wcześniej dziś! - odkrzyknął Frost. Morning pokiwała tylko głową... - Od czego zaczynamy? - spytała niepewnie...
  21. - Tak, tak nowa! Nazywa się Moon Shine. I jest bardzo miła! Cały dzień cierpliwie pomagała mi w lekcjach i fajnie się z nią w szkolę bawiłam. Ty też na pewno się z nią zaprzyjaźnisz! - wykrzyczała dosłownie, na jednym wdechu Morning. - Możemy poszukać... ale... ja nie wiem gdzie ona mieszka - powiedziała ze zmieszaniem Twoja przyjaciółka.
  22. Riza napuszyła się dumnie jak paw po Twoim komplemencie. - Nie ma to jak świetnie wykonana robota ha! Robił ją mój brat. - Czekolada gotowa - zakrzyknęła Rika i podała Tobie oraz Rizie napój. Podając doprawiła to słodkim słowem... - Proszę. Zapach czekolady już po chwili roznosił się po pokoju, przed Tobą stał ciężki wybór... Oglądanie i sprawdzanie świetnej gitary, lub picie czekolady z kopyt Riki. Podczas kilku sekundowego zawahania, zauważyłeś że na czekoladzie jest jeszcze bita śmietana...
  23. Tristis wciąż siedział na gałęzi, nie interesowało go ruszanie w podróż. - Uhh, lekcja pierwsza. Ranny, chory, niedysponowany pozostań w ukryciu lub w swoim obozie - pouczył Cię spokojnie. - Twoje rzeczy mam, jeśli miałeś na myśli manierkę, krzesiwo i nóż. A plan? Już mówiłem... Odpoczywaj, o świcie wyruszamy... Tristis miał racje, musisz odpocząć...
  24. Jak tylko otworzyłaś drzwi wpadła na Ciebie Morning. - Lightie! - rzuciła wesoło, tuląc się do Ciebie, Twoja przyjaciółka. - Hej, hej, hej. A wiesz co? Mamy nową koleżankę w klasie! Wszystko co powiedziała Morning było ciężkie do zrozumienia, zwyczajnie za szybko mówiła. Jednak sens wyłapałaś...
  25. - Jasne - odparła spokojnie. - Robiona na zamówienie, nie jakaś tam hurtownie zrobiona. Teraz mogłeś się przyjrzeć z czystym sumieniem wspaniałemu elektrykowi. Idealnie dopasowany, do klaczki kształt Mockingbird. Idealnie nastrojona... jasno fioletowa gitara...
×
×
  • Utwórz nowe...